Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
qweer
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 24 lutego 2018, o 09:51

27 kwietnia 2023, o 22:04

Zmagałem się z tym paskudztwem od 2018roku. Wyjście zajęło mi to ponad rok. Wiadomo że dalej te myśli się pojawiają np. po jakiejś kłótni. Ale we wrześniu bierzemy ślub😀 Nie możecie odpuszczać i z tym walczyć i starać się jak najmniej zwracać uwagę na te myśli.
natalia93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 255
Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36

28 kwietnia 2023, o 16:12

qweer pisze:
27 kwietnia 2023, o 22:04
Zmagałem się z tym paskudztwem od 2018roku. Wyjście zajęło mi to ponad rok. Wiadomo że dalej te myśli się pojawiają np. po jakiejś kłótni. Ale we wrześniu bierzemy ślub😀 Nie możecie odpuszczać i z tym walczyć i starać się jak najmniej zwracać uwagę na te myśli.
Hejka!
Ja jestem w trakcie przygotowań do ślubu i wszystko odwlekam,bo na samą myśl o ślubie piecze mnie całe ciało że strachu!!!!
Z myślami jakoś daje sobie radę, gorzej mi jest zaakceptować moja irytację względem partnera. Bo ogólnie mam w tyłku jakieś czarne scenariusze które podrzuca mi głowa, ale boje się jeszcze tej irytacji.
On coś powie glupiego albo cokolwiek zrobi - nagle całe ciało mi się spina, piecze klatka, szczypie twarz. Kompletnie nie wiem z czego to się bierze 😂 staram się po prostu być z tym uczuciem, nie odpychać go tylko pozwolić żeby to przeleciało przeze mnie, ale straszne to jest i meeeeega mi przeszkadza!
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
Kanarko10
Nowy Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 29 kwietnia 2023, o 08:11

29 kwietnia 2023, o 13:40

Witam, mam problem ze sobą w relacji
Otóż z moja partnerka poznaliśmy się 6 lat temu. W związku juz razem ponad 5 lat, zaznaczam ze to było jeszcze w szkole średniej i ogólnie to mój praktycznie pierwszy poważny związek, a nie niespełniona miłość z mojej strony, która miałem ( bałem się relacji z racji braku doświadczenia)
Ale u obecnej partnerki poczułem uczucie i miłość. Następnie po jakimś roku czasu spotykania się wyjechałem do pracy do Niemiec, ona jeszcze uczyła się. I wtedy uważam ze zaczęły się moje problemy na ten moment nie związane z relacja. Duża tęsknota, bóle głowy w dniu wyjazdu, częsty jakby gul w gardle, ale przetrwaliśmy jakoś ten czas i wrocilem do Pl. Później znalazłem prace na miejscu i prowadziliśmy normalne życie, spotykaliśmy wyjeżdżaliśmy na wakacje itd, było super, chociaż czasami mialem momenty różnych niepewności ale szybko mijały. I tak po niecałych 3 latach w tamtym roku czyli sierpień 2022 podjęliśmy decyzje o ślubie, chociaż wiem ze partnerka do końca nie była przekonana, ( ze jesczcze nie chce, ze mamy czas itd). Ale przechodząc do sprawy jak juz zaczęliśmy organizować sprawy weselne mocno tym przesiąkłem, w każdy dzień szukałem co i jak zorganizować a od partnerki tego nie czułem, mówiła ze to spowodowane tym ze to ja mam pieniądze na ślub i się trochę bała i było jej głupio, ale ki się wtedy czasami zaczęły dziwne myśli. Przykładowo rozmawiamy o ślubie i doszła mnie myśl. „Ślubu nie będzie” a ja za chwile No jak nie bedzienjak tego chce, później doszły mi obawy ze skoro tak pomyślałem to może jej nie kocham, ze może to nie to, ale szybko przechodziło, bo tez nie chciałem dopuścić do siebie takich myśli. Dodatkowo czasami bardziej zaczęło mnie irytować jej zachowanie czasem co mowi albo jak mowi, stałem się ogólnie mniej rozmowny, zacząłem bać się nudy w związku, i coraz więcej czytać na necie rzeczy typu, jak wiedzieć czy ja kocham, czy to ta jedyna, zacząłem trochę się upewniać w głowie ze tak ze to ja kocham. Ale minęły święta i końcem stycznia dostałem taki punkt kulminacyjny, spotkaliśmy się a ja nagle poczułem taka odrazę, patrzyłem na nią i nie wiedziałem co mi się dzieje, myśli ze to jest obca dla mnie osoba, nie powiedziałem jej o tym bo tak mocno się przeraziłem. I od tego dnia zaczęło się coraz gorzej, ścisk w żołądku, drżenie mięśni, bóle głowy gdy więcej myśle, poranne lęki które wpływają juz na cały dzień, dosyć dużo schudłem w ciągu miesiąca, głowa cały czas zapchana myślami o miłości do niej, ogólnie myślami o niej, ciagle wracanie wstecz i szukanie przyczyn, kiedy coś się mogło wydarzyć ze tak mam, cieżko mi znaleźć pozytywne wydarzenia a te złe bez problemu a dodatkowo myśle ze sam kreuje dużo wydarzeń na te gorsze. Zapisałem się na terapie, chodzę od 2 miesięcy, i może trochę się poprawiło jeśli chodzi o dolegliwości ale mysli nadal są a do ślubu mamy juz tylko kilka miesięcy (4), terapeuta mi powiedział ze może mam tak bo to nie jest to czego oczekuje od życia, ze za wszelka cenę chce chronić związek a nie siebie itd, ogólnie partnerka wie k wszystkim i wiem ze jest jej cieżko, bo ranie ja tym mocno. Tylko tez martwię się o to ze czasem to nie jest jakieś zaburzenie tylko moje prawdziwe ja i tego się boje, dodam ze odkąd się to zaczęło to więcej rozmawiamy na ciężkie tematy i trudne czego dawniej do końca nie robiliśmy, więcej rzeczy robimy wspólnie itd. Niestety często tez mam tak ze boje się jaki będę w przyszłości, ze ja skrzywdzę, jak będę się zachowywał w stosunku do niej itd :( a z drugiej strony ostatnio odebraliśmy obraczki i czułem się fajnie i dobrze, tak jakby szczęśliwie a z tylu głowy lęk. Mam tez tak ze jak jesteśmy razem i się spotkamy to jest mi dużo lepiej, fajniej się czuje ale nie w 100% mysli mi w tym przeszkadzają, chce się do niej przytulać całować ja itd, więc nie rozumiem gdybym nie kochał to pewnie bym tego nie chciał, prawda? Dodam, ze czasem jakby tez nie umiem czuć miłości ale wiem ze mnie Kocha bo to co robi dla mnie i jak się zachowuje jest wyrazem miłości.

Dajcie znać co myślicie, mam tego juz czasami mocno dość, dodam ze nikt oprócz mnie i terapeuty o tym nie wie, na rodziców nie mam co liczyć na wsparcie bo sami mocno mają nieudane małżeństwo. Nigdy tez nie mialem do końca dobrej relacji z rodzicami a w szczególności z tata, ktory od zawsze wolał alkohol niż rodzine i nie wiem czy jestem w ogólne nauczony miłości :(
natalia93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 255
Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36

29 kwietnia 2023, o 21:52

Kanarko10 pisze:
29 kwietnia 2023, o 13:40
Witam, mam problem ze sobą w relacji
Otóż z moja partnerka poznaliśmy się 6 lat temu. W związku juz razem ponad 5 lat, zaznaczam ze to było jeszcze w szkole średniej i ogólnie to mój praktycznie pierwszy poważny związek, a nie niespełniona miłość z mojej strony, która miałem ( bałem się relacji z racji braku doświadczenia)
Ale u obecnej partnerki poczułem uczucie i miłość. Następnie po jakimś roku czasu spotykania się wyjechałem do pracy do Niemiec, ona jeszcze uczyła się. I wtedy uważam ze zaczęły się moje problemy na ten moment nie związane z relacja. Duża tęsknota, bóle głowy w dniu wyjazdu, częsty jakby gul w gardle, ale przetrwaliśmy jakoś ten czas i wrocilem do Pl. Później znalazłem prace na miejscu i prowadziliśmy normalne życie, spotykaliśmy wyjeżdżaliśmy na wakacje itd, było super, chociaż czasami mialem momenty różnych niepewności ale szybko mijały. I tak po niecałych 3 latach w tamtym roku czyli sierpień 2022 podjęliśmy decyzje o ślubie, chociaż wiem ze partnerka do końca nie była przekonana, ( ze jesczcze nie chce, ze mamy czas itd). Ale przechodząc do sprawy jak juz zaczęliśmy organizować sprawy weselne mocno tym przesiąkłem, w każdy dzień szukałem co i jak zorganizować a od partnerki tego nie czułem, mówiła ze to spowodowane tym ze to ja mam pieniądze na ślub i się trochę bała i było jej głupio, ale ki się wtedy czasami zaczęły dziwne myśli. Przykładowo rozmawiamy o ślubie i doszła mnie myśl. „Ślubu nie będzie” a ja za chwile No jak nie bedzienjak tego chce, później doszły mi obawy ze skoro tak pomyślałem to może jej nie kocham, ze może to nie to, ale szybko przechodziło, bo tez nie chciałem dopuścić do siebie takich myśli. Dodatkowo czasami bardziej zaczęło mnie irytować jej zachowanie czasem co mowi albo jak mowi, stałem się ogólnie mniej rozmowny, zacząłem bać się nudy w związku, i coraz więcej czytać na necie rzeczy typu, jak wiedzieć czy ja kocham, czy to ta jedyna, zacząłem trochę się upewniać w głowie ze tak ze to ja kocham. Ale minęły święta i końcem stycznia dostałem taki punkt kulminacyjny, spotkaliśmy się a ja nagle poczułem taka odrazę, patrzyłem na nią i nie wiedziałem co mi się dzieje, myśli ze to jest obca dla mnie osoba, nie powiedziałem jej o tym bo tak mocno się przeraziłem. I od tego dnia zaczęło się coraz gorzej, ścisk w żołądku, drżenie mięśni, bóle głowy gdy więcej myśle, poranne lęki które wpływają juz na cały dzień, dosyć dużo schudłem w ciągu miesiąca, głowa cały czas zapchana myślami o miłości do niej, ogólnie myślami o niej, ciagle wracanie wstecz i szukanie przyczyn, kiedy coś się mogło wydarzyć ze tak mam, cieżko mi znaleźć pozytywne wydarzenia a te złe bez problemu a dodatkowo myśle ze sam kreuje dużo wydarzeń na te gorsze. Zapisałem się na terapie, chodzę od 2 miesięcy, i może trochę się poprawiło jeśli chodzi o dolegliwości ale mysli nadal są a do ślubu mamy juz tylko kilka miesięcy (4), terapeuta mi powiedział ze może mam tak bo to nie jest to czego oczekuje od życia, ze za wszelka cenę chce chronić związek a nie siebie itd, ogólnie partnerka wie k wszystkim i wiem ze jest jej cieżko, bo ranie ja tym mocno. Tylko tez martwię się o to ze czasem to nie jest jakieś zaburzenie tylko moje prawdziwe ja i tego się boje, dodam ze odkąd się to zaczęło to więcej rozmawiamy na ciężkie tematy i trudne czego dawniej do końca nie robiliśmy, więcej rzeczy robimy wspólnie itd. Niestety często tez mam tak ze boje się jaki będę w przyszłości, ze ja skrzywdzę, jak będę się zachowywał w stosunku do niej itd :( a z drugiej strony ostatnio odebraliśmy obraczki i czułem się fajnie i dobrze, tak jakby szczęśliwie a z tylu głowy lęk. Mam tez tak ze jak jesteśmy razem i się spotkamy to jest mi dużo lepiej, fajniej się czuje ale nie w 100% mysli mi w tym przeszkadzają, chce się do niej przytulać całować ja itd, więc nie rozumiem gdybym nie kochał to pewnie bym tego nie chciał, prawda? Dodam, ze czasem jakby tez nie umiem czuć miłości ale wiem ze mnie Kocha bo to co robi dla mnie i jak się zachowuje jest wyrazem miłości.

Dajcie znać co myślicie, mam tego juz czasami mocno dość, dodam ze nikt oprócz mnie i terapeuty o tym nie wie, na rodziców nie mam co liczyć na wsparcie bo sami mocno mają nieudane małżeństwo. Nigdy tez nie mialem do końca dobrej relacji z rodzicami a w szczególności z tata, ktory od zawsze wolał alkohol niż rodzine i nie wiem czy jestem w ogólne nauczony miłości :(
Hej!!
Nerwica ma to do siebie że atakuje to na czym najbardziej nam zależy. Sama mam nerwicę i lęk w stosunku do mojego partnera i do mojego związku.
Jest mi ciężko,bo to nie są łatwe rzeczy, a ja akurat mam tak że raz jest ok i czuję się normalnie a raz mam ochotę wykrzyczeć wszystkie zale,obawy i kończyć związek.
Również planujemy ślub, w sumie od 4 miesięcy, ale kilka tygodni temu wziął mnie znów potężny lęk i mam ochotę kończyć związek. Co jest śmieszne, bo jeszcze w styczniu wybierałam sukienkę itd. A teraz w ogóle nie widzę naszego małżeństwa i przyszłości razem.
Nerwica jest na tyle sprytna, że uderza w to czego się aktualnie boisz i czym się przejmujesz i aktywuje się gdy jesteś zestresowany. My mieliśmy ogromny stres związany z organizacją ślubu, awantury od rodziny, moja toksyczna mama itd. w pewnym momencie miałam dość, płakałam co chwila i myśli i lęki znów się aktywowały i są ze mną do Teraz.

Wszystkie objawy które masz są normalne. Tak po prostu to działa,że wg twojego mózgu twoja partnerka to zagrożenie i będzie robił wszystko abyś był jak najdalej. Dlatego podrzuca tak głupie pomysły i myśli.
Zawsze w takich sytuacjach mów sobie " jestem zestresowany i w stanie lękowym o dlatego takie myśli się pojawiają. Ale akceptuje je, bo to część zdrowienia".
Mi pomaga.
Trzymaj się!
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
Kanarko10
Nowy Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 29 kwietnia 2023, o 08:11

30 kwietnia 2023, o 07:08

natalia93 pisze:
29 kwietnia 2023, o 21:52
Kanarko10 pisze:
29 kwietnia 2023, o 13:40
Witam, mam problem ze sobą w relacji
Otóż z moja partnerka poznaliśmy się 6 lat temu. W związku juz razem ponad 5 lat, zaznaczam ze to było jeszcze w szkole średniej i ogólnie to mój praktycznie pierwszy poważny związek, a nie niespełniona miłość z mojej strony, która miałem ( bałem się relacji z racji braku doświadczenia)
Ale u obecnej partnerki poczułem uczucie i miłość. Następnie po jakimś roku czasu spotykania się wyjechałem do pracy do Niemiec, ona jeszcze uczyła się. I wtedy uważam ze zaczęły się moje problemy na ten moment nie związane z relacja. Duża tęsknota, bóle głowy w dniu wyjazdu, częsty jakby gul w gardle, ale przetrwaliśmy jakoś ten czas i wrocilem do Pl. Później znalazłem prace na miejscu i prowadziliśmy normalne życie, spotykaliśmy wyjeżdżaliśmy na wakacje itd, było super, chociaż czasami mialem momenty różnych niepewności ale szybko mijały. I tak po niecałych 3 latach w tamtym roku czyli sierpień 2022 podjęliśmy decyzje o ślubie, chociaż wiem ze partnerka do końca nie była przekonana, ( ze jesczcze nie chce, ze mamy czas itd). Ale przechodząc do sprawy jak juz zaczęliśmy organizować sprawy weselne mocno tym przesiąkłem, w każdy dzień szukałem co i jak zorganizować a od partnerki tego nie czułem, mówiła ze to spowodowane tym ze to ja mam pieniądze na ślub i się trochę bała i było jej głupio, ale ki się wtedy czasami zaczęły dziwne myśli. Przykładowo rozmawiamy o ślubie i doszła mnie myśl. „Ślubu nie będzie” a ja za chwile No jak nie bedzienjak tego chce, później doszły mi obawy ze skoro tak pomyślałem to może jej nie kocham, ze może to nie to, ale szybko przechodziło, bo tez nie chciałem dopuścić do siebie takich myśli. Dodatkowo czasami bardziej zaczęło mnie irytować jej zachowanie czasem co mowi albo jak mowi, stałem się ogólnie mniej rozmowny, zacząłem bać się nudy w związku, i coraz więcej czytać na necie rzeczy typu, jak wiedzieć czy ja kocham, czy to ta jedyna, zacząłem trochę się upewniać w głowie ze tak ze to ja kocham. Ale minęły święta i końcem stycznia dostałem taki punkt kulminacyjny, spotkaliśmy się a ja nagle poczułem taka odrazę, patrzyłem na nią i nie wiedziałem co mi się dzieje, myśli ze to jest obca dla mnie osoba, nie powiedziałem jej o tym bo tak mocno się przeraziłem. I od tego dnia zaczęło się coraz gorzej, ścisk w żołądku, drżenie mięśni, bóle głowy gdy więcej myśle, poranne lęki które wpływają juz na cały dzień, dosyć dużo schudłem w ciągu miesiąca, głowa cały czas zapchana myślami o miłości do niej, ogólnie myślami o niej, ciagle wracanie wstecz i szukanie przyczyn, kiedy coś się mogło wydarzyć ze tak mam, cieżko mi znaleźć pozytywne wydarzenia a te złe bez problemu a dodatkowo myśle ze sam kreuje dużo wydarzeń na te gorsze. Zapisałem się na terapie, chodzę od 2 miesięcy, i może trochę się poprawiło jeśli chodzi o dolegliwości ale mysli nadal są a do ślubu mamy juz tylko kilka miesięcy (4), terapeuta mi powiedział ze może mam tak bo to nie jest to czego oczekuje od życia, ze za wszelka cenę chce chronić związek a nie siebie itd, ogólnie partnerka wie k wszystkim i wiem ze jest jej cieżko, bo ranie ja tym mocno. Tylko tez martwię się o to ze czasem to nie jest jakieś zaburzenie tylko moje prawdziwe ja i tego się boje, dodam ze odkąd się to zaczęło to więcej rozmawiamy na ciężkie tematy i trudne czego dawniej do końca nie robiliśmy, więcej rzeczy robimy wspólnie itd. Niestety często tez mam tak ze boje się jaki będę w przyszłości, ze ja skrzywdzę, jak będę się zachowywał w stosunku do niej itd :( a z drugiej strony ostatnio odebraliśmy obraczki i czułem się fajnie i dobrze, tak jakby szczęśliwie a z tylu głowy lęk. Mam tez tak ze jak jesteśmy razem i się spotkamy to jest mi dużo lepiej, fajniej się czuje ale nie w 100% mysli mi w tym przeszkadzają, chce się do niej przytulać całować ja itd, więc nie rozumiem gdybym nie kochał to pewnie bym tego nie chciał, prawda? Dodam, ze czasem jakby tez nie umiem czuć miłości ale wiem ze mnie Kocha bo to co robi dla mnie i jak się zachowuje jest wyrazem miłości.

Dajcie znać co myślicie, mam tego juz czasami mocno dość, dodam ze nikt oprócz mnie i terapeuty o tym nie wie, na rodziców nie mam co liczyć na wsparcie bo sami mocno mają nieudane małżeństwo. Nigdy tez nie mialem do końca dobrej relacji z rodzicami a w szczególności z tata, ktory od zawsze wolał alkohol niż rodzine i nie wiem czy jestem w ogólne nauczony miłości :(
Hej!!
Nerwica ma to do siebie że atakuje to na czym najbardziej nam zależy. Sama mam nerwicę i lęk w stosunku do mojego partnera i do mojego związku.
Jest mi ciężko,bo to nie są łatwe rzeczy, a ja akurat mam tak że raz jest ok i czuję się normalnie a raz mam ochotę wykrzyczeć wszystkie zale,obawy i kończyć związek.
Również planujemy ślub, w sumie od 4 miesięcy, ale kilka tygodni temu wziął mnie znów potężny lęk i mam ochotę kończyć związek. Co jest śmieszne, bo jeszcze w styczniu wybierałam sukienkę itd. A teraz w ogóle nie widzę naszego małżeństwa i przyszłości razem.
Nerwica jest na tyle sprytna, że uderza w to czego się aktualnie boisz i czym się przejmujesz i aktywuje się gdy jesteś zestresowany. My mieliśmy ogromny stres związany z organizacją ślubu, awantury od rodziny, moja toksyczna mama itd. w pewnym momencie miałam dość, płakałam co chwila i myśli i lęki znów się aktywowały i są ze mną do Teraz.

Wszystkie objawy które masz są normalne. Tak po prostu to działa,że wg twojego mózgu twoja partnerka to zagrożenie i będzie robił wszystko abyś był jak najdalej. Dlatego podrzuca tak głupie pomysły i myśli.
Zawsze w takich sytuacjach mów sobie " jestem zestresowany i w stanie lękowym o dlatego takie myśli się pojawiają. Ale akceptuje je, bo to część zdrowienia".
Mi pomaga.
Trzymaj się!

Hej dziękuje za fajna i wyczerpująca odpowiedz, jest tez taka sprawa ze terapeuta mi nie określił czy mam jakieś zaburzenie wiec stad tez moja niepewność czy to ja czy tylko moje myśli, raz jedynie wspomniał ze mam zaburzenia depresyjne ale przymrużyłem na to oko. Dodam ze często myśle ze mało rozmawiam, muszę się jakby zastanawiać co mówić, ale czasem tez faktycznie nie mam co powiedzieć, wiem tez ze to właśnie z partnerka rozmawiam najwiecej ale czasem sprawia mi to trudność i od razu odpalają mi się bardziej myśli ( nie mogę się skupić na czymś innym tylko myśli i szukanie rozwiązania ), w domu póki mieszkam z rodzicami to niestety praktycznie nie rozmawiam z nimi w ogóle, w pracy tez niechętnie bo mam głowę zajęta 24h myślami. Wiec uważasz ze to tez może być objawem? Dodam ze cały czas szukam w przeszłości różnych sytuacji gdzie może mniej mówiłem i myśle ze może już wtedy mi się to zaczęło, albo gdzie byłem zły na partnerkę i już wtedy jej nie kochałem załóżmy, dobija mnie to mocno :(
Napisalas ze gdy dopadną mnie myśli, ale ja je mam cały czas praktycznie, dzisiaj się obudziłem i od razu lek, drżenie ciała i mysli :(
natalia93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 255
Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36

1 maja 2023, o 21:14

Kanarko10 pisze:
30 kwietnia 2023, o 07:08
natalia93 pisze:
29 kwietnia 2023, o 21:52
Kanarko10 pisze:
29 kwietnia 2023, o 13:40
Witam, mam problem ze sobą w relacji
Otóż z moja partnerka poznaliśmy się 6 lat temu. W związku juz razem ponad 5 lat, zaznaczam ze to było jeszcze w szkole średniej i ogólnie to mój praktycznie pierwszy poważny związek, a nie niespełniona miłość z mojej strony, która miałem ( bałem się relacji z racji braku doświadczenia)
Ale u obecnej partnerki poczułem uczucie i miłość. Następnie po jakimś roku czasu spotykania się wyjechałem do pracy do Niemiec, ona jeszcze uczyła się. I wtedy uważam ze zaczęły się moje problemy na ten moment nie związane z relacja. Duża tęsknota, bóle głowy w dniu wyjazdu, częsty jakby gul w gardle, ale przetrwaliśmy jakoś ten czas i wrocilem do Pl. Później znalazłem prace na miejscu i prowadziliśmy normalne życie, spotykaliśmy wyjeżdżaliśmy na wakacje itd, było super, chociaż czasami mialem momenty różnych niepewności ale szybko mijały. I tak po niecałych 3 latach w tamtym roku czyli sierpień 2022 podjęliśmy decyzje o ślubie, chociaż wiem ze partnerka do końca nie była przekonana, ( ze jesczcze nie chce, ze mamy czas itd). Ale przechodząc do sprawy jak juz zaczęliśmy organizować sprawy weselne mocno tym przesiąkłem, w każdy dzień szukałem co i jak zorganizować a od partnerki tego nie czułem, mówiła ze to spowodowane tym ze to ja mam pieniądze na ślub i się trochę bała i było jej głupio, ale ki się wtedy czasami zaczęły dziwne myśli. Przykładowo rozmawiamy o ślubie i doszła mnie myśl. „Ślubu nie będzie” a ja za chwile No jak nie bedzienjak tego chce, później doszły mi obawy ze skoro tak pomyślałem to może jej nie kocham, ze może to nie to, ale szybko przechodziło, bo tez nie chciałem dopuścić do siebie takich myśli. Dodatkowo czasami bardziej zaczęło mnie irytować jej zachowanie czasem co mowi albo jak mowi, stałem się ogólnie mniej rozmowny, zacząłem bać się nudy w związku, i coraz więcej czytać na necie rzeczy typu, jak wiedzieć czy ja kocham, czy to ta jedyna, zacząłem trochę się upewniać w głowie ze tak ze to ja kocham. Ale minęły święta i końcem stycznia dostałem taki punkt kulminacyjny, spotkaliśmy się a ja nagle poczułem taka odrazę, patrzyłem na nią i nie wiedziałem co mi się dzieje, myśli ze to jest obca dla mnie osoba, nie powiedziałem jej o tym bo tak mocno się przeraziłem. I od tego dnia zaczęło się coraz gorzej, ścisk w żołądku, drżenie mięśni, bóle głowy gdy więcej myśle, poranne lęki które wpływają juz na cały dzień, dosyć dużo schudłem w ciągu miesiąca, głowa cały czas zapchana myślami o miłości do niej, ogólnie myślami o niej, ciagle wracanie wstecz i szukanie przyczyn, kiedy coś się mogło wydarzyć ze tak mam, cieżko mi znaleźć pozytywne wydarzenia a te złe bez problemu a dodatkowo myśle ze sam kreuje dużo wydarzeń na te gorsze. Zapisałem się na terapie, chodzę od 2 miesięcy, i może trochę się poprawiło jeśli chodzi o dolegliwości ale mysli nadal są a do ślubu mamy juz tylko kilka miesięcy (4), terapeuta mi powiedział ze może mam tak bo to nie jest to czego oczekuje od życia, ze za wszelka cenę chce chronić związek a nie siebie itd, ogólnie partnerka wie k wszystkim i wiem ze jest jej cieżko, bo ranie ja tym mocno. Tylko tez martwię się o to ze czasem to nie jest jakieś zaburzenie tylko moje prawdziwe ja i tego się boje, dodam ze odkąd się to zaczęło to więcej rozmawiamy na ciężkie tematy i trudne czego dawniej do końca nie robiliśmy, więcej rzeczy robimy wspólnie itd. Niestety często tez mam tak ze boje się jaki będę w przyszłości, ze ja skrzywdzę, jak będę się zachowywał w stosunku do niej itd :( a z drugiej strony ostatnio odebraliśmy obraczki i czułem się fajnie i dobrze, tak jakby szczęśliwie a z tylu głowy lęk. Mam tez tak ze jak jesteśmy razem i się spotkamy to jest mi dużo lepiej, fajniej się czuje ale nie w 100% mysli mi w tym przeszkadzają, chce się do niej przytulać całować ja itd, więc nie rozumiem gdybym nie kochał to pewnie bym tego nie chciał, prawda? Dodam, ze czasem jakby tez nie umiem czuć miłości ale wiem ze mnie Kocha bo to co robi dla mnie i jak się zachowuje jest wyrazem miłości.

Dajcie znać co myślicie, mam tego juz czasami mocno dość, dodam ze nikt oprócz mnie i terapeuty o tym nie wie, na rodziców nie mam co liczyć na wsparcie bo sami mocno mają nieudane małżeństwo. Nigdy tez nie mialem do końca dobrej relacji z rodzicami a w szczególności z tata, ktory od zawsze wolał alkohol niż rodzine i nie wiem czy jestem w ogólne nauczony miłości :(
Hej!!
Nerwica ma to do siebie że atakuje to na czym najbardziej nam zależy. Sama mam nerwicę i lęk w stosunku do mojego partnera i do mojego związku.
Jest mi ciężko,bo to nie są łatwe rzeczy, a ja akurat mam tak że raz jest ok i czuję się normalnie a raz mam ochotę wykrzyczeć wszystkie zale,obawy i kończyć związek.
Również planujemy ślub, w sumie od 4 miesięcy, ale kilka tygodni temu wziął mnie znów potężny lęk i mam ochotę kończyć związek. Co jest śmieszne, bo jeszcze w styczniu wybierałam sukienkę itd. A teraz w ogóle nie widzę naszego małżeństwa i przyszłości razem.
Nerwica jest na tyle sprytna, że uderza w to czego się aktualnie boisz i czym się przejmujesz i aktywuje się gdy jesteś zestresowany. My mieliśmy ogromny stres związany z organizacją ślubu, awantury od rodziny, moja toksyczna mama itd. w pewnym momencie miałam dość, płakałam co chwila i myśli i lęki znów się aktywowały i są ze mną do Teraz.

Wszystkie objawy które masz są normalne. Tak po prostu to działa,że wg twojego mózgu twoja partnerka to zagrożenie i będzie robił wszystko abyś był jak najdalej. Dlatego podrzuca tak głupie pomysły i myśli.
Zawsze w takich sytuacjach mów sobie " jestem zestresowany i w stanie lękowym o dlatego takie myśli się pojawiają. Ale akceptuje je, bo to część zdrowienia".
Mi pomaga.
Trzymaj się!

Hej dziękuje za fajna i wyczerpująca odpowiedz, jest tez taka sprawa ze terapeuta mi nie określił czy mam jakieś zaburzenie wiec stad tez moja niepewność czy to ja czy tylko moje myśli, raz jedynie wspomniał ze mam zaburzenia depresyjne ale przymrużyłem na to oko. Dodam ze często myśle ze mało rozmawiam, muszę się jakby zastanawiać co mówić, ale czasem tez faktycznie nie mam co powiedzieć, wiem tez ze to właśnie z partnerka rozmawiam najwiecej ale czasem sprawia mi to trudność i od razu odpalają mi się bardziej myśli ( nie mogę się skupić na czymś innym tylko myśli i szukanie rozwiązania ), w domu póki mieszkam z rodzicami to niestety praktycznie nie rozmawiam z nimi w ogóle, w pracy tez niechętnie bo mam głowę zajęta 24h myślami. Wiec uważasz ze to tez może być objawem? Dodam ze cały czas szukam w przeszłości różnych sytuacji gdzie może mniej mówiłem i myśle ze może już wtedy mi się to zaczęło, albo gdzie byłem zły na partnerkę i już wtedy jej nie kochałem załóżmy, dobija mnie to mocno :(
Napisalas ze gdy dopadną mnie myśli, ale ja je mam cały czas praktycznie, dzisiaj się obudziłem i od razu lek, drżenie ciała i mysli :(
Nie szukaj tutaj na forum potwierdzenia swoich objawów, bo jest ci ciężko, chcesz się uspokoić i chcesz żeby ci ktoś powiedział czy coś jest nerwicowe czy nie - to jest kompulsja, która tylko podsyca rocd. To jak młyn na wodę. Na chwilę cię to uspokoi a potem chcesz więcej i więcej bo myśli są silniejsze i częstsze.
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
estrella1982
Nowy Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 4 maja 2023, o 09:38

4 maja 2023, o 14:41

Cześć wszystkim
Jestem tu nowa...i jestem jedną z Was. Chciałam się zarejestrować jakiś miesiąc temu, ale powstrzymałam się przed zaglądaniem i czytaniem. Postawiłam się moim kompulsjom, szukaniu w internecie i formach... Jedyne na co sobie pozwałam to zdobywanie wiedzy na temat nerwicy natręctw, mechanizmów i schematów. Przyszedł jednak moment, w którym poczułam że potrzebuję wsparcia...kogoś kto wie o czym mówię, co mnie boli... Wasze historie są jak moje, moje jak Wasze...a jednak jestem w tym już tak głęboko że już tracę orientację co jest wkrętem nerwicowym a co nie...
Jestem żoną i mamą 5 dzieci. Z moim mężem jestem od 25 lat. Niemal od początku miewałam jakieś rozterki, które można sprowadzić do jednego mianownika- lęku żeby coś się nie zepsuło...Łagodne to było... Przyszedł pierwszy epizod ROCD jakieś 20 lat temu. Kocham czy nie kocham... Męczyłam się okropnie, nie jadłam, nie spałam, chudłam, załamałam się strasznie. Rozstaliśmy się na pół roku. Wróciliśmy do siebie, wzięliśmy ślub. Pierwsze z naszych dzieci umarło...wtedy miałam kolejny rzut ROCD. Myśl "nie chcę już z nim być" ale bez żadnego powodu i całkowity brak zgody we mnie na to...walczyłam, męczyłam się chyba jeszcze gorzej niż za pierwszym razem... Podjęłam terapię, dużo pomogła mi wiara, zaszłam w ciążę...i powoli z tego wyszłam. Było dobrze przez ostatnich kolejnych 10 lat. Rodziły nam się kolejne dzieci... Często niepokoiłam się czy nie kocham za mało, czy na pewno wszystko jest ok...ale wiedziałam że jestem na swoim miejscu, że kocham, że to jest sens mojego życia, z każdym rokiem czułam że jest lepiej...Było wszystko- intymność, zaangażowanie, namiętność pomimo tylu lat razem... Ostatni rok pomimo wielu trudności (choroby, odejścia bliskich..) był dla nas piękny. Czułam się wdzięczna za wszystko co mam, szczęśliwa, wpatrzona w męża, pewna że chcę z nim być do końca życia... Podczas tegorocznych ferii czułam się bardzo mocno zestresowana. Byłam sama ze wszystkimi dziećmi, martwiłam się o brak pracy, czułam zmęczenie dziećmi...Narastało we mnie napięcie. Pewnego dnia dopadł mnie większy stres...Zaczęłam zadawać sobie pytania...Czy powinnam byłą wybrać takie studia, mieć tyle dzieci, mieszkać na wsi...Wszystko co było moim szczęściem zaczęłam kwestionować...ale pomyślałam że najważniejsze że mam mojego męża- razem damy radę ze wszystkim... I wtedy przyszła do mnie myśl CZY ABY NAPEWNO? CZY TY NA PEWNO TEGO CHCESZ? BYĆ Z NIM? poczułam olbrzymi lęk...OLBRZYMI...i nie umiałam sobie odpowiedzieć. Przestałam jeść, spać, funkcjonować normalnie...W głowie miałam milion pytań, co chwilę kolejne i 50 odpowiedzi. Ruminacje, natręctwa i olbrzymi lęk... Skracając lekarz zdiagnozował OCD, trafiłam do terapeuty... Biorę leki ale jeszcze pół dawki, nie czuję większej poprawy. Męczę się 3 miesiące. W obecności męża czuję lęk, totalną niechęć, wręcz nie potrafię na niego spojrzeć, nie potrafię myśleć o przyszłości, wszystko co z nim związane mnie lęka i odpycha... Rozum mi podpowiada że to irracjonalne, że z dnia na dzień ze szczęśliwej zakochanej w mężu kobiety nie mogę stwierdzić ze nie chcę...Nie chce tego na czym mi w życiu najbardziej zależało?... To się wydaje takie realne...ale zupełnie niezgodne ze mną, z tym co dla mnie ważne. Nie wiem już co jest prawdą a co nerwicowym wkrętem. Uczucia niechęci, wycofania, zablokowania potwierdzają mi te myśl "NIE CHCE" ale wywołuje to we mnie niezgodę, bunt, totalną rozpacz. Nie potrafię normalnie funkcjonować, nawet dzieciom nie mogę na ten moment okazać czułości. Wszystko się dla mnie rozsypuje i traci sens gdy dotyka mojej relacji z mężem... Nie wiem czego oczekuję. Chyba po prostu wsparcia, może porady jak radzić sobie z tą niechęcią i uczuciami... Będę wdzięczna za każdą odpowiedź. Pozdrawiam
natalia93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 255
Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36

5 maja 2023, o 07:34

Hej,
Czy doskwiera wam strach przed byciem ocenianym i strach że ktoś ocenia waszego partnera ?
Nie wiem czemu ale mega się boje tego że moja rodzina i przyjaciele oceniają mojego narzeczonego. Że jak powie jakiś żart albo tekst który mi się nie podoba to czuję się skrepowana i myślę że wszyscy myślą że on jest nieodpowiedni dla mnie, że jest głupi i że do siebie nie pasujemy.

Stresuje się mega spotkaniami z rodziną, a na tych spotkaniach w ogóle nie mogę się rozluźnić tylko jestem spięta, boje się, jestem skrepowana i się męczę
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
Dandys97
Nowy Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 6 maja 2023, o 09:22

6 maja 2023, o 09:32

Witam od 5 lat jestem w związku z moją dziewczyną od czterech lat cierpi na Zaburzenie osobowości Unikającej od dwóch miesięcy wdała się Anhedonia mów że często Myśli czy mnie kocha i nie potrafi okazywać uczuć w tamtym tygodniu powiedziała że jej bardzo zależy na mnie może ktoś mi powiedzieć czy ona faktycznie mnie nie kocha? dodam że wcześniej była bardzo szczęśliwa kochała a teraz widzę że ciężko jest rozmawiać o uczuciach pomoże mi ktoś ?
kinga27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 300
Rejestracja: 20 stycznia 2022, o 10:43

22 maja 2023, o 10:39

Cześć, od jakiegoś czasu myśli mi ucichły prawie że w całości, jakoś tak mniej się przejmuje, ale chłopak mnie ciągle denerwuje, irytuje, on sam mówi, że się czepiam go i tak dalej, ja nie wiem dlaczego i no nie chce taka być. Chciałabym żeby było dobrze. Ale totalnie czuje do niego niechęć, brak libido cały czas i wszystko co najgorsze. Już tak się nie przejmuje myślami, jakbym była normalna tylko te odchzcia. Nie mam ochoty też z nim pisać. To normalne czy serio go nie kocham? Prosze o pomoc ...
kinga27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 300
Rejestracja: 20 stycznia 2022, o 10:43

22 maja 2023, o 10:39

Nie wiem czy mnie tak odcięło czy o coś innego chodzi...
kinga27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 300
Rejestracja: 20 stycznia 2022, o 10:43

22 maja 2023, o 11:10

Ta irytacja mi towarzyszy od zeszłego roku, jakoś wrzesień z przerwami? A teraz praktycznie ciągle czuję ta złość a nie chce jej czuć ... Nie chce się oni czepiać, nie chce taka być dla niego...
KubaKubanczyk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 27 marca 2023, o 17:00

22 maja 2023, o 14:26

kinga27 pisze:
22 maja 2023, o 11:10
Ta irytacja mi towarzyszy od zeszłego roku, jakoś wrzesień z przerwami? A teraz praktycznie ciągle czuję ta złość a nie chce jej czuć ... Nie chce się oni czepiać, nie chce taka być dla niego...
Byłem z dziewczyną 6 lat po 4 latach zaczęła mnie denerwować,pojechałem do Niemiec na 3 miesiące . Poznała w tym czasie przyjaciółke. Jak wróciłem dziewczyna była nie do poznania. Rozszedlem się z nią. Może spójrz z kim twój facet się zadaje skoro Cię denerwuje
KubaKubanczyk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 27 marca 2023, o 17:00

22 maja 2023, o 14:27

KINGA xD zawsze możesz że mną popisać serio serio 😁😁😂
kinga27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 300
Rejestracja: 20 stycznia 2022, o 10:43

22 maja 2023, o 14:34

KubaKubanczyk pisze:
22 maja 2023, o 14:26
kinga27 pisze:
22 maja 2023, o 11:10
Ta irytacja mi towarzyszy od zeszłego roku, jakoś wrzesień z przerwami? A teraz praktycznie ciągle czuję ta złość a nie chce jej czuć ... Nie chce się oni czepiać, nie chce taka być dla niego...
Byłem z dziewczyną 6 lat po 4 latach zaczęła mnie denerwować,pojechałem do Niemiec na 3 miesiące . Poznała w tym czasie przyjaciółke. Jak wróciłem dziewczyna była nie do poznania. Rozszedlem się z nią. Może spójrz z kim twój facet się zadaje skoro Cię denerwuje
No jak to przeczytałam to można powiedzieć że poczułam delikatny lek. Ja nie chce żeby on mnie denerwował i nie chce taka być dla niego, że się czepiam i tak dalej, ale to jest ode mnie silniejsze, jakoś jestem bardziej rozdrażniona, a te myśli natretne już mi towarzysza prawie 2 lata i są ze mną dzień w dzień. Może z czasem tak się dzieje? Miał ktoś tak jeszcze? Wiem, że zadaje dużo pytań ale już sama nie wiem co robić... Denerwuje mnie w tym szczególnie to że on bardzo lubi używać telefonu czego ja niezbyt lubię. On to dla mnie ograniczył ale dla mnie najlepiej jakby w ogóle nie używał co jest już głupie. Być mozw to problem tkwi we mnie? Próbuje to zaakceptować, że przeciez on nie jest taki jak ja i nie będzie się zachowywał tak jak ja chcę. To może być trochę egoistyczne, może mam zniekształcony obraz i też złe przekonania dotyczące związku. Jeszcze jakiś tydzień/dwa temu myślałam, że mi na nim zależy mimo wszystko. Już tak się nie skupiam na tych myślach no i tak jak wspomniałam się nie przejmuje tymi odczuciami, już mi wszystko obojętne, a chłopaka nawet nie mam ochoty przytulić. Nie chce żeby tak było...
ODPOWIEDZ