Chocby autor tego tematu moglby wziac leki bo on po prostu nie moze zajarzyc w czym problem, ale fakt jest taki, ze on nie zajarzy nawet jak te leki wezmie bo jak sie lepiej poczuje to uzna ze ma w dupie

A nie do konca wierze ze po odstawieniu z jego nastawieniem bedzie super odburzonym czlowiekiem

Ale fakt faktem, w tym zdaniu jest wiele sensu jesli chodzi o to nazwane forumowo odburzanie.
darekp pisze:
tez tego kiedys nie rozumialem, bo pracy nad objawami, myslami, nad samym zaburzeniem nie traktowalem jako pracy nad soba tylko jako cierpienie i zloA to trzeba odwrotnie.

 Zamiast mi dać dowód i uspokoić że to jest realne to każecie mi akceptować tą myśl. Nie da się przecież dopóki nie będę pewien na pewno że to całe życie jest realne; że inni nie są wytworem mojej wyobraźni albo jakąś kompletną bzdurą; że ten świat nie jest kompletną ściemą i bzdurą; jaką mam pewność że inni też czują i mają świadomość tak jak Ja. Dostanę przez to jakiejś schizofrenii jeszcze
 Zamiast mi dać dowód i uspokoić że to jest realne to każecie mi akceptować tą myśl. Nie da się przecież dopóki nie będę pewien na pewno że to całe życie jest realne; że inni nie są wytworem mojej wyobraźni albo jakąś kompletną bzdurą; że ten świat nie jest kompletną ściemą i bzdurą; jaką mam pewność że inni też czują i mają świadomość tak jak Ja. Dostanę przez to jakiejś schizofrenii jeszcze 

