Może najpierw opowiem wam jaka jestem "psychicznie". Od dziecka jestem bardzo wrażliwa i zawsze wszystko biorę do siebie. Kiedy było to wielkie halo że w 2012 roku będzie koniec świata ja brałam to bardzo do siebie. Może z miesiąc strasznie przeżywałam, codziennie płakałam wyobrażałam sobie jak to już będzie po. Takie sytuacje zawsze mnie przerażały. Od pewnego czasu dokładnie od piątku mam pewien problem mianowicie nie odbieram świata "realnie". Miałam podobny stan w dzieciństwie z tego co pamiętam ale minęło mi i nie myślałam o tym. Teraz jednak gdy jestem już starsza jest gorzej. Czuje się tak jakoś obco, nie odbieram świata realnie, zadaje sb pytania czy my naprawdę żyjemy czy to jest może moja wyobraźnia. To mnie dołuje i gdy myślę jest jeszcze gorzej. Gdy jest już tak na maksa źle, mam napad takiej paniki, ściska mnie w żołądku i mam kołatanie serca. Boję się wtedy że wszystko nagle pęknie i zostanę sama. Ja sama nie wiem już co mi jest, strasznie się boję wszystko wydaje się takie wymyślone. Chciałam jeszcze powiedzieć, że niedawno wróciłam ze szpitala ponieważ wykryto u mnie migrenę mocną i miałam robione wszystkie badania. Czy może jest tu ktoś kto z tym wygrał i wchodzi jeszcze na to forum ?? Poradzicie coś jak z tym zwyciężyć, jak się uporać.
