Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 101
- Rejestracja: 14 maja 2019, o 11:57
Mianowicie wygląda to tak - skupiam się na rozmowie z kimś automatycznie tylko na tym A moja głowa powtarza po kimś jego słowa nie wszystkie Ale wybrane , jak ja coś
powiem albo zrobię np. coś mi się nie uda to w myślach mam pojawia mi się automatycznie "nie tak " albo "źle" , nawet jak pisze to moja głowa jakby to odrazu czytała. Siedzę sobie A myslach nagle słowo idę itp.
powiem albo zrobię np. coś mi się nie uda to w myślach mam pojawia mi się automatycznie "nie tak " albo "źle" , nawet jak pisze to moja głowa jakby to odrazu czytała. Siedzę sobie A myslach nagle słowo idę itp.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 905
- Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05
Mam podobnie zaczelam traktować to jak spam i olewka. Traktuj to jako głupoty i tyle. Nie skupiaj się na tym a nie zauważysz kiedy samo minie.Kasia 123 pisze: ↑2 października 2019, o 07:47Mianowicie wygląda to tak - skupiam się na rozmowie z kimś automatycznie tylko na tym A moja głowa powtarza po kimś jego słowa nie wszystkie Ale wybrane , jak ja coś
powiem albo zrobię np. coś mi się nie uda to w myślach mam pojawia mi się automatycznie "nie tak " albo "źle" , nawet jak pisze to moja głowa jakby to odrazu czytała. Siedzę sobie A myslach nagle słowo idę itp.
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Jim Morrison
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 101
- Rejestracja: 14 maja 2019, o 11:57
A Tobie minęło? Mam jeszcze coś takiego że jak ktoś coś mnie zapyta i ja odpowiadam np."Tak " to w myslach jeszcze słyszę swoje słowo które powiedziałam. Caly czas moja głowa jakby chciała o czyms myslec cos analizować coś skontrolować. Nie potrafię być spontaniczna.Ciągle cos wymyslam choć tego bardzo nie chceznerwicowana_ja pisze: ↑2 października 2019, o 09:16Mam podobnie zaczelam traktować to jak spam i olewka. Traktuj to jako głupoty i tyle. Nie skupiaj się na tym a nie zauważysz kiedy samo minie.Kasia 123 pisze: ↑2 października 2019, o 07:47Mianowicie wygląda to tak - skupiam się na rozmowie z kimś automatycznie tylko na tym A moja głowa powtarza po kimś jego słowa nie wszystkie Ale wybrane , jak ja coś
powiem albo zrobię np. coś mi się nie uda to w myślach mam pojawia mi się automatycznie "nie tak " albo "źle" , nawet jak pisze to moja głowa jakby to odrazu czytała. Siedzę sobie A myslach nagle słowo idę itp.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 905
- Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05
Wiesz co może nie to ze minęło tylko przestałam na to zwracać uwagę i przejmować się. Jeśli chodzi o spontan to tez kiepsko z tym u mnie.Kasia 123 pisze: ↑2 października 2019, o 09:43A Tobie minęło? Mam jeszcze coś takiego że jak ktoś coś mnie zapyta i ja odpowiadam np."Tak " to w myslach jeszcze słyszę swoje słowo które powiedziałam. Caly czas moja głowa jakby chciała o czyms myslec cos analizować coś skontrolować. Nie potrafię być spontaniczna.Ciągle cos wymyslam choć tego bardzo nie chceznerwicowana_ja pisze: ↑2 października 2019, o 09:16Mam podobnie zaczelam traktować to jak spam i olewka. Traktuj to jako głupoty i tyle. Nie skupiaj się na tym a nie zauważysz kiedy samo minie.Kasia 123 pisze: ↑2 października 2019, o 07:47Mianowicie wygląda to tak - skupiam się na rozmowie z kimś automatycznie tylko na tym A moja głowa powtarza po kimś jego słowa nie wszystkie Ale wybrane , jak ja coś
powiem albo zrobię np. coś mi się nie uda to w myślach mam pojawia mi się automatycznie "nie tak " albo "źle" , nawet jak pisze to moja głowa jakby to odrazu czytała. Siedzę sobie A myslach nagle słowo idę itp.
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Jim Morrison
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 101
- Rejestracja: 14 maja 2019, o 11:57
Tylko jak.tu nie zwracać uwagi na takie myśli i pomysly. Mam przymus np. żeby coś głupiego komuś odpowiedzieć i pojawia mi ta myśl w głowie tak jakbym to już mówiła do niego. Ciągle wszystko traktuje jak przymus.Nic nie jest zrobione powiedziane bo chce tylko muszę. Dlatego tak się boję, że tego nie kontroluje że powiem coś głupiego.Nie mam siły na to.wszystko , jestem wykończonaznerwicowana_ja pisze: ↑2 października 2019, o 09:47Wiesz co może nie to ze minęło tylko przestałam na to zwracać uwagę i przejmować się. Jeśli chodzi o spontan to tez kiepsko z tym u mnie.Kasia 123 pisze: ↑2 października 2019, o 09:43A Tobie minęło? Mam jeszcze coś takiego że jak ktoś coś mnie zapyta i ja odpowiadam np."Tak " to w myslach jeszcze słyszę swoje słowo które powiedziałam. Caly czas moja głowa jakby chciała o czyms myslec cos analizować coś skontrolować. Nie potrafię być spontaniczna.Ciągle cos wymyslam choć tego bardzo nie chceznerwicowana_ja pisze: ↑2 października 2019, o 09:16
Mam podobnie zaczelam traktować to jak spam i olewka. Traktuj to jako głupoty i tyle. Nie skupiaj się na tym a nie zauważysz kiedy samo minie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 101
- Rejestracja: 14 maja 2019, o 11:57
A najgorsze jest to jak coś robię, to pojawiają mi się pytanie po co to robie ? Jak sobie pomyśle o czyms że może by mi.sie przydały nowe buty to odrazu A może mam chad i nie panuje nad sobą. Więc staram się nie myśleć już o tych butach.ale zaraz myślę znów A może by mi się przydało faktycznie coś nowego. I nie moge przestać o tym myśleć.
♀️Ciągle cos komentuje w myślach, oceniam A tak bardzo tego nie chce.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 905
- Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05
Kasiu naprawdę mam to samo ale uwierz mi im bardziej o tym myślisz tyj bardziej sama sie nakrecasz i to jest błędne koło. Pomysl sobie ze skoro nie tyko Ty tak masz to znaczy ze nie jestes chora to zadnen CHAD ani nic innego! Ja np mam takie myśli apropo jedzenie, kupuje cos a potem mysli "a po co ja to kupilam nikt tego ne zje i sie zmarnuje. Z ciuchami w sumie tez tak mam kupie a potem mysle i tak nie potrzbuje więc zmarnowała kase.non stop wszystko bym analizowała ale puszczam to niech sobie płyną te mysli, staram się olewa bo inaczej zle by bylo.Kasia 123 pisze: ↑2 października 2019, o 11:50A najgorsze jest to jak coś robię, to pojawiają mi się pytanie po co to robie ? Jak sobie pomyśle o czyms że może by mi.sie przydały nowe buty to odrazu A może mam chad i nie panuje nad sobą. Więc staram się nie myśleć już o tych butach.ale zaraz myślę znów A może by mi się przydało faktycznie coś nowego. I nie moge przestać o tym myśleć.♀️Ciągle cos komentuje w myślach, oceniam A tak bardzo tego nie chce.
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Jim Morrison
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 101
- Rejestracja: 14 maja 2019, o 11:57
Dziękuję Ci bardzo za odpowiedź. Tak ciężko jest uwierzyć w to że to tylko od nerwicy.znerwicowana_ja pisze: ↑3 października 2019, o 08:24Kasiu naprawdę mam to samo ale uwierz mi im bardziej o tym myślisz tyj bardziej sama sie nakrecasz i to jest błędne koło. Pomysl sobie ze skoro nie tyko Ty tak masz to znaczy ze nie jestes chora to zadnen CHAD ani nic innego! Ja np mam takie myśli apropo jedzenie, kupuje cos a potem mysli "a po co ja to kupilam nikt tego ne zje i sie zmarnuje. Z ciuchami w sumie tez tak mam kupie a potem mysle i tak nie potrzbuje więc zmarnowała kase.non stop wszystko bym analizowała ale puszczam to niech sobie płyną te mysli, staram się olewa bo inaczej zle by bylo.Kasia 123 pisze: ↑2 października 2019, o 11:50A najgorsze jest to jak coś robię, to pojawiają mi się pytanie po co to robie ? Jak sobie pomyśle o czyms że może by mi.sie przydały nowe buty to odrazu A może mam chad i nie panuje nad sobą. Więc staram się nie myśleć już o tych butach.ale zaraz myślę znów A może by mi się przydało faktycznie coś nowego. I nie moge przestać o tym myśleć.♀️Ciągle cos komentuje w myślach, oceniam A tak bardzo tego nie chce.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 390
- Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33
Hej, czy miał ktoś może takie objawy jak silny jadłowstręt, do tego takie wyczulenie zapachu, że np. jak poczuje zapach sera żółtego i wiele innych rzeczy oczywiście to robi mi się tak niedobrze, źle, nie mogę znieść tego zapachu i czuje że normalnie jakbym miał aż omdleć od tego, robi się właśnie słabo. Nie zawsze tak mam, raczej rzadko. I z tymi odczuciami mam też tak że potrawy czy coś smakuje zupełnie inaczej, do takiego stopnia że nie da się tego zjeść. Mam też problemy z zatkanym nosem, gardłem, przełykiem. Ogromne duszności, dziwne odczucia w gardle, przełyku i nosie. Cholernie dziwne i popieprzone. Dodam że wszystko zaczęło się miesiąc temu dokładnie od potężnego ataku paniki który właśnie manifestował się dusznościami, brakiem możliwości połykania, i wtedy ogromnie spanikowałem. I tak to trwa do dziś. Były lepsze i gorsze dni podczas tego miesiąca, jednak zawsze coś się dzieje albo nos albo gardło, przełyk lub wszystko naraz. Miał tak ktoś ? To normalne ?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 85
- Rejestracja: 26 września 2019, o 18:19
Tak. Odruchy wymiotne na myśl o jedzeniu i jadłowstręt miałem przez chwilę jeszcze będąc nastolatkiem. Trwało to może z 4 dni. Ostatnio też miałem podobnie, tylko ograniczyło się do odruchów wymiotnych i stresu przed jedzeniem, aczkolwiek podczas jedzenia przechodziło. Reszta to przyczyna tak zwanego "globus", wszystko masz pozatykane właśnie od niekontrolowanego napięcia. Skoro mówisz, że raz lepiej, raz gorzej, no to chyba wiadomo co i jak.Nowy7 pisze: ↑5 października 2019, o 09:51Hej, czy miał ktoś może takie objawy jak silny jadłowstręt, do tego takie wyczulenie zapachu, że np. jak poczuje zapach sera żółtego i wiele innych rzeczy oczywiście to robi mi się tak niedobrze, źle, nie mogę znieść tego zapachu i czuje że normalnie jakbym miał aż omdleć od tego, robi się właśnie słabo. Nie zawsze tak mam, raczej rzadko. I z tymi odczuciami mam też tak że potrawy czy coś smakuje zupełnie inaczej, do takiego stopnia że nie da się tego zjeść. Mam też problemy z zatkanym nosem, gardłem, przełykiem. Ogromne duszności, dziwne odczucia w gardle, przełyku i nosie. Cholernie dziwne i popieprzone. Dodam że wszystko zaczęło się miesiąc temu dokładnie od potężnego ataku paniki który właśnie manifestował się dusznościami, brakiem możliwości połykania, i wtedy ogromnie spanikowałem. I tak to trwa do dziś. Były lepsze i gorsze dni podczas tego miesiąca, jednak zawsze coś się dzieje albo nos albo gardło, przełyk lub wszystko naraz. Miał tak ktoś ? To normalne ?

”Even when I sleep, I feel pain”
- Sasuke
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 481
- Rejestracja: 5 marca 2014, o 15:11
Dla mnie to jest po prostu nie możliwe, o ile, objawy typu niski puls, potykanie jest do przełknięcia, tak z tymi dusznościami na prawdę nie daje rady. 3 dni temu miałem nawet prześwit, gdzie niekontrolowałem oddechu i nie było mi aż tak duszno jak zawsze, a wręcz wszędzie wychodziłem na przeciw i zrobiłem jeszcze kilka rzeczy które normalnie bym nie zrobił i rozpierała mnie radość w środku i duma. Na koniec tego dnia popiłem, pomieszałem i .. no tak przedwczoraj było piekło i nawet chciałbym zrouzmieć to, że niby organizm jest wyczerpany i objawy wchodzą jak do siebie do domu. Jestem po wszystkich nagraniach, książkach itp. Ale to jest nie do pojęcia co ja miałem przedwczoraj za plejadę objawów, musiałem dodatkowo załatwić kilka spraw, po prostu musiałem,ale też chciałem wyjść temu na przeciw, siedząc w pewnym miejscu było mi duszno jak zawsze, ledwo oddychałem, ALE żołądek mi tak ścisło, jakby po prostu ktoś go chwycił w 2 ręcę i zgniatał + w mostku taki ucisk, że to już nie jest normalne, bo jest taki to ból, że nie da się nawet funkcjonować. W nocy oczywiście nie dało się spać, a jak zasnąłem to się wybudzałem z lękiem i ze zdrętwiałą lewą stroną ciała.
Dziś rano było "miarowe", mówię, idę przed siebie, do pracy na 5 godzin, po 4 byłem tak zmęczony, że ledwo stałem na nogach, czułem się (i byłem) blady, nogi mi drżały, no i oczywiście duszność na maksa, musiałem cały czas nabierać sam powietrza i ściśnięty mostek na górze. Najgorsze ? Po pracy jak jechałem z kolegą to mnie tak ścisnęło w mostku i takie duszności, że on nawet już tak patrzył, że coś jest nie tak bo tak ciężko oddycham, sapie i widać, że jestem strasznie słaby, uczucie ściskania zaczyna się od dołu gardła do przepony. Jak wychodzić na przeciw, skoro nie da się oddychać ? Jak ?Dla mnie to jest po prostu nie możliwe, o ile, objawy typu niski puls, potykanie jest do przełknięcia, tak z tymi dusznościami na prawdę nie daje rady. 3 dni temu miałem nawet prześwit, gdzie niekontrolowałem oddechu i nie było mi aż tak duszno jak zawsze, a wręcz wszędzie wychodziłem na przeciw i zrobiłem jeszcze kilka rzeczy które normalnie bym nie zrobił i rozpierała mnie radość w środku i duma. Na koniec tego dnia popiłem, pomieszałem i .. no tak przedwczoraj było piekło i nawet chciałbym zrouzmieć to, że niby organizm jest wyczerpany i objawy wchodzą jak do siebie do domu. Jestem po wszystkich nagraniach, książkach itp. Ale to jest nie do pojęcia co ja miałem przedwczoraj za plejadę objawów, musiałem dodatkowo załatwić kilka spraw, po prostu musiałem,ale też chciałem wyjść temu na przeciw, siedząc w pewnym miejscu było mi duszno jak zawsze, ledwo oddychałem, ALE żołądek mi tak ścisło, jakby po prostu ktoś go chwycił w 2 ręcę i zgniatał + w mostku taki ucisk, że to już nie jest normalne, bo jest taki to ból, że nie da się nawet funkcjonować. W nocy oczywiście nie dało się spać, a jak zasnąłem to się wybudzałem z lękiem i ze zdrętwiałą lewą stroną ciała.
Wczoraj rano było "miarowe", mówię, idę przed siebie, do pracy na 5 godzin, po 4 byłem tak zmęczony, że ledwo stałem na nogach, czułem się (i byłem) blady, nogi mi drżały, no i oczywiście duszność na maksa, musiałem cały czas nabierać sam powietrza i ściśnięty mostek na górze. Najgorsze ? Po pracy jak jechałem z kolegą to mnie tak ścisnęło w mostku i takie duszności, że on nawet już tak patrzył, że coś jest nie tak bo tak ciężko oddycham, sapie i widać, że jestem strasznie słaby. Ledwo się umyłem, przespałem 2 godziny, było trochę lepiej, ale czułem ucisk w klatce, poszedłem do znajomych, zjedliśmy kolację razem, oczywiście duszność na maksa, ale znowu żołądek pokazał że umie bardziej, więc tak mnie ścisnęło po lewej stronie od strony przepony (jak już żebra się kończą), że duszność się zwiększyła i jak byłem bardziej na lewo przekręcony to czułem okropny ból, już nie raczej ścisk a mocne kłucie. uczucie ściskania zaczyna się od dołu gardła do przepony. Jak wychodzić na przeciw, skoro nie da się oddychać ? Jak ?
Dziś rano było "miarowe", mówię, idę przed siebie, do pracy na 5 godzin, po 4 byłem tak zmęczony, że ledwo stałem na nogach, czułem się (i byłem) blady, nogi mi drżały, no i oczywiście duszność na maksa, musiałem cały czas nabierać sam powietrza i ściśnięty mostek na górze. Najgorsze ? Po pracy jak jechałem z kolegą to mnie tak ścisnęło w mostku i takie duszności, że on nawet już tak patrzył, że coś jest nie tak bo tak ciężko oddycham, sapie i widać, że jestem strasznie słaby, uczucie ściskania zaczyna się od dołu gardła do przepony. Jak wychodzić na przeciw, skoro nie da się oddychać ? Jak ?Dla mnie to jest po prostu nie możliwe, o ile, objawy typu niski puls, potykanie jest do przełknięcia, tak z tymi dusznościami na prawdę nie daje rady. 3 dni temu miałem nawet prześwit, gdzie niekontrolowałem oddechu i nie było mi aż tak duszno jak zawsze, a wręcz wszędzie wychodziłem na przeciw i zrobiłem jeszcze kilka rzeczy które normalnie bym nie zrobił i rozpierała mnie radość w środku i duma. Na koniec tego dnia popiłem, pomieszałem i .. no tak przedwczoraj było piekło i nawet chciałbym zrouzmieć to, że niby organizm jest wyczerpany i objawy wchodzą jak do siebie do domu. Jestem po wszystkich nagraniach, książkach itp. Ale to jest nie do pojęcia co ja miałem przedwczoraj za plejadę objawów, musiałem dodatkowo załatwić kilka spraw, po prostu musiałem,ale też chciałem wyjść temu na przeciw, siedząc w pewnym miejscu było mi duszno jak zawsze, ledwo oddychałem, ALE żołądek mi tak ścisło, jakby po prostu ktoś go chwycił w 2 ręcę i zgniatał + w mostku taki ucisk, że to już nie jest normalne, bo jest taki to ból, że nie da się nawet funkcjonować. W nocy oczywiście nie dało się spać, a jak zasnąłem to się wybudzałem z lękiem i ze zdrętwiałą lewą stroną ciała.
Wczoraj rano było "miarowe", mówię, idę przed siebie, do pracy na 5 godzin, po 4 byłem tak zmęczony, że ledwo stałem na nogach, czułem się (i byłem) blady, nogi mi drżały, no i oczywiście duszność na maksa, musiałem cały czas nabierać sam powietrza i ściśnięty mostek na górze. Najgorsze ? Po pracy jak jechałem z kolegą to mnie tak ścisnęło w mostku i takie duszności, że on nawet już tak patrzył, że coś jest nie tak bo tak ciężko oddycham, sapie i widać, że jestem strasznie słaby. Ledwo się umyłem, przespałem 2 godziny, było trochę lepiej, ale czułem ucisk w klatce, poszedłem do znajomych, zjedliśmy kolację razem, oczywiście duszność na maksa, ale znowu żołądek pokazał że umie bardziej, więc tak mnie ścisnęło po lewej stronie od strony przepony (jak już żebra się kończą), że duszność się zwiększyła i jak byłem bardziej na lewo przekręcony to czułem okropny ból, już nie raczej ścisk a mocne kłucie. uczucie ściskania zaczyna się od dołu gardła do przepony. Jak wychodzić na przeciw, skoro nie da się oddychać ? Jak ?
Chcesz umrzeć? To możesz zawsze, ale jaki to ma sens, skoro. Pewnego dnia to cię i tak dopadnie, to jest poza twoją kontrolą.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 191
- Rejestracja: 29 sierpnia 2017, o 18:54
Desperacja. A powiedz Ty mi masz jakieś podejrzenia? Badanie które chciałbyś zrobić żeby się uspokoić? Cokolwiek? Myślisz ze co Ci dolega?Sasuke pisze: ↑5 października 2019, o 10:49Dla mnie to jest po prostu nie możliwe, o ile, objawy typu niski puls, potykanie jest do przełknięcia, tak z tymi dusznościami na prawdę nie daje rady. 3 dni temu miałem nawet prześwit, gdzie niekontrolowałem oddechu i nie było mi aż tak duszno jak zawsze, a wręcz wszędzie wychodziłem na przeciw i zrobiłem jeszcze kilka rzeczy które normalnie bym nie zrobił i rozpierała mnie radość w środku i duma. Na koniec tego dnia popiłem, pomieszałem i .. no tak przedwczoraj było piekło i nawet chciałbym zrouzmieć to, że niby organizm jest wyczerpany i objawy wchodzą jak do siebie do domu. Jestem po wszystkich nagraniach, książkach itp. Ale to jest nie do pojęcia co ja miałem przedwczoraj za plejadę objawów, musiałem dodatkowo załatwić kilka spraw, po prostu musiałem,ale też chciałem wyjść temu na przeciw, siedząc w pewnym miejscu było mi duszno jak zawsze, ledwo oddychałem, ALE żołądek mi tak ścisło, jakby po prostu ktoś go chwycił w 2 ręcę i zgniatał + w mostku taki ucisk, że to już nie jest normalne, bo jest taki to ból, że nie da się nawet funkcjonować. W nocy oczywiście nie dało się spać, a jak zasnąłem to się wybudzałem z lękiem i ze zdrętwiałą lewą stroną ciała.
Dziś rano było "miarowe", mówię, idę przed siebie, do pracy na 5 godzin, po 4 byłem tak zmęczony, że ledwo stałem na nogach, czułem się (i byłem) blady, nogi mi drżały, no i oczywiście duszność na maksa, musiałem cały czas nabierać sam powietrza i ściśnięty mostek na górze. Najgorsze ? Po pracy jak jechałem z kolegą to mnie tak ścisnęło w mostku i takie duszności, że on nawet już tak patrzył, że coś jest nie tak bo tak ciężko oddycham, sapie i widać, że jestem strasznie słaby, uczucie ściskania zaczyna się od dołu gardła do przepony. Jak wychodzić na przeciw, skoro nie da się oddychać ? Jak ?Dla mnie to jest po prostu nie możliwe, o ile, objawy typu niski puls, potykanie jest do przełknięcia, tak z tymi dusznościami na prawdę nie daje rady. 3 dni temu miałem nawet prześwit, gdzie niekontrolowałem oddechu i nie było mi aż tak duszno jak zawsze, a wręcz wszędzie wychodziłem na przeciw i zrobiłem jeszcze kilka rzeczy które normalnie bym nie zrobił i rozpierała mnie radość w środku i duma. Na koniec tego dnia popiłem, pomieszałem i .. no tak przedwczoraj było piekło i nawet chciałbym zrouzmieć to, że niby organizm jest wyczerpany i objawy wchodzą jak do siebie do domu. Jestem po wszystkich nagraniach, książkach itp. Ale to jest nie do pojęcia co ja miałem przedwczoraj za plejadę objawów, musiałem dodatkowo załatwić kilka spraw, po prostu musiałem,ale też chciałem wyjść temu na przeciw, siedząc w pewnym miejscu było mi duszno jak zawsze, ledwo oddychałem, ALE żołądek mi tak ścisło, jakby po prostu ktoś go chwycił w 2 ręcę i zgniatał + w mostku taki ucisk, że to już nie jest normalne, bo jest taki to ból, że nie da się nawet funkcjonować. W nocy oczywiście nie dało się spać, a jak zasnąłem to się wybudzałem z lękiem i ze zdrętwiałą lewą stroną ciała.
Wczoraj rano było "miarowe", mówię, idę przed siebie, do pracy na 5 godzin, po 4 byłem tak zmęczony, że ledwo stałem na nogach, czułem się (i byłem) blady, nogi mi drżały, no i oczywiście duszność na maksa, musiałem cały czas nabierać sam powietrza i ściśnięty mostek na górze. Najgorsze ? Po pracy jak jechałem z kolegą to mnie tak ścisnęło w mostku i takie duszności, że on nawet już tak patrzył, że coś jest nie tak bo tak ciężko oddycham, sapie i widać, że jestem strasznie słaby. Ledwo się umyłem, przespałem 2 godziny, było trochę lepiej, ale czułem ucisk w klatce, poszedłem do znajomych, zjedliśmy kolację razem, oczywiście duszność na maksa, ale znowu żołądek pokazał że umie bardziej, więc tak mnie ścisnęło po lewej stronie od strony przepony (jak już żebra się kończą), że duszność się zwiększyła i jak byłem bardziej na lewo przekręcony to czułem okropny ból, już nie raczej ścisk a mocne kłucie. uczucie ściskania zaczyna się od dołu gardła do przepony. Jak wychodzić na przeciw, skoro nie da się oddychać ? Jak ?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 179
- Rejestracja: 5 stycznia 2018, o 14:59
Powiedz...wiesz że masz nerwicę a bawisz się w alchemizm alkoholowy a powszechnie wiadomo że alkohol działa depresyjnie na ośrodkowy układ nerwowy...!?Sasuke pisze: ↑5 października 2019, o 10:49Dla mnie to jest po prostu nie możliwe, o ile, objawy typu niski puls, potykanie jest do przełknięcia, tak z tymi dusznościami na prawdę nie daje rady. 3 dni temu miałem nawet prześwit, gdzie niekontrolowałem oddechu i nie było mi aż tak duszno jak zawsze, a wręcz wszędzie wychodziłem na przeciw i zrobiłem jeszcze kilka rzeczy które normalnie bym nie zrobił i rozpierała mnie radość w środku i duma. Na koniec tego dnia popiłem, pomieszałem i .. no tak przedwczoraj było piekło i nawet chciałbym zrouzmieć to, że niby organizm jest wyczerpany i objawy wchodzą jak do siebie do domu. Jestem po wszystkich nagraniach, książkach itp. Ale to jest nie do pojęcia co ja miałem przedwczoraj za plejadę objawów, musiałem dodatkowo załatwić kilka spraw, po prostu musiałem,ale też chciałem wyjść temu na przeciw, siedząc w pewnym miejscu było mi duszno jak zawsze, ledwo oddychałem, ALE żołądek mi tak ścisło, jakby po prostu ktoś go chwycił w 2 ręcę i zgniatał + w mostku taki ucisk, że to już nie jest normalne, bo jest taki to ból, że nie da się nawet funkcjonować. W nocy oczywiście nie dało się spać, a jak zasnąłem to się wybudzałem z lękiem i ze zdrętwiałą lewą stroną ciała.
Dziś rano było "miarowe", mówię, idę przed siebie, do pracy na 5 godzin, po 4 byłem tak zmęczony, że ledwo stałem na nogach, czułem się (i byłem) blady, nogi mi drżały, no i oczywiście duszność na maksa, musiałem cały czas nabierać sam powietrza i ściśnięty mostek na górze. Najgorsze ? Po pracy jak jechałem z kolegą to mnie tak ścisnęło w mostku i takie duszności, że on nawet już tak patrzył, że coś jest nie tak bo tak ciężko oddycham, sapie i widać, że jestem strasznie słaby, uczucie ściskania zaczyna się od dołu gardła do przepony. Jak wychodzić na przeciw, skoro nie da się oddychać ? Jak ?Dla mnie to jest po prostu nie możliwe, o ile, objawy typu niski puls, potykanie jest do przełknięcia, tak z tymi dusznościami na prawdę nie daje rady. 3 dni temu miałem nawet prześwit, gdzie niekontrolowałem oddechu i nie było mi aż tak duszno jak zawsze, a wręcz wszędzie wychodziłem na przeciw i zrobiłem jeszcze kilka rzeczy które normalnie bym nie zrobił i rozpierała mnie radość w środku i duma. Na koniec tego dnia popiłem, pomieszałem i .. no tak przedwczoraj było piekło i nawet chciałbym zrouzmieć to, że niby organizm jest wyczerpany i objawy wchodzą jak do siebie do domu. Jestem po wszystkich nagraniach, książkach itp. Ale to jest nie do pojęcia co ja miałem przedwczoraj za plejadę objawów, musiałem dodatkowo załatwić kilka spraw, po prostu musiałem,ale też chciałem wyjść temu na przeciw, siedząc w pewnym miejscu było mi duszno jak zawsze, ledwo oddychałem, ALE żołądek mi tak ścisło, jakby po prostu ktoś go chwycił w 2 ręcę i zgniatał + w mostku taki ucisk, że to już nie jest normalne, bo jest taki to ból, że nie da się nawet funkcjonować. W nocy oczywiście nie dało się spać, a jak zasnąłem to się wybudzałem z lękiem i ze zdrętwiałą lewą stroną ciała.
Wczoraj rano było "miarowe", mówię, idę przed siebie, do pracy na 5 godzin, po 4 byłem tak zmęczony, że ledwo stałem na nogach, czułem się (i byłem) blady, nogi mi drżały, no i oczywiście duszność na maksa, musiałem cały czas nabierać sam powietrza i ściśnięty mostek na górze. Najgorsze ? Po pracy jak jechałem z kolegą to mnie tak ścisnęło w mostku i takie duszności, że on nawet już tak patrzył, że coś jest nie tak bo tak ciężko oddycham, sapie i widać, że jestem strasznie słaby. Ledwo się umyłem, przespałem 2 godziny, było trochę lepiej, ale czułem ucisk w klatce, poszedłem do znajomych, zjedliśmy kolację razem, oczywiście duszność na maksa, ale znowu żołądek pokazał że umie bardziej, więc tak mnie ścisnęło po lewej stronie od strony przepony (jak już żebra się kończą), że duszność się zwiększyła i jak byłem bardziej na lewo przekręcony to czułem okropny ból, już nie raczej ścisk a mocne kłucie. uczucie ściskania zaczyna się od dołu gardła do przepony. Jak wychodzić na przeciw, skoro nie da się oddychać ? Jak ?
Sam się prosisz o...lęki.
...poza tym "impreza" chyba jeszcze trwa bo popatrz na swój post w którym "kopiuj-wklej" zrobiłeś kilka razy...
-
- Świeżak na forum
- Posty: 22
- Rejestracja: 9 lipca 2016, o 13:32
Mam nerwicę od czterech lat ponad od 2 lat jest spokojniej,aleee kołatanie potykanie zasysanie... się serca nie chce dać spokoju. Zaraz mam wrażenie że mało mi powietrza..mam stwierdzoną arytmie nadkomorowa miałam holter. 2500 dodatkowych skurczy serca. :/
- Juliaaa78569
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 589
- Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25
Czytałam Twoje wszystkie posty i nasunela mi się pewna myśl... Jesteś związany jakoś bliżej z medycyna? Nie wiem... Lekarz? Cokolwiek? Bo twoje posty wskazują, że masz obszerna wiedzę medyczna...Hermes pisze: ↑6 października 2019, o 22:23Powiedz...wiesz że masz nerwicę a bawisz się w alchemizm alkoholowy a powszechnie wiadomo że alkohol działa depresyjnie na ośrodkowy układ nerwowy...!?Sasuke pisze: ↑5 października 2019, o 10:49Dla mnie to jest po prostu nie możliwe, o ile, objawy typu niski puls, potykanie jest do przełknięcia, tak z tymi dusznościami na prawdę nie daje rady. 3 dni temu miałem nawet prześwit, gdzie niekontrolowałem oddechu i nie było mi aż tak duszno jak zawsze, a wręcz wszędzie wychodziłem na przeciw i zrobiłem jeszcze kilka rzeczy które normalnie bym nie zrobił i rozpierała mnie radość w środku i duma. Na koniec tego dnia popiłem, pomieszałem i .. no tak przedwczoraj było piekło i nawet chciałbym zrouzmieć to, że niby organizm jest wyczerpany i objawy wchodzą jak do siebie do domu. Jestem po wszystkich nagraniach, książkach itp. Ale to jest nie do pojęcia co ja miałem przedwczoraj za plejadę objawów, musiałem dodatkowo załatwić kilka spraw, po prostu musiałem,ale też chciałem wyjść temu na przeciw, siedząc w pewnym miejscu było mi duszno jak zawsze, ledwo oddychałem, ALE żołądek mi tak ścisło, jakby po prostu ktoś go chwycił w 2 ręcę i zgniatał + w mostku taki ucisk, że to już nie jest normalne, bo jest taki to ból, że nie da się nawet funkcjonować. W nocy oczywiście nie dało się spać, a jak zasnąłem to się wybudzałem z lękiem i ze zdrętwiałą lewą stroną ciała.
Dziś rano było "miarowe", mówię, idę przed siebie, do pracy na 5 godzin, po 4 byłem tak zmęczony, że ledwo stałem na nogach, czułem się (i byłem) blady, nogi mi drżały, no i oczywiście duszność na maksa, musiałem cały czas nabierać sam powietrza i ściśnięty mostek na górze. Najgorsze ? Po pracy jak jechałem z kolegą to mnie tak ścisnęło w mostku i takie duszności, że on nawet już tak patrzył, że coś jest nie tak bo tak ciężko oddycham, sapie i widać, że jestem strasznie słaby, uczucie ściskania zaczyna się od dołu gardła do przepony. Jak wychodzić na przeciw, skoro nie da się oddychać ? Jak ?Dla mnie to jest po prostu nie możliwe, o ile, objawy typu niski puls, potykanie jest do przełknięcia, tak z tymi dusznościami na prawdę nie daje rady. 3 dni temu miałem nawet prześwit, gdzie niekontrolowałem oddechu i nie było mi aż tak duszno jak zawsze, a wręcz wszędzie wychodziłem na przeciw i zrobiłem jeszcze kilka rzeczy które normalnie bym nie zrobił i rozpierała mnie radość w środku i duma. Na koniec tego dnia popiłem, pomieszałem i .. no tak przedwczoraj było piekło i nawet chciałbym zrouzmieć to, że niby organizm jest wyczerpany i objawy wchodzą jak do siebie do domu. Jestem po wszystkich nagraniach, książkach itp. Ale to jest nie do pojęcia co ja miałem przedwczoraj za plejadę objawów, musiałem dodatkowo załatwić kilka spraw, po prostu musiałem,ale też chciałem wyjść temu na przeciw, siedząc w pewnym miejscu było mi duszno jak zawsze, ledwo oddychałem, ALE żołądek mi tak ścisło, jakby po prostu ktoś go chwycił w 2 ręcę i zgniatał + w mostku taki ucisk, że to już nie jest normalne, bo jest taki to ból, że nie da się nawet funkcjonować. W nocy oczywiście nie dało się spać, a jak zasnąłem to się wybudzałem z lękiem i ze zdrętwiałą lewą stroną ciała.
Wczoraj rano było "miarowe", mówię, idę przed siebie, do pracy na 5 godzin, po 4 byłem tak zmęczony, że ledwo stałem na nogach, czułem się (i byłem) blady, nogi mi drżały, no i oczywiście duszność na maksa, musiałem cały czas nabierać sam powietrza i ściśnięty mostek na górze. Najgorsze ? Po pracy jak jechałem z kolegą to mnie tak ścisnęło w mostku i takie duszności, że on nawet już tak patrzył, że coś jest nie tak bo tak ciężko oddycham, sapie i widać, że jestem strasznie słaby. Ledwo się umyłem, przespałem 2 godziny, było trochę lepiej, ale czułem ucisk w klatce, poszedłem do znajomych, zjedliśmy kolację razem, oczywiście duszność na maksa, ale znowu żołądek pokazał że umie bardziej, więc tak mnie ścisnęło po lewej stronie od strony przepony (jak już żebra się kończą), że duszność się zwiększyła i jak byłem bardziej na lewo przekręcony to czułem okropny ból, już nie raczej ścisk a mocne kłucie. uczucie ściskania zaczyna się od dołu gardła do przepony. Jak wychodzić na przeciw, skoro nie da się oddychać ? Jak ?
Sam się prosisz o...lęki.
...poza tym "impreza" chyba jeszcze trwa bo popatrz na swój post w którym "kopiuj-wklej" zrobiłeś kilka razy...
Ale może się mylę