Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
- Neli
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 20
- Rejestracja: 24 października 2020, o 15:54
Ja niestety po krótkiej przerwie od forum muszę się wyżalić. Mam już dość swojej beznadziejnej sytuacji.
Moje życie jest okropnie nudne. Mój dzień codziennie wygląda tak samo beznadziejnie. Wstaję, zjem, cały dzień przed tv lub przed telefonem i tak aż pójdę spać. Nigdy nie miałam żadnej pasji bo uczyłam się, miałam przyjaciół, pracę albo chłopak był przy mnie i jakoś ten czas leciał. Nic mnie też jakie specjalnie nie interesowało. Ale problem ostatnio stał się nie do wytrzymania.
Nie pracuje od ponad roku. Mieszkam w małym miasteczku, gdzie z pracą jest okropnie ciężko chyba że ma się "plecy". Nie studiuje, nie mam zainteresowań. Moje wszystkie koleżanki wyjechały do Warszawy albo za granicę. Nie został mi tu nikt. Chłopak pracuje za granicą więc nie widzimy się po kilka miesięcy. Okropnie znoszę ten czas bo zwyczajnie nie mam zajęcia. Tym samym brak zajęcia i nicnierobienie nakręca moje somaty. Nie mam nawet gdzie wyjść bo prawdę mówiąc w moim miasteczku nie ma nic prócz sklepów spożywczych i urzędów. Ta sytuacja doprowadza mnie do szału. Ile można siedzieć na dupie przed tv? Nie chcę takiego życia. Chciałabym coś robić. Nie mam tu nikogo, zwyczajnie sobie wegetuje. Życie mi ucieka, a nie wiem ile mi zostało. Boje się właściwie mam okropny lęk że jesy m na coś chora. Że mam jakiegoś raka ukrytego, że dostanę nagle białaczki, albo niedługo będę chorować na SLA (mam jakieś takie osłabione mięśnie, fascykulacje). To wszystko ciągle siedzi mi w głowie... Nie umiem myśleć o niczym innym
Moje życie jest okropnie nudne. Mój dzień codziennie wygląda tak samo beznadziejnie. Wstaję, zjem, cały dzień przed tv lub przed telefonem i tak aż pójdę spać. Nigdy nie miałam żadnej pasji bo uczyłam się, miałam przyjaciół, pracę albo chłopak był przy mnie i jakoś ten czas leciał. Nic mnie też jakie specjalnie nie interesowało. Ale problem ostatnio stał się nie do wytrzymania.
Nie pracuje od ponad roku. Mieszkam w małym miasteczku, gdzie z pracą jest okropnie ciężko chyba że ma się "plecy". Nie studiuje, nie mam zainteresowań. Moje wszystkie koleżanki wyjechały do Warszawy albo za granicę. Nie został mi tu nikt. Chłopak pracuje za granicą więc nie widzimy się po kilka miesięcy. Okropnie znoszę ten czas bo zwyczajnie nie mam zajęcia. Tym samym brak zajęcia i nicnierobienie nakręca moje somaty. Nie mam nawet gdzie wyjść bo prawdę mówiąc w moim miasteczku nie ma nic prócz sklepów spożywczych i urzędów. Ta sytuacja doprowadza mnie do szału. Ile można siedzieć na dupie przed tv? Nie chcę takiego życia. Chciałabym coś robić. Nie mam tu nikogo, zwyczajnie sobie wegetuje. Życie mi ucieka, a nie wiem ile mi zostało. Boje się właściwie mam okropny lęk że jesy m na coś chora. Że mam jakiegoś raka ukrytego, że dostanę nagle białaczki, albo niedługo będę chorować na SLA (mam jakieś takie osłabione mięśnie, fascykulacje). To wszystko ciągle siedzi mi w głowie... Nie umiem myśleć o niczym innym
Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów.


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 331
- Rejestracja: 3 sierpnia 2020, o 13:16
zaczelam odburzanie kilka miesiecy temu i bylo coraz lepiej ze strony ciala a miesiac temu przed swietami tak jakby zaczal sie nowy etap zaburzenia bardziej psychiczny, pojawila sie derealizacja i mysli ze zwariowalam, ja juz naprawde nie mam sily, bo wyczerpalam ja na walke z rakiem, a teraz moja mama ma nieuleczalnego raka i niedlugo umrze, jak walczyc z derealizacja gdy sie nie ma powodow do zycia
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1159
- Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
magda10 pisze: ↑17 stycznia 2021, o 12:17zaczelam odburzanie kilka miesiecy temu i bylo coraz lepiej ze strony ciala a miesiac temu przed swietami tak jakby zaczal sie nowy etap zaburzenia bardziej psychiczny, pojawila sie derealizacja i mysli ze zwariowalam, ja juz naprawde nie mam sily, bo wyczerpalam ja na walke z rakiem, a teraz moja mama ma nieuleczalnego raka i niedlugo umrze, jak walczyc z derealizacja gdy sie nie ma powodow do zycia
Hej,
jesteś zestresowana chorobą mamy więc poziom leku rośnie i pojawiają się nowe objawy.
Tak naprawdę jednak pomimo bardzo nieprzyjemnych odczuć to cały czas to samo tylko w nowej odsłonie,
to zaburzenie które wciąga Cię w spirale lękowego koła bo w Twoim życiu są problemy z którymi ciężko jest Ci się uporać.
Pojawia się więc stres, lęk, objawy i masz już temat zastępczy.
Z objawami ( żadnymi ) nie walczymy. Walka z zaburzeniem jest dokładnie tym czego nie powinniśmy robić, nie oznacza to jednak, że mamy potulnie się w tym wszystkim pogrążać. Przeciwnie rzecz jest w tym żeby pomimo tych wszystkich nieprzyjemnych odczuć nie dawać się wciągnąć w walkę z nimi, w rozwiązywanie, analizowanie a zaakceptować ten stan i przekierować swoją uwagę na realne życie i problemy. "Walka" z zaburzeniem to tak nprawdę nie dawanie mu uwagi, nie zajmowanie się nim choćby nie wiem co się działo, akceptowanie wszystkich objawów, nie dziwnie się im, nie analizowanie dlaczego teraz tak a wcześniej było inaczej. Wiem oczywiście, że teorii jest to prosta sprawa: nie zajmować się, a w praktyce jest to cholernie ciężka sprawa gdy w głowie kłębią ci się natrętne myśli a emocje szaleją. Pomimo tego jednak trzeba postawić sobie cel i małymi krokami do niego dążyć, a tym celem nie jest pozbywanie się objawów, a pozbywanie się lękowego stosunku do objawów.
Pozdrawiam

https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 5
- Rejestracja: 7 stycznia 2021, o 14:54
Czy komuś zdarzaja się: utrata przytomności i częste omdlenia gdzie przyczyną jest stres i nerwica?
- Neli
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 20
- Rejestracja: 24 października 2020, o 15:54
Jest to realnie możliwe, gdy dochodzi do spadku ciśnienia, ale może warto zbadać się u kardiologa?KarolaToJa pisze: ↑17 stycznia 2021, o 19:15Czy komuś zdarzaja się: utrata przytomności i częste omdlenia gdzie przyczyną jest stres i nerwica?
Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów.


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 5
- Rejestracja: 7 stycznia 2021, o 14:54
Zrobione... wszystkie na szczęście wyszly prawidłowo
- songoten
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 200
- Rejestracja: 25 maja 2020, o 23:17
Ja dziś czuje się powiedzmy dobrze. Napięcie i inne rzeczy znikły na jakiś czas, ale co z tego.... A czuje sie trochę lepiej tylko dlatego że wziąłem większą porcję lexotanu z którego mam schodzić bo się uzależniłem. Tylko ten jeden lek mi pomógł żadnych innych nie biorę ale minusem jest to że uzależnia. Biorę go coraz mniej ale dziś z nim zaszalałem...
najlepszymi rzeczami w życiu nie są rzeczy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2
- Rejestracja: 12 stycznia 2021, o 10:18
Witam.
Też tak macie, że jak pokonacie jeden lęk to pojawia się kolejny pomysł i tak w kółko?
Aktualnie mam taki pomysł, że moje odbicie w lustrze tak naprawdę nie jest moje i tak samo na zdjęciach itd, strasznie mnie to przeraża i wiem, że to tylko pomysł, wkręt moje mózgu wywołany racjonalizacją lęku, nerwicą, ale i tak mnie to przeraża.
Miał ktoś tak?
Czy to się kiedyś skończy czy mój mózg będzie w nieskończoność wymyślał coraz to nowe wkręty? Próbuje to ignorować.
Co możecie poradzić?
Też tak macie, że jak pokonacie jeden lęk to pojawia się kolejny pomysł i tak w kółko?
Aktualnie mam taki pomysł, że moje odbicie w lustrze tak naprawdę nie jest moje i tak samo na zdjęciach itd, strasznie mnie to przeraża i wiem, że to tylko pomysł, wkręt moje mózgu wywołany racjonalizacją lęku, nerwicą, ale i tak mnie to przeraża.
Miał ktoś tak?
Czy to się kiedyś skończy czy mój mózg będzie w nieskończoność wymyślał coraz to nowe wkręty? Próbuje to ignorować.
Co możecie poradzić?
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Wkrętka z lustrem jest dosyć częsta i dobrze sobie wyjaśniłeś/łaś dlaczego mózg ciągle nam prodkuję tego typu straszaki.universum0 pisze: ↑19 stycznia 2021, o 12:53Witam.
Też tak macie, że jak pokonacie jeden lęk to pojawia się kolejny pomysł i tak w kółko?
Aktualnie mam taki pomysł, że moje odbicie w lustrze tak naprawdę nie jest moje i tak samo na zdjęciach itd, strasznie mnie to przeraża i wiem, że to tylko pomysł, wkręt moje mózgu wywołany racjonalizacją lęku, nerwicą, ale i tak mnie to przeraża.
Miał ktoś tak?
Czy to się kiedyś skończy czy mój mózg będzie w nieskończoność wymyślał coraz to nowe wkręty? Próbuje to ignorować.
Co możecie poradzić?
My się wkręcamy w te wszystkie bzdury dlatego, że jesteśmy wewnętrznie bardzo wystraszeni, a człowiek w lęku nie myśli racjonalnie i jest w stanie bać się absolutnie wszystkiego, ale jeśli nie będzie dolewał oliwy do ognia czy nie będziesz się nakręcał tymi lękami, analizował ich itd tylko konsekwentnie je ignorował to w którymś momencie dojdzie do wyciszenia, czy to stopniowo ( najczęściej ), czy też pewnego dnia pojawi się przełom w postrzeganiu tego tj. wreszcie uwierzysz, że nie ma się czego bać .
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 150
- Rejestracja: 27 lutego 2017, o 16:50
Nerwicę lękową, stany lękowe miałem stwierdzone 5 lat temu i często bywałem na forum, jak też słuchałem materiałów na YouTube. Dawno mnie nie było, kilka lat. Było dobrze, nie zawszę super ale było dobrze, z nastawieniem na było. Na przełomie października/listopada przeszedłem covid19 i w trakcie oraz po zaczęły się problemy, dolegliwości. Dotyczyło to pracy serca, ciśnienia tętniczego, skupienia się na oddechu, ciągłe skanowanie siebie. Teraz jestem wkręcony na serce gdyż pojawiły się dolegliwości typu, czasami arytmia, często pieczenie i ból w mostku, klatce piersiowej a też ciągle wzdęcia brzucha, bulgotanie w brzuchu, zapowietrzenia nawet w klatce piersiowej. W przeciągu 2 miesięcy miałem robione 4 EKG i 1 Echo serca i nie było nic niepokojącego. Dolegliwości jak pieczenie w klatce piersiowej przechodzą gdy jestem u lekarza. A wystarczy, że wrócę do domu i pojawiają się. Głównie wszystko się dzieje gdy jestem w spoczynku. Mam też podejrzenie refluksu i wszystko możliwe że ten ból w klatce piersiowej i pieczenie to efekt refluksu, cofania się kwasów, treści żołądka. Co do wzdęcia to czuję pełny brzuch i powietrze w klatce piersiowej i zmuszam się do bekania. Oczywiście gdy pojawiają się wspomniane objawy to zdarza się pocenie, silny lęk i obawy o życie stąd te EKG itp. Z leków które biorę to lęki na nadciśnienie, Dexilant na refluks a też Pramolan na uspokojenie. Podczas kwarantanny i po brałem Xanax Sr 0,5 mg raz na dobę. Teraz jestem w fazie zejścia i biorę Xanax co dwa dni, czyli dzień biorę, dwa dni nie. Jestem po dwóch wizytach u psychologa.
W moim życiu są dwa wilki. Dobry i Zły. Do niedawna nie wiedziałem który przeżyje i wygra. Teraz już wiem że wygra ten którego będę karmił.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1159
- Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15