Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Akceptacja czarnych scenariuszy.

Utworzone nagrania przez użytkowników forum
Regulamin forum
Uwaga! Attention! Achtung! 注意广告!
Ten dział poświęcony jest materiałom forumowym, służą one "do odczytu" czyli nabywania informacji i ewentualnie komentarza. Nie opisuj tu swojej historii, objawów i nie zadawaj pytań o zaburzenia.
Jeśli masz taką potrzebę przejdź na stronę główną forum - Kliknij - do sekcji FORUM DYSKUSYJNE, tam masz dostępnych wiele działów do rozmów, pytań itp.
Awatar użytkownika
Karteczka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 160
Rejestracja: 30 października 2017, o 16:29

4 stycznia 2018, o 21:50

Victor pisze:
4 stycznia 2018, o 21:48
Rozumiem, myslałem, ze zaprzestałaś z uwagi na strach przed np utrata kontroli (bo wiele osób tak ma). Ale jeśli masz takie powody i uważasz, ze to dla Ciebie lepsze to spoko. Nie widze problemu.
A powiedz mi, tylko się nie śmiej, jak myślą normalni ludzie? O czym myślą jak patrzą? Myślą obrazami czy słowami? Czy bardziej opisują w myślach co widzą czy uciekają cz jak?

Bo ja mam poczucie że coś jest nie tak z moim myśleniem.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

4 stycznia 2018, o 22:46

Karteczka pisze:
4 stycznia 2018, o 21:50
Victor pisze:
4 stycznia 2018, o 21:48
Rozumiem, myslałem, ze zaprzestałaś z uwagi na strach przed np utrata kontroli (bo wiele osób tak ma). Ale jeśli masz takie powody i uważasz, ze to dla Ciebie lepsze to spoko. Nie widze problemu.
A powiedz mi, tylko się nie śmiej, jak myślą normalni ludzie? O czym myślą jak patrzą? Myślą obrazami czy słowami? Czy bardziej opisują w myślach co widzą czy uciekają cz jak?

Bo ja mam poczucie że coś jest nie tak z moim myśleniem.
Cóż no procesy myslenia to cały mechanizm, który opiera się na pojęciach, postawach, pogladach, jest myślenie bardziej świadome, nieświadome.
Sądzę, ze jest to po prostu różnie. I na pewno zdecydowana większość osób ma to wymieszane, posiada skojarzenia myslowe, myśli, obrazy, słowa, sądze, ze to są mieszanki po prostu.

Z Twoim myśleniem zapewne jest w porządku tylko wyjątkowo uparłaś sie na ten temat ;p
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Karteczka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 160
Rejestracja: 30 października 2017, o 16:29

4 stycznia 2018, o 22:49

Victor pisze:
4 stycznia 2018, o 22:46
Karteczka pisze:
4 stycznia 2018, o 21:50
Victor pisze:
4 stycznia 2018, o 21:48
Rozumiem, myslałem, ze zaprzestałaś z uwagi na strach przed np utrata kontroli (bo wiele osób tak ma). Ale jeśli masz takie powody i uważasz, ze to dla Ciebie lepsze to spoko. Nie widze problemu.
A powiedz mi, tylko się nie śmiej, jak myślą normalni ludzie? O czym myślą jak patrzą? Myślą obrazami czy słowami? Czy bardziej opisują w myślach co widzą czy uciekają cz jak?

Bo ja mam poczucie że coś jest nie tak z moim myśleniem.
Cóż no procesy myslenia to cały mechanizm, który opiera się na pojęciach, postawach, pogladach, jest myślenie bardziej świadome, nieświadome.
Sądzę, ze jest to po prostu różnie. I na pewno zdecydowana większość osób ma to wymieszane, posiada skojarzenia myslowe, myśli, obrazy, słowa, sądze, ze to są mieszanki po prostu.

Z Twoim myśleniem zapewne jest w porządku tylko wyjątkowo uparłaś sie na ten temat ;p
Amen :)
Awatar użytkownika
Magda90
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 13 grudnia 2017, o 17:54

10 marca 2018, o 23:16

Victor pisze:
20 listopada 2016, o 21:29
Krótkie nagranko dla świeżaków, którzy nadal nie obczajają czemu warto "ryzykować" i akceptować czarne scenariusze mimo wątpliwości. :D

http://www.zaburzeni.pl/download/akceptacjaobaw.m4a
Super nagranko na luzaczku! Szacun ;ok :D
Awatar użytkownika
aleks12
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 58
Rejestracja: 2 marca 2020, o 17:45

22 stycznia 2022, o 10:19

Victor pisze:
20 listopada 2016, o 21:29
Krótkie nagranko dla świeżaków, którzy nadal nie obczajają czemu warto "ryzykować" i akceptować czarne scenariusze mimo wątpliwości. :D

http://www.zaburzeni.pl/download/akceptacjaobaw.m4a

Hmm, czy tylko ja mam problem z pobieraniem czy dział 'download' poszedł na dno jak Titanic? ;oh

Obrazek
Asiabe
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 55
Rejestracja: 15 grudnia 2021, o 18:51

9 lutego 2022, o 17:23

aleks12 pisze:
22 stycznia 2022, o 10:19
Victor pisze:
20 listopada 2016, o 21:29
Krótkie nagranko dla świeżaków, którzy nadal nie obczajają czemu warto "ryzykować" i akceptować czarne scenariusze mimo wątpliwości. :D

http://www.zaburzeni.pl/download/akceptacjaobaw.m4a

Hmm, czy tylko ja mam problem z pobieraniem czy dział 'download' poszedł na dno jak Titanic? ;oh

Obrazek
Tez mi nie działa i die zastanawiam gdzie to można odsłuchać
julaa8085
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 15 maja 2020, o 08:21

17 stycznia 2025, o 10:56

Victor pisze:
20 listopada 2016, o 21:29
Krótkie nagranko dla świeżaków, którzy nadal nie obczajają czemu warto "ryzykować" i akceptować czarne scenariusze mimo wątpliwości. :D

http://www.zaburzeni.pl/download/akceptacjaobaw.m4a
Odsłuchałam nagrania, ale mam tak okropną wątpliwość. Jak akceptuje "najczarniejszy scenariusz" popadam w jeszcze gorszą rozpacz, utwierdzam się, że na prawdę mogłoby się tak wydarzyć. Jak raz zaakceptowałam tak szczerze, że mogłoby do czegoś takiego dojść [ziszczenie się czarnego scenariusza] to była chwilowa ulga i zaraz przerzuciło się na inną myśl, która nie dawała mi żyć. Jakby cały czas chciało mnie gnębić. Do takiego stopnia, że nie byłam w stanie w ogóle funkcjonować, lęk tak eskalował, że jedynym wyjściem na chwilową ulgę, to silna tabletka, albo zakończenie swojego żywota. Jak i z tą myślą sobie "poradziłam" to jakby głowa powróciła do tej myśli "szczerze" zaakceptowanej i jest jeszcze gorzej. I dalej uniemożliwia mi szczęśliwie życie. Po prostu nie wiem jak z tym walczyć, bo ta "akceptacja" nakręca jeszcze gorzej lęk i przekonanie, że dany scenariusz faktycznie by się wydarzył. Czy to tak ma działać? Czy tak wygląda proces wychodzenia z tego? Szczera akceptacja, że mogłoby się to wydarzyć? Np. jak ktoś wkręca sobie, że jest pedofilem i się tego boi, ma obrazy, że podniecają go dzieci itd, a tak naprawdę tego nie chce, to ma sobie mówić jak przyjdzie ta myśl i lęk: "ok no jestem pedofilem"? przecież to jest jakiś absurd? przecież wtedy jeszcze gorzej dana osoba się musi czuć. Ale czy dobrze rozumiem, że tak wygląda proces "odburzania"?
Moja myśl lękowa to, że zakochałabym się w koledze (który kiedyś do mnie kręcił, mi się to podobało, ale go nie chciałam i miałam o nim fantazję, że mnie ciągle adoruje) gdyby kiedyś w przeszłości powiedział "nie kocham Cię". Boję się, że gdyby kiedyś coś takiego powiedział, kiedy o nim fantazjowałam w kategorii "ubóstwiam Cię, jestem w Tobie szaleńczo zakochany" to by mi "odwaliło", że nie jest to zgodne z moją fantazją i bym się w nim zakochała i przestała kochać męża. Przecież teoretycznie mogło się coś takiego wydarzyć. Jak szczerze zaakceptuję tę myśl, że np. "ok, miałam gorsze chwile z mężem pewnie bym się zakochała" to mój mózg automatycznie się z tym zgadza, nie że to jest jakaś iluzja lękowa tylko z automatu, że to jest prawda. Chwila ulgi i potem znowu kolejna myśl, która nie daje mi żyć w spokoju: "jesteś z mężem tylko dlatego, że jakiś typ w przeszłości nie powiedział Ci "nie kocham Cię", bo gdyby Ci tak powiedział, to przecież byś kochała tamtego, a nie swoje męża i to utrudnia mi funkcjonowanie codziennie. I co, dalej mam to "Szczerze" akceptować? Mówić sobie "no trudno, to w takim razie tylko dlatego"? albo "no to powinnaś się cieszyć, że tak Ci nie powiedział, bo teraz jesteś szczęśliwa"? Jak sobie tak mówię to umysł od razu to traktuje jako prawdę, nie mam jakiegoś "oświecenia", że to była iluzja lękowa itd... naprawdę nie wiem co ja mam sobie mówić... nie rozumiem chyba tej "akceptacji". Jak szczerze "akceptuje" to z automatu u mnie jest przekonanie, że to jest prawda. A jak "nieszczerze" akceptuje w sensie, że z tyłu głowy mam, że to iluzja lękowa to kompletnie to nie pomaga. Wtedy dostaję myśli, że się oszukuję, że próbuje zwalić na "chorobę", a prawda jest zupełnie inna...Bardzo proszę o jakąś wskazówkę
Tomcat
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 3 marca 2015, o 00:56

6 marca 2025, o 23:38

julaa8085 pisze:
17 stycznia 2025, o 10:56
nie rozumiem chyba tej "akceptacji". Jak szczerze "akceptuje" to z automatu u mnie jest przekonanie, że to jest prawda. A jak "nieszczerze" akceptuje w sensie, że z tyłu głowy mam, że to iluzja lękowa to kompletnie to nie pomaga. Wtedy dostaję myśli, że się oszukuję, że próbuje zwalić na "chorobę", a prawda jest zupełnie inna...Bardzo proszę o jakąś wskazówkę
Przede wszystkim zauważ, jak absurdalna i bezsensowna jest Twoja myśl lękowa (o ile dobrze to zrozumiałem):
zakochałabym się w koledze, gdyby kiedyś w przeszłości powiedział "nie kocham Cię".
Po co miałabyś chcieć zakochać się w kimś, kto Ciebie nie kocha ?
Co by Ci miało dać to zakochanie ? Przecież to byłaby nieszczęśliwa miłość...

Druga sprawa, to: za dużo myślisz i analizujesz - takie podejście tylko utrudnia Ci próby wyjścia z tego stanu.

Natomiast co do odburzania:
Zaburzony stan emocjonalny (lub wg innych nagrań: podświadomość) wysyła nam lęk w sytuacji zagrożenia (nawet tylko hipotetycznego zagrożenia).
Żeby przekonać podświadomość, że nic nam nie grozi, trzeba akceptować to potencjalne zagrożenie: w pełni, naprawdę, szczerze.
Jak akceptujesz nieszczerze, to podświadomość "nie jest głupia" i wyczuwa tę nieszczerość,
dlatego nadal utrzymuje stan zagrożenia i generuje dalsze objawy - te same lub inne.
A jak zaakceptujesz szczerze, to oznacza, że pozwalasz na to, żeby - tak jak napisałaś - powstawało w Tobie przekonanie, że to prawda.
Dajesz przyzwolenie, żeby to było, ale uwaga: nie analizujesz tego, nie dopowiadasz sobie nic, nie uzasadniasz dlaczego itd.
I oczywiście, tak jak napisałaś, możesz się wtedy nawet gorzej czuć, bo podświadomość potrzebuje czasu i wielu prób "testowania" Twojego stanu, żeby stwierdziła, że już jest OK, już nic mi nie grozi.
A testuje Ciebie wysyłając objawy (myśli, emocje, przekonania, ale jest to raczej wrażenie przekonania - nerwica niestety jest tak "sprytna").
I dlatego trzeba akceptować szczerze, ale i konsekwentnie, i przez dostatecznie długi czas.
Niestety nie powiem Ci jak długi... :no
julaa8085
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 15 maja 2020, o 08:21

7 marca 2025, o 09:20

Ja zdaję sobie sprawę z absurdu, ale mój lęk polega na tym, że gdyby tak powiedział ( w przeszłości, bo teraz nie) to jakby te słowa miały na mnie taką „moc” i „trachneloby” mnie i mimowolnie właśnie te słowa sprawiłyby, że „chciałabym” z nim być i że poczułabym tę „chec” bycia z nim, a nie z mężem. I że z mężem zostałabym na siłę, a nie z miłości. Nic nie daje racjonalne powiedzenie sobie „a jakie to ma znaczenie, co by było w przeszłości, liczy się tu i teraz, nie chcesz być z typem, kochasz męża, jaki problem?”. Jak sobie tak mówię to przychodzi mi myśl, że gdyby tamten Ci w przeszłości tak powiedział, to byś teraz nie kochała męża i że pewnie teraz próbowałabym się oszukiwać, a tak naprawdę bym kochała tamtego. Ja nigdy z tym kolesiem nie chciałam być, on mi się nawet nie podobał. Ale coś mi wmawia, że miłość jest ślepa i zapewne po tych słowach od niego, takiego odrzucenia zapragnęłabym z nim być. Bardziej chodzi mi czy mam mieć wiarę w prawdziwość tego scenariusza, czy po prostu akceptować jego obecność w głowie i pomimo lęku i przekonania, że to prawda w żaden sposób nie reagować i nie analizować? Bo tak jak napisałam wyżej, w przypadku osób, które mają pocd to trochę trudno akceptowac prawdziwość scenariusza, że np jest się pedofilem …
Tomcat
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: 3 marca 2015, o 00:56

9 marca 2025, o 00:20

julaa8085 pisze:
7 marca 2025, o 09:20
coś mi wmawia, że miłość jest ślepa i zapewne po tych słowach od niego, takiego odrzucenia zapragnęłabym z nim być. Bardziej chodzi mi czy mam mieć wiarę w prawdziwość tego scenariusza, czy po prostu akceptować jego obecność w głowie i pomimo lęku i przekonania, że to prawda w żaden sposób nie reagować i nie analizować? Bo tak jak napisałam wyżej, w przypadku osób, które mają pocd to trochę trudno akceptowac prawdziwość scenariusza, że np jest się pedofilem …
Akceptacja u Ciebie polega na dopuszczaniu do siebie tych myśli,
a nawet dopuszczaniu tego, żeby powstawało w Tobie przekonanie, że to prawda.

Od razu dodam:
- "przekonanie" - to może być tylko wrażenie/złudzenie przekonania,
- dopuszczasz to jako sugestię prawdy, tak żeby temu nie zaprzeczać (bo trzeba działać pasywnie, a nie aktywnie: zaprzeczać, nie zgadzać się), ale ze świadomością, że niekoniecznie to musi być prawda, bo prawda to fakty, a nie myśli, wrażenia, sugestie, że coś mi wmawia itd.

Zauważ, że - tak jak w poprzednim wpisie - napisałem "powstawało", a nie "powstało" (raz na zawsze),
tzn. że to może powstawać, pojawiać się, niejeden raz, bo to jest Twój lękowy objaw myślowy, który może Ciebie nadal nachodzić, a będzie tak nachodzić dopóki skupiasz na nim uwagę i go analizujesz.
Nie masz temu wierzyć, bo to jest tylko myśl, a myśl niekoniecznie jest prawdą (choć może się tak wydawać, bo możesz to tak mocno odczuwać, że "coś mi wmawia...", a to emocje wpływają na Twoje myśli i przekonania).
Tak jak napisałaś sama:
"po prostu akceptować jego obecność w głowie i pomimo lęku i przekonania, że to prawda w żaden sposób nie reagować i nie analizować"
(tak, podobnie napisałem w moim poprzednim wpisie).

Ale tak poza tym, to sama ta akceptacja może nie wystarczyć, żeby wyjść z zaburzenia.
Może trzeba by dotrzeć do przyczyn, dlaczego masz akurat takie objawy myślowe.

Jak wygląda Twoja relacja z mężem ? Czujesz się kochana ?
Czy mąż okazuje Ci wystarczająco dużo miłości ? A Ty wobec niego okazujesz ?
Jak było z Wami wcześniej - przed Twoim zaburzeniem lękowym ?
(w tym pytaniu o przeszłość chodzi o ustalenie punktu odniesienia jako "normalność",
bo teraz będąc w zaburzeniu możesz mieć zniekształcone odczucia)

Myślę, że przydałaby się jakaś dobra analiza tych Twoich myśli lękowych przez psychologa,
bo problem może być trochę głębszy, ukryty i trzeba by się do niego "dokopać".
(ja psychologiem nie jestem, więc raczej Ci w tym nie pomogę)

Jeszcze co do odczuwania "prawdziwości" myśli, to ja mam podobnie.
Mam OCD dotyczące sprawdzania i upewniania się. I też mam bardzo silne sugestie myślowe, że to co robię, robię źle lub niedokładnie. I te myśli są bardzo silne, wręcz "wmawiają" mi, że na pewno zrobiłem to źle i w efekcie muszę daną czynność powtarzać albo coś poprawiać. Poza tym, niestety, to już weszło w silne nawyki, z których trudno mi teraz wyjść (wiele czynności tak jakby "z założenia" muszę wykonywać wielokrotnie).
ODPOWIEDZ