1 grudnia 2018, o 22:35
Konkretnie wszystko jest zganiane na mnie, wszystko robie zle, mam wypominane to ze mama gdy przyjedzie sprzata i robi obiad(nie pracuje) podczas gdy ja chodze do szkoly ucze sie caly czas do matury i robie prawo jazdy wiec nie mam za duzo czasu. Potrafia mi wypomniec to ze ja im wszystko psuje poniewaz 5 lat temu na weselu kuzyna bolal mnie brzuch. jestem najgorsza zawsze wszystko jest moja wina, mam starsza siostre ktora w porownaniu do mnie kazdy uwielbia a ja jestem najgorsza zawsze, nie moge wyrazac swoich pogladow, sa zazdrosni bo mam chlopaka, mam 18 lat a nie moge prawie nigdzie wychodzic, jedynie do chlopaka raz w tygodniu, chcialam sobie zrobic rok przerwy po szkole aby zarobic na studia to kategorycznie mi zabronili, podejrzewam ze by mnie wyrzucili za to z domu. Na prawde duzo jest takich rzeczy. Nikt mi tu bie powie milego slowa. Wszystko zganiaja na moj zwiazek ze przez to sie zmienilam a ja po prostu przestalam sie godzic na takie traktowanie i z nimi walcze. A wczesniej, z 3 lata wstecz po prostu nic z tym nie zrobilam tylko sie cielam wiec oni mysla ze wszystko bylo super. Mieszkam z babcia nie z nimi, ale ona tez jest falszywa i tak na prawde wszystko robi przeciwko mnie. Odnosze wrazenie ze mam przez nich bardzo spaczony obraz rzeczywistosci i ze przyczynili sie do mojej anhedonii, poniewaz w moim domu nawet to ze chlopak zlapie mnie za reke jest czyms zlym, tak wiec wpoil mi sie do glowy schemat ze uczucia sa czyms zlym.
Wiem ze powinnam dobrze napisac mature i wyjechac ale nie potrafie po prostu tak zrobic, bede miala wyrzuty sumienia ze ich zostawilam, a po drugie brak mi odwagi na samodzielne zmierzenie sie z zyciem. Mialam plany z chlopakiem jednak podjal decyzje wyjechania za granice na studia, ja nie mam takiej mozliwosci, nie umiem jezyka i po prostu nie chce zyc za granica, a poza tym bardzo chce isc na studia. Oczywiscie ta sytuacja rowniez bardzo przyczynila sie do stanu psychicznego w jakim jestem teraz, nie radze sobie z tym ze on chce mnie zostawic z tym wszystkim sama po tym co mi obiecal.
Przepraszam za chaotyczna wypowiedz ale chcialam przekazac jak najwiecej rzcezy chociaz na prawde ciezko to zrobic. Teraz juz nie daje rady. Jak tylk slysze ich obgadywanie z ktorym sie nie kryja bardzo mnie kusi po prostu otworzenie okna i wyskoczenie z niego, jedynie niecce tego zrobic ze wzgledu na chlopaka, ktory bardzo sie stara zebym sie tym nie przejmowala, ale ostatecznie i tak slysze ze on jest taki zly bo robi wszystko zeby mnie obronic. Wiem ze dla niektorych moga to byc problemy typowej nastolatki, ale ja na prawde czuje ze nie ma dla mnie tu miejsca, dla kazdego jestem tylko problemem.