Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
Cris
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 10
- Rejestracja: 21 grudnia 2015, o 19:42
Witajcie ludzie, od lat mnie tu nie było
Generalnie nauczyłem się żyć z nerwicą, ale to co mi towarzyszy od wczoraj przechodzi ludzkie pojęcie - dopadło mnie straszne osłabienie. Tak jak normalnie nie śpię w dzień, nawet jeśli mało śpię w nocy, to w dzień jestem aktywny i chociażbym chciał, to nie udaje mi się zdrzemnąć, tak wczoraj mimowolnie przespałem pół dnia i nie mogłem się podnieść. Jak w końcu podniosłem się wieczorem, to ze strasznymi zawrotami głowy i praktycznie niezdolny do niczego. Po 24 położyłem się spać, ale jakoś budziłem się w nocy, na zmianę było mi zimno i bardzo gorąco (poty), rano nie mogłem się dobudzić, ale w końcu jak udało mi się wstać, to zmuszam się do funkcjonowania. Jakieś takie straszne osłabienie. Staram sobie tłumaczyć, że może pogoda, krótkie dni dają się we znaki, ale wiadomo, jak to nerwicowo-lękowiec, głowa podpowiada, że ze zdrowiem coś się dzieje
Czy ktoś jeszcze może odczuwa takie osłabienie? Może coś wisi w powietrzu?
-
znerwicowana_ja
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 906
- Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05
Zawsze w takich momentach sprawdzam jaki Jest biomet jak widzę że bardzo niekorzystny to Trochę mi lepiejCris pisze: ↑3 stycznia 2021, o 17:06Witajcie ludzie, od lat mnie tu nie byłoGeneralnie nauczyłem się żyć z nerwicą, ale to co mi towarzyszy od wczoraj przechodzi ludzkie pojęcie - dopadło mnie straszne osłabienie. Tak jak normalnie nie śpię w dzień, nawet jeśli mało śpię w nocy, to w dzień jestem aktywny i chociażbym chciał, to nie udaje mi się zdrzemnąć, tak wczoraj mimowolnie przespałem pół dnia i nie mogłem się podnieść. Jak w końcu podniosłem się wieczorem, to ze strasznymi zawrotami głowy i praktycznie niezdolny do niczego. Po 24 położyłem się spać, ale jakoś budziłem się w nocy, na zmianę było mi zimno i bardzo gorąco (poty), rano nie mogłem się dobudzić, ale w końcu jak udało mi się wstać, to zmuszam się do funkcjonowania. Jakieś takie straszne osłabienie. Staram sobie tłumaczyć, że może pogoda, krótkie dni dają się we znaki, ale wiadomo, jak to nerwicowo-lękowiec, głowa podpowiada, że ze zdrowiem coś się dzieje
Czy ktoś jeszcze może odczuwa takie osłabienie? Może coś wisi w powietrzu?
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Jim Morrison
-
olaa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 141
- Rejestracja: 25 stycznia 2017, o 22:28
Hej kochani, pomożecie?
Któryś raz już miałam znowu palący od środka atak, jakby mi narządy wszystkie skręcało, piekło, trudno to opisać. Wcześniej zaczęło się od pleców, a teraz po prostu od środka. Ktoś tak miał? Chciałam już pędzić na sor na ekg, ale mam do najbliższego szpitala 80 km (przeraża mnie to, miejscowy przerobili na covidowy). Walczyłam trzy h, do tego mdłości, drętwienia. Od popołudnia mam takie przeskakiwanie i tąpnięcia serca i to mnie nakręcili tez. Od trzech h próbuje uświadomić sobie, ze to nie zawał, ze przeżyje.
Niecałe dwa miesiące temu miałam ekg i e hi serca i wszystko super. Skąd te bolesne ataki.. aż nie mogę uwierzyć, ze takie silne bole od nerwicy.
Do tego od czterech dnu leżę osłabiona po infekcji zatok (albo korona, nie wiem, nie testowałam). Ale ten „zawał” dzisiaj mnie wykończył.
Ostatnio moja nerwica wróciła ze zdwojona siła chyba, ale wciąż i wciąż nie mogę uwierzyć, ze może dawać tak różne i silne objawy i ze to nie chore serce...
Szkoda gadać, brak mi już sił.
Któryś raz już miałam znowu palący od środka atak, jakby mi narządy wszystkie skręcało, piekło, trudno to opisać. Wcześniej zaczęło się od pleców, a teraz po prostu od środka. Ktoś tak miał? Chciałam już pędzić na sor na ekg, ale mam do najbliższego szpitala 80 km (przeraża mnie to, miejscowy przerobili na covidowy). Walczyłam trzy h, do tego mdłości, drętwienia. Od popołudnia mam takie przeskakiwanie i tąpnięcia serca i to mnie nakręcili tez. Od trzech h próbuje uświadomić sobie, ze to nie zawał, ze przeżyje.
Niecałe dwa miesiące temu miałam ekg i e hi serca i wszystko super. Skąd te bolesne ataki.. aż nie mogę uwierzyć, ze takie silne bole od nerwicy.
Do tego od czterech dnu leżę osłabiona po infekcji zatok (albo korona, nie wiem, nie testowałam). Ale ten „zawał” dzisiaj mnie wykończył.
Ostatnio moja nerwica wróciła ze zdwojona siła chyba, ale wciąż i wciąż nie mogę uwierzyć, ze może dawać tak różne i silne objawy i ze to nie chore serce...
Szkoda gadać, brak mi już sił.
-
olaa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 141
- Rejestracja: 25 stycznia 2017, o 22:28
Cris, sprawdź ewentualnie koronę... ten wirus jest podstępny i daje różne objawy, u każdego inne.Cris pisze: ↑3 stycznia 2021, o 17:06Witajcie ludzie, od lat mnie tu nie byłoGeneralnie nauczyłem się żyć z nerwicą, ale to co mi towarzyszy od wczoraj przechodzi ludzkie pojęcie - dopadło mnie straszne osłabienie. Tak jak normalnie nie śpię w dzień, nawet jeśli mało śpię w nocy, to w dzień jestem aktywny i chociażbym chciał, to nie udaje mi się zdrzemnąć, tak wczoraj mimowolnie przespałem pół dnia i nie mogłem się podnieść. Jak w końcu podniosłem się wieczorem, to ze strasznymi zawrotami głowy i praktycznie niezdolny do niczego. Po 24 położyłem się spać, ale jakoś budziłem się w nocy, na zmianę było mi zimno i bardzo gorąco (poty), rano nie mogłem się dobudzić, ale w końcu jak udało mi się wstać, to zmuszam się do funkcjonowania. Jakieś takie straszne osłabienie. Staram sobie tłumaczyć, że może pogoda, krótkie dni dają się we znaki, ale wiadomo, jak to nerwicowo-lękowiec, głowa podpowiada, że ze zdrowiem coś się dzieje
Czy ktoś jeszcze może odczuwa takie osłabienie? Może coś wisi w powietrzu?
A jak nie to, to nerwica podstępna. Bo ja Ci powiem, ze tez tak miewałam takie dni. Ze mnie z nóg ścinalo i nie mogłam wstać, a potem nagle przechodziło po jednym-dwóch dniach i koniec. Dzień to bardzo.
-
Cris
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 10
- Rejestracja: 21 grudnia 2015, o 19:42
Też mi się tak wydaje, mi od kilku dni towarzyszyło jakieś takie pieczenie/dyskomfort w mostku/oskrzelach - o tyle, że kojarzę to uczucie, już go chyba doświadczałem nie raz, mimo wszystko budzi pewien niepokój. Jestem użytkownikiem e-papierosa, niektóre aromaty też powodują podrażnienie, od soboty znacznie ograniczyłem palenie i rozważam całkowite zaprzestanie
-
Cris
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 10
- Rejestracja: 21 grudnia 2015, o 19:42
Haha, ja robię dokładnie to samo, tym bardziej, że straszny meteoropata ze mnieznerwicowana_ja pisze: ↑4 stycznia 2021, o 17:43Zawsze w takich momentach sprawdzam jaki Jest biomet jak widzę że bardzo niekorzystny to Trochę mi lepiejCris pisze: ↑3 stycznia 2021, o 17:06Witajcie ludzie, od lat mnie tu nie byłoGeneralnie nauczyłem się żyć z nerwicą, ale to co mi towarzyszy od wczoraj przechodzi ludzkie pojęcie - dopadło mnie straszne osłabienie. Tak jak normalnie nie śpię w dzień, nawet jeśli mało śpię w nocy, to w dzień jestem aktywny i chociażbym chciał, to nie udaje mi się zdrzemnąć, tak wczoraj mimowolnie przespałem pół dnia i nie mogłem się podnieść. Jak w końcu podniosłem się wieczorem, to ze strasznymi zawrotami głowy i praktycznie niezdolny do niczego. Po 24 położyłem się spać, ale jakoś budziłem się w nocy, na zmianę było mi zimno i bardzo gorąco (poty), rano nie mogłem się dobudzić, ale w końcu jak udało mi się wstać, to zmuszam się do funkcjonowania. Jakieś takie straszne osłabienie. Staram sobie tłumaczyć, że może pogoda, krótkie dni dają się we znaki, ale wiadomo, jak to nerwicowo-lękowiec, głowa podpowiada, że ze zdrowiem coś się dzieje
Czy ktoś jeszcze może odczuwa takie osłabienie? Może coś wisi w powietrzu?
![]()
Wydaje mi się, że mam coś podobnego od kilku dni - takie pieczenie, dyskomfort w mostku/oskrzelach, uczucie jakby coś tam się obluzowało, przeskakiwało - tylko u mnie to bardziej na prawą stronę idzie, niż na serce. Coś mi się kojarzy, że już nie raz coś takiego miewałem, jednak teraz chyba jest jakiś gorszy okres i bardziej się zwraca uwagę na pewne rzeczy.olaa pisze: ↑4 stycznia 2021, o 23:43Hej kochani, pomożecie?
Któryś raz już miałam znowu palący od środka atak, jakby mi narządy wszystkie skręcało, piekło, trudno to opisać. Wcześniej zaczęło się od pleców, a teraz po prostu od środka. Ktoś tak miał? Chciałam już pędzić na sor na ekg, ale mam do najbliższego szpitala 80 km (przeraża mnie to, miejscowy przerobili na covidowy). Walczyłam trzy h, do tego mdłości, drętwienia. Od popołudnia mam takie przeskakiwanie i tąpnięcia serca i to mnie nakręcili tez. Od trzech h próbuje uświadomić sobie, ze to nie zawał, ze przeżyje.
Niecałe dwa miesiące temu miałam ekg i e hi serca i wszystko super. Skąd te bolesne ataki.. aż nie mogę uwierzyć, ze takie silne bole od nerwicy.
Do tego od czterech dnu leżę osłabiona po infekcji zatok (albo korona, nie wiem, nie testowałam). Ale ten „zawał” dzisiaj mnie wykończył.
Ostatnio moja nerwica wróciła ze zdwojona siła chyba, ale wciąż i wciąż nie mogę uwierzyć, ze może dawać tak różne i silne objawy i ze to nie chore serce...
Szkoda gadać, brak mi już sił.
No właśnie też już zacząłem się zastanawiać, czy to nie to... Tym bardziej, że od kilku dni odczuwałem jakiś dyskomfort w mostku, ale o dziwo bez duszności. Pocieszałem się, że gorączki nie mam, teraz czuję się lepiejolaa pisze: ↑4 stycznia 2021, o 23:45Cris, sprawdź ewentualnie koronę... ten wirus jest podstępny i daje różne objawy, u każdego inne.Cris pisze: ↑3 stycznia 2021, o 17:06Witajcie ludzie, od lat mnie tu nie byłoGeneralnie nauczyłem się żyć z nerwicą, ale to co mi towarzyszy od wczoraj przechodzi ludzkie pojęcie - dopadło mnie straszne osłabienie. Tak jak normalnie nie śpię w dzień, nawet jeśli mało śpię w nocy, to w dzień jestem aktywny i chociażbym chciał, to nie udaje mi się zdrzemnąć, tak wczoraj mimowolnie przespałem pół dnia i nie mogłem się podnieść. Jak w końcu podniosłem się wieczorem, to ze strasznymi zawrotami głowy i praktycznie niezdolny do niczego. Po 24 położyłem się spać, ale jakoś budziłem się w nocy, na zmianę było mi zimno i bardzo gorąco (poty), rano nie mogłem się dobudzić, ale w końcu jak udało mi się wstać, to zmuszam się do funkcjonowania. Jakieś takie straszne osłabienie. Staram sobie tłumaczyć, że może pogoda, krótkie dni dają się we znaki, ale wiadomo, jak to nerwicowo-lękowiec, głowa podpowiada, że ze zdrowiem coś się dzieje
Czy ktoś jeszcze może odczuwa takie osłabienie? Może coś wisi w powietrzu?
A jak nie to, to nerwica podstępna. Bo ja Ci powiem, ze tez tak miewałam takie dni. Ze mnie z nóg ścinalo i nie mogłam wstać, a potem nagle przechodziło po jednym-dwóch dniach i koniec. Dzień to bardzo.
Ostatnio zmieniony 5 stycznia 2021, o 10:33 przez Cris, łącznie zmieniany 1 raz.
- mżawka
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 202
- Rejestracja: 5 września 2016, o 19:31
No to witaj w klubie koleżankoolaa pisze: ↑4 stycznia 2021, o 23:43Hej kochani, pomożecie?
Któryś raz już miałam znowu palący od środka atak, jakby mi narządy wszystkie skręcało, piekło, trudno to opisać. Wcześniej zaczęło się od pleców, a teraz po prostu od środka. Ktoś tak miał? Chciałam już pędzić na sor na ekg, ale mam do najbliższego szpitala 80 km (przeraża mnie to, miejscowy przerobili na covidowy). Walczyłam trzy h, do tego mdłości, drętwienia. Od popołudnia mam takie przeskakiwanie i tąpnięcia serca i to mnie nakręcili tez. Od trzech h próbuje uświadomić sobie, ze to nie zawał, ze przeżyje.
Niecałe dwa miesiące temu miałam ekg i e hi serca i wszystko super. Skąd te bolesne ataki.. aż nie mogę uwierzyć, ze takie silne bole od nerwicy.
Do tego od czterech dnu leżę osłabiona po infekcji zatok (albo korona, nie wiem, nie testowałam). Ale ten „zawał” dzisiaj mnie wykończył.
Ostatnio moja nerwica wróciła ze zdwojona siła chyba, ale wciąż i wciąż nie mogę uwierzyć, ze może dawać tak różne i silne objawy i ze to nie chore serce...
Szkoda gadać, brak mi już sił.
Ja na same święta zachorowałam na zapalenie migdałka, ostre, z ropą, gorączką, full wypas, do tego bolał mnie ząb po stronie zainfekowanego migdała, węzły chłonne wielkie jak jajka. Dostałam 1 antybiotyk - brak poprawy, drugi - gorączka zeszła, ropa z migdałów też, ból ustał, ale...
mi chyba się rzuciło na głowę po tej chorobie. Od 5 dni nie nadaję się do niczego, mam pospinane mięśnie, zimne dreszcze, paniczny lęk, przyspieszony puls, i to 24h na dobę... nie wiem czy tak może być. Wczoraj dostałam takiego ataku że już do szpitala chciałam jechać, nie radzę sobie z tym ciągłym osłabieniem, nie jestem w stanie nic zrobić, a z drugiej strony okropnie się z tym czuję, złapałam doła jak nigdy, zaczynam wariować z tego wszystkiego..
Wiec widzisz, obie jesteśmy po chorobie i przyatakowała nas nerwica. Może osłabienie po infekcji to dla niej doskonały czas, zwłaszcza że zdążyłam sobie wkręcić z 5 chorób podczas tego chorowania. I w momencie, w którym myślałam, że już będzie ok - jestem strzępkiem nerwów. Nawet pisząc to się telepię. Masakra.
-
olaa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 141
- Rejestracja: 25 stycznia 2017, o 22:28
@mzawka ja mam raczej jakiegoś wirusa, może koronę, może grypę, nie wiem. Ale tez już piąty dzień leżę w łóżku i zaczęłam sobie wkręcać wszystko inne, do tego sonaty lub nawet objawy przez wirusa wywołane, ale podobnie już na pogotowie jechałam wczoraj. Dzisiaj leżę i wyje. Jest mi po prostu przykro i smutno, musiałam syna wysłać do taty, żeby się nie zaraził, a on tęskni i chce wracać. Mój facet obecny jest cierpliwy i bardzo się mną opiekuje, ale z nerwica ma chyba pierwszy raz do czynienia. I dodatkowo się nakręcam, ze jak zobaczy jakie ja mam ataki paniki i jaka jestem „słaba” to pewnie mnie zostawi.
I tak się koło zamyka.
Ale wiem, ze muszę dać czas swojemu ciału na odpoczynek i wyciszenie. Boje się jedynie ze to korona i ciagle wyczekuje nowych objawów. Moja przyjaciółka ma aktualnie tez i co chwila jak jest poprawa to na następny dzień nowy objaw.
Szkoda mi nas, ale nie, żeby się użalać. Tylko tak po ludzki.
I tak się koło zamyka.
Ale wiem, ze muszę dać czas swojemu ciału na odpoczynek i wyciszenie. Boje się jedynie ze to korona i ciagle wyczekuje nowych objawów. Moja przyjaciółka ma aktualnie tez i co chwila jak jest poprawa to na następny dzień nowy objaw.
Szkoda mi nas, ale nie, żeby się użalać. Tylko tak po ludzki.
-
olaa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 141
- Rejestracja: 25 stycznia 2017, o 22:28
@Cris ja Ci powiem, ze boje się tego wirusa, objawów, powikłań. Długi czas żyłam zbytnio o nim nie myśląc, ale kilka razy się nakręciłam. A teraz jak być może go mam to w ogóle :/ jedynie pocieszam się, ze moi znajomi jakoś powychodzili z tego, przechorował w domu i cześć. Ja się nie testuje, bo jak mi dadzą izolacje to zostanę zupełnie sama, nikt nie będzie mógł wejść do mnie, a tego się boje.
Ale jak się nie poczuje lepiej do końca tygodnia to pójdę zrobić testy i badania krwi. Na razie staram się leżeć i wyleżeć. A zaczęło się od zatok i kataru. Ale zero gorączki, żadnej utraty węchu czy smaku... może to grypa. Kiedyś już tak miałam. Tez nie wiedziałam co mi jest, czemu taka wyczerpana jestem i jak omdlała to ba pogotowiu mi bardzo fajna pani doktor powiedziała, ze to grypa i trzeba to najzwyczajniej wyleżeć o dużo pic. Strasznie wtedy się czułam.
Także ja jestem ostatnio bardzo nerwowo nakręcona, lek jest wysoki, o zdrowie, życie, prace, ale tez świeża dość relacje romantyczna.
Bardzo brakuje mi tej dawnej przebojowej, pewnej siebie Oli. I jak tylko lepiej się poczuje? Pójdę jej szukać. Bo szkoda mi mojego życia. Naprawdę.
Ale jak się nie poczuje lepiej do końca tygodnia to pójdę zrobić testy i badania krwi. Na razie staram się leżeć i wyleżeć. A zaczęło się od zatok i kataru. Ale zero gorączki, żadnej utraty węchu czy smaku... może to grypa. Kiedyś już tak miałam. Tez nie wiedziałam co mi jest, czemu taka wyczerpana jestem i jak omdlała to ba pogotowiu mi bardzo fajna pani doktor powiedziała, ze to grypa i trzeba to najzwyczajniej wyleżeć o dużo pic. Strasznie wtedy się czułam.
Także ja jestem ostatnio bardzo nerwowo nakręcona, lek jest wysoki, o zdrowie, życie, prace, ale tez świeża dość relacje romantyczna.
Bardzo brakuje mi tej dawnej przebojowej, pewnej siebie Oli. I jak tylko lepiej się poczuje? Pójdę jej szukać. Bo szkoda mi mojego życia. Naprawdę.
-
Piernick
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 10
- Rejestracja: 22 września 2016, o 21:47
Tak. Fachowo taki lęk nazywa się partycypacyjny. Lęk przed lękiem
Wtórny do napadów paniki. Pojawia się, gdy obawiamy się, że złe samopoczucie, napad paniki i lęk powrócą. Jeden najczęstszych mechanizmów podtrzymujących lęk:
pacjent doznał napadu paniki -> obawia się, że znów będzie się tak źle czuł -> odczuwa lęk już teraz
-> skanuje ciało w poszukiwaniu objawów lęku -> lęk narasta -> objawy nasilają się -> interpretacja poznawcza -> napad paniki. Musisz przerwać ten lęk. Wyluzuj. Poprzedni napad paniki nic Ci nie zrobił i nigdy nie zrobi. To tylko myśli, nad którymi jesteś w stanie zapanować.
Wtórny do napadów paniki. Pojawia się, gdy obawiamy się, że złe samopoczucie, napad paniki i lęk powrócą. Jeden najczęstszych mechanizmów podtrzymujących lęk:
pacjent doznał napadu paniki -> obawia się, że znów będzie się tak źle czuł -> odczuwa lęk już teraz
-> skanuje ciało w poszukiwaniu objawów lęku -> lęk narasta -> objawy nasilają się -> interpretacja poznawcza -> napad paniki. Musisz przerwać ten lęk. Wyluzuj. Poprzedni napad paniki nic Ci nie zrobił i nigdy nie zrobi. To tylko myśli, nad którymi jesteś w stanie zapanować.
-
znerwicowana_ja
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 906
- Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05
Ten lęk Chyba antycypacyjnyPiernick pisze: ↑6 stycznia 2021, o 18:23Tak. Fachowo taki lęk nazywa się partycypacyjny. Lęk przed lękiem
Wtórny do napadów paniki. Pojawia się, gdy obawiamy się, że złe samopoczucie, napad paniki i lęk powrócą. Jeden najczęstszych mechanizmów podtrzymujących lęk:
pacjent doznał napadu paniki -> obawia się, że znów będzie się tak źle czuł -> odczuwa lęk już teraz
-> skanuje ciało w poszukiwaniu objawów lęku -> lęk narasta -> objawy nasilają się -> interpretacja poznawcza -> napad paniki. Musisz przerwać ten lęk. Wyluzuj. Poprzedni napad paniki nic Ci nie zrobił i nigdy nie zrobi. To tylko myśli, nad którymi jesteś w stanie zapanować.
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Jim Morrison
-
Piernick
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 10
- Rejestracja: 22 września 2016, o 21:47
Zgadza się. Nastąpiła pomyłka. Dzięki za sprostowanieznerwicowana_ja pisze: ↑6 stycznia 2021, o 18:32Ten lęk Chyba antycypacyjnyPiernick pisze: ↑6 stycznia 2021, o 18:23Tak. Fachowo taki lęk nazywa się partycypacyjny. Lęk przed lękiem
Wtórny do napadów paniki. Pojawia się, gdy obawiamy się, że złe samopoczucie, napad paniki i lęk powrócą. Jeden najczęstszych mechanizmów podtrzymujących lęk:
pacjent doznał napadu paniki -> obawia się, że znów będzie się tak źle czuł -> odczuwa lęk już teraz
-> skanuje ciało w poszukiwaniu objawów lęku -> lęk narasta -> objawy nasilają się -> interpretacja poznawcza -> napad paniki. Musisz przerwać ten lęk. Wyluzuj. Poprzedni napad paniki nic Ci nie zrobił i nigdy nie zrobi. To tylko myśli, nad którymi jesteś w stanie zapanować.![]()
-
DamianZ1984
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1036
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Witam kolejny kryzys leżę sobie oglądam skoki na chwilę usypia 10 minut budzę się i czuję że chce mi się spać i próbuje dalej ale nie potrafię coraz szybsze bicie serca i oczywiście myśl że coś jest nie tak, Oki teraz może zawał, w głowie pustka i uczucie odrealnienie, panika gotowa, teraz leżę w wannie i się uspokajam dziewczyn mówi że już tego nie wytrzyma że z blachych spraw robię nie wiadomo co a ja czuję jakbym umierał, oczywiście tłumaczę sobie i mojej nerwicy ze nic się nie dzieje piszemy teraz post i wszystko się uspokoiji, ale w środku nadal jest jak jest. Czy to musi takie być czy człowiek musi aż tak cierpieć, za co? Wyjdę z wanny pójdę na spacer, wiem że ludzie myślą że a to tylko panika i może faktycznie tak jest więc czemu my nerwic owcy aldoproeadzamy siebie do takich rozmiarów tragicznych katastrofalnych.
