Jak tak czytam o ty całych jazdach .. mam podobnie.. czasem sie z tego śmieje a czasem aż mi sie pałakać chce. No ale co zrobić ..
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
hej
-
marikayezoo
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 56
- Rejestracja: 18 października 2013, o 15:21
Hej ! I ja także "słysze" głosy a jak zasypiam to już wgl , full wypas (piski,pukanie czego tylko dusza zapragnie)
Jak tak czytam o ty całych jazdach .. mam podobnie.. czasem sie z tego śmieje a czasem aż mi sie pałakać chce. No ale co zrobić ..
Jak tak czytam o ty całych jazdach .. mam podobnie.. czasem sie z tego śmieje a czasem aż mi sie pałakać chce. No ale co zrobić ..
- bareten
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 691
- Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37
Aneta - na to licze i czekam z niecierpliwoscia, aczkolwiek dzieciom tego opowiadac nie bede. 
asia - ja tez opowiedzialem, tyle, ze tutaj tyle co nie bezradnosc tylko niezrozumienie, mowienie, ze wymyslam. Ojciec mowil bym sie w garsc wzial, mowil cynicznie bym sie na prawde zapisal do psychiatry. Matka od poczatku starala sie mi pomoc, chciala mnie uchronic od chemii, ale z drugiej strony czula sie bezsilna. Dobrze wiem, ze do dzisiaj nie moze tego wszystkiego zrozumiec. Nawet nie probowalem jej opowiadac, ze balem sie, ze cos komus moge zrobic, albo ze jestem wariatem czy tego, ze balem sie sam zostac w domu. Bo wiadomo, ze nic takiego sie nie zdarzy, ale czlowiek bez tych problemow nie przechodzacych ich nigdy nie jest w stanie tego po prostu zrozumiec. To tak jak probowac sie na trzezwo dogadac i zrozumiec kogos dobrze wcietego.
I tak chcac nie chcac nie wytlumaczysz im tego co jest wewnatrz Ciebie, tez nie mam czasem slow by opisac to co czuje momentami od pewnego czasu, ale ciagle zyje i zyc chce dalej.
Masz racje - to daje ulge. Ja od czasu kiedy odnalazlem to forum szczerze czuje sie wiele lepiej.
asia - ja tez opowiedzialem, tyle, ze tutaj tyle co nie bezradnosc tylko niezrozumienie, mowienie, ze wymyslam. Ojciec mowil bym sie w garsc wzial, mowil cynicznie bym sie na prawde zapisal do psychiatry. Matka od poczatku starala sie mi pomoc, chciala mnie uchronic od chemii, ale z drugiej strony czula sie bezsilna. Dobrze wiem, ze do dzisiaj nie moze tego wszystkiego zrozumiec. Nawet nie probowalem jej opowiadac, ze balem sie, ze cos komus moge zrobic, albo ze jestem wariatem czy tego, ze balem sie sam zostac w domu. Bo wiadomo, ze nic takiego sie nie zdarzy, ale czlowiek bez tych problemow nie przechodzacych ich nigdy nie jest w stanie tego po prostu zrozumiec. To tak jak probowac sie na trzezwo dogadac i zrozumiec kogos dobrze wcietego.
I tak chcac nie chcac nie wytlumaczysz im tego co jest wewnatrz Ciebie, tez nie mam czasem slow by opisac to co czuje momentami od pewnego czasu, ale ciagle zyje i zyc chce dalej.
Masz racje - to daje ulge. Ja od czasu kiedy odnalazlem to forum szczerze czuje sie wiele lepiej.
- asia
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 40
- Rejestracja: 18 października 2013, o 14:49
moi rodzice mówili walcz, bo taką mnie znają. ale nerwica mija jak się akceptuje a nie walczy, wiem bo przerobiłam. generalnie blokuje rozwój. i jest obrzydliwa, bo sprawia, że cierpisz. a cierpienie jest obrzydliwe. OBRZYDLIWE. i nikt mi nie wmówi, że uszlachetnia i inne takie kocopoły, i że uczy. jakby nie było cierpienia, to uczylibysmy się w inny sposób. koniec kropka. jak widać mocno sfrustrowana jestem. nerwica każe mi się zatrzymać teraz i przerabiać, kiedy ja chcę do przodu kurna biec.
powiedzieli mi też, że udaję. no błagam kurna. pewnie powinnam pod stołem leżeć i wyglądać jak emily rose z egzorcyzmów, to by coś doszło do tych pustych łbów. ale, żeby cokolwiek samemu sprawdzić, poczytać, to nieee. wymyślam sobie. generalnie naprawdę mocno straciłam chęć rozmawiania z kimś kto pojęcia nie ma, ale się wypowie, a co, na pewno wie lepiej. debile.
mnie ostatnio męczy lęk przed wychodzeniem z domu, przychodzi w kinie, w busie. i obserwuję siebie jakby z boku, bo to jest dla mnie, dla mojej osoby, osobowości tak absurdalne, że kosmos. i siedzę w tym kinie i mam ochotę uciec. no porąbane, no przecież nie będę uciekać z kina, no kobieta luźna w udach

powiedzieli mi też, że udaję. no błagam kurna. pewnie powinnam pod stołem leżeć i wyglądać jak emily rose z egzorcyzmów, to by coś doszło do tych pustych łbów. ale, żeby cokolwiek samemu sprawdzić, poczytać, to nieee. wymyślam sobie. generalnie naprawdę mocno straciłam chęć rozmawiania z kimś kto pojęcia nie ma, ale się wypowie, a co, na pewno wie lepiej. debile.
mnie ostatnio męczy lęk przed wychodzeniem z domu, przychodzi w kinie, w busie. i obserwuję siebie jakby z boku, bo to jest dla mnie, dla mojej osoby, osobowości tak absurdalne, że kosmos. i siedzę w tym kinie i mam ochotę uciec. no porąbane, no przecież nie będę uciekać z kina, no kobieta luźna w udach
-
marikayezoo
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 56
- Rejestracja: 18 października 2013, o 15:21
asia - skądś to znam, najgorsze jest w tym to że zdajesz Sb sprawe ze to jest nienormalne, stawiasz się i jeszcze bardziej nakręcasz 
A co do niezrozumienia.. mam to samo, mama uważa że przesadzam, że pewnie chodzi o coś zupełnie innego. Nie potrafi pojąć jak fizycznie zdrowy człowiek może sie tak czuć. Zaś znowu ojciec moj miał podobnie, także ataki paniki tylko on umieral a ja świruje .. eh rodzinne .
Dlatego właśnie tu jesteśmy, człowiek który nie ma problemów z psychiką nigdy nie zrozumie co my tak naprawdę przechodzimy więc wsparcie nerwowców uspokaja
A co do niezrozumienia.. mam to samo, mama uważa że przesadzam, że pewnie chodzi o coś zupełnie innego. Nie potrafi pojąć jak fizycznie zdrowy człowiek może sie tak czuć. Zaś znowu ojciec moj miał podobnie, także ataki paniki tylko on umieral a ja świruje .. eh rodzinne .
Dlatego właśnie tu jesteśmy, człowiek który nie ma problemów z psychiką nigdy nie zrozumie co my tak naprawdę przechodzimy więc wsparcie nerwowców uspokaja
- bareten
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 691
- Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37
No prawda, mocno sfrustrowana jestes, ale to jak kazdy na poczatku. Ja sie z Toba nie zgodze, pewnie, ze nerwica uszlachetnia i duzo uczy, ale to zrozumiesz dopiero jak z tego wyjdziesz i bedziesz patrzala na swiat znowu tak jak wczesniej. Ja juz czuje, ze wiele bledow popelnialem, wiele decyzji moglem podjac inaczej, nie dostrzegalem pewnych spraw, a niektore dostrzegalem choc nie powinienem.
Jak sie troche uspokoisz to i pewnie do tego tez dojdziesz! Mowisz, ze chcesz biec i sie rozwijac ale z drugiej strony pomysl, ze nic nie dzieje sie bez przyczyny i ja nauczony swoimi doswiadczeniami z zycia w to wierze bardzo mocno.
No mi tez powiedzieli, ze wyolbrzymiam. Babcia powiedziala, ze sie migam od pracy, ze jak chcialem sobie zrobic dluzsze wakacje to moglem im powiedziec, a nie wymyslac choroby. Slyszalem, tez ze jestem nieodpowiedzialny, pol rodziny mnie obgadalo za posrednictwem babci. Nie bylo to mile, czulem sie tak jakbym umieral, a ona do mnie kierowala pytania zlosliwe w stylu "i jak szukanie pracy idzie? no Ty nie mozesz sie zle czuc, musisz isc zarabiac pieniadze" Wiesz jak sie czulem zapewne, kiedy nie myslalem o niczym innym tylko o tym, by przezyc jakos do nastepnego dnia, a nie o jakies pracy czy pieniadzach. Te pieniadze byly dla mnie takie wazne, ze moglbym je wszystkie porwac przy nich wszystkich. To jest ciemnogrod wlasnie tyle, ze nie wiem jak sam bym sie zachowal na ich miejscu, wiec trudno mi to powiedziec ...
Mnie tez na poczatku zlapal lęk przed wychodzeniem i zostawaniem samemu w domu. Chyba tez dosc typowe. Balem sie, ze to agorofobia. Tyle, ze ja chetnie wychodzilem z domu, ale z kims. Jak mialem to zrobic samemu to silniejsze DD z miejsca sie zalaczalo.
No mi tez powiedzieli, ze wyolbrzymiam. Babcia powiedziala, ze sie migam od pracy, ze jak chcialem sobie zrobic dluzsze wakacje to moglem im powiedziec, a nie wymyslac choroby. Slyszalem, tez ze jestem nieodpowiedzialny, pol rodziny mnie obgadalo za posrednictwem babci. Nie bylo to mile, czulem sie tak jakbym umieral, a ona do mnie kierowala pytania zlosliwe w stylu "i jak szukanie pracy idzie? no Ty nie mozesz sie zle czuc, musisz isc zarabiac pieniadze" Wiesz jak sie czulem zapewne, kiedy nie myslalem o niczym innym tylko o tym, by przezyc jakos do nastepnego dnia, a nie o jakies pracy czy pieniadzach. Te pieniadze byly dla mnie takie wazne, ze moglbym je wszystkie porwac przy nich wszystkich. To jest ciemnogrod wlasnie tyle, ze nie wiem jak sam bym sie zachowal na ich miejscu, wiec trudno mi to powiedziec ...
Mnie tez na poczatku zlapal lęk przed wychodzeniem i zostawaniem samemu w domu. Chyba tez dosc typowe. Balem sie, ze to agorofobia. Tyle, ze ja chetnie wychodzilem z domu, ale z kims. Jak mialem to zrobic samemu to silniejsze DD z miejsca sie zalaczalo.
-
Lipski
- Ex-administrator i do tego odburzony
- Posty: 664
- Rejestracja: 19 czerwca 2013, o 20:07
Oczywiście że cierpienie jest obrzydliwe, ale akurat nie blokuje rozwoju, moim zdaniem nawet pomaga się rozwinąć wewnętrznie, przewartościować wiele spraw, i zmienić się na lepsze.Oczywiście nie mówię że cieszy mnie to czego doświadczyłem, ale staram się dostrzegać jakieś plusy, ponieważ podobno nic nie dzieje się bez przyczyny, i myślę że dzięki zaburzeniu stałem się trochę lepszym człowiekiem.
A z tym brakiem zrozumienia ze strony innych trzeba się pogodzić, zapewne sama gdybyś czuła się normalnie i spotkała osobę z nerwicą czy innym zaburzeniem, a ona zachowywałaby się zupełnie normalnie, tylko jedynie narzekała na swój stan, to też oceniłabyś ją w sposób "matko ale narzeka, powinna się wziąć w garść" chyba że jesteś mega empatyczną osobą, no to może się mylę.
Też miałem takie lęki przed wyjściem bo łapało mnie wtedy takie konkretne odrealnienie, czułem się okropnie, ale walczyłem z tym syfem, robiłem mu na złość, pokazywałem że to ja mam kontrolę a nie jakiś tam lęk. A po jakimś czasie zacząłem dostrzegać to że może wiele walk z nim przegrałem, ale wygrałem wojnę
Więc też dasz radę.
A z tym brakiem zrozumienia ze strony innych trzeba się pogodzić, zapewne sama gdybyś czuła się normalnie i spotkała osobę z nerwicą czy innym zaburzeniem, a ona zachowywałaby się zupełnie normalnie, tylko jedynie narzekała na swój stan, to też oceniłabyś ją w sposób "matko ale narzeka, powinna się wziąć w garść" chyba że jesteś mega empatyczną osobą, no to może się mylę.
Też miałem takie lęki przed wyjściem bo łapało mnie wtedy takie konkretne odrealnienie, czułem się okropnie, ale walczyłem z tym syfem, robiłem mu na złość, pokazywałem że to ja mam kontrolę a nie jakiś tam lęk. A po jakimś czasie zacząłem dostrzegać to że może wiele walk z nim przegrałem, ale wygrałem wojnę
With your feet in the air and your head on the ground
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
- asia
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 40
- Rejestracja: 18 października 2013, o 14:49
ależ mój drogi, to nie jest żaden początek mojej nerwicy, początek miał miejsce lata temu. dziś jest remisja. ja się zmieniłam baaaardzo przy nerwicy. na lepsze. ale gdyby nie ona, to bym się zmieniała tak czy siak. bez takiej dozy cierpienia. to jest chore i obrzydliwe. i nie powinno istnieć!!!!!!!!!!!!!!! no żesz w morde ciężko mi teraz przyjdzie akceptacja, że to znowu się dzieje. wcześniej było łatwiej, dziś już nie mam tyle siły, nie mogę znaleźć swojego wyjścia
-- 18 października 2013, o 18:01 --
po wyjściu z nerwicy nie patrzysz na świat tak, jak wcześniej
-- 18 października 2013, o 18:04 --
cierpisz, więc musisz coś zmienić, bo inaczej będziesz cierpiał. to tak jak bicie ludzi. obrzydliwe. najbardziej naturalnym stanem dla człowieka jest zmiana. bez cierpienia tez byś się rozwinął. a chodziło mi o to, że człowiek, który w nerwicy tkwi, czy w depresji, się nie rozwija
-- 18 października 2013, o 18:01 --
po wyjściu z nerwicy nie patrzysz na świat tak, jak wcześniej
-- 18 października 2013, o 18:04 --
cierpisz, więc musisz coś zmienić, bo inaczej będziesz cierpiał. to tak jak bicie ludzi. obrzydliwe. najbardziej naturalnym stanem dla człowieka jest zmiana. bez cierpienia tez byś się rozwinął. a chodziło mi o to, że człowiek, który w nerwicy tkwi, czy w depresji, się nie rozwija
- bareten
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 691
- Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37
alez moja droga, jest to remisja, ale jakby nie byl oto jej poczatek i znowu przezywasz to na nowo. no tak czy nie?
A skad wiesz jakbys sie zmieniala bez niej? to takie gdybanie. jest pewne to, ze zmienilas sie podczas niej i to na lepsze! Jest to okropne i cierpi sie, to wiadome, ale jestesmy swiadomi wszystkiego, wiec mozemy pomyslec, jak cierpiec musza ludzie sparalizowani, po wylewach czy niepelnosprawni. Jak na moje to jest dopiero cierpienie i to do konca zycia ...
A co zostanie Tobie innego niz akceptacja tego stanu, przeciez nie zrobisz nic innego prawda? Poki go nie zaakceptujesz to bedziesz sie z tym szarpac, choc wiesz, ze i tak nie wygrasz. Tu wlasnie mozna wygrac przez akceptacje. Choc to nie logiczne i niby latwo sie to pisze, tak sam wiem to po sobie.
Pewnie, ze nie patrzysz tak jak zawsze, kazde doswiadczenie zyciowe zmienia czlowieka, przekierowywuje na inne tory i ta kdalej. Lecz w gruncie rzeczy to MY dalej tylko i wylacznie jestesmy Panami swojego losu i wszystko zalezy od Nas. No chyba, ze dosiegnie nas ODPUKAC jakas choroba psychiczna, wtedy juz nad soba do konca nie panujemy. Wiec poki co cieszmy sie na prawde z tego co mamy.
A skad wiesz jakbys sie zmieniala bez niej? to takie gdybanie. jest pewne to, ze zmienilas sie podczas niej i to na lepsze! Jest to okropne i cierpi sie, to wiadome, ale jestesmy swiadomi wszystkiego, wiec mozemy pomyslec, jak cierpiec musza ludzie sparalizowani, po wylewach czy niepelnosprawni. Jak na moje to jest dopiero cierpienie i to do konca zycia ...
A co zostanie Tobie innego niz akceptacja tego stanu, przeciez nie zrobisz nic innego prawda? Poki go nie zaakceptujesz to bedziesz sie z tym szarpac, choc wiesz, ze i tak nie wygrasz. Tu wlasnie mozna wygrac przez akceptacje. Choc to nie logiczne i niby latwo sie to pisze, tak sam wiem to po sobie.
Pewnie, ze nie patrzysz tak jak zawsze, kazde doswiadczenie zyciowe zmienia czlowieka, przekierowywuje na inne tory i ta kdalej. Lecz w gruncie rzeczy to MY dalej tylko i wylacznie jestesmy Panami swojego losu i wszystko zalezy od Nas. No chyba, ze dosiegnie nas ODPUKAC jakas choroba psychiczna, wtedy juz nad soba do konca nie panujemy. Wiec poki co cieszmy sie na prawde z tego co mamy.
-
Aneta
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1255
- Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03
To prawda tylko ze trzeba by bylo jeszcze powiedziec ze czlowiek ktory tkwi w nerwicy i depresji i nie probuje stanac do konfrontacji z lekiem sie nie rozwija, bo ciagle w tym tkwi i rozwija sie jego postrzeganie wszystkiego przez pryzmat nerwicy, lęku "choroby"i wtedy jest problem. Ale osoba ktora cierpi przez nerwice ale probuje przelamac lęk, nie nakreca sie juz, dziala, wowczas sie rozwija, rozwija swoja jakby swiadomosc i swoj charakter.
Im wiecej wychodzisz naprzeciw lekowi tym mniej cie rzeczy przeraza.
Im wiecej wychodzisz naprzeciw lekowi tym mniej cie rzeczy przeraza.
- Sagem
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 535
- Rejestracja: 11 maja 2013, o 12:47
- balem sie, ze umarlem i juz nie zyje, a to co teraz sie dzieje to fikcja, jestem w czysccu itp
- balem sie ze juz zwariowalem i po prostu nie wiem o tym, ze juz po prostu nad tym nie panuje i mi to nie przeszkadza, bo to dla mnie normalne
-balem sie w kuchni posmarowac chleba maslem, bo majac noz w reku "zabijalem" siebie i wszystkich do okola
Skąd ja to znam wypisz wymaluj bareten
No Lipski te pierwsze słowa to czego nas to wszystko uczy to szczera prawda bo ja też po sobie widzę i czuję
Najbardziej Divin pomógł mi w końcu dostrzegać i wyłapywać plusy tego syfu i musimy tego uczyć wszystkich którzy są w podobnej sytuacji 
- balem sie ze juz zwariowalem i po prostu nie wiem o tym, ze juz po prostu nad tym nie panuje i mi to nie przeszkadza, bo to dla mnie normalne
-balem sie w kuchni posmarowac chleba maslem, bo majac noz w reku "zabijalem" siebie i wszystkich do okola
Skąd ja to znam wypisz wymaluj bareten
No Lipski te pierwsze słowa to czego nas to wszystko uczy to szczera prawda bo ja też po sobie widzę i czuję
Ostatnio zmieniony 18 października 2013, o 18:17 przez Sagem, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeżeli ktoś nie kocha Cię tak jakbyś tego chciał, nie oznacza to, że nie kocha Cię on z całego serca i ponad siły.
Strach boi się odważnych.
Per Aspera Ad Astra - Przez ciernie do gwiazd.
Nigdy nie wiesz jak silny jesteś, dopóki bycie silnym nie stanie się jedynym wyjściem jakie masz.
Strach boi się odważnych.
Per Aspera Ad Astra - Przez ciernie do gwiazd.
Nigdy nie wiesz jak silny jesteś, dopóki bycie silnym nie stanie się jedynym wyjściem jakie masz.
-
Lipski
- Ex-administrator i do tego odburzony
- Posty: 664
- Rejestracja: 19 czerwca 2013, o 20:07
Chyba każdy miał tego typu wkrętki, ale czy ześwirowaliśmy? "Nie sądzę" ;D
With your feet in the air and your head on the ground
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
- Sagem
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 535
- Rejestracja: 11 maja 2013, o 12:47
ja to juz nie wiem czy mi to przeszkadza czy nie ale myślę że chyba tak
już mam tak łep przetrzepany i psychikę że tak dziwnie jakoś zresztą nie wiem czy zauważyliście po jakimś czasie wbija taka obojętność na to dd
bo na lęki raczej nie ma obojętności tylko się z nimi walczy chociaż to długa droga i ciężka
ale się da wiem po sobie i po wielu z nas
Damy radę 
Jeżeli ktoś nie kocha Cię tak jakbyś tego chciał, nie oznacza to, że nie kocha Cię on z całego serca i ponad siły.
Strach boi się odważnych.
Per Aspera Ad Astra - Przez ciernie do gwiazd.
Nigdy nie wiesz jak silny jesteś, dopóki bycie silnym nie stanie się jedynym wyjściem jakie masz.
Strach boi się odważnych.
Per Aspera Ad Astra - Przez ciernie do gwiazd.
Nigdy nie wiesz jak silny jesteś, dopóki bycie silnym nie stanie się jedynym wyjściem jakie masz.
-
Aneta
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1255
- Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03
Ale ale, to bez powodu nie wraca, a jak nawet lek wrocil bez powodu po dluzszym czasie to dlatego sie wystraszylas bo dawno tego nie mialas. Mysle ze musisz sie pilnowac aby nie wrocic na dobre w to nerwicowe myslenie.
Ja np zmienilam wiele i nie mam nerwicy jakis lekow, nie boje sie nazw chorob, nie wmawiam sobie niczego. Czuje sie dobrze jak czlowiek bez nerwic i tego takiego rozmyslania typowego dla tych spraw. Obecnie nerwica guzik mi moze
Ja np zmienilam wiele i nie mam nerwicy jakis lekow, nie boje sie nazw chorob, nie wmawiam sobie niczego. Czuje sie dobrze jak czlowiek bez nerwic i tego takiego rozmyslania typowego dla tych spraw. Obecnie nerwica guzik mi moze
