Ja w domu nie mówię bo wychodzę z założenia że ludzie nie rozumieją tego czego nie widzą a po drugie często ludziom nerwica kojarzy się z NERWĄ(złością, zdenerwowaniem) które przechodzi po chwili a nerwica to niestety stan ciągły i trwający jakiś dłuższy czas i nie mija po chwili jak zdenerwowanieDamianZ1984 pisze: ↑10 stycznia 2021, o 01:33Mam pytanie troszkę z innej beczki czy wasi bliscy wspierają was czy raczej nie rozumieją i mają dość gadania ciągle o tym samym?
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
- Piotrt
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 134
- Rejestracja: 3 lipca 2019, o 13:18
- mżawka
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 202
- Rejestracja: 5 września 2016, o 19:31
Jak sobie radzicie/radziliście z ciągłą sennością, uczuciem ciężkiej głowy, mega zamuleniem itp? Jestem w pracy a mam wrazenie ze jak tylko przylozylabym glowe do biurka to bym zasnela, nie mam w ogole energii, obraz mi sie zamazuje przed oczami i sie snuje jak taki flak od rana. Niby spie po 8 godzin a sie czuje jak zombie
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Z tą słabością psychiczną to człowiek się zna na tyle na ile go sprawdzono.ŁukaszŁukasz pisze: ↑9 stycznia 2021, o 19:29Katja, Olaa
Dzięki za odpowiedzi
Wydaje mi się, że moim problemem jest to, że nigdy nie puściłem kontroli na 100% i boję się tego.
Do tego dochodzi, że jestem zwyczajnie słaby psychicznie, strachliwy, a mam ciśnienie żeby sobie radzić w życiu, "być ogarnięty" itp
To, że ktoś jest "ogarnięty" nie oznacza jeszcze, że zawsze i w każdej sytuacji będzie się potrafił zachować.
To wszystko jest bardzo pozorne często. Poza tym liczy się również punkt startowy i suma doświadczeń.
Nie można porównywać osoby, która nie miała w życiu większych zmartwień z osobą która np. wychowywała się w tzw. trudnym domu,
bo tego typu osoba może być bardziej niestabilna emocjonalnie, ale czy słabsza? Niekoniecznie. Ja w ogóle jestem wielkim przeciwnikiem takiego kategorycznego określania siebie, bo im jestem starsza ( a już trochę lat mam ) tym bardziej widzę, że jeśli człowiek jest otwarty i właśnie nie betonuje sam się w jakiś opiniach na swój temat to może więcej niż zakłada.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 46
- Rejestracja: 15 lutego 2016, o 17:11
Wiesz co, ogólnie mówiłem ostatnio to samo komuś - że określanie się mianem "słabego" lub "mocnego" psychicznie jest zwyczajnie zbytnim uogólnieniem. Szkoda że sobie samemu nie mogę tego wytłumaczyć.Katja pisze: ↑11 stycznia 2021, o 17:07Z tą słabością psychiczną to człowiek się zna na tyle na ile go sprawdzono.ŁukaszŁukasz pisze: ↑9 stycznia 2021, o 19:29Katja, Olaa
Dzięki za odpowiedzi
Wydaje mi się, że moim problemem jest to, że nigdy nie puściłem kontroli na 100% i boję się tego.
Do tego dochodzi, że jestem zwyczajnie słaby psychicznie, strachliwy, a mam ciśnienie żeby sobie radzić w życiu, "być ogarnięty" itp
To, że ktoś jest "ogarnięty" nie oznacza jeszcze, że zawsze i w każdej sytuacji będzie się potrafił zachować.
To wszystko jest bardzo pozorne często. Poza tym liczy się również punkt startowy i suma doświadczeń.
Nie można porównywać osoby, która nie miała w życiu większych zmartwień z osobą która np. wychowywała się w tzw. trudnym domu,
bo tego typu osoba może być bardziej niestabilna emocjonalnie, ale czy słabsza? Niekoniecznie. Ja w ogóle jestem wielkim przeciwnikiem takiego kategorycznego określania siebie, bo im jestem starsza ( a już trochę lat mam ) tym bardziej widzę, że jeśli człowiek jest otwarty i właśnie nie betonuje sam się w jakiś opiniach na swój temat to może więcej niż zakłada.
Taka ciekawostka - ostatnio puściłem kontrolę totalnie podczas ataku paniki.
Od tamtego czasu czuje, że wszystko zaczyna się kręcić w tą lepszą stronę. Muszę się teraz nauczyć jak się obchodzić z tak zwanym "lękiem wolnopłynącym" jak to kiedyś na forum przeczytałem.
Moim celem jest poczuć ten luz, wyłączyć ten podświadomy stan poszukiwania zagrożenia i dać ludziom przykład, że da się totalnie to zostawić za sobą. Parę razy byłem już blisko, dlatego wierzę głęboko, że się da
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Dokładnie. My sami czasem nie wiemy na ile nas stać dopóki nie stajemy w obliczu jakiś sytuacji. A zdarza się też, że ktoś wydawałoby się silny szybko się załamują gdy przyjdzie jakaś większa przeszkoda. Tak naprawdę to życie takie rzeczy weryfikuję i nie ma co z góry zakładać, że czemuś nie podołamy. Takie myśli tylko niepotrzebnie nas ograniczają. Wszystko jest możliwe, jeśli tylko zakładasz, że jest możliwe.ŁukaszŁukasz pisze: ↑13 stycznia 2021, o 23:39Wiesz co, ogólnie mówiłem ostatnio to samo komuś - że określanie się mianem "słabego" lub "mocnego" psychicznie jest zwyczajnie zbytnim uogólnieniem. Szkoda że sobie samemu nie mogę tego wytłumaczyć.Katja pisze: ↑11 stycznia 2021, o 17:07Z tą słabością psychiczną to człowiek się zna na tyle na ile go sprawdzono.ŁukaszŁukasz pisze: ↑9 stycznia 2021, o 19:29Katja, Olaa
Dzięki za odpowiedzi
Wydaje mi się, że moim problemem jest to, że nigdy nie puściłem kontroli na 100% i boję się tego.
Do tego dochodzi, że jestem zwyczajnie słaby psychicznie, strachliwy, a mam ciśnienie żeby sobie radzić w życiu, "być ogarnięty" itp
To, że ktoś jest "ogarnięty" nie oznacza jeszcze, że zawsze i w każdej sytuacji będzie się potrafił zachować.
To wszystko jest bardzo pozorne często. Poza tym liczy się również punkt startowy i suma doświadczeń.
Nie można porównywać osoby, która nie miała w życiu większych zmartwień z osobą która np. wychowywała się w tzw. trudnym domu,
bo tego typu osoba może być bardziej niestabilna emocjonalnie, ale czy słabsza? Niekoniecznie. Ja w ogóle jestem wielkim przeciwnikiem takiego kategorycznego określania siebie, bo im jestem starsza ( a już trochę lat mam ) tym bardziej widzę, że jeśli człowiek jest otwarty i właśnie nie betonuje sam się w jakiś opiniach na swój temat to może więcej niż zakłada.
Taka ciekawostka - ostatnio puściłem kontrolę totalnie podczas ataku paniki.
Od tamtego czasu czuje, że wszystko zaczyna się kręcić w tą lepszą stronę. Muszę się teraz nauczyć jak się obchodzić z tak zwanym "lękiem wolnopłynącym" jak to kiedyś na forum przeczytałem.
Moim celem jest poczuć ten luz, wyłączyć ten podświadomy stan poszukiwania zagrożenia i dać ludziom przykład, że da się totalnie to zostawić za sobą. Parę razy byłem już blisko, dlatego wierzę głęboko, że się da
Ja jak czytam wpisy ludzi na forum to uważam, że jakaś część osób tkwi w tym, bo tak się już ustawiła, że to za trudne a oni są zbyt słabi, a to wszystko się da, ale punktem koniecznym jest to żeby mieć chociaż trochę w sobię wiary, mieć jej chociaż na tyle, że spróbować pewnych rzeczy, żeby podjąć wyzwanie.
Też z własnych doświadczeń uważam, że ważne jest by nie być dla siebie zbyt srogim, kategorycznym, bo to bardzo przeszkadza. To jest trochę jakbyś miał takiego nauczyciela co wymaga wszystkiego na 10000%, krzyczy, krytykuję, nigdy nie pochwali i przez to wszyscy mają pały i każdy boi się tego przedmiotu i zamiast tego dać nauczyciela który wspiera dobrym słowem, motywuje, ma realne oczekiwania, ale jedncześnie nie jest przesadnie pobłażliwy i czegoś tam jednak wymaga. I nagle by się okazało, że ten przedmiot nie jest jednak taki straszny a nawet może zainteresować niektórych. Ja widzę, że często jest tak i sama to robiłam, że odburzające się osoby podchodzą do sprawy tak: od tej chwili punkt 1......punkt 2 .......punkt 3.....itd i potem nagle coś tam pójdzie nie tak i już załamka, że się nie udało i znowu ustawianie wytycznych. Tymczasem jakby się trochę w tym bardziej wyluzować ( co wiem, że w stanie nerwicowej sraczki nie jest łatwe ), dopuścić do siebie to, że raz może być lepiej, raz gorzej, nie nastawiać się tak bardzo na efekt, a raczej na jakaś tam pracę nad sobą. Jak coś się uda to fajnie, ale jak nie to też bez spiny. Najwyżej innym razem się uda. Moim zdaniem nie bez przyczyny Victor i Hewad piszą o postawie przyjacielskiej, o tym nie nastawianiu się tak bardzo na efekty, bo to jest moim zdaniem bardzo istotna sprawa o której wiele osob zapomina i przez to tkwi w takiej postawie "ja musze teraz....." przez co nie może ruszyć do przodu, bo ciągle jest dwa kroki do przodu, dwa w tył, tymaczasem gdy zdjąć tą presje wyników i traktować te dwa kroki w tył też jako pewne konieczne czasem doświadczenie którym się nie zarażamy, to byłoby to korzystaniejsze. Trzeba zdać sobie sprawę, że jak jest dobrze to fajnie, ale jak mamy gorszy dzień to też bez ciśnień w tym względzie. Odburzanie to nie jest tak naprawdę ten lepszy dzień, ale nasz stosunek do tego gorszego. Czyli to czy przyzwalamy sobie na niego i traktujemy naturalnie, czy od razu panika, porzucanie wszelkiej nadzieji, wpisy w rodzaju "czy ktoś też tak ma" albo że to nie ma sensu że za słabym jestem itp.
Pozdrawiam serdecznie i powodzenia w odburzaniu

https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 9
- Rejestracja: 21 czerwca 2020, o 17:42
Hej. Czy podczas grypy mogą nasilać się natretne myśli. Miał ktoś tak?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 906
- Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05
Mnie nawet przy przeziębieniu pogłębiają się natrety.🥴Mrdanny8879 pisze: ↑14 stycznia 2021, o 14:42Hej. Czy podczas grypy mogą nasilać się natretne myśli. Miał ktoś tak?
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Jim Morrison
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 141
- Rejestracja: 25 stycznia 2017, o 22:28
Tak. Mnie ostatnio choroba rozłożyła, chyba grypa tez. I od tamtej pory mam znowu jazdy nerwicowo-depresyjne. W tym ataki paniki. A już niby po chorobie, ale umysł swoje. Staram się wracać do pracy, ale dalej mętlik w głowie i pustka. I mecze się szybko.Mrdanny8879 pisze: ↑14 stycznia 2021, o 14:42Hej. Czy podczas grypy mogą nasilać się natretne myśli. Miał ktoś tak?
Jutro robię badania na przeciwciała covidowe, bo po covidzie ponoć tez można mieć takie jazdy z układem nerwowym, tak mówiła moja terapeutka. I ten mętlik i brak koncentracji. Jakby mi ktoś mózg wyssał.
Także tak, u mnie wirus jakby uruchomił nerwice znowu, poza tym podczas niego przerobiłam w głowie dziesięć innych chorób. Bez googlowania oczywiście, ale dotąd zastanawiam się jak badania krwi wyjdą, ze może to co innego. Ale jestem już tak zmęczona ze olewam.
Poza tym myśle, ze leżenie w łóżku i chorowanie to tez bardzo dużo wolnego czasu wbrew pozorom w jednym miejscu, bez wychodzenia. Do tego ostatnio pogoda i aura bardzo nie sprzyja. Przynajmniej u mnie.
Pierwszy raz tez mam taka hece, ze wirus ni nerwe aktywował, bo zaczęłam się nakręcać na inne choroby lub powikłania. A natrętne myśli tez różne męczyły.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1034
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Oki pytanie jest stres nagle dretwieja mi policzki tak minimalnie nie katastrofizuje więc spoko i lekki ból w klatce, czy ktoś wie skąd wogole te reakcje przecież przed pierwszym atakiem paniki i zaburzeniami lękowymi się to nie pojawiało czyli co układ nerwowy jest posiatkowany i mu odpierdala. To że ma 150 objawów w miesiącu rozumiem ale chemicznie fizycznie dlaczego one są.?
- Maciej Bizoń
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 545
- Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04
Ziomek u ciebie to jak Grochem o ścianę ...sorry ze ja ci tak terroryzuje ale jestem w twoim wieku i żal mi ciebie bo nasze roczniki są Mądre i wrażliwe . I powiem Ci to ostatni raz ..nie wyjdziesz z tego jak będziesz się tak rozdrabniać i skupiać się na każdym dretwieniu, potykaniu serca , mrowieniu dupy - nogi - twarzy itd . Zrozum w końcu i wbij to w głowę ze.to Twoje zaburzenie robi cie mega w h..uja i karze ci.się ma tym skupiać bo jesteś w stanie sztucznego zagrożenia . A ty Łukasz wszystko jak pelikan i to do tego młody mimo że masz 36 lat Bracie . Ja juz nie wiem jak do ciebie przemówić stary bo ty dalej swoje pierdoly cisniesz. Tutaj jest potrzebna zmiana mentalna czyli twojego podjęcia do zaburzenia i mówię ci to 3 raz. Żyjesz z tym już ładnych parę lat i nadal żyjesz nic kurcze ci nie ma oprócz zrytej Bani ...wez to zaburzenie za Łeb i powiedz sobie ze jesteś gotowy na Śmierć i jest ci to w ciul jedno czy padniesz ...to jedyna droga ..każdy ma swoją świeczkę która się pali jeśli twoja ma zgasnac to ku..rwa ty będziesz w tym momencie stac na nogach z uniesionym czołem ...DamianZ1984 pisze: ↑15 stycznia 2021, o 15:10Oki pytanie jest stres nagle dretwieja mi policzki tak minimalnie nie katastrofizuje więc spoko i lekki ból w klatce, czy ktoś wie skąd wogole te reakcje przecież przed pierwszym atakiem paniki i zaburzeniami lękowymi się to nie pojawiało czyli co układ nerwowy jest posiatkowany i mu odpierdala. To że ma 150 objawów w miesiącu rozumiem ale chemicznie fizycznie dlaczego one są.?
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." -
- ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
I nie, nie żartuję." -

https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
- Maciej Bizoń
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 545
- Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04
Smaczego
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." -
- ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
I nie, nie żartuję." -

https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1034
- Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58
Dzięki dawno nie miałem takiego uśmiechu na twarzy
oczywiście że szczęścia, chyba tego mi trzeba. Już wiem czemu hardkorowy ryzykant
dobrze piszesz takich ludzi trzeba na tym forum i w naszym świecie mam nadzieję że nie spotkam Cię na ulicy bo mam wypierdol gwarantowany. Już tylko pozytywnie 



- Maciej Bizoń
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 545
- Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04
Zoruzum ze twoja głowa Cię robi w Trąbę i jej to wychodzi super dobrze każdego dnia ....zrób jej to samo chociaż Raz ..DamianZ1984 pisze: ↑15 stycznia 2021, o 22:18Dzięki dawno nie miałem takiego uśmiechu na twarzyoczywiście że szczęścia, chyba tego mi trzeba. Już wiem czemu hardkorowy ryzykant
dobrze piszesz takich ludzi trzeba na tym forum i w naszym świecie mam nadzieję że nie spotkam Cię na ulicy bo mam wypierdol gwarantowany. Już tylko pozytywnie
![]()
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." -
- ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
I nie, nie żartuję." -

https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
- songoten
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 200
- Rejestracja: 25 maja 2020, o 23:17
Nie umieram nie mam ataków paniki teraz ale to napięcie sposób postrzegania, myślenia jest tak gdybym zaczął inne życie od około roku, jest tak jak bym był w innym życiu ciele w jakimś horrorze
najlepszymi rzeczami w życiu nie są rzeczy