zmeczonyzyciem, to fajnie, że odczuwasz już poprawę samopoczucia po swoim rozczarowaniu. Ale jakby któraś myśl powróciła, myślę, że jest korzystnie przerobić w głowie pewne kwestie; w zrozumieniu jednych z nich kilku przedmówców pomogło również mnie, myślałem, że jest gorzej w tej materii, a tu proszę, co pisze
DillyDally!
Pierwsza sprawa to z jednej strony fakt, co tu kilka osób napisało, że różne kobiety zwracają uwagę na różne zalety i oczywiście będą wśród nich osoby głębokie, z drugiej jednakże strony sam także się przejechałem na tym zapewnieniu "ja nie jestem z tych dziewcząt, co patrzą na wygląd, tylko na wnętrze" i chciałbym to wyjaśnić. Rzeczywiście - nie bez pokrycia w rzeczywistości - panuje przekonanie, że mężczyźni kierują się okiem, kobiety z kolei uchem, totem głosu faceta, jak również słowami (komplementy). A jeżeli już wiemy o tym, jak to wysublimowanie, inteligentnie i wyrafinowanie wygląda u kobiet w odróżnieniu od tego, jak to działa u mężczyzn, to w momencie gdy któraś ma inaczej, taka kobieta może nie chcieć się z tego zwierzać; zapytana zaś o to, może nie odnaleźć w sobie w takim momencie odwagi cywilnej, aby powiedzieć jak ona ma, czuć się może tym skrępowana i onieśmielona. Bo to dosyć osobiste pytanie (nie twierdzę zmeczonyzyciem, że je zadałeś, ot tak napisałem, jakby co). Zresztą ma prawo do nie obnażania swoich najskrytszych pikantnych myśli przed nowo poznanym mężczyzną i powiedzenia mu w lęku nawet blefu - powie, że liczy się dla niej wygląd, to spyta chłopak czy jej przypada do gustu, a jak nie, co wtedy? powiedzieć mu prawdę, prawdę do bólu? Nie jest to też poza tym takie proste, jak w przytoczonej wypowiedzi dziewczyny, z jaką ja z kolei miałem do czynienia: "ja nie jestem z tych dziewcząt, co patrzą na wygląd, tylko na wnętrze", raczej - jest dziewczyną, która bardziej zwraca uwagę na wnętrze, a na wygląd drugorzędnie tak troszeczkę. My tymczasem - tak dziewczęta o tym mówiące, jak i chłopaki ich wypowiedzi interpretujący, mamy chyba skłonność do tworzenia sytuacji: albo wnętrze, albo wygląd -
skoro bardziej mi zależy na jego charakterze, widać nie jestem z tych kobitek, co to kierują się wyglądem;
skoro ona mi tak powiedziała, a potem zwróciła jednak na mój wygląd uwagę, to znaczy, że kłamała, a może nie zamierzała Cię nigdzie okłamać, natomiast jedyną osobą, z jaką tu nie jest szczera, jest ona sama.
A skoro już zdarzy się nam uskarżać na smutną rzeczywistość, że
patrzą na wygląd, to w domyśle kryje się dopowiedzenie -
a nie na wnętrze, bo tylko wtedy to ma sens. Warto wtedy odpowiedzieć sobie na pytanie, co we mnie jest takiego? Jakie są moje cechy charakteru? Na łamach tego wątku, zauważono, że nad wyglądem można popracować, na przykład chodząc na siłownię, poprzez dbanie o higienę osobistą; zatem nad wyglądem pracować można, nad charakterem pracować by wypadało

(nie tylko Tobie, mnie także nieco bardziej niż to obecnie robię). Bo miałem takie doświadczenie, w którym owszem wyczułem, że zostałem odrzucony w kryterium wyglądu (niedowaga) u jednej dziewczyny, ale przed tym wykazałem się jedynie zakłopotaniem, nie mogąc się dogadać przez komórkę, gdzie to na mnie czeka. No więc jak już dotarłem na miejsce jak ofiara, mogła się na mnie popatrzeć i chwilę przyglądać mojemu wyglądowi z miną zniesmaczenia na zasadzie sprawdzania, czy choć z wyglądu jej siądę.