Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Myśli egzystencjalne, dziwne, natrętne...strach i lęk :(

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
aliabda
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 4 listopada 2012, o 16:57

19 maja 2013, o 15:49

Witam wszystkich.
Bardzo rzadko udzielam się tutaj na forum, a jeśli już to robię to w chwilach zupełnej załamki. Dzisiaj takowa nadeszła .;) Powiem szczerze, że myślę czasem juz nad samobójstwem (oczywiście nigdy się nie zabije bo jestem osoba wierzaca i tchórzem no i oczywiście ciagle jeszcze mam pieprzona nadzieje ze to wszytsko minie), ale takie myśli czasem przychodzą. Z derealizacją, lękami zmagam się już 2 i pół roku. Nie mam zdiagnozowanej zadnej choroby. Być może tak naprawdę nie jestem na nic chora, a wszytsko to co mnie gnębi to wytwor mojej chorej wyobraźni, ale mam już powoli tego wszystkiego dość. Chodzi mianowicie o to, ze chodze do psychologa od jakichś 3 mc, biore regularnie leki od 2 lat, wychodzę codziennie z domu do ludzi; studiuje, pracuje probuje zyc pelnia zycia, a prącie to wszystko pomaga!
Często dostaje lęki podczas rozmowy z kims. Wtedy caly czas kontroluje czy to co mowie jest poprawne czy nie robie czegos głupiego caly czas boje się ze strace nad sobą kontrole, ze zwariuje i co pomyśli wtedy o mne dana osoba. Tyle razy już sobie powtarzałam w myślach, ze przecież masz już to dziadostwo tyle czasu i nic nigdy Ci się nie stało, ale to nic nie pomaga. Nie dostaje atakow paniki. Ja lęk nosze caly czas w sobie i odczucia jego sa raz mniejsze raz większe. W domu jest ok, zero lekow, a jeśli sa to minimalne. Można powiedziec ze w domu czuje się bezpiecznie. Najgorsze jest jak wychodzę do ludzi, na zewnątrz. Czasem sa dni, ze lęk jest minimalny wtedy zawsze ciesze się, ze może już się z tego wytaraskam, ale niestety zazwyczaj po kilku luźnych dniach przychodzi z podowjna moca. Tak samo jest z dd. Ostatnio odczuwałam ja bardzo rzadko, tylko kiedy bylam niewyspana, nienajedzona. Teraz jest znowu caly czas. Nie wiem od czego to zależy, ze raz jest dobrze później znowu załamka. Zauwazylam tez ze lęki częsciej dostaje w tłocznych miejscach, w autobusie pelnym ludzi, w kościele na ruchliwej ulicy niż w miejscu gdzie tych ludzi jest mniej, ale to tez nie jest zasada. Nie wiem o już co mam dalej robić i jak walczyc.
Aha jeśli chodzi o myśli samobójcze to pojawiają się kiedy wszytsko sobie zaczynam analizować; tzn zazwyczaj mam wtedy takie myśli, ze od dwóch lat nie odczuwam praktycznie zadnej przyjemność z zycia bo tak naprawdę wszystko mnie meczy; wyjście do lekarza = lek , na studia do pracy, rozmowa z obcymi czy z bliskimi lek . jedyne przyjemności to oglądanie m jak milosc czy na wspólnej, rozmowa z mama czy zabawa z psem... tyle.
Nie licze nawet na odpowiedzi; chcialam się gdzies po prostu wyzalic.
aha, zwykle jestem wieksza optymistka :)
Pozdrawiam serdecznie
AmeliaBlade
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 15 kwietnia 2011, o 20:16

19 maja 2013, o 16:27

Zapraszam do mojego postu w temacie Wyzdrowienie :)
Awatar użytkownika
Sagem
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 535
Rejestracja: 11 maja 2013, o 12:47

19 maja 2013, o 17:45

Aliabda moja mama miała to 5 lat i podobnie jak Ty nie mogła wychodzić do ludzi w zwykłym sklepie gdy było 5 osób to dla niej już tłum i źle się czuła nie mogła jeździć autobusami itp ale wyszła z tego ja mam trochę inaczej mi jeździ po charakterze życiu i osobowości nie mam tak że nie wyjdę do ludzi ale tez jest mi ciężko zawsze pełno uczuć i emocji we mnie było czułem się że jestem dobrym człowiekiem bo zawsze byłem i się starałem a teraz bez emocji czuję się zły itd patrzysz na ludzi i swoich bliskich jak na zjawiska nie widzę uczuć i emocji w ludziach jak kiedyś bo sam ich nie mam to mnie meczy i do tego inne objawy ale damy radę z tego wyjść znalazłem tu na forum 20 latka z Bytomia i mamy się zamiar spotkać bo jego to też meczy a razem raźniej mimo że moja mama tez mi dużo pomaga i przyjaciele ;) nie łam się ja też niekiedy mam cholernie złe myśli musisz dojść do twojego prawdziwego lęku i znajdziesz odpowiedzi na wiele pytań ;) ja dotarłem czego się tak naprawdę boje i wiem dlaczego mam swoje lęki a nie inne ;) to ułatwia sprawę a pozatym wymęczyłem już tak umysł na początku że włączył mi wspomaganie i nie odczuwam aż tak niektórych objawów przez co łatwiej mi o tym nie myśleć i skupić się na czymś innym ;) Narazie nie faszeruję się mocnymi lekami tylko ziołowe i hydroxizina ale mam wizytę u psychologa za jakiś czas a jak się nie polepszy to pójdę do psychiatry no i trudno jakieś wspomagacze trzeba będzie pobrać ;) Dużo dają prawdziwi przyjaciele rodzina i dobra spokojna lub podnosząca na duchu muzyka jak chcesz to napisz do mnie i podam Ci kilka fajnych piosenek które mi pomagają ;)
Jeżeli ktoś nie kocha Cię tak jakbyś tego chciał, nie oznacza to, że nie kocha Cię on z całego serca i ponad siły.
Strach boi się odważnych.
Per Aspera Ad Astra - Przez ciernie do gwiazd.
Nigdy nie wiesz jak silny jesteś, dopóki bycie silnym nie stanie się jedynym wyjściem jakie masz.
aliabda
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 4 listopada 2012, o 16:57

20 maja 2013, o 09:40

Ja odnośnie ludzi mam jeszcze coś takiego, że czuje się teraz gorsza, ułomna, że ludzie mnie nie lubią tego jaka teraz jestem bo jak się cały czas odczuwa lęki to nie da się być wyluzowanym, bystrym. Ja podczas rozmowy z kims nie dość ze mam 1000 mysli jaka jestem beznadziejna i ze na pewno ta osoba widzi ze jestem chora psych to jeszcze mam ciagle napiecie ze cos mi się stanie. Zazwyczaj rozmawiam z kims bo trzeba bo tak się przyjelo w naturze ze czasem trzeba z kims porozmawiać :p najchętniej to bym z nikim nie gadala. A co najlepsze ze dawniej bylam jedna z najbardziej towarzyskich i rozgadanych osob.;) no, ale jak akurat zdarzy się dzień bez leków to staram się nadrabiać zaleglosci i rozmawiać. :;) ja takich stanów jak ty, ze jeździ mi po emocjach nie mam, ale w sumie tyle już miałam objawów, ze juz nawet mogę nie pamietac. Mi również mama bardzo pomaga mimo ze jak jej tłumacze czym jest derealizacja to słysze tylko ; ‘sajen sfikszyn’!! :P ale ogolnie daje mi dużo otuchy i wsparcia i pcha mnie do przodu. Pomaga walczyc, wychodzić z domu bo czasem jest ciężko. Przyjaciele wiedza o co chodzi, ale odkad mam to zaburzenie stalam się trochę bardziej skryta i tylko mamie potrafie się tak zupełnie otworzyć. Nawet przy pani psycholog jest mi ciężko mimo ze się staram. Aha, słuchaj powiedz mi jak długo zeszlo Ci az odkryles co tak napawde jest Twoim lekiem? bo u mnie sytuacja na razie wygląda tak ze próbujemy z psycholog odnaleźć ta prawdziwa przyczyne moich lekow , dotykamy roznych sfer mojego zycia, ale nic konkretnego nie mozemy na razie znaleźć? Bo ja się tak zastanawiam, ze przecież miałam nawet dość dobre zycie, nikt mnie nie bil nikt mnie nie gwacil wiec skad do cholery takie cos? Możesz podeslac na priv piosenki ;) z góry bardzo dziekuje !;) aha ja na poczatku dd tez bralam zwiolowe tabletki przez pol roku, ale niestety po jakims czasie przestaly dzialac. Pozdrawiam
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

20 maja 2013, o 14:49

Nono, widzę że temat nadal jest żywy. Tak jak wielu już pisało, wszelkie lęki powstają w podświadomości i często bez żadnch traum typu gwałty, śmerć bliskiej osoby itp. Często wynikają one z własnej samooceny. Najprościej to ujmując, gdy nie kochmay siebie to wtedy nasza samoocena spada przez co mogą pojawić się różnie lęki i obawy typu co ludzie sobie o mnie pomyślą, jestem jakiś inny/na, jestem gorszy od innych itp. Więc aliabda, nie zawsze lęk musi powodować traumatyczne przeżycie.

Prosty przykład ze mną, u mnie lęk powstał na skutek świadomości tego że jestem za mało pewny siebie i ciągle się przejmowałem co sobie inni o mnie myślą. Jak ludzie mnie odbierają. Uważałem się za gorszego od reszty mimo że nie miałem kompletnie podstaw by tak o sobie myśleć. Fakt, zacinam się ale teraz już wiem że to nie ujmują mi nic z wartości. To była długa droga by to sobie uzmysłowić i przekonać samego siebie że mam wartość. Także drodzy koledzy/koleżanki. Przemyślcie co Was tak naprawdę gnębi od środka, czego wam brakuje i co najważniejsze CO WY SAMI O SOBIE MYŚLICIE. Gdy do tego się dojdzie wtedy o wiele prościej jest zidentyfikować ten lęk pierwotny zakorzeniony głęboko w Waszej podświadomości. Żaden psycholog za Was tego nie zrobi bo tylko my indywidualnie wiemy co nam w duszy gra. ;)

-- 20 maja 2013, o 15:01 --
Proponuję fajne ćwiczonko na podniesienie samooceny po któym od razu zobaczycie jak bardzo jesteście wartościowi: Wypiszcie na kartce 50-100 pozytywów na swój temat. To może być wszystko pozytywne co Wam się udało osiągnąć, zdobyć lub Wasze cechy charakteru. Na przykład. Jestem: uczynny, szarmancki, pomocny, życzliwy, zwiedziłem takie i takie kraje. Mam takie i takie doświadczenie, umiem to i to itp. Polecam wykonac to ćwiczenie i zostawić sobie tą kartkę gdzieś w widocznym miejscu. Niech Wam przypomina o Waszej wysokiej wartości w trudnych chiwlach. Zobaczycie że po takim ćwiczeniu skoczy Wam samoocena bo sobie uświadomicie jak indywidualni i wartościowi jesteście ;)
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
Awatar użytkownika
Sagem
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 535
Rejestracja: 11 maja 2013, o 12:47

20 maja 2013, o 16:29

Tak to jest nawet dobry pomysł może warto to zrobić ;) u mnie dzisiaj jak co dzień cały czas czuję się inaczej i te uczucia mimo że robi mi się tak że organizm jakby traktuję to normalnie i ciężkawo sprawdzić dd mimo że nie powinienem tego robić bo wiem jak się czuję takie wrażenie mam że odbiera mi świadomość tego że mnie to złapało i trzyma i nie przeszkadza mi to jest to straszne że nie odczuwam takie przeszkadzania tych objawów ale tak mi się zrobiło fakt dzięki temu mniej zwracam na to uwagę ale wewnętrznie i tak się martwię no bo ciężko się nie martwić no ale jakoś damy rade ludziska ;)
Jeżeli ktoś nie kocha Cię tak jakbyś tego chciał, nie oznacza to, że nie kocha Cię on z całego serca i ponad siły.
Strach boi się odważnych.
Per Aspera Ad Astra - Przez ciernie do gwiazd.
Nigdy nie wiesz jak silny jesteś, dopóki bycie silnym nie stanie się jedynym wyjściem jakie masz.
aliabda
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 4 listopada 2012, o 16:57

20 maja 2013, o 18:48

Divin, a powiedz mi jak wyglada leczenie u psycholog jak juz np pozna sie ta prawidlowa przyczyne leku? czy jak sie juz odkryje ta przyczyne to juz jest polowa sukcesu? i czy ty juz jestes calkowicie wyleczony?
ps. bardzo fajne ćwiczenie:) jak bede miala troche wiecej czasu to na pewno je zrobie
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Sagem
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 535
Rejestracja: 11 maja 2013, o 12:47

20 maja 2013, o 19:16

Aliabda doszły do Cb moje wiadomości? bo Tu tak dziwnie troch jest z tymi pw niby działają ale nie ma pewności ;)
Jeżeli ktoś nie kocha Cię tak jakbyś tego chciał, nie oznacza to, że nie kocha Cię on z całego serca i ponad siły.
Strach boi się odważnych.
Per Aspera Ad Astra - Przez ciernie do gwiazd.
Nigdy nie wiesz jak silny jesteś, dopóki bycie silnym nie stanie się jedynym wyjściem jakie masz.
aliabda
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 4 listopada 2012, o 16:57

20 maja 2013, o 19:22

doszła jedna. Odpisze wieczorem bo teraz nie mam jak ;) pozdrawiam
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

20 maja 2013, o 20:15

Aliabda jak już odkryjesz powód lęku to psycholog będzie mógł Ci pomóc wymazać go z Twojej podświadomości. Ja byłem u psychoterapeutki która specjalizowała się w hipnozie oraz life coaching. Tak jakby życiowy trener tłumacząc dosłownie. U mnie terapia była głównie hipnotyczna. Praktycznie inne techniki w tym NLP i medytacje robiłem i robię samemu bo tak naprawdę samemu trzeba sobie uświadomić fakty i zmienić swoje postrzeganie na dany problem a kto lepiej Cię zrozumie i pomoże niż Ty sama sobie. ;)

Co do moich doświadczeń z hipnozą i terapii to rozpisałem to dokładnie w dziale metody niekonwencjonalne>Hipnoza

Ja jak już sobie uświadomiłem że to lęk spowodowany niską samooceną i pewnością siebie to zacząłem nad tym samodzielnie pracować. Jako że studiuję psychologię i od niedawna wgłębiam się w NLP to zacząłem używać technik których się nauczyłem. Typu kotwiczenie, przeramowywanie itp. (Opublikuję niedługo obszerny post na temat NLP bo wiem że dużo osób nie wie z czym to się je a to naprawdę potężna wiedza). Same te techniki podniosły mi samoocenę (+ to ćwiczenie które zamieściłem powyżej). Jednak najważniejszy jest rozwój i przełamywanie barier. Porównam tutaj pewność siebie do mięśni. Mięśnie które są nie ćwiczone wiotczeją i obwód ich się zmniejsza. Tak samo jest z pewnością siebie; gdy jej nie ćwiczymy, nie poszerzamy naszej strefy komfortu. A w DD samoocena i pewność siebie leci na łeb na szyje bo przy takim uczuciu odrealnienia nie mamy tej pewności siebie bo nie czujemy siebie tak jak dawniej i nie odbieramy tego świata tak jak dawniej. Z tego też powodu pojawiają się różniego typu lęki wyjścia z domu, zostania samemu, że sobie nie poradzimy itp. które sporo osób na tym forum porusza. Jest to długa praca ale efekty jakie ona przynosi są warte tego trudu.

Teraz zapewne wiele osób powie: No dobra ale jak tą pewność siebie zwiększyć? Przecież to nie jest mięsień że ciężarem można sobie poruszać i już, jest pompa :D
Otóż najprościej a jednocześnie najlepiej jest zaczynać od małych kroczków. Użyję tutaj przykładu strach przed wyjsciem z domu. Zaczynamy powoli. Najpierw nastawienie mentalne na przykład afirmacja: 'W domu czy poza co za różnica? Potrafię o siebie zadbać i czuję się bezpiecznie w każdym miejscu' Powtarzamy ją sobie ile razy tylko chcemy z przekonaniem w głosie żebyśmy sami w to uwierzyli. Udowodniono że po 30 dniach codziennego wmawiania sobie danej prawdy zaczynamy w to wierzyć. To prawda, u mnie to również dało efekt. Najlepiej to sobie mówić do lustra, nawet w DD nie ważne w jakim stanie umysłu. Ważnie żeby sobie zaufać i wierzyć w siebie. Patrzysz się na siebie i mówisz sobie daną afirmację pewnie z uśmiechem. to już jest świetny start na pokonanie tego lęku. Następnie możemy sobie wyjść na korytarz i trochę tam postać. Przekonać się że nic nam się nie stanie. Wiadomo, może to być dla nas bardzo niekomfortowe ale jak to Derealizacja powiedział: 'Wychodzimy na arenę' mimo lęku, mimo obaw. To bardzo ważny krok by zdać sobie sprawę że nei ma realnego zagrożenia poza domem. Następnie możemy wyjść już przed dom i tam znowu sobie postać, pochodzić itp. Oswoić się z lękiem. Przekonać się że naprawdę strach ma wielkie oczy i tyle. Nic więcej wielkiego nie ma :P. I tak małymi kroczkami z afirmacjami i przełamywaniem się w końcu pozbędziesz się danego strachu/lęku. Jest to oczywiście część praktyczna którą sami musimy wykonać ale nastawienie mentalne i praca mentalna jest również pomocna (hipnoza, NLP, medytacja, relaksacja).

Oczywiście sposób przezemnie napisany jest bardzo ogólny. Ale podaję tutaj konkretny schemat walki z lękiem. Ja w ten sposób pozbyłem się lęku przed oceną innych przez moją wadę wymowy. Najlepsze w tym wszystkim jest to że się okazało że sam sobie wmówiłem że aż tak bardzo się zacinam. Wiele osób mi powiedziało że prawie tego nie zauważają lub że każdemu się zdarza. Ja jednak się nakręcałem samemu i powodwałem sobie stres i obawy przez co widziałem siebie jako konwersacyjną inwalidę. To negatywne postrzeganie siebie tak wpłynęlo na moją psychikę że pewność siebie i samoocena posypała się jak domek z kart. Jednak teraz jestem za to wdzięczny bo poznałem bardziej siebie i zauważyłem gdzie popełniałem błąd przez co się wiele nauczyłem i zrozumiałem.
Życie to jednak najlepszy nauczyciel. ;)

-- 20 maja 2013, o 20:38 --
A co do kwestii mojego całkowitego wyleczenia to trudno powiedzieć. Nadal miewam gorsze dni i odczucia odrealnienia lub natrętnych filozoficznych myśli itp. Jestem teraz na takim etapie że nie zwracam na to uwagi a jeśli świadomość to przeraża (pojawiają się jakieś irracjonalne lęki) to zajmuję się czymś. Ostatnio przygotowuję się do egzaminu na brązowy pas w karate. Ostatnio przez DD nie zdałem. (trzyma mnie już prawie 6 miesięcy) Tym razem nie poddaję się i walczę do końca ;) Tak jak wszyscy wyzdrowieni piszą, tego nie da się tak jakby zauważyć bo nie pamięta się stanu DD gdy on mija. Zauważyłem dużą poprawę. O wiele mniej myśli i irracjonalnych i lęków. Dawniej towarzyszyły mi całymi dniami. Myślę że przełomowe było zidentyikowanie tego co to za stan. Gdy poznasz wroga, nie wydaje się on taki straszny. Ja myślałem o wielu różnych zaburzeniach. Nawet tych które nie mają prawa bytu w mojej sytuacji bo nadal rajonalnie i świadomie myslę więc wszelkiego typu schizy, psychozy itp odpadają. Jednak gdy w coś wierzysz to sam się przekonujesz lub nawet nieświadomie się to dzieje. Trzeba poprostu odpuścic analizy i powiedzieć sobie: Niech dzieje co chce a ja robię swoje. To tylko moje złudzenia przez to że mój umysł jest zmęczony tym całym stresem i gonitwą myśli. STOP, daję mu odpocząć a ja robię swoje. Gdy naprawdę tak zrobisz to gwarantuję Ci polepszenie stanu DD i nerwicy. ;)
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
Awatar użytkownika
Sagem
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 535
Rejestracja: 11 maja 2013, o 12:47

20 maja 2013, o 21:27

Piękne i mądre słowa ja też miałem wrażenia i dalej mam że się zmieniłem w złego człowieka itp to tylko jeden przykład a jest ich pełno ale tak naprawdę wiem jakim jestem człowiekiem i od jakiegoś czasu mówię sobie co jakiś czas jaki jestem naprawdę i że to tylko wrażenia i czuję się pewniej fakt są gorsze dni ale nie ma co się łamać strach ma wielkie oczy jak to powiedział Divin i każdy jest w stanie go pokonać trzeba tylko się nie poddawać pamiętajcie mamy dla kogo walczyć ,dla siebie samych i dla osób które w nas wierzą ;)
Jeżeli ktoś nie kocha Cię tak jakbyś tego chciał, nie oznacza to, że nie kocha Cię on z całego serca i ponad siły.
Strach boi się odważnych.
Per Aspera Ad Astra - Przez ciernie do gwiazd.
Nigdy nie wiesz jak silny jesteś, dopóki bycie silnym nie stanie się jedynym wyjściem jakie masz.
tomm
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 1 czerwca 2013, o 13:02

2 czerwca 2013, o 13:38

Dodam od siebie cos jezeli chodzi o natretne mysli. Jako ze choruje na nerwice natrectw to natrectwa jakby mam od dawna. Lecze sie calkiem skutecznie lekami i terapia choc ostatnio mialem nawrot bo zaniedbalem leczenie. Ale nie w tym rzecz i nie o tym chce tutaj pisac.
Ja tez przerabialem temat derealizacji i depersonalizacji i tak samo mysli natretnych dotyczacych zycia i czlowieka. Najgorsze z mysli to byly dotyczace mnie samego oraz wszechswiata i smierci. Czyli co jest po smierci, jak dziala kosmos i dlaczego te planety kraza wokol siebie i jak to dziala, jak to jest ze mam swiadomosc i podswiadomosc, jak to mozliwe ze moge mrugac oczami, ze moge oddychac, ze bije mi serce, ze chce cos zjesc mysle o tym i to jem. Pytan tych bylo bardzo BARDZO duzo i przychodzily ciagle i ciagle i ciagle, bez przerwy.
Jako ze ja tez mam inne natrectwa to na terapii zajmowalem sie typowo nimi, myslami natretnymi. Wiec postanowilem napisac czego sie o tym myslach dowiedzialem podczas terapii od terapeutki ktora zna sie na tym temacie do bolu.

Mysli natretne jakie by nie byly, sa spowodowane ciaglym poczuciem strachu, lekiem i napieciem ktorego nie musimy odczuwac bezposrednio. Przegladajac tematy tu na forum znalazlem temat administratora o reakcji walcz badz uciekaj, to jest to samo co mowila mi moja terapeutka tylko ten temat jest bardziej wyjasniony po polskiemu. A mowie tutaj o tym viewtopic.php?f=6&t=46
Osoba ktora poprzez stres wpadla w nerwice, wpadla w derealizacje i strach ciagle ma pobudzona wlasnie ta reakcje walki. Dlatego wiele osob moze miec objawy fizyczne, szybkie bicie serca, uciski glowy, miesni, zawroty glowy ale tez objawy psychiczne derealizacje, depersonalizacje i tak samo natretne mysli.
Przeczytajcie ten temat o tej reakcji, tam jest napisane ze mozg wyszukuje sobie zagrozenia bo poprzez ciagly stres dopadla go nerwica ale nerwica nie jest dla umyslu czyms czego moze sie bac i dlatego doszukuje sobie objawow, tworzy je, ucieka przed tym wyimaginowanym niebezpieczenstwem. Stad te wszystkie objawy, stad tez natretne mysli. One maja dawac nam do zrozumienia ze mamy sie niby czego bac. Dlatego przychodza natretnie, moga byc bluzniercze, dotyczace smierci, chorob, umierania, czlowieczenstwa, sa to pytania na ktore nie odpowiemy logicznie bo nie da sie odpowiedziec, one maja przerazac.

Co mozna zrobic aby im sie nie poddac ?
1. Po pierwsze pamietac ze chociaz pojawiaja sie w naszych glowach takie mysli, i sa one dla nas znakiem na pewno szalenstwa, no bo jak zdrowy czlowiek na umysle moze myslec jak rusza reka, czy inne takie. I dlatego nalezy pamietac ze mysli te nigdy nie byly i nie beda oznaka szalentwa, nie oznacza ze mamy uszkodzony mozg czy dopadla nas chizofrenia (pamietam jak sam sie tego bardzo balem). Bowiem jak tak myslimy to jest jeszcze gorzej i bedzie jeszcze wiecej tych mysli i innych objawow bo nakrecamy sie!
2. Nigdy nie probuj odpowiadac na te mysli, nie probuj w glowie wyjasniac znaczenia tych mysli, nie szukaj uzasadnien, bo te pytania sa choc logiczne, specjalnie ywbierane z polki "nierozwiazane", a to dlatego ze mamy sie bac czegos co nieznane.
Dlatego nie szukaj w glowie rozwiazan dla tych mysli ani wyjasniej. Zgodnie z tym co bylo napisane wczesniej wiesz czemu te mysli sie pojawiaja i co one chca zrobic. A powtorze chca tylko narobic ci stracha i nakrecic i tak juz aktywny strach i lek.
Ja przyznaje ze moja nerwica natrectw jest silna, kiedys byla nie do zniesienia, nie moglem sie ubrac tak mialem duzo natrectw myslowych i ruchowych. Ale jednak po terapii chociaz nie wyzdrowialem calkiem bo moj typ nerwicy jest bradzo mocny, to jednak moglbym normalnie zyc i to dzieku samemu podejsciu do tych mysli i natrectw.
3. Nie wazne czego te mysli dotycza, czy zamykania drzwi 30 razy, czy mysli egzystencjalnych czy chorob, raka, smierci zawsze to jest to samo i nalezy je traktowac to samo. Jesli sie pojawiaja trzeba przechodzic nad nimi do porzadku dziennego. Wiem ze to tu pisane bylo wiele razy ale tez wiem po sobie ze z poczatku to trudne jest. Dlatego trzeba to powtarzac i tysiac razy az sie utrwali. Mysl przychodzi a my nie przestajemy zajmowac sie tym czym sie zajmowalismi, do tego nie pozwalamy sobie aby ta mysl powodowala u nas strach bo wiemy juz czym jest.
Nie pozwalamy aby nakrecila nam lek i spowodowala ze gorzej sie poczujemy, nie pozwalalmy sobie myslec ze cos z nami nie tak. Bo owszem jest w tej chwili nie tak, bo mamy lek i nerwice ale nie jest to grozne tak jak sobie to chcemy wtedy wyobrazac.
Dlatego omijamy myslenie o tej mysli tak jakby ona sie pojawila i za chwile zniknie, na poczatku jak zaczynamy dostawac leku za chwile przyjdzie nowa i nowa i nowa ale to nic nie wolno sie poddac mysleniu ze to cos zlego sie dzieje, ze wariujemy, bo wtedy utwierdzamy sie sami i nasz umysl ze mamy sie czego bac i wtedy te mysli przychodzic beda nadal.
4. Po czwarte jakiekolwiek by te mysli nie byly, nigdy przez nie z niczego nie rezygnuj.
5. I po piate szczegolnie w okresie nasilenia tych mysli, szukaj sobie sporo zajecia i nie siedz bezczynnie w domu bo wtedy bedziesz natrentym wolnomyslacym filozofem ktory jest przepelniony lekiem i strachem.

Mysle ze dosc szczegolowo to opisalem. A przynajmniej sie staralem zeby komus przekazac to czego ja sam na sobie sie dowiedzialem i czego doswiadczylem. Natretnych mysli sie nie bojcie bo sa one przymusowe, musza sie bez mala pojawiac po nadmiarze stresu i jakiejs traumy. A pozniej kiedy zbytnio szukamy w nich dziury w calym (schizofreni, niebezpiczenstwa, choroby innej) to powodujemy ze tych mysli przyplywa o wiele wiecej.

Zdowia zycze i mniej myslenia - tego natretnego oczywiscie.
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

2 czerwca 2013, o 15:39

Tomm, wielkie dzięki za ten świetny post. Jeżeli po przeczytaniu go nadal zobaczę że ktoś sobie wkręca chorobę to oszaleję xD :D
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
tomm
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 1 czerwca 2013, o 13:02

3 czerwca 2013, o 20:48

W nerwicy to jest tak ze czytasz czytasz czytasz utwierdzasz sie, znow czytasz, sluchasz, idziesz do psychiatry, a po 3 dniach znow masz watpliwosci czy to nie schiz :) To tez wymaga jakby dyscypliny i wyuczenia tego zeby naprawde dac sobie spokoj z wkrecaniem chorob. Wiem to po sobie.
Awatar użytkownika
Sagem
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 535
Rejestracja: 11 maja 2013, o 12:47

4 czerwca 2013, o 19:19

No właśnie ja się boje schiz stracenia wrażliwości i swojego charakteru itd i mam lęki z tym związane najpierw czułem że zabiera mi osobowość że zmieniam się w kogoś innego potem aż do teraz mam uczucie jakbym zapadał w coś gorszego czasami mam wrażenie że zachowuje się i myślę jak czubek ehh straszne uczucie a poza tym doszło do tego właśnie pewna rzecz o której pisałem dzisiaj chyba w 2 postach zdaje się że w wyzdrowieniu przeczytaj może też powiesz parę słów na pocieszenie ;) bo na pewno się teraz przyda ;) nawet nauczycielka z angola dzisiaj na lekcji nikt nie zrobił zadania na dzisiaj ja też i była zdziwiona jakim cudem Ja ;) no i powiedziałem jej co i jak że byłem też na badaniach u psychologa wizytę miałem i wiecie ona zawsze ostra wredna itd mnie lubi nie wiem czemu i zaczęła mi mówić że to może być od tarczycy bo ona tez miała problemy ale nie aż takie i kazała zostać po lekcji no i trochę z nią porozmawiałem pocieszyła mnie itd miło z jej strony ;)
Jeżeli ktoś nie kocha Cię tak jakbyś tego chciał, nie oznacza to, że nie kocha Cię on z całego serca i ponad siły.
Strach boi się odważnych.
Per Aspera Ad Astra - Przez ciernie do gwiazd.
Nigdy nie wiesz jak silny jesteś, dopóki bycie silnym nie stanie się jedynym wyjściem jakie masz.
ODPOWIEDZ