Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Myśli egzystencjalne, dziwne, natrętne...strach i lęk :(

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
amasinger
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 38
Rejestracja: 31 lipca 2014, o 16:50

9 września 2014, o 11:50

Też tego tekstu nie czytam , nie żeby mnie to przerażalo , ale takich tekstów jest cała masa , nic nowego nie wprowadzają , może jedynie ruszyć ludzi właśnie wrażliwych i o chwiejnym spojrzeniu na świat. Ja się ostatnio zastanawiałem czy są ludzie którzy mimo , że nie widzą sensu życia żyją szczęśliwi chodzi mi to , że są zadowoleni , że w ogóle żyją. I jeszcze jedna rzecz mnie nurtuje , czy jakby rzeczywiście ludzie dostawali od "Bpga" sens życia to czy nie popadaliby w stany nerwicowe i depresyjne.
pfff
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 27 lipca 2014, o 20:25

12 września 2014, o 11:04

z tą depresją mam tak samo jak Wy. Jak się zaczynało i się pojawiało że będę miała depresję to od razu dochodziło, a co jeśli nie wstanę jutro z łóżka, a co jeśli przestanę jeść i najgorsze - a co jeśli coś sobie zrobię bo nie wytrzymam, bo stracę kontrolę. Czasem mi przychodzi to zwłaszcza jak już się lepiej poczuję, że co jeśli będę miała depresję i z tego nie wyjdę i nie wytrzymam i ...
Ja aktualnie mam takie złe myśli, analizę tego mojego stanu prawie non stop, głowa mi pęka i zaczynam nie widzieć nadziei. Było już w miarę w sensie ze weszłam na dobrą drogę po olśnieniu jak trafiłam na tę stronę, ale zaczełam coś łykać i mi dużo gorzej a to już zaraz 4 tydzień.

a macie tak, że jest coś do zrobienia za jakiś czas i nachodzą Was myśli że nie macie sił, ze już nie dacie rady ? kurcze to bez sensu że ja martwie się np na dwa dni naprzód
usunietenazadanie
Gość

12 września 2014, o 11:42

Wczoraj nastąpiło u mnie drastyczne przepoczwarzenie :)
Zupełnie przestałem się martwić,nie żebym zaczął być szczęśliwy,aż tak źle ze mną nie jest
po prostu jestem zbyt ..no właśnie,brakuje mi słowa.

Chodzi o to że odechciało mi się chcieć,taki rodzaj apatii.
Nie wazne co się stanie,problemy?Jakie problemy?
Nie udało się - trudno.
Udało się - i co z tego?

Plusy sa takie że trudniej mi doswiadczać negatywnych stanów emocjoalnych
minusy - pozytywnych stanów też ciężko doświadczyć,w tym chłodzie emocjonalnym.

Nie ma sensu tracić zdrowia i energii w pogoni za szczęściem bo i tak nie możemy zdobytego szczęścia zachować na zawsze.
Są sprawy i sytuacje na które chciałbym zareagować emocjonalnie,adekwatnie do sytuacji,ale...co mnie to obchodzi.
Ktoś mnie okrada - na zdorwie
Ktoś mie atakuje, uciekcza czy walka? - Olewka
Spodobałem się dziewczynie - co z tego
Spodobałem się chłopakowi - spie###2j ;D
O związek trzeba dbać,starać się - nie mam motywacji,niech się dzieje co chce
W innej pracy zarobisz więcej,wystarczy zmienic pracę,jest miejsce - co z tego
Możesz być sławny - nie zależy mi
Bogaty - nie zależy mi
Możesz mieć za darmo masę nowych drogich rzeczy - nie potrzebuję

Chce poprostu powiedzieć że czuję się wyprany z emocji ,prawie wszystkich
Jedyną doświadczaną emocją jest jakaś forma spokoju która polega na tym że ...totalny dystans do wszystkiego mam :)
Jest jeszcze coś,taki jakby... subtelny rodzaj złości na siebie,uczucie że w zwiazku z X,chcę być wkurczony i wyrazić to
(bo bycie wkurczonym w związku z X jest naturalne )
ale nie jestem i nie wyrażam bo mam to w d.

Wiem.
Odczuwam rodzaj niemocy,ten sam który może odczuwac ktoś kto widzi jak Słońce spada na Ziemię
Co mozna z tym zrobić?Nic
Gdzie można uciec?Nigdzie
Więc po co panikować,wrzeszczeć etc

Czuję się jak pies w klatce ktróy już wie że nie ma dokąd uciec przed batem,więc w żaden sposób nie broni się przed nim
ani nawet nie reaguje na zadawany ból.
Awatar użytkownika
agaa
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 177
Rejestracja: 17 sierpnia 2014, o 15:13

12 września 2014, o 17:40

pfff mam tak samo :( ide sobie ulica i nagle dopada mysl, ze cos jest smutne, albo jak ktos zyje, a najgorsze ze teraz mam zalamke walsnie i ze juz mi nic nie pomoze, ze nie ucieszy i mysli ze jedyne wyjscie to cos sobie zrobic, tylko ze taka mysl to nie impuls tylko zasmuca i wywoluje strach i placz :( tez mam jakis znowu brak nadziei :roll:
Do the thing you fear most and the death of fear is certain.
pfff
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 27 lipca 2014, o 20:25

12 września 2014, o 22:15

rozumiem Cię doskonale. Mi brak wiary. Ciągle szukam rozwiązania myśląc co zrobić żeby było lepiej, nie robienie nic i życie tak ? przeraża mnie to, przeraża mnie to ze stracę to co mam, że obudzę się w innej rzeczywistości bo mój mózg nie wytrzyma. Doszłam do wniosku że mój mózg ma faktycznie dosć a od początku w sensie od pierwszych ataków aniki utrata kontroli nad sobą jest podstawowym moim problemem, stąd lęk przed depresją i co mnie wtedy czeka, a to też dlatego ze jak nie wiedziałam co mi jest i zaczełam szukać to przeczytałam jakieś zdanie że depresja nieleczona czesto prowadzi do śmierci :D zatem ze strachu umierałam wiele razy nie wiedząc o co chodzi aż mnie olśniło że chyba chodzi o to że sobie ludzie coś robią więc kolejne ataki paniki że skoczę albo coś, a za tym atak za atakiem. śmieszne to w sumie z perpektywy, bo gdybym miała być szczera to nigdy mi nawet do głowy nie przyszło żeby nie chcieć żyć. Aktualnie jestem już zmęczona tą rozkminą, staram się jakos zdystansować, jedyne na co mnie stać to olewczy stosunek do jak największej ileosci rzeczy. Czy w takim stanie nie można żyć ? ano można, mozna też osiągać sukcesy czy jak to nazwać ale jest to przerażające. Ja mam wrażenie ze walczę cały czas i to jest złe zasadniczo bo bardziej się spinam, jak myśłę o tym a myślę czesto to mam momenty że czuję że zaraz postradam zmysły a te myśli są tak powolne i męczące że jedyne co umiem zrobić to wchodzę w to rozmyslanie. Jak już jest tak że jest lepiej i jakos się pozbieram, przechodzi to napięcie z głowy że aż przyjemny ból czuć, jakiejść takiej ulgi i spokoju w głowie i wraca percepcja , naprawde całkowicie normalne myślenie, jakby ten lęk szedł w piz.... du i jest ok, ale przychodzi lękliwa myśl że to trzeba jakoś utrzymać że coś powinnam zrobić że leki bo przecież ludize wyszli z tego szybko, zę nie mam czasu na ten marazm no i tak to własnie zaczełam brać leki i jest mi źle, nie ma dnia żebym nie miała myśli że zaraz już mi głowa pęknie przez to napięcie, zaczynam mieć do kitu myśli i jestem dobita i nie widzę nadziei powoli bo mam już serdecznie dość. Muszę raz jeszcze poczytać to co tu napisane na forum ale brak wiary w siebie mnie dobija, jestem zła na siebie, analizuję no i reasumując mogłoby być lepiej. Rozpisałam się a nie chciałam tak pisać rozwlekle bo wtedy ciężko dojść do tego o co kaman :) żeby się nie uskarżać na swój los, napiszę jak mi się poprawi :-)
acha, najgorsze jest to że jakbym miała normalnie powiedzieć co mi jest, jak np z kimś rozmawiam to nie jestem w stanie powiedizec naprawdę, to straszne ale to spięcie mózgu powoduje ze nie mam myśli, albo czuję ze wyrzucam z siebie słowa bezmyślnie. Po prostu nie umiem powiedziec jakie mam objawy, nie umiem tego nazwać. Dopiero jak czytam co ktoś napisał to widzę ze tak też mam. Dziś pierwszy raz jestem chyba w stanie napisać coś co ma sens, w sensie ze umiem to w słowa ubrać. Straszne to, taki matoł ze mnie się zrobił i przez to uważam że mi lekarz też nie będize w stanie pomóc skoro ja nie wiem :P
Awatar użytkownika
agaa
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 177
Rejestracja: 17 sierpnia 2014, o 15:13

12 września 2014, o 22:50

ja tak samo :P w sumie to mam problem z opisaniem tego wszystkiego, szczególnie uczuć takich w cigu dnia, negatywnych, może to ta derealizacja, nie wiem jak to określić :( jak probuje porozmawiać o tym, to mam nagle pustke i nie wiem o czym mowić, a tak to przecież ciagle mi sie kotłuje w głowie :( dziwne właśnie, nieprzerwany strumien, a jak zapytaja o czym myslisz, to do konca nie wiem, a czasami sie boje mowic tez bo takie straszne mysli ze jeszce ich wystrasze :shock:
Do the thing you fear most and the death of fear is certain.
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

13 września 2014, o 00:29

Dla mnie pocieszające jest to że nie jestesmy z tym same/i.
Czyli jest to jakaś forma zaburzenia depresyjno - nerwicowego.
A z każdego zaburzenia da się jakoś wyjść.
Jestesmy tu razem wspieramy sie i wierzę że te rozmyslania z czasem zbledną.
Przestaną być istotne. Unieważniemy je :^
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
agaa
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 177
Rejestracja: 17 sierpnia 2014, o 15:13

16 września 2014, o 18:38

a ja teraz obserwuje, że chyba jednak nic się nie zmieniło, zawsze miałam takie uczucia, może myśli nie wszystkie, ale u mnie głównie problem z emocjami i odczuciami, którch nie chce i odpycham, a które nie znikną bo się nie da przecież. Kiedyś po prostu je olewałam, nie zwracałam uwagi, czułam się jak czułam, nie było to na piedestale, tak jak teraz :( i to rzeczywiście chyba kwestia uwagi i tego na czym się skupiamy. Kiedyś się tak czułam, ale robiłam swoje, nie ważne były odczucia, a teraz od razu dół i że przeciez nie mozna czegos zrobic bo się zle czuje, albo ze mam problem, a to sciema. Uczucia zawsze były, tylko ja reagowałam zupełnie inaczej i nie byłam na nie taka wrażliwa i wyczulona jak teraz :roll: :roll: dobrze ze chociaz wieczorem jest lepiej i nawet czuje przyjemność, bo nie uważam ze swiat jest bez sensu ;) i ze wsyztsko jest do bani i smutne, wiem ze to nieprawda. Tylko trudno mi sie pogodzic z uczuciami negatywnymi bo sie ich od razu boje, boje sie ze caly czas tak sie bede czula, czuje sie zle bo czuje sie zle, bledne kolo :shock:

-- 16 września 2014, o 18:37 --
:buu: niepokój i nie wiem co robić :? jak u Was? o wielkim kotle w głowie nie wspomne :P
Do the thing you fear most and the death of fear is certain.
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

17 września 2014, o 21:07

Może nie piszę we własciwym miejscu, może powinno to trafić do ozdrowieńców..
Czy te wszystkie myśli, natrętne, egzystencjalne itd. ZNIKAJĄ, gdy tylko się do nich dystansujemy i nie analizujemy? Zastanawia mnie własnie to, czy te myśli nie powracają, czy wracają a my po prostu je ignorujemy tak jak kilkusekundowa myśl, np. o pogodzie?
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

18 września 2014, o 13:14

nierealna wg mojego skromnego doświadczenia znikają całkowicie kiedy umysł się uspokaja.
Wszystko wraca jakby na opowiednie tory. Natomiast przywołanie takiej myśli jasno pokazuje jej bezsensowność.
One po prostu tracą na wartości staja się nieistotne.
Mnie te myśli męczyły 24h na dobę większość zniknęła zupełnie. stopniowo powoli tydzień po tygodniu.
Teraz jestem na etapie takich migawek myslowych które od razu unieważniam ale są one już inne niz kiedyś.
Sa to jakies bzdury a nie hard core jak był na poczatku roku :^
Na moje oko to przechodzi i staje zupełnie nieistotne.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Awatar użytkownika
Yayatoure
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 266
Rejestracja: 12 lutego 2014, o 15:29

18 września 2014, o 13:16

nierealna pisze:Może nie piszę we własciwym miejscu, może powinno to trafić do ozdrowieńców..
Czy te wszystkie myśli, natrętne, egzystencjalne itd. ZNIKAJĄ, gdy tylko się do nich dystansujemy i nie analizujemy? Zastanawia mnie własnie to, czy te myśli nie powracają, czy wracają a my po prostu je ignorujemy tak jak kilkusekundowa myśl, np. o pogodzie?

Po ozdrowieniu myśli się pojawiają, ale nie są już tak "obrabiane", bo nadawane jest im inne znaczenie. Nie wywołują lęku, strachu czy innego rodzaju dyskomfortu.
Awatar użytkownika
agaa
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 177
Rejestracja: 17 sierpnia 2014, o 15:13

18 września 2014, o 21:03

też nie wiem czy to dobry watek, ale czy macie problemy ze zdrowiem fizycznym? bo u mnie właściwie to najpierw zaczął się refluks zołądka który trwa do dzis, a przed podejrzenie jelita drażliwego :(
Do the thing you fear most and the death of fear is certain.
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

18 września 2014, o 21:36

No raczej jest to temat o myslach egzystenlalnych i natretnych ;p
Ale juz odpowiadajac refluks przy problemach emocjonalnych nie jest zupelnie niczym dziwnym. Poszczegolne narzady ludzkiego ciala podczas nerwicy pracuja na wiekszych obrotach, zoladek rowniez moze byc podrazniony i po czasie moga wystapic zgagi i refluks.
Tez mialam, minela nerwica i o dziwo refluks takze ;)
Wiec poki co zoladek trzeba oszczedzac i ni eobziazac go ciezkostrawnym i "zasyfialym" jedzeniem.
Awatar użytkownika
korek
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 154
Rejestracja: 19 lipca 2014, o 19:25

18 września 2014, o 21:57

Ja mam problem ze zdrowiem fizycznym o tyle, że non stop czuję się zmęczony i "wyjechany". Ruszam się dość dużo, 2x tydzień trening Capoeira, do tego rower i gimnastyka w domu, a sił jakby mi było brak. ;pyk
Ten, któremu starczy odwagi i wytrwałości, by przez całe życie wpatrywać się w mrok, pierwszy dojrzy w nim przebłysk światła.
~Dmitry Glukhovsky (z książki Metro 2033)
Awatar użytkownika
agaa
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 177
Rejestracja: 17 sierpnia 2014, o 15:13

19 września 2014, o 18:16

mam nową faze;p boję się wyjść na balkon, tzn. wychodzę mimo wszystko, ale czuję się niebezpiecznie i zaniepokojona, jakieś myśli w głowie się pojawiają, a byłam dziś pierwszy dzień w pracy i też się baaardzo stresowałam i się tym przejmowałam aż mi ręce się telepały, przyszłam do domu wlączyłam muzykę relksacyjną wyciszyłam się i wtedy widać jak te myśli człowiekiem manipulują. Powinniśmy mieć guzik do wyłączania myślenia kiedy jest niepotrzebne, dałabym wsyztsko za taki guzik :P jak ktoś takie coś wymyśli to zostanie moim cudotwórcą :huh :pp
Do the thing you fear most and the death of fear is certain.
ODPOWIEDZ