Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Gość
Dzisiaj od rana czuje sie jak przejechany walcem. Silniejsza jakby depresja niz nerwica. Uczucie slabosci miesni wymieszane z beznadzieja. Ostatnio czesto zastanawialem sie jak przetrwam kolejny dzien, nie wiem ile dokladnie to juz trwa. Najmniejsza rzecz wytraca mnie z rownowagi i czuje sie zle do konca dnia. A od prawie tygodnia zaczalem czuc ciezkosc nog, dretwienia, zaburzenia czucia, a teraz doszla slabosc. Jestem hipochondrykiem ale przeraza mnie wizja jezdzenia na wozku, tym razem dosc realna, bo mam skrzywienie kregoslupa. Kilka miesiecy temu nawet mialem rezonans i niby nie bylo tam nic powaznego do operacji, ale jestem prawie pewny ze to jest przyczyna...pytalem psychiatry ale te leki ktore biore nie daja takich objawow. Wszystko wskazuje na kregoslup. Nigdy nie radzilem sobie z zyciem, ale to mnie dobije.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 41
- Rejestracja: 11 czerwca 2020, o 19:06
Pamiętaj, co nas nie zabije to nas wzmocninimbus pisze: ↑1 lipca 2020, o 17:51Dzisiaj od rana czuje sie jak przejechany walcem. Silniejsza jakby depresja niz nerwica. Uczucie slabosci miesni wymieszane z beznadzieja. Ostatnio czesto zastanawialem sie jak przetrwam kolejny dzien, nie wiem ile dokladnie to juz trwa. Najmniejsza rzecz wytraca mnie z rownowagi i czuje sie zle do konca dnia. A od prawie tygodnia zaczalem czuc ciezkosc nog, dretwienia, zaburzenia czucia, a teraz doszla slabosc. Jestem hipochondrykiem ale przeraza mnie wizja jezdzenia na wozku, tym razem dosc realna, bo mam skrzywienie kregoslupa. Kilka miesiecy temu nawet mialem rezonans i niby nie bylo tam nic powaznego do operacji, ale jestem prawie pewny ze to jest przyczyna...pytalem psychiatry ale te leki ktore biore nie daja takich objawow. Wszystko wskazuje na kregoslup. Nigdy nie radzilem sobie z zyciem, ale to mnie dobije.

Dasz rade chocby niewiadomo jak bylo ciezko. Ja juz tez bylam na dnie a podnioslam sie i jest super. Warto walczyc, na prawde. Jestem z Tobą!
"Jeśli masz bardzo zły dzień i wydaje Ci się, ze więcej nie dasz rady, że to koniec.
To zobacz przy sobie anioła, który szturcha Cię w bok i mówi: Weź nie przesadzaj
"
To zobacz przy sobie anioła, który szturcha Cię w bok i mówi: Weź nie przesadzaj

- eyeswithoutaface
- Moderator
- Posty: 1516
- Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44
Objawy które wymieniasz równie dobrze mogą mieć podłoże psychosomatyczne. Tymbardziej że jesteś po rezonansie, który przecież niczego poważnego nie wykazal. Zacznij ćwiczyć, wzmacniać mięśnie, to najlepsze na ewentualne objawy ze strony kręgosłupa i spięcia.nimbus pisze: ↑1 lipca 2020, o 17:51Dzisiaj od rana czuje sie jak przejechany walcem. Silniejsza jakby depresja niz nerwica. Uczucie slabosci miesni wymieszane z beznadzieja. Ostatnio czesto zastanawialem sie jak przetrwam kolejny dzien, nie wiem ile dokladnie to juz trwa. Najmniejsza rzecz wytraca mnie z rownowagi i czuje sie zle do konca dnia. A od prawie tygodnia zaczalem czuc ciezkosc nog, dretwienia, zaburzenia czucia, a teraz doszla slabosc. Jestem hipochondrykiem ale przeraza mnie wizja jezdzenia na wozku, tym razem dosc realna, bo mam skrzywienie kregoslupa. Kilka miesiecy temu nawet mialem rezonans i niby nie bylo tam nic powaznego do operacji, ale jestem prawie pewny ze to jest przyczyna...pytalem psychiatry ale te leki ktore biore nie daja takich objawow. Wszystko wskazuje na kregoslup. Nigdy nie radzilem sobie z zyciem, ale to mnie dobije.
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 251
- Rejestracja: 28 stycznia 2020, o 08:55
Mam takie pytanie , nie wiem czy dobry topić No ale trudno , czy jeżeli mowa o „życiu jakby nerwicy nie było „ to o różnych zamianach życiowych także ? Np jeżeli myśle o odejściu od męża bo nie jestem z nim szczęśliwa to czy powinnam poczekać aż się odburze ? Wiem ze to byłaby moja decyzja ale wywrocilaby moje życie o 180 stopni i już mam lęk z tym związany tak naprawdę . Myśle o tym ale się boje jak sama sobie poradzę . W końcu on akceptuje i rozumie moją nerwice
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 70
- Rejestracja: 8 maja 2019, o 09:35
Nie rob z nerwicy czegos wielkiego. Duzo ludzi akceptuje nerwice, zdrowie psychiczne jest tak rowno wazne jak zdrowie fizyczne. Moj chlopak, rodzina, znajomi wszyscy tez akceptuja I wspejraja ale Ty sama powinnas sie z tym uporac, nie obarczac innych. Jesli jestes z mezem nie szczesliwa to moze czas na zmiany.maggie2223 pisze: ↑6 lipca 2020, o 19:32Mam takie pytanie , nie wiem czy dobry topić No ale trudno , czy jeżeli mowa o „życiu jakby nerwicy nie było „ to o różnych zamianach życiowych także ? Np jeżeli myśle o odejściu od męża bo nie jestem z nim szczęśliwa to czy powinnam poczekać aż się odburze ? Wiem ze to byłaby moja decyzja ale wywrocilaby moje życie o 180 stopni i już mam lęk z tym związany tak naprawdę . Myśle o tym ale się boje jak sama sobie poradzę . W końcu on akceptuje i rozumie moją nerwice
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 251
- Rejestracja: 28 stycznia 2020, o 08:55
Męża w ogóle tym nie obarczam , może źle się wyraziłam . Poprostu boje się ze przy tak dużej zmianie życiowej lęki się zwiększą i nie ogarnę ich 
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 70
- Rejestracja: 8 maja 2019, o 09:35
Wiesz co przy stresie moga sie zwiekszyc, ja tak mialam jak szukalam pokoju do wynajecia I nic nie bylo a czasu coraz mniej, wiec w tym stresie one sie zwiekszyly. Potem Corona a ze wzgledu ze jestem w ryzyku bo mam nadcisnienie to nerwiczka jest, ale chyba co mozemy zrobic to nauczyc sie z tym zyc bo w zyciu bedzie duzo stresow. Moze zapytaj swoja terapeutke jesli masz, zna Cie lepiej I bedzie w stanie Ci doradzic. Ja osobiscie uwazam ze jesli nie jest sie szczesliwym to lepiej odejsc.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 251
- Rejestracja: 28 stycznia 2020, o 08:55
Dziękuje !
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 41
- Rejestracja: 11 czerwca 2020, o 19:06
Ja mysle, ze my tutaj nie powinnismy doradzac Ci w takich sprawach. To zbyt prywatne. Musisz to sama przeanalizowac dokladnie bo czesto nerwica nam podpowiada zeby od kogos odejsc, ze kogos sie nie kocha, ze zle sie z ta osoba czuje co okazuje sie nieprawda wiec az tak wielkie zmiany zyciowe wydaje mi sie ze potrzebuja doklasnego przemyslenia. Nie wiem jaka jest sytuacja u Ciebie. Może pogadaj o tym z mezem, przyjaciolka czy kimkolwiek?maggie2223 pisze: ↑6 lipca 2020, o 19:32Mam takie pytanie , nie wiem czy dobry topić No ale trudno , czy jeżeli mowa o „życiu jakby nerwicy nie było „ to o różnych zamianach życiowych także ? Np jeżeli myśle o odejściu od męża bo nie jestem z nim szczęśliwa to czy powinnam poczekać aż się odburze ? Wiem ze to byłaby moja decyzja ale wywrocilaby moje życie o 180 stopni i już mam lęk z tym związany tak naprawdę . Myśle o tym ale się boje jak sama sobie poradzę . W końcu on akceptuje i rozumie moją nerwice
"Jeśli masz bardzo zły dzień i wydaje Ci się, ze więcej nie dasz rady, że to koniec.
To zobacz przy sobie anioła, który szturcha Cię w bok i mówi: Weź nie przesadzaj
"
To zobacz przy sobie anioła, który szturcha Cię w bok i mówi: Weź nie przesadzaj

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 70
- Rejestracja: 8 maja 2019, o 09:35
Pytanie brzmi czy autorka postu czula sie tak przed nerwica rowniez czy dopiero w nerwicy? Masz racje, trzeba tu rodzielic nerwice od uczuc do meza. Zycze Tobie autorko abys wybrala dobra decyzjeIKSIGREKZET pisze: ↑8 lipca 2020, o 10:57Ja mysle, ze my tutaj nie powinnismy doradzac Ci w takich sprawach. To zbyt prywatne. Musisz to sama przeanalizowac dokladnie bo czesto nerwica nam podpowiada zeby od kogos odejsc, ze kogos sie nie kocha, ze zle sie z ta osoba czuje co okazuje sie nieprawda wiec az tak wielkie zmiany zyciowe wydaje mi sie ze potrzebuja doklasnego przemyslenia. Nie wiem jaka jest sytuacja u Ciebie. Może pogadaj o tym z mezem, przyjaciolka czy kimkolwiek?maggie2223 pisze: ↑6 lipca 2020, o 19:32Mam takie pytanie , nie wiem czy dobry topić No ale trudno , czy jeżeli mowa o „życiu jakby nerwicy nie było „ to o różnych zamianach życiowych także ? Np jeżeli myśle o odejściu od męża bo nie jestem z nim szczęśliwa to czy powinnam poczekać aż się odburze ? Wiem ze to byłaby moja decyzja ale wywrocilaby moje życie o 180 stopni i już mam lęk z tym związany tak naprawdę . Myśle o tym ale się boje jak sama sobie poradzę . W końcu on akceptuje i rozumie moją nerwice
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 41
- Rejestracja: 11 czerwca 2020, o 19:06
Dokladnie. Ja tez tego zycze autorceKaro_90 pisze: ↑8 lipca 2020, o 14:14Pytanie brzmi czy autorka postu czula sie tak przed nerwica rowniez czy dopiero w nerwicy? Masz racje, trzeba tu rodzielic nerwice od uczuc do meza. Zycze Tobie autorko abys wybrala dobra decyzjeIKSIGREKZET pisze: ↑8 lipca 2020, o 10:57Ja mysle, ze my tutaj nie powinnismy doradzac Ci w takich sprawach. To zbyt prywatne. Musisz to sama przeanalizowac dokladnie bo czesto nerwica nam podpowiada zeby od kogos odejsc, ze kogos sie nie kocha, ze zle sie z ta osoba czuje co okazuje sie nieprawda wiec az tak wielkie zmiany zyciowe wydaje mi sie ze potrzebuja doklasnego przemyslenia. Nie wiem jaka jest sytuacja u Ciebie. Może pogadaj o tym z mezem, przyjaciolka czy kimkolwiek?maggie2223 pisze: ↑6 lipca 2020, o 19:32Mam takie pytanie , nie wiem czy dobry topić No ale trudno , czy jeżeli mowa o „życiu jakby nerwicy nie było „ to o różnych zamianach życiowych także ? Np jeżeli myśle o odejściu od męża bo nie jestem z nim szczęśliwa to czy powinnam poczekać aż się odburze ? Wiem ze to byłaby moja decyzja ale wywrocilaby moje życie o 180 stopni i już mam lęk z tym związany tak naprawdę . Myśle o tym ale się boje jak sama sobie poradzę . W końcu on akceptuje i rozumie moją nerwice![]()

"Jeśli masz bardzo zły dzień i wydaje Ci się, ze więcej nie dasz rady, że to koniec.
To zobacz przy sobie anioła, który szturcha Cię w bok i mówi: Weź nie przesadzaj
"
To zobacz przy sobie anioła, który szturcha Cię w bok i mówi: Weź nie przesadzaj

- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1858
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
Warto też pomyśleć nad terapią małżeńską i znaleźć powód czemu nie jest Pani z mężem szczęśliwa. Napewno jest tego jakiś powód i zmiana partnera nie oznacza uporania się z problemem - dobieramy się najczęściej pod te same schematy, tym bardziej jeśli nie jesteśmy ich świadomi. Warto podjąć trud pracy nad własnym związkiem. Tym bardziej, że pisze Pani, że mąż akceptuje i rozumie i nerwicę.maggie2223 pisze: ↑6 lipca 2020, o 19:32Mam takie pytanie , nie wiem czy dobry topić No ale trudno , czy jeżeli mowa o „życiu jakby nerwicy nie było „ to o różnych zamianach życiowych także ? Np jeżeli myśle o odejściu od męża bo nie jestem z nim szczęśliwa to czy powinnam poczekać aż się odburze ? Wiem ze to byłaby moja decyzja ale wywrocilaby moje życie o 180 stopni i już mam lęk z tym związany tak naprawdę . Myśle o tym ale się boje jak sama sobie poradzę . W końcu on akceptuje i rozumie moją nerwice
A tego typu zmiany są stresogenne, bo wiążą się ze zmianą życiową, więc mogą powodować chwilowe pogorszenie jeśli chodzi o zaburzenie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 251
- Rejestracja: 28 stycznia 2020, o 08:55
Dziękuje Wam wszystkim za odpowiedzi . Sprawa wyglada tak iż będąc w terapii już jakiś czas i autoterapii
zrozumialam ze moje potrzeby nie są do końca spełniane w małżeństwie , fakt ze czuje się przy nim mega bezpiecznie - ale patrząc na swój dom rodzinny pewnie dlatego podświadomie go wybrałam . Teraz czując się bezpieczniej sama ze sobą wiem ze moje inne potrzeby, równie ważne dla mnie , nie są zaspokajane . I wyprzedzając pytania - tak , rozmawiałam o tym z mężem i on powiedział ze daje z siebie 100 procent i ze więcej nie jest w stanie dać . Odpuściłam i tak żyje już 2 lata . Choroba i kwarantanna nie pomogły , a pogorszyły sprawę . Dziwne to jest - bo kocham go w taki przyjacielski sposób ale nie jestem spełniona w tym związku. Wiem ze mi nie pomozecie podjąć decyzji . Chciałam tylko się podzielić tym i może ktoś miał takie doświadczenia ze odszedł , nerwica się wiekszyla i potem tego żałował . Ale bycie w związku z powodu lęku niczego nie rozwiązuje .
Dziękuje
Dziękuje