Odkąd postanowiłam się postawić nerwicy i udało mi się ogarnąć objawy somatyczne, pojawiły się inne objawy, typu natretne myśli. Oczywiście się tym zadręczałam, aż w pewnym momencie zauważyłam, że jestem bardziej niż zwykle zmęczona, czuję się otumaniona, im więcej myślę, analizuję, tym jest gorzej.
Czytam artykuły tu na forum, słucham nagrań, ale szczególnie podczas czytania czuję się jeszcze bardziej otępiała, odnoszę wrażenie, że nic nie rozumiem.
Wiem, że umysł jest zmęczony, że to może być już derealizacja, choć takich typowych objawów derealizacji nie mam.
Czy to otępienie, takie zmulenie, a w chwilach, kiedy do tego dochodzi tragiczne wręcz samopoczucie uczucie jakbym nieco więcej wypiła, wynika z tego, że mimo braku poczucia lęku, nadal ten lęk i napięcie gdzieś jest?
Mam nadzieję, że jasno się wyraziłam, bo od tego już mam wrażenie, że wręcz jestem skończoną idiotką, do której nic nie dociera