Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Annas994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 13 listopada 2021, o 16:50

22 kwietnia 2022, o 10:14

natalia93 pisze:
22 kwietnia 2022, o 10:04
Ale ja wlasnie już nie mam lęku.. Nie mam myśli natrernych. Miałam, ale już nie mam. Miałam panikę, strach, załamania nerwowe, poczucie winy. Trwało to 2,5 roku. Miałam nawet miesiące spokoju od rocd. Jednak teraz mam po pepdru wrażenie że to koniec.. Że to nie to samo już.. Miele w głowie sceny jak mu powiedzieć o tym.. Ślub? kobieta luźna w udach jak?! Ja po prostu jestem załamana.. Już mi się tsk nie chce tym przejmować , że mam ochotę odejść i wszysyko rzucić. Jestem zmęczona takim życiem. Nie mam serdecznie już na to siły. Bardzo bym chciała żeby wszystko wróciło do normy, żebym była po prostu szczesliwa. Ale nie umiem. Jestem bez życia. Pusta w środku.. Czepiam się go jak sobie śpiewa, jak on się śmieje.. On jest szczęśliwy, normalny. Ja mam wrażenie że chce zostać po prostu sama. Tak jakbym nie miała ochoty być już w żadnym związku.

No to spróbuj odejść. Po prostu. Gwarantuję ci, że nie tędy droga ☺️ nawet jeśli teraz odejdziesz poczujesz ulgę, chwilowo. Będziesz tęsknić. A w kolejnym związku będzie dokładnie to samo. Przerabiałam. A gdy będziesz sama zatęsknisz za kimś kto mógłby przy Tobie być. To twój wybór.
Annas994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 13 listopada 2021, o 16:50

22 kwietnia 2022, o 10:18

Istnieje też coś takiego jak odcięcie od emocji, a lęk to emocja. Widzisz, lęk miałaś za pewnik 😉 Proszę, czytaj post Zordona, posty Victoria i Divina aż do porzygu. Skoro mi pomogło, Tobie również. Miłego dnia ☺️
natalia93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 255
Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36

22 kwietnia 2022, o 16:35

Annas994 pisze:
22 kwietnia 2022, o 10:18
Istnieje też coś takiego jak odcięcie od emocji, a lęk to emocja. Widzisz, lęk miałaś za pewnik 😉 Proszę, czytaj post Zordona, posty Victoria i Divina aż do porzygu. Skoro mi pomogło, Tobie również. Miłego dnia ☺️
Moze i tak. Ale ja serio już nie wiem. Dziś znów wkurzył mnie tym że nie usłyszał co do niego mówiłam. I od razu że już nie mogę, że mnie to wszystko denerwuje i muszę się z nim rozstać.
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
Annas994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 13 listopada 2021, o 16:50

22 kwietnia 2022, o 17:58

natalia93 pisze:
22 kwietnia 2022, o 16:35
Annas994 pisze:
22 kwietnia 2022, o 10:18
Istnieje też coś takiego jak odcięcie od emocji, a lęk to emocja. Widzisz, lęk miałaś za pewnik 😉 Proszę, czytaj post Zordona, posty Victoria i Divina aż do porzygu. Skoro mi pomogło, Tobie również. Miłego dnia ☺️
Moze i tak. Ale ja serio już nie wiem. Dziś znów wkurzył mnie tym że nie usłyszał co do niego mówiłam. I od razu że już nie mogę, że mnie to wszystko denerwuje i muszę się z nim rozstać.
Jestem tego pewna ☺️ nie wiesz bo się pogubiłaś. Tak samo miałam dziś z czytaniem postu Victoria. Tez się zagubilam ale wróciłam i jeszcze raz sprobowalam. Tu chodzi o nic innego jak o przyjęcie odczucia leku jako normę a nie wyrocznie. To, że czujesz lęk to sobie czuj. Przecież lęk to normalna emocja taka jak radość czy smutek. lęk to nie magiczna kula, nie przewiduje przyszłości. To, że nic nie czujesz - mózg zrobił sobie odcięcie ze zmęczenia. Przerabiałam to będąc w ciąży. Wyobraź sobie mój dramat. Ja tu przywołuje miłość do syna i partnera a tu echoooo. Zero. Nic. Zrozumiałam, że nie ma sensu tego sprawdzać, trzeba żyć. A kolejne "co jeśli..." Odpowiadam "no to trudno najwyżej zabije". Sprawdzanie i przyglądanie się uczuciom to kompulsja. Jeszcze raz przeczytaj post Zordona. A może spróbuj ośmieszać te myśli.
kinga27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 300
Rejestracja: 20 stycznia 2022, o 10:43

22 kwietnia 2022, o 18:37

Natalia ja mam teraz praktycznie dokładnie to samo. Brak lęku,natrętów,tylko przekonanie. Wydaje mi się nieatrakcyjny,myślę,że się mniej nim przejmuje, już mi się nie chce myśleć o tym wszystkim , mam. Takie myśli że ciągle chce być na telefonie przy nim,że nie wytrzymam z nim itd.. wcześniej tak nie miałam i nie wiem czy to przemęczony mózg? Myślę,że może chciałabym być sama ale z nim może mi tak... Lepiej? Ale nie wiem,czy tak czuję i nie chce kłamać apropo swoich uczuć żeby ktoś mi źle nie powiedział. To trochę dziwne ale tak mam. Czy to nadal ocd?
kinga27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 300
Rejestracja: 20 stycznia 2022, o 10:43

22 kwietnia 2022, o 18:38

Przynajmniej teraz już się aż tak bardzo nie skupiam że muszę myśleć że on jest 'idealny' i muszę być dla niego miła aż za bardzo, tylko zachowujemy się jak przyjaciele, żartujemy i tak dalej. To chyba dobrze? Ja serio wolałabym się tym przejmować chyba... Bo nie mam takiego przekonania w głowie że na pewno bym chciała a teraz nawet niee wiem czy chce ...
natalia93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 255
Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36

22 kwietnia 2022, o 18:42

No ja. Mam tak samo plus ta irytacja. Ona mi najbardziej przeszkadza. bo ten brak uczuć ok.. Jakoś bym przeżyła. Ale ja mam tak że on mnie prawie wszystkim teraz denerwuje.. 😞
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
AleksandraB98
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 84
Rejestracja: 8 kwietnia 2022, o 17:08

23 kwietnia 2022, o 10:23

Miałam się nie udzielać ale sama nie wiem czy psychiatra mnie dobrze zdiagnozowała. Blokada emocjonalna - ok, ale nie za bardzo odniosła się do tego że jednak pierwsze dni to było jak typowe rocd, zaczęło się nagle przez jakąś negatywna emocje przez sen i nagle myśli. Potem mijało zamieniając się w obojętność, obojętność w złość że mam dość i nie chce z nim rozmawiać, w kółko całą noc myśli jak zerwać bo nie ma i tak pomocy i innego wyjścia. Potem po dwóch dniach jakoś powoli zaczęło się coś odnawiać, uśmiechy na to co pisał, nie czułam się tak źle pisząc z nim, miałam to takie "fajne" uczucie w sercu czasem gdy pisaliśmy o czymś, potem niewymuszone wizje w głowie co moglibyśmy robić gdy się spotkamy, przez parę dni było lepiej. Słuchałam nawet dwa dni muzyki i przez moment włączyłam grę (czego nie robiłam od początku tego problemu). Te parę dni podczas świąt było przełomem, myślałam że jak polece do niego to coś da mniej lub bardziej, rodzice zgodzili się na lot, no ale znowu - myślałam że to takie hop siup a okazało się co innego, 3 dni stresu i wręcz wkurzenia na to że długo to trwało z kupnem biletów, musiałam dzwonić po rodzinie pytać się jakie opcje wybierać, potem sklepy i kupowanie rzeczy których brakowało, potem znowu coś bo się okazywało że tego zabrać nie mogę i coś tam, jakieś formularze, to wszystko doprowadziło do stresu i silnej złości. Miałam lecieć dziś, ale wczoraj już byłam pewna że znowu jest to samo, że znowu nie jestem pewna czy to coś da, bo znowu nie czuję się tak lepiej jak przez te parę dni, znowu nie mam ochoty robić kompletnie nic, znowu nie ma większych odczuć, znowu jest to co było. A w takim stanie nie chce lecieć bo co jeśli zobaczę go i tylko się utwierdze w tym że nic nie ma i nie czuję tego szczęścia no to lipa. Nie wiem kogo szukać do pomocy, psychiatra moze nie była najlepszym wyborem, boje się że psycholog powie mi coś krzywdzącego bo mnie nie zrozumie, nie wiem czy iść na te całą terapię psychodynamiczna o której mówiła psychiatra, bo ja nie wiem już sama co się ze mną dzieje. Jak moze być źle, potem lepiej trochę że aż zdecydowałam się na lot no wiedziałam że to może pomóc, a teraz znowu klops, znowu się cofnęło. Chłopak strasznie cierpi, wczoraj płakałam przez to wszystko, pisząc z nim przed spaniem kilka łez też poleciało, a jak mu opowiedziałam mój sen w którym mnie usunął czy zablokował i w śnie plakalam, to mówił że przeszło mu przez myśl żeby się "przestać odzywać' ale w taki kontrolowany sposób że miałby kontakt z moją mamą np, ale ja od razu poczulam, że nie nie nie nie rób tego, obiecał że nie zrobi i że zawsze będzie dla mnie. Czytałam też on anhedonii, wszystko pasuje, nie cieszą mnie podstawowe rzeczy czy hobby które miałam, nie czuję szczęścia które miałam z nim i zarazem nie czuję szczęścia w ogóle w innych aspektach. Znowu bym tylko siedziała na łóżku i tępo gapiła się w telewizor byle by dzień jakoś zleciał i że może w końcu znowu coś wróci jak przez te parę dni które minęły.
Pati21175
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 15 listopada 2021, o 17:57

23 kwietnia 2022, o 15:36

a jak radzić sobie z zerowym libido plus żadne czułości nie sprawiają mi radości plus gigantyczny stres przed spotkaniami
Hieronim
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 57
Rejestracja: 27 marca 2022, o 22:15

24 kwietnia 2022, o 00:41

Annas994 pisze:
22 kwietnia 2022, o 09:37
W poprzednim związku przeczytałam na jakimś forum cytat "Jeśli kiedykolwiek zastanawiales się czy kochasz to przestałeś kochać na zawsze". Uwierz mi, że zapetlilam się wtedy na maksa i był ze mną kołowrotek, raz czułam, raz nie.
Aż się uśmiechnąłem :-D
Chyba czytaliśmy te same treści :-) Ten sam badziew.
Zareagowałem dokładnie tak samo.
Karmią takimi bzdetami ludzi i później są trudności.
Szczęśliwie dla mnie wpadła mi w rękę książka Scotta Pecka, psychiatry, który opisuje dynamikę miłości i szybko pojąłem, jak to pseudo-mądrości z Internetów mają się do realistycznego podejścia do działania ludzkiej emocjonalności.
Hieronim
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 57
Rejestracja: 27 marca 2022, o 22:15

24 kwietnia 2022, o 00:44

natalia93 pisze:
22 kwietnia 2022, o 10:11
Wszyscy tutaj na forum mają strach , lęk.. Też go miałam. Teraz? Teraz nie mam nic.
Bo się już przegrzałaś. Normalne. Też zapewne wiele osób tutaj to przechodziło. Twoja psychika też ma swoje ograniczenia co do martwienia się. Przemartwiłaś psychę, to ona wyłącza funkcję martwienia się, żeby już całkiem mózg się nie zagotował.
Hieronim
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 57
Rejestracja: 27 marca 2022, o 22:15

24 kwietnia 2022, o 00:50

Pati21175 pisze:
23 kwietnia 2022, o 15:36
a jak radzić sobie z zerowym libido plus żadne czułości nie sprawiają mi radości plus gigantyczny stres przed spotkaniami
U mnie libido mocno spadło, prawie do zera. Czasem przychodzi lęk, że już w ogóle wpadnę w oziębłość seksualną, ale jestem też świadom, że libido to wierzchołek góry lodowej, efekt napięć emocjonalnych, a nie żaden osobny (jeszcze jeden) problem. Normalna sprawa: seksualność jest przyblokowana, kiedy głowę zaprzątają zmartwienia. Dopóki nie przerobi się tematu akceptacji stanów emocjonalnych, to nie ma co zajmować się libido. Najpierw akceptacja, później libido wraca jako efekt większego zrównoważenia wewnętrznego. Odwrotnie to nie zadziała. A więc libido samo w sobie nie jest problemem.

Stres przed spotkaniami też miewam. Pozwolić temu być. Nie unikać partnera/partnerki, ale też nie koncentrować się na lęku. Funkcjonować na zewnątrz tak, jakby go nie było (nie zmieniać niczego w nawykach, nie unikać, nie odkładać spotkań, nie chować się w sobie), a zarazem przyjmować do wiadomości, że lęk jest, no i trudno.
Pati21175
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 15 listopada 2021, o 17:57

24 kwietnia 2022, o 10:00

Hieronim pisze:
24 kwietnia 2022, o 00:50
Pati21175 pisze:
23 kwietnia 2022, o 15:36
a jak radzić sobie z zerowym libido plus żadne czułości nie sprawiają mi radości plus gigantyczny stres przed spotkaniami
U mnie libido mocno spadło, prawie do zera. Czasem przychodzi lęk, że już w ogóle wpadnę w oziębłość seksualną, ale jestem też świadom, że libido to wierzchołek góry lodowej, efekt napięć emocjonalnych, a nie żaden osobny (jeszcze jeden) problem. Normalna sprawa: seksualność jest przyblokowana, kiedy głowę zaprzątają zmartwienia. Dopóki nie przerobi się tematu akceptacji stanów emocjonalnych, to nie ma co zajmować się libido. Najpierw akceptacja, później libido wraca jako efekt większego zrównoważenia wewnętrznego. Odwrotnie to nie zadziała. A więc libido samo w sobie nie jest problemem.

Stres przed spotkaniami też miewam. Pozwolić temu być. Nie unikać partnera/partnerki, ale też nie koncentrować się na lęku. Funkcjonować na zewnątrz tak, jakby go nie było (nie zmieniać niczego w nawykach, nie unikać, nie odkładać spotkań, nie chować się w sobie), a zarazem przyjmować do wiadomości, że lęk jest, no i trudno.
mam jeszcze problem który często pojawia się. Ostatnio moj chłopak napisal cos w zartach o rozstaniu i i mi zaczął towarzyszyć straszny lęk a potem myśl że lęk się pojawił bo jest mi źle ze ja tego chce
Hieronim
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 57
Rejestracja: 27 marca 2022, o 22:15

24 kwietnia 2022, o 12:44

Pati21175 pisze:
24 kwietnia 2022, o 10:00
Hieronim pisze:
24 kwietnia 2022, o 00:50
Pati21175 pisze:
23 kwietnia 2022, o 15:36
a jak radzić sobie z zerowym libido plus żadne czułości nie sprawiają mi radości plus gigantyczny stres przed spotkaniami
U mnie libido mocno spadło, prawie do zera. Czasem przychodzi lęk, że już w ogóle wpadnę w oziębłość seksualną, ale jestem też świadom, że libido to wierzchołek góry lodowej, efekt napięć emocjonalnych, a nie żaden osobny (jeszcze jeden) problem. Normalna sprawa: seksualność jest przyblokowana, kiedy głowę zaprzątają zmartwienia. Dopóki nie przerobi się tematu akceptacji stanów emocjonalnych, to nie ma co zajmować się libido. Najpierw akceptacja, później libido wraca jako efekt większego zrównoważenia wewnętrznego. Odwrotnie to nie zadziała. A więc libido samo w sobie nie jest problemem.

Stres przed spotkaniami też miewam. Pozwolić temu być. Nie unikać partnera/partnerki, ale też nie koncentrować się na lęku. Funkcjonować na zewnątrz tak, jakby go nie było (nie zmieniać niczego w nawykach, nie unikać, nie odkładać spotkań, nie chować się w sobie), a zarazem przyjmować do wiadomości, że lęk jest, no i trudno.
mam jeszcze problem który często pojawia się. Ostatnio moj chłopak napisal cos w zartach o rozstaniu i i mi zaczął towarzyszyć straszny lęk a potem myśl że lęk się pojawił bo jest mi źle ze ja tego chce
Classico. Proponuję żyć, nie drążyć.
Coś Ci powiem: w tym stanie im więcej drążysz i analizujesz, tym mniej wiesz. Lęk się pojawił, bo masz kocioł w głowie, sprzeczne dążenia i ogólnie bajzel, a nie że ''ja tego chcę, albo nie, może nie chcę'' itd. Może to odczucie świadczy o tym? A może o tamtym? Śmieci. Trzeba się pogodzić z tym, że mając te wkręty tak naprawdę g***no się wie o sobie i o tym związku.

Dziś chłopak napisał to i poczułaś tamto, a jutro napisze co innego, a ty poczujesz jeszcze co innego. Analizowaniem treści zaburzonych myśli i odczuć nie dojdziesz do rozwiązania, nie tędy droga. To się nazywa skanowanie. Ciągłe monitorowanie i skanowanie swoich stanów emocjonalnych, żeby odnaleźć dającą uspokojenie odpowiedź na nurtujące pytania. Ale one:

a) nie dadzą wiarygodnych odpowiedzi, tylko zaburzone
b) nie dadzą uspokojenia, a jeśli dadzą, to tylko na chwilę
c) pogłębiają nerwicowy stan i utrwalają błędne koło

Idziesz drogą, zaburzone emocje i myśli nagle rzucają w ciebie kamieniem, dostajesz w głowę, boli, ale idziesz dalej. Nie kop się z koniem. Nie karm trolla.
Pati21175
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 15 listopada 2021, o 17:57

24 kwietnia 2022, o 13:14

Hieronim pisze:
24 kwietnia 2022, o 12:44
Pati21175 pisze:
24 kwietnia 2022, o 10:00
Hieronim pisze:
24 kwietnia 2022, o 00:50


U mnie libido mocno spadło, prawie do zera. Czasem przychodzi lęk, że już w ogóle wpadnę w oziębłość seksualną, ale jestem też świadom, że libido to wierzchołek góry lodowej, efekt napięć emocjonalnych, a nie żaden osobny (jeszcze jeden) problem. Normalna sprawa: seksualność jest przyblokowana, kiedy głowę zaprzątają zmartwienia. Dopóki nie przerobi się tematu akceptacji stanów emocjonalnych, to nie ma co zajmować się libido. Najpierw akceptacja, później libido wraca jako efekt większego zrównoważenia wewnętrznego. Odwrotnie to nie zadziała. A więc libido samo w sobie nie jest problemem.

Stres przed spotkaniami też miewam. Pozwolić temu być. Nie unikać partnera/partnerki, ale też nie koncentrować się na lęku. Funkcjonować na zewnątrz tak, jakby go nie było (nie zmieniać niczego w nawykach, nie unikać, nie odkładać spotkań, nie chować się w sobie), a zarazem przyjmować do wiadomości, że lęk jest, no i trudno.
mam jeszcze problem który często pojawia się. Ostatnio moj chłopak napisal cos w zartach o rozstaniu i i mi zaczął towarzyszyć straszny lęk a potem myśl że lęk się pojawił bo jest mi źle ze ja tego chce
Classico. Proponuję żyć, nie drążyć.
Coś Ci powiem: w tym stanie im więcej drążysz i analizujesz, tym mniej wiesz. Lęk się pojawił, bo masz kocioł w głowie, sprzeczne dążenia i ogólnie bajzel, a nie że ''ja tego chcę, albo nie, może nie chcę'' itd. Może to odczucie świadczy o tym? A może o tamtym? Śmieci. Trzeba się pogodzić z tym, że mając te wkręty tak naprawdę g***no się wie o sobie i o tym związku.

Dziś chłopak napisał to i poczułaś tamto, a jutro napisze co innego, a ty poczujesz jeszcze co innego. Analizowaniem treści zaburzonych myśli i odczuć nie dojdziesz do rozwiązania, nie tędy droga. To się nazywa skanowanie. Ciągłe monitorowanie i skanowanie swoich stanów emocjonalnych, żeby odnaleźć dającą uspokojenie odpowiedź na nurtujące pytania. Ale one:

a) nie dadzą wiarygodnych odpowiedzi, tylko zaburzone
b) nie dadzą uspokojenia, a jeśli dadzą, to tylko na chwilę
c) pogłębiają nerwicowy stan i utrwalają błędne koło

Idziesz drogą, zaburzone emocje i myśli nagle rzucają w ciebie kamieniem, dostajesz w głowę, boli, ale idziesz dalej. Nie kop się z koniem. Nie karm trolla.

bardzo dziękuję, trochę mi się rozjaśniło😊
ODPOWIEDZ