Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Czy to na pewno HOCD?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 296
- Rejestracja: 27 grudnia 2021, o 05:59
Miałeś kiedyś takie silne mrowienia?
-
- Gość
Tak czy inaczej staraj się przejść na świadomy celibat, żeby nerwica odpuściła w tym temacie, zmień priorytety pókiś młodyŚwiebodzinek pisze: ↑27 stycznia 2022, o 12:27Właśnie ostatnio to zrobiłem, poddałem się temu i postanowiłem wiadomo co zrobić do tego mrowienia i tych myśli, na siłę próbowałem się podniecić do tych myśli a to uczucie nieprzyjemne powodowało erekcje no i się stało, zaspokoiłem się do sztucznego podniecenia coś niemożliwego XDmadmag87 pisze: ↑27 stycznia 2022, o 09:23Właśnie może poddaj się temu, uwolnij i nie wróciŚwiebodzinek pisze: ↑27 stycznia 2022, o 08:49Powiem wam, że ciężko jest się powstrzymać od robótek i porno, czuje że tego potrzebuje ale staram się jakoś głowę zająć, tylko najgorsze jest to że czuję ciągłe podniecenie totalnie bez żadnego powodu albo jak przypomni mi się ta historia tyle że jest to potężne mrowienie xD, ale nie poddam się

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 296
- Rejestracja: 27 grudnia 2021, o 05:59
No mi stanął podczas tego momentu mrowienia, naprawdę to było tak silne, najgorsze jest to że nie wiem czułem jakby mi się to podobało ale z drugiej strony byłem przerażony nie czując strachu, nie potrafię tego wyjaśnić wiem że gadam głupoty XD
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1159
- Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15
Dwóch rzeczy trzeba, żeby się bać. Musi być zagrożenie i musi być jakiś skarb, który mu
podlega – coś cennego co należy chronić. Tak jest na wojnie, tak jest w rywalizacji
biznesowej, tak jest w stresie i tak jest w nerwicy. Ktoś lub coś musi atakować i musi być
jakaś wartość którą chronimy. Jeśli któregoś z tych elementów nie ma, to nie ma miejsca
na strach. Coś musi zagrażać i coś musi być zagrożone.
45
Jak ktoś „nie ma nic do stracenia” to znaczy przecież, że się nie boi.
Stąd wniosek, że dwie są ścieżki aby przestać się bać, a w każdym bądź razie zmniejszyć
napięcie ze strachem związane. Jedna, o której najwięcej pisałem, to ta, która powoli ci
zrozumieć i wewnętrznie się przekonać, że wróg nie jest taki straszny. Że może cię
wymęczyć, sprawić, że będziesz czuł się skrajnie źle, ale nic więcej. Repertuar jest stały.
Racjonalizując, akceptując i rzucając wyzwanie lękowi powoli uzyskujesz takie
przeświadczenie. Nie umrzesz, nie zemdlejesz, nie ośmieszysz się, nie zrobisz nic
głupiego. Będziesz się „tylko” czuł fatalnie. To jest koniec możliwości nerwicy – napastnika,
który ci zagraża.
Ale co właściwie ten napastnik obrał za cel? Tu pojawia się spojrzenie jakby z drugiej
strony. Takie spojrzenie przewijało się już w moich innych wątkach, ale może
niedostatecznie wprost. Chciałbym je rozwinąć w trochę głębszym sensie, by
zmaksymalizować możliwości osiągnięcia poprawy.
Co nerwica obrała sobie za cel? Jaki jest twój skarb, który starasz się chronić? Życie,
zdrowie, pozycja i opinia otoczenia, szczęście własne, rodzinne, głęboka wiara?
Wokół którego z nich kręci się twoja nerwica? Na pewno wokół tego, które jest dla ciebie
najważniejsze. Może nie jednego, może kilku na raz. Może zresztą masz jeszcze inne
wartości, poza tymi które wymieniłem, których absolutnie nie możesz się wyrzec. Wartości,
które stanowią twój skarb, z którego nie możesz zrezygnować.
Strach (który sam tworzysz) atakuje właśnie ten skarb.
Boisz się, że go stracisz. A ponieważ jest to strata dla ciebie nieakceptowalna, więc
napinasz się ze wszystkich sił, żeby go bronić. Im bardziej się napinasz, tym bardziej się
boisz, że stracisz swój skarb i tym większe są objawy lęku i napięcia. Większe objawy
postrzegasz jako większe zagrożenie i pętla się zaciska.
Porzuć swój skarb! Zracjonalizuj, zdystansuj się od niego. Przestań go bronić za wszelką
cenę! Nie jest tego wart. Oddaj go darmo, a przestanie być godny nerwicowego ataku.
Ciemne moce Mordoru odstąpią, gdy skarb przestanie mieć dla ciebie wartość!
Nie namawiam cię, żebyś wyrzucił swój skarb na śmietnik. Wcale nie. Chodzi mi tylko o to,
żebyś nie bronił go za wszelką cenę. Jeśli to takie wielkie wartości niech się bronią same.
Żadne z nich nie definiują ciebie. Sam się definiujesz. Nie jesteś swoim życiem, zdrowiem,
opinią innych, szczęściem, wiarą. Jesteś sobą! Jedynym i niepowtarzalnym. Nie
potrzebujesz przymiotników, żeby być. Te wartości są tylko twoim bagażem. Nie wyrzekaj
się ich ale nie dźwigaj ich za wszelką cenę. Uwolnij się. Porzuć zasłony i maski, które jak
sądzisz cię określają.
Odsłoń swoje lśniące „ja”. Wolne, szczere, prawdziwe.
podlega – coś cennego co należy chronić. Tak jest na wojnie, tak jest w rywalizacji
biznesowej, tak jest w stresie i tak jest w nerwicy. Ktoś lub coś musi atakować i musi być
jakaś wartość którą chronimy. Jeśli któregoś z tych elementów nie ma, to nie ma miejsca
na strach. Coś musi zagrażać i coś musi być zagrożone.
45
Jak ktoś „nie ma nic do stracenia” to znaczy przecież, że się nie boi.
Stąd wniosek, że dwie są ścieżki aby przestać się bać, a w każdym bądź razie zmniejszyć
napięcie ze strachem związane. Jedna, o której najwięcej pisałem, to ta, która powoli ci
zrozumieć i wewnętrznie się przekonać, że wróg nie jest taki straszny. Że może cię
wymęczyć, sprawić, że będziesz czuł się skrajnie źle, ale nic więcej. Repertuar jest stały.
Racjonalizując, akceptując i rzucając wyzwanie lękowi powoli uzyskujesz takie
przeświadczenie. Nie umrzesz, nie zemdlejesz, nie ośmieszysz się, nie zrobisz nic
głupiego. Będziesz się „tylko” czuł fatalnie. To jest koniec możliwości nerwicy – napastnika,
który ci zagraża.
Ale co właściwie ten napastnik obrał za cel? Tu pojawia się spojrzenie jakby z drugiej
strony. Takie spojrzenie przewijało się już w moich innych wątkach, ale może
niedostatecznie wprost. Chciałbym je rozwinąć w trochę głębszym sensie, by
zmaksymalizować możliwości osiągnięcia poprawy.
Co nerwica obrała sobie za cel? Jaki jest twój skarb, który starasz się chronić? Życie,
zdrowie, pozycja i opinia otoczenia, szczęście własne, rodzinne, głęboka wiara?
Wokół którego z nich kręci się twoja nerwica? Na pewno wokół tego, które jest dla ciebie
najważniejsze. Może nie jednego, może kilku na raz. Może zresztą masz jeszcze inne
wartości, poza tymi które wymieniłem, których absolutnie nie możesz się wyrzec. Wartości,
które stanowią twój skarb, z którego nie możesz zrezygnować.
Strach (który sam tworzysz) atakuje właśnie ten skarb.
Boisz się, że go stracisz. A ponieważ jest to strata dla ciebie nieakceptowalna, więc
napinasz się ze wszystkich sił, żeby go bronić. Im bardziej się napinasz, tym bardziej się
boisz, że stracisz swój skarb i tym większe są objawy lęku i napięcia. Większe objawy
postrzegasz jako większe zagrożenie i pętla się zaciska.
Porzuć swój skarb! Zracjonalizuj, zdystansuj się od niego. Przestań go bronić za wszelką
cenę! Nie jest tego wart. Oddaj go darmo, a przestanie być godny nerwicowego ataku.
Ciemne moce Mordoru odstąpią, gdy skarb przestanie mieć dla ciebie wartość!
Nie namawiam cię, żebyś wyrzucił swój skarb na śmietnik. Wcale nie. Chodzi mi tylko o to,
żebyś nie bronił go za wszelką cenę. Jeśli to takie wielkie wartości niech się bronią same.
Żadne z nich nie definiują ciebie. Sam się definiujesz. Nie jesteś swoim życiem, zdrowiem,
opinią innych, szczęściem, wiarą. Jesteś sobą! Jedynym i niepowtarzalnym. Nie
potrzebujesz przymiotników, żeby być. Te wartości są tylko twoim bagażem. Nie wyrzekaj
się ich ale nie dźwigaj ich za wszelką cenę. Uwolnij się. Porzuć zasłony i maski, które jak
sądzisz cię określają.
Odsłoń swoje lśniące „ja”. Wolne, szczere, prawdziwe.