Pierwsza myśl jak wstałem wczoraj- jestem dalej senny, słabo mi to odbiło mi, zwłaszcza, że przez ostatnie 2 tygodnie prawie w ogóle nie odczuwałem ataków. Było mi bardzo zimno, zrobiłem chyba podstawowy błąd- zaczęło mi być lepiej to przestałem myslec o moim problemie i przestałem odwiedzać to forum.
Poza tym dokucza mi ból zęba, niestety kanał płatny, musze czekać na wypłate...biore leki przeciwbólowe, to tez chyba mnie osłabia
-- 24 października 2015, o 12:49 --
Witam.
Objawy, które mam tj senność, zmęczenie utrzymują się do tej pory. Z tego co pisał Victor powyżej, to co było napisane na ulotce i od lekarza jest to pewnie reakcja organizmu na nowy lek. Mam nadzieję, że bardzo szybko te objawy miną...W czwartek w pracy poszło mi dobrze, gorzej było wczoraj. W pracy miałem pare ataków paniki, kołatanie serca, suchość u w ustach, płytki oddech, uczucie prądu w nogach i w rękach, pocenie sie...ale już coraz lepiej zaczynam sobie radzić z atakami- uspokajam oddech, zmieniam myśli z tych które koncentrują sie na atakach na miłe wspomnienia, na planowanie czegoś innego (bardzo pomógł artykuł Ciasteczka o grze zmieniającej myśli

. niestety przy tym mialem cholerny ból zęba, uśmierzałem go paracetamolem. Powiedziałem sobie, że mimo zmęczenia, mimo ataków i bólu dam rade, i wytrzymałem do końca. Wróciłem o 1 w nocy i odrazu położyłem się spać, ale miałem ogromny problem. Wstawałem z 5-6 razy bo miałem bezdech, musiałem łapać powietrze jak głupi. Strasznie cięzko się spało, bo byłem totalnie wymęczony dniem, słaniałem sie na nogach a nie mogłem spać.
Byłem dzisiaj u dentysty, zatruła mi zęba i za 2 tygodnie mam sie zgłosić na leczenie.
Powiedzcie mi proszę, jak sobie lepiej radzić z takimi objawami bezdechu, czy jest na to jakiś sposób?
-- 26 października 2015, o 15:17 --
Witam po paru dniach.
Mineło 21 dni odkąd zmieniłem lek, pisałem o tym, że czuje się senny, zmęczony. Victor napisał dobrą rzecz, że lek musi się rozkręcić- przecież to logiczne. Przestałem zwracać uwage na to, że jestem zmęczony, senny, że mam płytki oddech. Z każdym kolejnym dniem jest mniejsze uczucie zmęczenia, wierzę, że lek się rozkręca. Zacząłem rozmawiać ze sobą, motywuję się słowami typu "dasz rade, wygrasz kolejny dzień" i kiedy mimo ataków i słabości na sam koniec dnia, kiedy ide spać wiem, że 1)spotkałem się z dziewczyna na miescie, 2)byłem do konca w pracy, nie uciekłem itp to wiem ze wygrywam dnie
Objawy bezdechu o których pisałem. Już ich nie mam, pojawiły się jednokrotnie.
Od 1 listopada mam umowę i będę ubezpieczony, odrazu lece do szpitala psychiatrycznego zapisać się na rozmowę kwalifikacyjną na terapie, bo w tym szpitalu ją prowadzą.
Mam teraz jednak problem...w pewien sposób moje myśli, zainteresowania itp kręcą sie tylko wokół tej nerwicy cholernej. Kiedy jestem z dziewczyną, to 25% rozmowy to tylko rozmowa na temat jak ja sie czuję, co mnie boli itp. Kiedy leżymy i oglądamy film, przez połowe filmu praktycznie "badałem" się jak ze mną itp. Mimo, iż jestem teraz w stanie zaakceptować fakt, że słabo się czuje np "mało spałem więc mam prawo czuć się senny" albo "nowy lek, dopiero zaczyna działać więc tak się czuje, niedługo przejdzie" to jakoś porzuciłem swoje hobby...Doradzicie coś?