Tak jest, zgadzam się w 100%

dodam tylko od siebie, że potrzebny jest czas. Dużo czasu. Ogromne wsparcie dla samego siebie. Gotowość, że będą dołki, że będą dni,tygodnie zle, ale koniec końców...wy nie jesteście swoimi myślami

w zasadzie usiadzcie i pomyślcie. Po co wam mysli? Czy są wam do czegoś potrzebne? Czy jak nie byliscie w nerwicy to też dumaliscie nad czymś całymi miesiacami? Nie

więc separacja, ja odburzona sobie robię i myślę co chce WTEDY KIEDY POTRZEBA, a ja zaburzona zostawiam samemu sobie, w zasadzie to nawet ruszać tego nie trzeba, niech sobie dzieje się co chce, pozwolić sobie być psycholem na zamówienie

ja myśli nattetne miałam 24/7 na praktycznie wszystkie tematy z forum

no może oprócz homo. To się jakoś do mnie nie przyczepilo. Do tego myśli pochodzące od DD . ja to robilam często tak, że siadalam albo kladlam się( na początku,potem mogłam to robić w biegu

) i wyobrazalam sobie siebie jako 2 osoby, zaburzona i nie zaburzona, w ten sposób było mi prsciej i się mobilizowalam
