Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
zadziorka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 302
Rejestracja: 6 maja 2016, o 19:24

15 marca 2017, o 19:31

Jestem wkurzona na siebie, na lek, na świat, bo moje objawy gardłowe powróciły.
A wszystko tak naprawdę zaczęło się pogarszać po wypiciu wina.
Objawy powróciły mimo brania zoloftu...

Jakaś masakra.
Ciągle gula w gardle, jakby coś mi stało w gardle, dziwne pieczenie, jakieś dziwne wypustki z tyłu języka.
Nie wiem, czy to już nerwica, czy jednak jakaś choroba.. ;/


Zoloft miał mnie odciążyć, a teraz mam wrażenie , że robi ze mną gorzej, niż zanim go wzięłam.
Awatar użytkownika
NerwowaSzeregowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 1 marca 2017, o 18:58

15 marca 2017, o 19:51

Chodzi ktoś z was na terapie i może powiedzieć na czym ona tak naprawdę polega? To była moja 5 wizyta u psychologa i kolejna zmarnowana mimo że czekam na nią jak na wybawienie. Za każdym razem przychodze, pyta jak się czuje i tyle w temacie. Zazwyczaj jest olewka bo siedzi przy komputerze, 5 min przed wyjsciem zadaje mi "zadanie" czyli pytania na kartce nad którymi mam się zastanowić, na kolejnych wizytach o nie nie pyta i nie sprawdza. Twierdzi że mam za bardzo brzydko mówiąc rozjebaną chemie w mózgu żeby prowadzić ze mną terapie bez leków. Leki niestety słabo. Silne DD. To normalne początki terapii czy po prostu nie nadaje się na psychologa prowadzącego mnie?
Awatar użytkownika
zadziorka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 302
Rejestracja: 6 maja 2016, o 19:24

15 marca 2017, o 20:29

NerwowaSzeregowa pisze:Chodzi ktoś z was na terapie i może powiedzieć na czym ona tak naprawdę polega? To była moja 5 wizyta u psychologa i kolejna zmarnowana mimo że czekam na nią jak na wybawienie. Za każdym razem przychodze, pyta jak się czuje i tyle w temacie. Zazwyczaj jest olewka bo siedzi przy komputerze, 5 min przed wyjsciem zadaje mi "zadanie" czyli pytania na kartce nad którymi mam się zastanowić, na kolejnych wizytach o nie nie pyta i nie sprawdza. Twierdzi że mam za bardzo brzydko mówiąc rozjebaną chemie w mózgu żeby prowadzić ze mną terapie bez leków. Leki niestety słabo. Silne DD. To normalne początki terapii czy po prostu nie nadaje się na psychologa prowadzącego mnie?



Ja chodziłam.
Spotkania bardzo mi pomogły. Mój psycholog był 100% zaangażowany w to co robi, mimo, że chodziłam na NFZ.

Uważam, że to nie była strata czasu, ponieważ mogłam podczas spotkań wyrzucić wszystko, co mnie dręczyło i poznać przyczyny mojego zaburzenia.
Awatar użytkownika
NerwowaSzeregowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 1 marca 2017, o 18:58

15 marca 2017, o 20:53

zadziorka pisze:
NerwowaSzeregowa pisze:Chodzi ktoś z was na terapie i może powiedzieć na czym ona tak naprawdę polega? To była moja 5 wizyta u psychologa i kolejna zmarnowana mimo że czekam na nią jak na wybawienie. Za każdym razem przychodze, pyta jak się czuje i tyle w temacie. Zazwyczaj jest olewka bo siedzi przy komputerze, 5 min przed wyjsciem zadaje mi "zadanie" czyli pytania na kartce nad którymi mam się zastanowić, na kolejnych wizytach o nie nie pyta i nie sprawdza. Twierdzi że mam za bardzo brzydko mówiąc rozjebaną chemie w mózgu żeby prowadzić ze mną terapie bez leków. Leki niestety słabo. Silne DD. To normalne początki terapii czy po prostu nie nadaje się na psychologa prowadzącego mnie?



Ja chodziłam.
Spotkania bardzo mi pomogły. Mój psycholog był 100% zaangażowany w to co robi, mimo, że chodziłam na NFZ.

Uważam, że to nie była strata czasu, ponieważ mogłam podczas spotkań wyrzucić wszystko, co mnie dręczyło i poznać przyczyny mojego zaburzenia.

Czyli co? Głównie rozmowa, wylewanie żalu i szukanie podłoża nerwicy? Brałaś może leki przy terapii? Bo jestem na etapie leków które chyba mi nie podpasują a bez ustawienia mojej zajechanej chemii w mózgu nie ma sznas za zaczęcie terapii. 4 miesięczne DD tez nie ułatwia pracy z psychologiem.
Awatar użytkownika
zadziorka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 302
Rejestracja: 6 maja 2016, o 19:24

15 marca 2017, o 20:59

NerwowaSzeregowa pisze:
zadziorka pisze:
NerwowaSzeregowa pisze:Chodzi ktoś z was na terapie i może powiedzieć na czym ona tak naprawdę polega? To była moja 5 wizyta u psychologa i kolejna zmarnowana mimo że czekam na nią jak na wybawienie. Za każdym razem przychodze, pyta jak się czuje i tyle w temacie. Zazwyczaj jest olewka bo siedzi przy komputerze, 5 min przed wyjsciem zadaje mi "zadanie" czyli pytania na kartce nad którymi mam się zastanowić, na kolejnych wizytach o nie nie pyta i nie sprawdza. Twierdzi że mam za bardzo brzydko mówiąc rozjebaną chemie w mózgu żeby prowadzić ze mną terapie bez leków. Leki niestety słabo. Silne DD. To normalne początki terapii czy po prostu nie nadaje się na psychologa prowadzącego mnie?



Ja chodziłam.
Spotkania bardzo mi pomogły. Mój psycholog był 100% zaangażowany w to co robi, mimo, że chodziłam na NFZ.

Uważam, że to nie była strata czasu, ponieważ mogłam podczas spotkań wyrzucić wszystko, co mnie dręczyło i poznać przyczyny mojego zaburzenia.

Czyli co? Głównie rozmowa, wylewanie żalu i szukanie podłoża nerwicy? Brałaś może leki przy terapii? Bo jestem na etapie leków które chyba mi nie podpasują a bez ustawienia mojej zajechanej chemii w mózgu nie ma sznas za zaczęcie terapii. 4 miesięczne DD tez nie ułatwia pracy z psychologiem.



Chodziłam też do psychiatry i zaczęłam zoloftem (który od 2 tygodni znów biorę) w połączeniu z clonazepamem ( ten wywołał niesamowite rzeczy w mojej głowie, "urwany film" - norma), brałam też atarax.

Ogólnie zoloft brałam najdłużej.

Moim zdaniem rozmowa była bardzo ważna. Tak naprawdę problemy jakie miałam mogłam powiedzieć tylko psychologowi. Nikomu więcej, stąd w moim przypadku to był strzał w 10.
Taka lekka się robiłam po każdym spotkaniu, bo wiedziałam, że ktoś inny zna moje problemy i jest w stanie mi sensownie doradzić.
Awatar użytkownika
Heimdall
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 23 lutego 2017, o 13:50

16 marca 2017, o 10:56

No i dopadł mnie słabszy dzień, a nawet kilka :P
Gdy człowiek ma gorączkę i jakies grypsko, to od razu DD i reszta objawów działa na 200%
Ale w ruch poszedl czosnek i cebula więc od razu lżej na duszy :D
olus77@vp.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 1 stycznia 2016, o 13:30

16 marca 2017, o 14:12

kochani help. Przez ostatnie dni i tygodni było już w miarę spoko. Nawet te gorsze dni przestały mnie jakby dołować, wszystkie myśli które były obracałem w te lepsze myśli i dzięki temu było jakoś OK. No ale niestety musiało coś przerwać ten mój wymiary dobry nastrój Otóż ostatnio zmarł mój kolega, A dziś dowiedziałam się że zmarła dziecko mojej koleżanki. Te wszystkie informacje tak mnie przybiły dopadło mnie taka znowu niemoc taki bezsens życia że po prostu znów nie wiem o co chodzi. Dopadły mnie znowu myśli te głupie i dopadły mnie też ręki ale nie takie leki że mam ataki paniki tylko taki lęk wolnopłynący , i ciągłe myślenie o czymś. Ciągle myślę po co to A po co tam to jaki to wszystko i tak nie ma sensu i zagłębiam się non-stop w te myśli. błagam pocieszcie mnie macie na pewno ten sam problem więc wiecie o czym pisze proszę jakiś słowa otuchy

-- 16 marca 2017, o 14:11 --
I od paru dni cierpię na taki jakby ból głowy taki tępy ból głowy plus ból oczu do tego już nie wiem czy to związane z tym moim myśleniem i po prostu już głowa jest tak obciążone tym wszystkim czy co. Jeszcze mojego męża nie było teraz ponad tydzień i byłam ciągle sama też Bałam się oczywiście tej samotności bo jakby inaczej. Tą noc miałam straszną chciałam usnąć ale po prostu nie chciało mi się spać.

-- 16 marca 2017, o 14:12 --
Sorki że tak chaotycznie napisałam
Adela
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 365
Rejestracja: 8 listopada 2015, o 09:01

16 marca 2017, o 14:58

Czy ktoś z was miał tak,że na chwilę zakręciło się w głowie i wrażenie jakby się szło po gąbce? Ja właśnie coś takiego dziś przez chwilę miałam zaraz po wyjściu z domu...przeraziłam się tak,że już miałam wrócić do domu i tam zostać. Ale jakoś się przemogłam i później poczułam się już lepiej....nie licząc tego że strasznie słaba jestem dzisiaj
Jesli sie cofasz, to tylko po to zeby wziac rozbieg.

Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.
olus77@vp.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 1 stycznia 2016, o 13:30

16 marca 2017, o 16:26

Adela pisze:Czy ktoś z was miał tak,że na chwilę zakręciło się w głowie i wrażenie jakby się szło po gąbce? Ja właśnie coś takiego dziś przez chwilę miałam zaraz po wyjściu z domu...przeraziłam się tak,że już miałam wrócić do domu i tam zostać. Ale jakoś się przemogłam i później poczułam się już lepiej....nie licząc tego że strasznie słaba jestem dzisiaj
Mam tak w miarę często i zauważyłam że mam tak kiedy wkręca się w moje złe myśli i ogólnie mam trochę obniżony nastrój No ale jest już to do przyzwyczajenia średnio mam to tak raz na parę miesięcy i często jak wychodzę u siebie z windy
Adela
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 365
Rejestracja: 8 listopada 2015, o 09:01

16 marca 2017, o 22:24

Kurcze....ja mam wrażenie że już to kiedyś miałam ale nie mogę sobie przypomnieć danej sytuacji. ..tak jakby to uczucie było mi już znane....fakt faktem było to niepokojące. ..
Jesli sie cofasz, to tylko po to zeby wziac rozbieg.

Nerwica jest jak nieproszony gosc.
Nie poswiecaj mu uwagi a szybko sobie pojdzie.
Załamana89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 196
Rejestracja: 20 sierpnia 2016, o 07:17

20 marca 2017, o 09:55

Hej dzis mam mega dola bo nie potrafie wziasc sie wgarsc jak juz pisalam ale chyba byl reset mam mocne bole szczypanie w odcinku ledzewio i nie wiem czy to z nerwicy no bo oczywiscie wpisalam w dr google nol odci ledz no i wyszly choroby no i depresja ktorej tak sie boje.Nie wspomne o tym ze rok temu mialam taki sam.bol i trafilam na urologie bo to niby nerki mialam rtg urografie nerek mirfologie mocz i wszystko ok po 2 dniach do domu z silnym bolem no i teraz sie zastanawiam czy to tez z nerwicy czy juz w glowie mam czarne scenariusze jak jezdze na wozku.Dzis takze poklocilam sie z mezem bo ciagle mu narzekam ze tu mnie boli ze nie daje rady a on domnie mi tez jest ciezko chodze do pracy ale mam cele dom ty remont praca awanse tez mi ciezko ale daje rade a ja kobieta luźna w udach co bez zadnych celi bez walki bo zyje w swoim zjebanym umysle zakotwiczona w swoich myslach a przefewszystkim w czarnych scenariuszach bo wieze w lekowe mysli bo nie akceptuje tego bo nie wierze w nerwice.Ogladam was przez rok a jestem z wami 7 miesie moje mysli to wszystkie choroby swiata choroby psych depresja schiza chad sm samoboje wieszanie to sa mysli ktore mnie przesladuja tylko przez pol roku czulam lek a teraz nue czuje tylko wlacza dieanaliza a jak to zrobie a jak nie zrobie a jak mam depresje a jak to choroba psych czy ja zwariuje a moze to opetanie i tak w kolko.Zyje w analizie mam koszmary i straszne obrazy ktore moj mozg tworzy mam 28 lat plany ktorych sie boje marzenia i obawy ze ich nie zrealizuje bo moj mozg tworzy tylko czarne scenariusze.Ale moge wam zdradzic ze mecze sie tak juz 11 lat zdiagnozowana jestem od 4 lat ale dalej nie wieze ze to nerwica.Ostarltni raz u psych bylam w 2014 stwier ze to zaburz lekowe a ja dalej swoje.Juz teraz bym nie poszla do psych bo boje sie innej diagnozy a moze dlatego ze chce sama walczyc ale wciaz objawy i watpliwosci depresje schizy.Moze was mecze zadreczam ale wiem ze jestescie mi bliscy bo przechodzicie takie samo pieklo.Tyle razy mysle sobie ze sa ludzie maja problemy chore dzieci sami sa ciezko chorzy ale zyjja ciesza sie zyciem.A ja mialam trudne dziecinstwo ojciec alkoholik ktory bil mnie mame siostre jestem dda do tego smierc najukochanszej mamy ktora byla wszystkim dlambie wspierala mnie kochala byla cudowna mama chce byc taka jak ona ale co z tego jak mam wspanial meza ktory mnie wspiera ale boje sie miec dziecka bo mysli mnie przerazaja a teace najcudowniejszy dar ktory mnie moze spotkac.Popristu jestem egocentryczka mysle o sobie zyje myslami i objawami a gdzie rzeczywistosc poprostu robie z siebie ofiare i strasznego czlowieka bo mam takie mysli no i co z tego.Staram sie to zrozumiec ale czasem strach mnie paralizuje chce porzucic kontrole ale....Moze jestem slaba moze zbyt wrazliwa caly dzien przeplakalam jest mi ciezko non stop moge plakac objawy dokuczaja mysli drecza koszmary dokuczaja ale wiem ze chce zyc chce sie odburzyc chce miec dzieci ktore pragne lecz natrty mi na to nie pozwalaja chce cwiczyc chce wpierac meza chce mu pikazac ze dam rade chce zawalczyc o siebie chce kochac siebie chce poorostu byc szczesliwa.Pragne byc zdrowa poczuc wkoncu spokoj gdyby dali mi 10 mln uwierzcie mi ze wybralabym zdrowie i wew spokoj.Przepraszam ze zanudzam ale dzis cos peklo wemnie.Dziejuje ze jest takie forum ze sa tacy ludzie jak wy ;*Czy to wszystko to nerwica ktora tak przeraza i straszy;/

-- 20 marca 2017, o 10:55 --
Jakos trace sily na wszystko mysli przerazaja a teraz strasznie boje sie depresji obrazy jak leze w lozku i nie moge wstac to jest okropne boje sie ze niedam rady z tego wyjsc;(
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

20 marca 2017, o 13:06

Załamana, przede wszystkim jesteś wspaniałym człowiekiem z całą pewnością, zagubionym, zaburzonym ale wciąż człowiekiem, a nie ofiarą. Ofiarę robi z Ciebie nerwica. Wypierasz cały czas nerwicę, a to potęguje jej działanie. Jeśli chcesz coś zrobić dla siebie i dla własnego komfortu psychicznego, to zalecam Ci wizytę u specjalisty. Jeśli obawiasz się psychiatry, to pójdź do psychologa. Wydaje mi się, że żyjesz trochę etykietkami i stereotypowym myśleniem co do specjalistów z zakresu psychiatrii. Chcesz sobie pomóc? Myślę, że chcesz, bo inaczej by Cię tu nie było. Czy ważne jest zatem do jakiego lekarza się udasz? Nie, ważne jest aby pomogło! Nie jestem profesjonalistą, ale na pierwszy rzut oka widać jak bardzo się męczysz i jak manipuluje Tobą zaburzenie lękowe. Sama się z tym zmagam, jak wszyscy zresztą tutaj. Zrób pierwszy krok, zapisz się na wizytę, bo inaczej nie wyjdziesz z tego błędnego koła, jeśli sama nie potrafisz sobie poradzić. Dużo siły i wiary Ci życzę, bo jesteś bardzo silna ;)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Załamana89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 196
Rejestracja: 20 sierpnia 2016, o 07:17

20 marca 2017, o 13:18

Kochana ja bylam u specjalisty 4 lata temu wtedy stwierdzila ze mam zaburzenie lekowe bralam leki asertin propranol i trittico przez rok leki nie pomagaly wiec wyslala mnie na terapie psychodynamiczna ktora trwala 3 miesiące i skoczylam ja w 2014 r potem slub praca mialam ataki silne napiecia szczypanie w ciele i poszlam do psychol babka zapewniala mnie ze mam zaburzenie a ja mowie ze mam schize w takim leku bylam .spedzilam u niej rok wydalam 8 tys a ona mi kazala pisac afirmacje.Umnie jest problem ze nie ufam sobie ze wierze w mysli a poten mysli daja objawy w ciele i to jest kolo.Nie chce osc do psych bo nie chce lekow chce wyjsc z tego swiadomie nadal sie boje tych mysli bo sa przeruzne strasza i mnie doluja ale musze sama bo chce z tego wyjsc.Jest mi ciezko ale musze to zaakceptowac.Przestac bac sie mysli i zaczac zyc zyciem. Moze potrzebuje zapewnien ze to nerwica ale chyba przyjdzie taki monent ze to w koncu zrozumie:/
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

20 marca 2017, o 13:20

Kochana, mimo, że będziemy Cię tutaj zapewniać ze wszystkich sił, uwierz, że będziesz to podważać. Wiem to, bo przez to samo przechodzę. Nie ufam sobie tylko myślom. Plus mam depresję, której Ty się tak boisz. Jeśli się jej boisz, to z całą pewnością jej nie masz.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
ZaqBaq
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 108
Rejestracja: 18 czerwca 2016, o 21:49

20 marca 2017, o 13:26

Ludzie mam problem od zeszłego wtorku walczyłem z wirusem krótko mówiąc kibel od wtorku do piatku.... normalnie waze ok 80kg a mam 185cm wzrostu ale dzis juz jest poniedziałek a u mnie na wadze 77 kilo....zaraz wpadne w jakas bulimie czy cós. nie dosc ze jestem osłabiony przez nerwice to jeszcze ta choroba wymiotła ze mnie reszte sił i naprawde jestem słabiutki.... rozumiem ze moge byc osłabiony prze pare dni po chorobie ale ja bardzo pilnowałem wagi zeby nie spadła ponizej 80 bo poprostu słabo sie wtedy czułem...

staram sie jesc ale nasilone ataki newricy a ze mam lek wolnopłynący 24/h utridnia mi to i jem na siłe normalnie....

ludzie bo juz nie ma siły do tej pizdy wezcie cos pomóżcie bo ja juz wysiadam......
,,za drzwiami piekła jest brama do nieba!!!...czasem trzeba doświadczyć ciężkich rzeczy żeby móc czegoś dokonać"
,,rzeczy łatwe są mało warte...te trudne są wartościowe"

Ale ja ci mówię, wstań i walcz. To twoje życie, twój największy skarb! "
ODPOWIEDZ