Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 12
- Rejestracja: 25 października 2020, o 21:20
Wczoraj miałam wyjątkowo spokojny dzień, w końcu dospane do 8, chęc do nicnierobienia, po prostu relaks. Bez pracy, cały dzień w domu, spokojne oglądanie serialu, gotowanie, nawet wszystko mi smakowało, jadłam aż mi się uszy trzęsły.
Dziś jest gorzej. Dziś jest źle. Obudziłam się z uczuciem niepkoju. od 5:45 nie puszcza. Jestem zła, że wczoraj było tak dobrze, a dziś już nie. Znów zaczynam liczyć złe dni, przespane godziny i generalnie ... wrrr.
Teraz staram się siebie przekonać, że skoro był dobry dzień to i dobry dzień znów przyjdzie.
Tak bardzo tęsknię za swoim poprzednim życiem bez strachu.
Staram się myśleć o sobie pozytywnie.
Dziś mam wizytę u psychoterapeutki. Powiedziała, żebym przychodziła 2x w tygodniu. To chyba dobra droga.
Dziś jest gorzej. Dziś jest źle. Obudziłam się z uczuciem niepkoju. od 5:45 nie puszcza. Jestem zła, że wczoraj było tak dobrze, a dziś już nie. Znów zaczynam liczyć złe dni, przespane godziny i generalnie ... wrrr.
Teraz staram się siebie przekonać, że skoro był dobry dzień to i dobry dzień znów przyjdzie.
Tak bardzo tęsknię za swoim poprzednim życiem bez strachu.
Staram się myśleć o sobie pozytywnie.
Dziś mam wizytę u psychoterapeutki. Powiedziała, żebym przychodziła 2x w tygodniu. To chyba dobra droga.
- Maciej Bizoń
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 545
- Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04
Zależy też jaki nurt Terapii będziesz miała na początku Behawioralna będzie dobra żeby poznać siebie i swój lęk a jeśli jest bo tak też bywa Terapeuta który Miesza Behawioralna z Psychodynamiczna to idealne połączenie ...sama Psychodynamiczna i przerabianie swojego życia od podstaw może nie być dobra na początektrollingstone pisze: ↑12 listopada 2020, o 13:58Wczoraj miałam wyjątkowo spokojny dzień, w końcu dospane do 8, chęc do nicnierobienia, po prostu relaks. Bez pracy, cały dzień w domu, spokojne oglądanie serialu, gotowanie, nawet wszystko mi smakowało, jadłam aż mi się uszy trzęsły.
Dziś jest gorzej. Dziś jest źle. Obudziłam się z uczuciem niepkoju. od 5:45 nie puszcza. Jestem zła, że wczoraj było tak dobrze, a dziś już nie. Znów zaczynam liczyć złe dni, przespane godziny i generalnie ... wrrr.
Teraz staram się siebie przekonać, że skoro był dobry dzień to i dobry dzień znów przyjdzie.
Tak bardzo tęsknię za swoim poprzednim życiem bez strachu.
Staram się myśleć o sobie pozytywnie.
Dziś mam wizytę u psychoterapeutki. Powiedziała, żebym przychodziła 2x w tygodniu. To chyba dobra droga.
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." -
- ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
I nie, nie żartuję." -

https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 12
- Rejestracja: 25 października 2020, o 21:20
Zapytam się dziś w takim razie w jakim nurcie będziemy pracować.
Jakoś z tą terapeutką mam lepszy kontakt niż z poprzednim (terapeutą). Myślę, że jestem gotowa na terapię. I że płeć też ma znaczenie. Mam wrażenie, że kobiecie mogę więcej powiedzieć.
Spotkania "wstępne" - było ich aż 4 - to było głownie omawianie mojego życiorysu. Jedno spotkanie doraźne - bo nie byłam w stanie omawiać życiorysu tylko cały czas płakałam i mówiłam, że mam już dość.
Swoją drogą czy ktoś tez tak ma, że w stanach lękowych się przydusza? Ja im silniejszy lęk tym mniej oddycham, zakładam sweter na nos, wchodze pod kołdrę, oddycham 5 razy na minutę, dociskam jeszcze bardziej maseczkę, żeby się trochę przydusić. Robię to podświadomie. Łapię się na tym, że brakuje mi tlenu przez te moje zabiegi i wtedy zaczynam oddychać normalnie, ale tylko na jakiś czas.

Spotkania "wstępne" - było ich aż 4 - to było głownie omawianie mojego życiorysu. Jedno spotkanie doraźne - bo nie byłam w stanie omawiać życiorysu tylko cały czas płakałam i mówiłam, że mam już dość.
Swoją drogą czy ktoś tez tak ma, że w stanach lękowych się przydusza? Ja im silniejszy lęk tym mniej oddycham, zakładam sweter na nos, wchodze pod kołdrę, oddycham 5 razy na minutę, dociskam jeszcze bardziej maseczkę, żeby się trochę przydusić. Robię to podświadomie. Łapię się na tym, że brakuje mi tlenu przez te moje zabiegi i wtedy zaczynam oddychać normalnie, ale tylko na jakiś czas.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 23
- Rejestracja: 31 marca 2020, o 12:12
Hej 
Gorsze dni z lękiem przed molestowaniem dziecka.
Opisywałam niedawno mój przypadek.
Od tygodnia znowu męczą mnie lęki przed sprawdzeniem w nerwicy. Boję się że wezmę nogę czy rękę mojegi dziecka i gdzies się przyjadę żeby sprawdzić jak na to reaguje moje ciało czy mogę mieć orgazm itp. Staram się nie kontrolować, nie przypisywać sprawdzania każdej czynności czy każdemu dotykowi, który moje dziecko wykonuje samo żeby znowu się od niego nie oddalić. Straciłam 10 miesięcy już z ta nerwica. Boję się nawet wtedy kiedy mam popęd seksualny, że nie zapanuje nad sobą... Najgorsze jest to że przez to czasami nie panuje nad nerwami w zwykłych codziennych sytuacjach.

Gorsze dni z lękiem przed molestowaniem dziecka.
Opisywałam niedawno mój przypadek.
Od tygodnia znowu męczą mnie lęki przed sprawdzeniem w nerwicy. Boję się że wezmę nogę czy rękę mojegi dziecka i gdzies się przyjadę żeby sprawdzić jak na to reaguje moje ciało czy mogę mieć orgazm itp. Staram się nie kontrolować, nie przypisywać sprawdzania każdej czynności czy każdemu dotykowi, który moje dziecko wykonuje samo żeby znowu się od niego nie oddalić. Straciłam 10 miesięcy już z ta nerwica. Boję się nawet wtedy kiedy mam popęd seksualny, że nie zapanuje nad sobą... Najgorsze jest to że przez to czasami nie panuje nad nerwami w zwykłych codziennych sytuacjach.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1566
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
Eh. Codziennie somaty. Uciski, kłucia, ciężar w klatce, itp.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 22
- Rejestracja: 31 sierpnia 2020, o 00:34
Zdradze Ci fajny protip zeby z tych somatow sie ,,cieszyc"Nerwyzestali pisze: ↑13 listopada 2020, o 12:40Eh. Codziennie somaty. Uciski, kłucia, ciężar w klatce, itp.

Pomyśl, że kiedy masz somaty to oczyszczaja Ci się neuroprzekaźniki i to normalny proces. Twoja głowa wlączyła sobie odkurzacz i trzeba dać jej czas żeby sobie tam porobiła porządki haha
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 22
- Rejestracja: 31 sierpnia 2020, o 00:34
Oj mocno to znam. Głowa przeskakuje z tematu na temat nad którymi kiedyś się nawet człowiek nie zastanawiał... Ale właśnie ten element ,,nawet się człowiek kiedys nie zastanawiał", jest chyba wystarczającym argumentem potwierdzającym, że to nasze ulubione natręty.

- trybcio86
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 96
- Rejestracja: 21 lipca 2020, o 11:45
Dziś mnie dopadł napad nerwico-paniki w kolejce w sklepie. Poczułem nagle straszne napięcie zaczęło mi szarpać serduchem jakby się dławiki. Pojawił się nieregularny puls i jedyne o czym myślałem to wybiec ze sklepu
bardzo dawno nie miałem takich napadów. Dziś od rana w domu była napięta atmosfera i kłótnia jak zwykle o zakupy. Dodatkowo ta pogoda jest tak depresyjna. Musiałem się wspomóc propranololem żeby uspokoić moje nieregularne bicie serducha. Ale caly czas mam drżenia mięśni i czuje osłabienie. Ostatnio za dużo nerwowej atmosfery w okol mnie. Dużo napięcia i chyba stąd to wszystko czyli kumulacja ostatnich dni.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 140
- Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27
ja osobiście polecam psychodynamiczną terapiętrollingstone pisze: ↑12 listopada 2020, o 13:58Wczoraj miałam wyjątkowo spokojny dzień, w końcu dospane do 8, chęc do nicnierobienia, po prostu relaks. Bez pracy, cały dzień w domu, spokojne oglądanie serialu, gotowanie, nawet wszystko mi smakowało, jadłam aż mi się uszy trzęsły.
Dziś jest gorzej. Dziś jest źle. Obudziłam się z uczuciem niepkoju. od 5:45 nie puszcza. Jestem zła, że wczoraj było tak dobrze, a dziś już nie. Znów zaczynam liczyć złe dni, przespane godziny i generalnie ... wrrr.
Teraz staram się siebie przekonać, że skoro był dobry dzień to i dobry dzień znów przyjdzie.
Tak bardzo tęsknię za swoim poprzednim życiem bez strachu.
Staram się myśleć o sobie pozytywnie.
Dziś mam wizytę u psychoterapeutki. Powiedziała, żebym przychodziła 2x w tygodniu. To chyba dobra droga.


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 140
- Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27
bardzo współczuję kumulacji nerwów, myślę, że każdego z nas to dotyka (nerwicowców) to dotyka, no i dochodzi do ataków panikitrybcio86 pisze: ↑13 listopada 2020, o 16:16Dziś mnie dopadł napad nerwico-paniki w kolejce w sklepie. Poczułem nagle straszne napięcie zaczęło mi szarpać serduchem jakby się dławiki. Pojawił się nieregularny puls i jedyne o czym myślałem to wybiec ze sklepubardzo dawno nie miałem takich napadów. Dziś od rana w domu była napięta atmosfera i kłótnia jak zwykle o zakupy. Dodatkowo ta pogoda jest tak depresyjna. Musiałem się wspomóc propranololem żeby uspokoić moje nieregularne bicie serducha. Ale caly czas mam drżenia mięśni i czuje osłabienie. Ostatnio za dużo nerwowej atmosfery w okol mnie. Dużo napięcia i chyba stąd to wszystko czyli kumulacja ostatnich dni.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 140
- Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27
ja też prawdopodobnie przeszłam covida (potwierdzony u wspoldomownika i chorowalismy w tym samym czasie). W moim przypadku lezalam przez 8 dni z ogromnym oslabieniem i czesto spałam, myślę, że mój umysł był zmęczony i nie miał nawet czasu na nerwicowe myśli... ale! w.pierwszym dniu w nocy dostałam somatów podobnych do ataku paniki- bylo mi bardzo gorąco i słabo,pot mnie oblał (tak jak podczas moich ataków) i mój umysł odebrał to jako atak, zaczęły mocno narastać lęki... potem już było ok przez cały tydzień oprócz tego, że czasem kiedy poczułam się słabiej, to przechodziła myśl,że mój stan sie pogarsza i co jak będę potrzebowała pomocy medycznej albo nawet umre... Aczkolwiek tak.jak mówię-byłam tak zmęczona, ze chyba nie miałam siły mocniej się wkręcaćsongoten pisze: ↑10 listopada 2020, o 18:11Może to żałosny cel ale od jutra będę pił kawę. Nie piłem jej praktycznie 8 miesięcy po pierwszym ataku paniki. Wpoilem sobie ze gdy ją wypije będzie jakiś atak lub się będzie coś zemną działo. To taki mały kroczek w przód bo zbyt dużo zrobiłem ich wtyl niestety. I jeszcze mam dwie koszulki,tak się złożyło ze w nich przeżywałem swoje najkoszmarniejsze objawy nerwicy. Od 2 miesięcy leżą nietknięte. Mam z nimi złe skojarzenia, wydaje mi się ze gdy je ubiorę znow cos zacznie się dziać( umierałem w nich już tyle razy:) Czas zacząć znowu je używać. Paulinaxo ja przeszedłem coronawirusa lekko nawet przez chwile jakoś nie miałem lęków z jego powodu. Nawet mając go bardziej moje głupie myśli się bały jakiegoś udaru, ze coś bliskim się stanie itp. Nie wiem dlaczego coronawirus nie zrobił na mnie żadnego wrażenia. A miałaś problem z węchem?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 12
- Rejestracja: 25 października 2020, o 21:20
I jak z tą kawą idzie? Może ja tez jutro się napiję - a od miesiąca nie piję, dokładnie z tych samych powodów
.

- trybcio86
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 96
- Rejestracja: 21 lipca 2020, o 11:45
Dziękujęog220 pisze: ↑13 listopada 2020, o 21:10bardzo współczuję kumulacji nerwów, myślę, że każdego z nas to dotyka (nerwicowców) to dotyka, no i dochodzi do ataków panikitrybcio86 pisze: ↑13 listopada 2020, o 16:16Dziś mnie dopadł napad nerwico-paniki w kolejce w sklepie. Poczułem nagle straszne napięcie zaczęło mi szarpać serduchem jakby się dławiki. Pojawił się nieregularny puls i jedyne o czym myślałem to wybiec ze sklepubardzo dawno nie miałem takich napadów. Dziś od rana w domu była napięta atmosfera i kłótnia jak zwykle o zakupy. Dodatkowo ta pogoda jest tak depresyjna. Musiałem się wspomóc propranololem żeby uspokoić moje nieregularne bicie serducha. Ale caly czas mam drżenia mięśni i czuje osłabienie. Ostatnio za dużo nerwowej atmosfery w okol mnie. Dużo napięcia i chyba stąd to wszystko czyli kumulacja ostatnich dni.
pamiętaj, że trochę się pomęczysz i to przejdzie, trzymaj się!
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 140
- Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27
też nie piję kawy, bo dostałam kiedyś ataku paniki po niej.... Myślę, że jest to związane z somatami towarzyszącymi wzrostowi ciśnienia tj. przyspieszone bicie serca,drżenie rąk i poty. Wystarczy,że umysł zinterpretuje te objawy błędnie i problem gotowytrollingstone pisze: ↑13 listopada 2020, o 21:55I jak z tą kawą idzie? Może ja tez jutro się napiję - a od miesiąca nie piję, dokładnie z tych samych powodów.
- trybcio86
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 96
- Rejestracja: 21 lipca 2020, o 11:45
A czy próbowałeś oszukać mózg pijąc kawę bez kofeinowa ? Jeśli po wypiciu takiej dostaniesz napadu to masz pewność że nie związane to jest z sama kofeina a z lękiem przed piciem kawyog220 pisze: ↑14 listopada 2020, o 09:03też nie piję kawy, bo dostałam kiedyś ataku paniki po niej.... Myślę, że jest to związane z somatami towarzyszącymi wzrostowi ciśnienia tj. przyspieszone bicie serca,drżenie rąk i poty. Wystarczy,że umysł zinterpretuje te objawy błędnie i problem gotowytrollingstone pisze: ↑13 listopada 2020, o 21:55I jak z tą kawą idzie? Może ja tez jutro się napiję - a od miesiąca nie piję, dokładnie z tych samych powodów.
![]()