Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

8 stycznia 2021, o 17:15

Lizzy pisze:
7 stycznia 2021, o 18:44
Mam wkur*a. Od jakichś dwóch miesięcy mam nawrót, zaczęło się od kręcenia w głowie i uczucia słabości, głównie objawy somatyczne. Zwalczyłam to prawie w całości, dokonałam dużej zmiany w swoim życiu, zmieniłam otoczenie. Przyjechałam teraz do Polski na miesiąc i nie odpuszczają mnie natręty samobójcze. Przedwczoraj miałam tak duże napięcie, że wydawały się one bardzo realne, dodatkowo miałam myśli, żeby się pociąć, bo może mi wtedy to napięcie ulży, przeraziłam się. I teraz od dwóch dni mam myśli, że może się potnę, a co jak się potnę, dodatkowo takie jakby mrowienie przedramion. Potem jeszcze myśli typu, dobra, to sobie chociaż nożyczkami zadrap udo i znowu panika i nakręcanie się. Nie pomaga mi to, że kiedyś jako nastolatka miałam krótki epizod z cięciem się i jestem teraz w domu, w którym popełnił samobójstwo mój dziadek i moja prababcia, więc mam przez to dodatkowo straszne myśli. Wiem, że tego nie zrobię, nie chcę, wiem, że to tylko myśli, dlatego nie sprawdzam czy nie chowam noży przed sobą, ale k*rwa ile można. Nie mogę jakoś puścić tej kontroli. Kocham swoje życie (teraz myśl w głowie pt "tylko tak mówisz") i ogólnie ludzi, wiem, że nerwica kiedyś minie, ale no już siedzę i wyję.
No i gdzie jest Ta wiedza która posiadasz? Nie ma jej bo ja się troszkę polepszy to zapomina się o tym aby nadal praktykować i nie przestawac, Na tym forum opis myśli jest mega dobrze opisany wiec czytaj materiały bo wiedza jest kluczem - co do konkretnego natreta samobójczego to jest taki sam Syf jak ktoś opisywał ze się boi Schizofrenii bo ma w rodzinie taka chorobę ale czy to Spotka kiedyś ta osobę ? Raczej wątpliwe tak samo jak u cb jest wątpliwe ze coś sobie zrobisz ...bo prędzej dalabys się nafaszerowac w psychiatryku Tabletkami niż odebrac sobie życie które jak podkreślasz kochasz . A więc kochasz i to jest twoja wartość na której bazuje Zaburzenie bo powiedz dlaczego nie boisz się UFO ze cie porwie ? Bo co uważasz to za abstrakcje. ..gdzie znowu UFO ..bajka przecież a dlaczego nie uznasz ze Twoje natrety to jedna wielka Bajka Zaburzeniowa i Mega dajesz się robić w h..u..j..a a nerwica i jej chochliki mają z ciebie niezła Bekę. Bądź mądrzejsza i olej temat a wiesz ze zniknie tak samo jak wcześniej 😉 Bądź dzielna ...ps...myśli samobójcze zaburzeniowe to ma 70 % ludzi jak nie lepiej.
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

8 stycznia 2021, o 17:27

DamianZ1984 pisze:
8 stycznia 2021, o 16:16
Witam mam tak samo jak jeden somat zniknie pojawia się kolejny jeszcze gorszy ale cóż nie mamy wyjścia trzeba z tym żyć że świadomością że to wyleczymy, przecież są ludzie z rakiem z tygodniem życia, i ja mam świadomość a i tak ta kobieta luźna w udach nerwica podpowiada mi ale ty masz gorzej, to jest dlatego że jest naszym priorytetem od rana do wieczora i po przebudzeniu w nocy. Mi też ciężko do wierzyć że ktoś z tego wyszedł ale właśnie z czego? Tu nie ma z czego to jesteśmy my nasz stan emocjonalny, niech się przekona że jest normalnie nic się już nie dzieje. Niestety jak nie daje rade biorę tabletki to jak u dentysty jak jest ropa nie wyrwiemy zęba dostajemy antybiotyk ropa schodzi i albo żyjemy i czekamy na kolejny atak albo przez te chwile bez bólu i ropy wyrywamy tego zęba.
Ludzie z tego wychodzą ale pracują nad sobą i to czasem latami a ja u cb nie widzę żadnej pracy nad sobą , mówisz Bracie ze latami chodzisz na terapię i to chyba są zmarnowane pieniądze bo nie widzę żadnych postępów . Wierzysz nadal w myśli lękowe które cie straszą a tak nie powinno być ...nadal się z tym szarpiesz I czekasz aż ci magicznie przejdzie . Po tylu latach zmagań juz dawno powinieneś odpuścić temat i powiedzieć sobie Raz a pożądanie : Nie wierze w żadne myśli Nerwicowe , nie będę zwracać uwagi na somaty które mi dokuczają nawet jeśli mam Ryć buzia po ziemi każdego dnia to nie ulegnę bo mam już tego w kur..we dość . Daje ci gwarancję że taka postawa da ci wolność za jakiś czas ....ale bez Ugiecia się przez ciebie i cofnięcia na krok w tych postanowieniach ...nerwica będzie cię napierdzielac po twarzy wiele razy ale ty się nie cofaj i bez mrugnięcia okiem przyjmujesz to na klatę ...taka postawa leczy ...a nie jak zaboli cie noga to masz wkręty ze to zakrzep - masz takie myśli to idziesz Biegać i pokazesz umysłowi ze to żart .
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
wla42
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 29 sierpnia 2018, o 22:14

8 stycznia 2021, o 17:54

@Lizzy

W moim przypadku cięcie się a potem w starszym wieku alkoholizm to swego rodzaju ucieczka od przeszłości. Nie wiem jak w Twoim przypadku ale u mnie to ucieczka od dzieciństwa. Niby nie było źle ale nie było kryształowe. Wszystkie myśli prowadzące do stanów lękowych u mnie wynikają z niepozalatwianych spraw z przeszłości. Teraz się nie tnę ale piję. Jak jestem sam to nie powinienem, mam kogoś kto mi w tym pomaga, plus psychoterapeuta. U mnie stany lekowe i ogólnego napięcia wyjebały nerwice 2 lata temu i objazd po wszystkich lekarzach. Dopiero praca z terapeuta pomogła. Może to zabrzmi dziwnie ale mi pomogło, literalnie, hasło mojego terapeuty - pierdol to. Dokładnie te słowa. I tak się zdenerwowałem na siebie i to nerwicowe gówno i ten cały lęk o zdrowie że wszystkie somaty minęły. Oczywiście alko nie 🤪 ale przynajmniej jeden problem mniej. Mi bardzo pomaga najbliższa osoba plus terapeuta, plus praca i aktywność fizyczna. Muzyka w uszy lub filmy seriale. I to nie jest proste ale mi pomaga. Nie jest super różowo bo teraz dojechał mnie Covid i strasz że fikne, i wiem że cokolwiek by się nie działo to zamartwianie się tym i ucieczka w katastrofizacje tylko to pogarsza. Mierze temperaturę satyra je, chodzę biegać a dzisiaj piątek więc na bank Netflix będzie grany. Nie myśl o tym co będzie jutro pojutrze tylko o tym co masz dzisiaj przed sobą. Będzie dobrze, tylko nie zadręczaj się myślami. Cięcie się i emocje z tym związane to też swego rodzaju uzależnienie. Po cięciu tez następuje wyrzut dopaminy do ciała i działa ośrodek nagrody. Zupełnie jak z alko lub czymkolwiek uzależniającym dającym przyjemność. Jakby co to pisz. Mogę coś tam jeszcze wrzucić. U mnie to taka kombinowana sprawa ale książkowa. Młodość, dom, ucieczka, cięcie się, ucieczka z domu dorosłe życie alko, lęki, nerwica, alko, już się nie tnę bo mogę pić.... Zastanów się gdzie leży problem. Nie zgaduję nie sugeruje, piszę jak to u mnie było / jest.
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1028
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

8 stycznia 2021, o 18:39

Marcin jak zwykle dziękuję za motywację. Mas rację dzięki za prawdę. Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

8 stycznia 2021, o 19:46

DamianZ1984 pisze:
8 stycznia 2021, o 18:39
Marcin jak zwykle dziękuję za motywację. Mas rację dzięki za prawdę. Pozdrawiam
Nie wiem czy to do mnie ale jak coś to Maciej .
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
Awatar użytkownika
Lizzy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 31
Rejestracja: 30 stycznia 2018, o 08:36

8 stycznia 2021, o 19:48

olaa pisze:
8 stycznia 2021, o 14:55
Lizzy pisze:
7 stycznia 2021, o 18:44
Mam wkur*a. Od jakichś dwóch miesięcy mam nawrót, zaczęło się od kręcenia w głowie i uczucia słabości, głównie objawy somatyczne. Zwalczyłam to prawie w całości, dokonałam dużej zmiany w swoim życiu, zmieniłam otoczenie. Przyjechałam teraz do Polski na miesiąc i nie odpuszczają mnie natręty samobójcze. Przedwczoraj miałam tak duże napięcie, że wydawały się one bardzo realne, dodatkowo miałam myśli, żeby się pociąć, bo może mi wtedy to napięcie ulży, przeraziłam się. I teraz od dwóch dni mam myśli, że może się potnę, a co jak się potnę, dodatkowo takie jakby mrowienie przedramion. Potem jeszcze myśli typu, dobra, to sobie chociaż nożyczkami zadrap udo i znowu panika i nakręcanie się. Nie pomaga mi to, że kiedyś jako nastolatka miałam krótki epizod z cięciem się i jestem teraz w domu, w którym popełnił samobójstwo mój dziadek i moja prababcia, więc mam przez to dodatkowo straszne myśli. Wiem, że tego nie zrobię, nie chcę, wiem, że to tylko myśli, dlatego nie sprawdzam czy nie chowam noży przed sobą, ale k*rwa ile można. Nie mogę jakoś puścić tej kontroli. Kocham swoje życie (teraz myśl w głowie pt "tylko tak mówisz") i ogólnie ludzi, wiem, że nerwica kiedyś minie, ale no już siedzę i wyję.
Poczytaj jeszcze raz dział z materiałami, z ośmieszaniem i ryzykowaniem. Rozumiem Cię bardzo, to jest tak wyczerpujące fizycznie i psychicznie jak to gowno wraca i jest się w tym kole nerwicowym. Mam ostatnio to samo, ale to już chyba wszyscy na głowę dostają lekko od tej izolacji, straszliwa chorobami itd.

Ryzykuj, akceptuj i ośmieszaj te durne myśli jeśli czujesz wie na siłach. Nic Ci nie będzie nie potkniesz się, a ta wariatka niech sobie siedzi na ramieniu i gada, Ty rób swoje. (Tez szukam ciagle drogi).

Trzymam kciuki za Ciebie i przesyłam uściski!
Dzięki Olaa! Właśnie chodzi o tą izolację, ja dziesięć miesięcy już siedzę w domu, byłam wcześniej w toksycznym środowisku i znów się zaczęło... No, ale kiedyś będzie lepiej! Powodzenia również!
Awatar użytkownika
Lizzy
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 31
Rejestracja: 30 stycznia 2018, o 08:36

8 stycznia 2021, o 19:50

Maciej Bizoń pisze:
8 stycznia 2021, o 17:15
Lizzy pisze:
7 stycznia 2021, o 18:44
Mam wkur*a. Od jakichś dwóch miesięcy mam nawrót, zaczęło się od kręcenia w głowie i uczucia słabości, głównie objawy somatyczne. Zwalczyłam to prawie w całości, dokonałam dużej zmiany w swoim życiu, zmieniłam otoczenie. Przyjechałam teraz do Polski na miesiąc i nie odpuszczają mnie natręty samobójcze. Przedwczoraj miałam tak duże napięcie, że wydawały się one bardzo realne, dodatkowo miałam myśli, żeby się pociąć, bo może mi wtedy to napięcie ulży, przeraziłam się. I teraz od dwóch dni mam myśli, że może się potnę, a co jak się potnę, dodatkowo takie jakby mrowienie przedramion. Potem jeszcze myśli typu, dobra, to sobie chociaż nożyczkami zadrap udo i znowu panika i nakręcanie się. Nie pomaga mi to, że kiedyś jako nastolatka miałam krótki epizod z cięciem się i jestem teraz w domu, w którym popełnił samobójstwo mój dziadek i moja prababcia, więc mam przez to dodatkowo straszne myśli. Wiem, że tego nie zrobię, nie chcę, wiem, że to tylko myśli, dlatego nie sprawdzam czy nie chowam noży przed sobą, ale k*rwa ile można. Nie mogę jakoś puścić tej kontroli. Kocham swoje życie (teraz myśl w głowie pt "tylko tak mówisz") i ogólnie ludzi, wiem, że nerwica kiedyś minie, ale no już siedzę i wyję.
No i gdzie jest Ta wiedza która posiadasz? Nie ma jej bo ja się troszkę polepszy to zapomina się o tym aby nadal praktykować i nie przestawac, Na tym forum opis myśli jest mega dobrze opisany wiec czytaj materiały bo wiedza jest kluczem - co do konkretnego natreta samobójczego to jest taki sam Syf jak ktoś opisywał ze się boi Schizofrenii bo ma w rodzinie taka chorobę ale czy to Spotka kiedyś ta osobę ? Raczej wątpliwe tak samo jak u cb jest wątpliwe ze coś sobie zrobisz ...bo prędzej dalabys się nafaszerowac w psychiatryku Tabletkami niż odebrac sobie życie które jak podkreślasz kochasz . A więc kochasz i to jest twoja wartość na której bazuje Zaburzenie bo powiedz dlaczego nie boisz się UFO ze cie porwie ? Bo co uważasz to za abstrakcje. ..gdzie znowu UFO ..bajka przecież a dlaczego nie uznasz ze Twoje natrety to jedna wielka Bajka Zaburzeniowa i Mega dajesz się robić w h..u..j..a a nerwica i jej chochliki mają z ciebie niezła Bekę. Bądź mądrzejsza i olej temat a wiesz ze zniknie tak samo jak wcześniej 😉 Bądź dzielna ...ps...myśli samobójcze zaburzeniowe to ma 70 % ludzi jak nie lepiej.
Właśnie to jest, że jak się polepszy to człowiek zapomina i wtedy łatwo jest o nawrót po pewnym czasie. Człowiek zapomina jednak, jakie to piekło ta nerwica... Dzięki za odpowiedź!
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

8 stycznia 2021, o 20:55

DamianZ1984 pisze:
8 stycznia 2021, o 16:16
Witam mam tak samo jak jeden somat zniknie pojawia się kolejny jeszcze gorszy ale cóż nie mamy wyjścia trzeba z tym żyć że świadomością że to wyleczymy, przecież są ludzie z rakiem z tygodniem życia, i ja mam świadomość a i tak ta kobieta luźna w udach nerwica podpowiada mi ale ty masz gorzej, to jest dlatego że jest naszym priorytetem od rana do wieczora i po przebudzeniu w nocy. Mi też ciężko do wierzyć że ktoś z tego wyszedł ale właśnie z czego? Tu nie ma z czego to jesteśmy my nasz stan emocjonalny, niech się przekona że jest normalnie nic się już nie dzieje. Niestety jak nie daje rade biorę tabletki to jak u dentysty jak jest ropa nie wyrwiemy zęba dostajemy antybiotyk ropa schodzi i albo żyjemy i czekamy na kolejny atak albo przez te chwile bez bólu i ropy wyrywamy tego zęba.
I tak niestety będzie dopóki będziesz się mocował z każdy objawem z osobną, a nie potratujesz tego jako całości.
Jak sam piszesz znika jeden somat to pojawia się następny, bo Twoja mózg jest nastawiony na szukanie zagrożeń, a organizm to nie szwajcarski zegarek. Tu coś skrzypi, tam przeskakuje, dodatkowo stres i napięcie mięsni robią swoje jeśli chodzi o wrażenia i w ten sposób ciągle zagrożenie jest utrzymywane, bo jak nawet ogarniesz się z jedym to uwaga zostanie przeniesiona na coś innego.
I dlatego właśnie osoby które z tego wyszły piszą, że trzeba to wszystko rozumieć jako całość, jako jeden i ten sam schemat tylko w różnych odsłonach. Jeśli faktycznie chcesz się uporać z zaburzeniem, a nie tylko chwilowo poczuć się lepiej bo akurat masz jakiś lepszy dzień czy czas, to musisz przestać się wkręcać w kolejne zagrożenia.. Czyli po prostu zaryzykować i przestać się zajmować tym co nerwiczka Ci akurat podsuwa.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1028
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

8 stycznia 2021, o 22:12

Sorry Maciej dzięki :)
olaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 141
Rejestracja: 25 stycznia 2017, o 22:28

9 stycznia 2021, o 09:16

Odkąd załapałam jakiegoś wirusa (raczej grypa) pocą mi się bardzo dłonie i stopy. Już zdrowieje raczej, czuje się dużo lepiej. Ale nie mam apetytu i pocą mi się te stopy i dłonie ciagle, wcześniej tego nie miałam. Poza tym zero apetytu, zmuszam się do jedzenia. Już sobie wkręcam raka albo białaczkę. No words :/
ambor1993
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 31
Rejestracja: 21 stycznia 2020, o 16:08

9 stycznia 2021, o 09:56

Siema
To sprawa wyglada tak wczoraj dosc ostro popiłem i poleciałem do tyłu plecami na trawe (tak totalnie bezwładnie) wstałem wzieli mnie na kanape koledzy i wtedy pomyslałem sobie ze miałem wstrzas mozgu i sie zaczelo. Sciski po bokach głowy, bole od zebow,bole pod oczodołami,bole szyji,przrchodzacy prad przez szyje. Dodatkowo gdy wracałem na rowerze myslałem o tym bedac cały czas bardzo pijanym i nagle zrobiło mi sie ciemno przed oczami miałem szybszy oddech i wrazenie ze zasłabne i zemdleje. Nie mogłem tez w nocy zasnac. Moje pytanie brzmi czy ktos miał takie objawy nerwicy po alkoholu czy to raczej faktycznie lekki wstrzas.obudziłem sie i jest w miare git.moje pytanie brzmi czy jechac do lekarza czy raczej byl do atak paniki po bardzo duzej ilosci alko
ŁukaszŁukasz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 46
Rejestracja: 15 lutego 2016, o 17:11

9 stycznia 2021, o 19:29

Katja, Olaa

Dzięki za odpowiedzi

Wydaje mi się, że moim problemem jest to, że nigdy nie puściłem kontroli na 100% i boję się tego.

Do tego dochodzi, że jestem zwyczajnie słaby psychicznie, strachliwy, a mam ciśnienie żeby sobie radzić w życiu, "być ogarnięty" itp
Awatar użytkownika
songoten
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 200
Rejestracja: 25 maja 2020, o 23:17

10 stycznia 2021, o 01:12

Nie chce się tu żalić. Czasami sledze co tu się dzieje nie udzielając się. Wydaje mi się że daje się robić jej w h.u.j.a jak ktoś wyżej napisał. Ten czas w którym miałem caly czas somaty przez 2,3-4 miesiące minął. Człowiek zapomina... Zaczął się tak jakby inny okres, somaty zdążają się nadal pojedyncze ale głównym problemem jest teraz to rozp.ierd.alajace od środka napięcie i te myśli przez które już nie jest tak jak wcześniej... Czytam słucham próbuje nauczyć się jak z nimi dać sobie radę ale co jeśli... no właśnie ciągle mam a co jeśli? A co jeśli jestem jednak na coś chory? A co jeśli zdąży się coś złego jutro z rodzicami którzy chorują? A co jeśli tego nie ogarnę co się ze mną dzieje!? Czy wówczas będę się czuł już tak zawsze? A co jeśli zachoruje na coś nawet jeżeli teraz mam tylko nerwice? Tych co jeśli jest mnóstwo. A ja czuję się w tym momencie taki bezradny a ta bezradność znowu mnie dobija bo jestem facetem a będąc facetem powinienem sobie z tym poradzić jeżeli to tylko nerwica!
najlepszymi rzeczami w życiu nie są rzeczy
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1028
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

10 stycznia 2021, o 01:33

Mam pytanie troszkę z innej beczki czy wasi bliscy wspierają was czy raczej nie rozumieją i mają dość gadania ciągle o tym samym?
Awatar użytkownika
songoten
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 200
Rejestracja: 25 maja 2020, o 23:17

10 stycznia 2021, o 01:43

Jeśli chodzi o mnie unikam głębszych rozmów na ten temat z bliskimi. Gdy dowiedziałem się co się ze mną dzieje próbowałem tak ogólnie nakierować bliskich na temat. Tylko tyle... Oczywiście przez kilka miesięcy ci najblizsi widzieli że coś się że mną bardzo złego dzieje ale wydaje mi się że powiedzenie komuś że mam najprawdopodobniej nerwice ma mała siłę przebicia. Bo stereotypowo każdy kto tego nie miał nerwice kojarzy inaczej niż ktoś kto akurat tego doświadcza.
najlepszymi rzeczami w życiu nie są rzeczy
ODPOWIEDZ