Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
Lipton
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 437
Rejestracja: 26 maja 2014, o 23:24

29 stycznia 2017, o 01:06

Okej, więc żeby to nie było przeciwko odburzaniu, porzucaniu kontroli etc, postanów sobie że zrobisz sobie na przykład jedno EKG (i żadnego więcej :D), pojdziesz do lekarza z wynikiem i dopiero wtedy zastanowisz się czy się przejmować czy nie. Ale osobiście myślę że gdyby było coś nie tak to by Ci o tym powiedzieli, ale Ty w nerwach zarejestrowałaś tylko to co lękowe :)
Najczęstszą przyczyną niepokoju jest poszukiwanie spokoju
glxmsc
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 44
Rejestracja: 30 grudnia 2014, o 12:03

29 stycznia 2017, o 21:06

Cześć. Dawno mnie tu nie było, bo u mnie generalnie dobrze jeśli chodzi o nerwice, ale niestety kilka dni temu dopadło mnie chorobsko - wg lekarza angina. No i najbardziej co mi w tym przeszkadza to wysoka gorączka ponad 39*C bo nie kojarzę żebym kiedykolwiek miał taką wysoka i nie pamiętam kiedy ostatnio brałem antybiotyk. Prawdopodobnie ponad 10 lat temu.
Przez tą anginę się powkrecalem niestety i wróciły nawyki z nerwicy czyli siedzę cały czas w internecie i szukam.. wyszukalem, że objawy podobne do anginy mogą towarzyszyć sepsie i przedwczoraj, nie mogąc spać w nocy, czytałem jakiś artykuł o chłopaku w podobnym wieku, który umarł na sepsę bo lekarze źle go zdiagnozowali. W sumie to nie zdążyłem przeczytać artykułu do końca bo nagle mi się zaczęło robić słabo i pobiegłem po dziewczyne, bo spala w drugim pokoju z dzieckiem, ledwo doszedlem, slanialem się na nogach i myślałem że się przewróce. Wróciłem z nią do pokoju i rzuciłem się na łóżko cały w pocie i totalnym brakiem siły. Kazalem dzwonić na pogotowie bo chyba mam sepsę ;) była prawie 3 w nocy, ale zadzwonila, porozmawiala z operatorem i stwierdził, że raczej nic mi nie jest. Po kilku minutach mój stan wrócił do normy, więc to na pewno był atak paniki.
Dzisiaj naatomiast odczuwam osłabienie, czyli generalnie to co wszyscy przy grypie czy anginie, no ale ja chciałbym byc już zdrowy, bo trwa to od środy i mimo, że najwyższa gorączka już minela, to dalej wkrecam sobie, że to może coś poważnego, nie jakąś angina i tak szukam powodu.
Wczoraj miałem gorączkę tylko do południa a później już czułem się dobrze i nawet przestałem cała noc. Był to niesamowity rarytas. Dziś rano myślałem, że najgorsze już za mną i teraz będzie zajebiście, ale niestety trochę po 14tej zmierzyłem sobie temperaturę i pokazało 39.3*C i się zdenerwowałem, że jak to znowu gorączka skoro od wczorajszego południa było wszystko ok, no i zacząłem mierzyć ta temperaturę co chwilę i po jakichs 20 minutach miałem lekko ponad 37. Nie wiem czy to wina termometru czy o co chodzi, ale to mnie wyprowadzilo ze spokoju i nie umiem się ogarnąć, dlatego piszę do was.
mlodanerwica
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 315
Rejestracja: 13 stycznia 2017, o 22:22

29 stycznia 2017, o 21:16

Podczas infekcji lub przeziębienia nerwica się nasila. Poznałam się na własnej skórze, gdy miałam gorączkę 38 dwa tygodnie temu i nosiło mnie, bo co jeśli zaraz umrę. Byłam osłabiona, ale myślałam, że zaraz zemdleję. Przypomnij sobie ile razy przed nerwicą byłeś chory. Nigdy nic się nie działo, nawet nie bałeś się i spokojnie odpoczywałeś. Nie masz żadnej sepsy, nie ma co czytac głupot. Ile razy ja tak się nakręcałam jakimiś "przypadkami", gdy ktoś umarł podczas przeziębienia... Bzdura. Nic Ci nie będzie, możesz jedynie odczuwać nasilone objawy nerwicowe. Leż, odpoczywaj, bierz leki i nie przejmuj się. Nic się złego nie dzieje. :)
Awatar użytkownika
zlekniona
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 217
Rejestracja: 18 września 2015, o 22:53

29 stycznia 2017, o 23:34

A gorączka generalnie oznacza, że organizm broni się i walczy z infekcja, więc zamiast szaleć to kładź się do wyrka i odpoczywaj :-)
Matką wolności jest dyscyplina - Leonardo Da Vinci
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 577
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

30 stycznia 2017, o 11:09

Witam mam do Was pytanie.Biorę Sertagen od 2012 roku,zaraz po tym jak urodziłam pierwsze dziecko i pojawiły się natrętne myśli.Dawkę zaczynałam od 25mg bo czułam się kiepsko,ale zacisnelam zęby i dawkę zwiększalam i tak zwiekszylam do max 200mg.Szczególnej poprawy jeżeli chodzi o natrętne myśli i kompulsje to nie zauważyłam.oprócz tego,że zmniejszyły się ataki paniki które kończyły się pogotowiem w domu i walacym sercem 160/min.Gdy w 2015 roku urodziłam drugie dziecko natrety się nasilily i bardziej uderzaly w to młodsze dziecko o czym pisałam we wcześniejszych postach.Poszłam więc do psychiatry bo nie dawałam już sobie rady.Lekarz stwierdził,że zwykle przy natrectwach bierze się bardzo wysokie dawki choć w ulotce jest napisane max 200.Spróbowałam rady lekarza i od 2015 roku jadę na 300mg sertagenu.Czy pomogło?chyba nie bardzo skoro wciąż powtarzam temat na forum.Zauwazylam tylko przyrost masy ciała o 18 kg od 2012 roku co jeszcze bardziej wpedzilo mnie w mega doła z tego powodu bo zawsze byłam szczupła max 56 kg przy 172cm wzrostu a nie 74kg.Od wczoraj postanowiłam zmniejszyć dawkę o 50mg.Przez te leki mam spowolniony metabolizm,obzeram się słodkim a to mi mię pomaga.No i moje pytanie czy po takim odstawianiu mój metabolizm zacznie wracać do normy?zechce mi się słodyczy?i najważniejsze pytanie czy nie zacznę miewac dziwnych stanów typu omamy słuchowe,wzrokowe itp?Pytam bo może ktoś ma doświadczenie z tymi lekami,z wysoką dawką,z metabolizmem i skutkami odstawiennymi?
Awatar użytkownika
Kretu
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1180
Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07

30 stycznia 2017, o 11:17

Zacznie wracać gdy zmniejszysz dawkę. Ogólnie ciężko trafić na leki które pomagają w natręctwach myślowych, w lękach oraz depresji owszem ale natręctwa myślowe to inna półka mimo że wszystko jest spowodowane właśnie lękiem, obecne badania pokazują że nerwica natręctw jest spowodowana złym przekaźnictwem glutaminianu. Moim skromnym zdaniem powinnaś CAŁKOWICIE zejść z leków i zacząć świadomie wychodzić z nerwicy gdyż zaburzone emocje nie są wstanie wyrządzić Ci żadnej krzywdy oprócz oczywiście presji psychicznej. Szkoda się truć lekami które działają tylko w iluś procentach a oprócz tego mają mase skutków ubocznych niekiedy utrzymujących się kilka miesięcy po zaprzestaniu stosowania leku. Omamy słuchowe, euforia mogą być spowodowane stosowaniem zbyt dużych dawek serotoniny - nie tylko dopamina za to odpowiada.
Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 577
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

30 stycznia 2017, o 11:22

Kretu pisze:Zacznie wracać gdy zmniejszysz dawkę. Ogólnie ciężko trafić na leki które pomagają w natręctwach myślowych, w lękach oraz depresji owszem ale natręctwa myślowe to inna półka mimo że wszystko jest spowodowane właśnie lękiem, obecne badania pokazują że nerwica natręctw jest spowodowana złym przekaźnictwem glutaminianu. Moim skromnym zdaniem powinnaś CAŁKOWICIE zejść z leków i zacząć świadomie wychodzić z nerwicy gdyż zaburzone emocje nie są wstanie wyrządzić Ci żadnej krzywdy oprócz oczywiście presji psychicznej. Szkoda się truć lekami które działają tylko w iluś procentach a oprócz tego mają mase skutków ubocznych niekiedy utrzymujących się kilka miesięcy po zaprzestaniu stosowania leku. Omamy słuchowe, euforia mogą być spowodowane stosowaniem zbyt dużych dawek serotoniny - nie tylko dopamina za to odpowiada.
Właśnie to mam na myśli,że faszeruje się Tak wysoką dawką a lęki są włącznie z natretami i nie ma ich ani mniej ani więcej Tak jak to bylo zanim zaczęłam je brać,tylko Tak jak wspomnialam wyciszyly mi tylko objawy somatyczne typu kołatanie serca.
Awatar użytkownika
Kretu
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1180
Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07

30 stycznia 2017, o 11:27

Więc po co brać leki? odstaw je, skonfrontuj się z zaburzeniem lękowym.. wyjdź z niego świadomie, to pozwoli Ci w końcu zaznać spokoju i inaczej patrzyć również na życie.
Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 577
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

30 stycznia 2017, o 11:43

Kretu pisze:Więc po co brać leki? odstaw je, skonfrontuj się z zaburzeniem lękowym.. wyjdź z niego świadomie, to pozwoli Ci w końcu zaznać spokoju i inaczej patrzyć również na życie.
Tylko,że na tym nie koniec.Ogólnie na nerwicę lękowa leczenie się od 2005 roku,miałam wszystkie objawy o których mowa na forum.W 2007 roku pojechałam do szpitala na oddzial nerwic w Międzyrzeczu,to bardziej było sanatorium jak szpital ale ok.Była terapia grupowa,zajęcia relaksacyjne itp itd.Był też lekarz(ordynator)który zmienił mi lek z xanaxu na clonazepam bo stwierdził,że Tak będzie lepiej.Jest gowno za przeproszeniem a nie lepiej bo mija 10 lat a ja nadal jadę na koloniach z których ciężko mi zejść a probowalam już kilkakrotnie niestety samopoczucie było straszne.Do szpitala na detoksykacje nie chciałam pójść bo jak usłyszałam co tam się dzieje,to się przerazilam,bałam się przede wszystkim padaczki polekowej.Jestem wściekła na lekarza i na sama siebie,że dałam się wciągnąć w ten syfon.Owszem brałam różne leki,ale doraźnie jak źle się poczułam afobam,xanax itp ale nie klony dzień w dzień przez 10 lat.Lekarz do którego chodzę wypisuje tylko recepty bo żeby Tak z nim porozmawiać to nie ma szans...
Awatar użytkownika
Kretu
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1180
Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07

30 stycznia 2017, o 11:45

Przecież takie leki odstawia się stopniowo, jeżeli ma Cię to uspokoić psychicznie to odstawiaj nawet po 1/10 tabletki tygodniowo. Przy tak powolnych zejściach nie może być mowy o skutkach odstawiennych, oprócz oczywiście powrotu lęku z samego zaburzenia z którym i tak będziesz musiała się skonfrontować, przy okresie odstawiennym uspokajaczy faktycznie lepiej brać jakieś SSRI żeby to wszystko poszło trochę łatwiej, a później brać się za SSRI. Cel masz gotowy.
Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 577
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

30 stycznia 2017, o 11:55

zrezygnowana pisze:
Kretu pisze:Więc po co brać leki? odstaw je, skonfrontuj się z zaburzeniem lękowym.. wyjdź z niego świadomie, to pozwoli Ci w końcu zaznać spokoju i inaczej patrzyć również na życie.
Tylko,że na tym nie koniec.Ogólnie na nerwicę lękowa leczenie się od 2005 roku,miałam wszystkie objawy o których mowa na forum.W 2007 roku pojechałam do szpitala na oddzial nerwic w Międzyrzeczu,to bardziej było sanatorium jak szpital ale ok.Była terapia grupowa,zajęcia relaksacyjne itp itd.Był też lekarz(ordynator)który zmienił mi lek z xanaxu na clonazepam bo stwierdził,że Tak będzie lepiej.Jest gowno za przeproszeniem a nie lepiej bo mija 10 lat a ja nadal jadę na koloniach z których ciężko mi zejść a probowalam już kilkakrotnie niestety samopoczucie było straszne.Do szpitala na detoksykacje nie chciałam pójść bo jak usłyszałam co tam się dzieje,to się przerazilam,bałam się przede wszystkim padaczki polekowej.Jestem wściekła na lekarza i na sama siebie,że dałam się wciągnąć w ten syfon.Owszem brałam różne leki,ale doraźnie jak źle się poczułam afobam,xanax itp ale nie klony dzień w dzień przez 10 lat.Lekarz do którego chodzę wypisuje tylko recepty bo żeby Tak z nim porozmawiać to nie ma szans...
Dodam jeszcze,że na natrectwa choruje od 5 roku życia.Przerabialam wszystko,dotykanie światła tysiąc razy,mycie rąk,cofanie się,oj było tego mnóstwo,ale wtedy uwazalam to za dziwactwo i tak z tym żyłam tyle lat.Nawet jak byłam na oddziale nerwic to nie z ZOK tylko zaburzeniami lekowymi i somatyzacja która dawała mi w kość a natręty mialam gdzieś nawet lekarzowi o nich nie mówiłam.Sytuacja zmieniła się zaraz po porodzie pierwszego dziecka,było to dla mnie niezrozumiałe skąd parę dosłownie parę minut po porodzie pojawily się takie myśli.Objawy somatyczne zupełnie poszły na bok a zaczęła się jazda z natretnymi strasznymi myślami i tak jest do dzisiaj.Nie zwracam już uwagi jak coś mnie zaboli,mam to w nosie.Teraz najważniejsze są okropne myśli dotyczące moich dzieci które zabijają mnie od środka.
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1485
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

30 stycznia 2017, o 13:54

nazwano mnie dzis pasozytem...bo nie pracuję...bolesna opinia...
Mistrz 2021 (L)
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 577
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

30 stycznia 2017, o 15:25

sebastian86 pisze:nazwano mnie dzis pasozytem...bo nie pracuję...bolesna opinia...
Hey nie martw sie,ja też to kiedyś uslyszalam od swojej mamy która kompletnie nie miała pojęcia jak ja się czuje a ja nie miałam sił nogi wsadzić do wanny żeby się umyć.Szkoda,że choć na chwilę nie można się zamienić ciałem i duchem z ludźmi którzy mają nas za przegranych...
Nikoniarz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 105
Rejestracja: 8 stycznia 2017, o 16:25

30 stycznia 2017, o 18:18

sebastian86 pisze:nazwano mnie dzis pasozytem...bo nie pracuję...bolesna opinia...
@zrezygnowana - masz rację. Niech by się taka osoba zamieniła z nami choćby na tydzień. Zobaczyła jak to jest być ciągle w nerwach, jak się nie da spać, jak to jest dostać ataku paniki...
Choć z drugiej strony to się nie dziwię tak do końca. Ja jeszcze rok temu o tej porze nie miałem nerwicy. Miałem swoje lęki, ale tylko w określonych sytuacjach. Potrafiłem się wyluzować, posiedzieć z książką, dobrze czuć się na spotkaniu z ludźmi. A teraz to życie jest tożsame z ciągłym lękiem...

@sebastian86, cześć! jeśli nick to Twój rocznik to jestem z tego samego:) Ja akurat pracuje, ale dużo mnie to zdrowia kosztuje. W ten weekend nawet się czułem w miarę ok. A dziś znów rano myśli o tych rzeczach, które muszę zrobić. Poza tym dowaliłem ładny błąd w projekcie. Taki mnie stres chwycił, że ledwo mogłem pisać. A tych błędów robię ostatnio coraz więcej - ciężko mi się skupić. Tak to u mnie wygląda. Nawet najmniejszy stresor sprawia, że się prawie trzęsę, świat dookoła wiruje. Po prostu organizm szaleje.
Mnie też nazywają leniem ale nie z powodu pracy a tego, że prawie nic nie robię po pracy... Także ludziom nie dogodzisz:D Staram się wyjść na basen czy spacer, wyjść do ludzi, ale jestem przez tą nerwicę strasznie zmęczony, wszystko mnie męczy i mało co sprawia radość przez ten ciągły lęk. Trzymaj się!

-- 30 stycznia 2017, o 18:18 --
Dużo osób tutaj pisze, że boją się śmierci, zawału, raka itp. Ja jestem teraz na takim etapie, że prawie w ogóle mnie to nie przeraża. Ja się boję, że nerwica nigdy nie odpuści i że stan psychiczny w jakim się teraz znajduje będzie trwał jeszcze długi czas. A przecież siedzą tutaj ludzie, którzy po kilka/kilkanaście lat walczą z nerwicą. Nie wyobrażam sobie tego.
Awatar użytkownika
wojtaaaaaas6
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 50
Rejestracja: 18 sierpnia 2015, o 10:41

30 stycznia 2017, o 18:41

Witam wszystkich ponownie. Dawno mnie tu nie było, bo myślałem, że sobie z tym wszystkim radzę ale jestem w błędzie, nie radzę sobie. Od bardzo, długiego czasu męczą mnie CAŁODNIOWE duszności... Chodziłem z tym po lekarzach, byłem u pulmonologa, kardiologia, u lekarza rodzinnego i nic nie wykryto. Powiedzieli mi, że to nerwica... Ale mimo ich tłumaczenia ja nadal sobie wkrwcam, że to jakaś choroba płuc czy czegoś... Oczywiście prócz duszności mam jeszcze inne objawy np jak przy siedzeniu, leżeniu ruszam notorycznie w szybki sposób noga. Skaczą mi powieki, czasem mam ściski w głowie, napady lęku i wiele innych. Dlatego chciałbym poradzić się może was? Macie coś takiego jak takie duszności 24/h? Nawet jak się, otwieram oczy w nocy, rano i jest mi po prostu duszno... Ciężko mi się z tym żyje, wstaje do pracy i zero pozytywnych myśli, jakby z dnia na dzień zbliżał się mój koniec... Miewalem tez jakiś czas temu, że przy zasypianiu budził mnie jakby brak oddechu (jakbym przestawał oddychać) i uczucie lęku i mocne bicie serca, naszczescie to minęło... Było to okropne. Duszność się nasila przy kaszlu, oraz kichaniu. No ale wracając do sedna, jak radzić sobie z tymi dusznosciami, nie duszę się Bóg wie jak ale jednak mi duszno i czuje ten dyskomfort. Dodam, że pale papierosy, może to od tego... Nie wiem, głupieje.
"Nie spuszczaj glowy gdy stres wiąze Ci ręce
nie musisz byc kims, badz soba dla siebie."
ODPOWIEDZ