Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 415
- Rejestracja: 9 września 2013, o 19:32
Hej od kilku dni czuje się gorzej. Ale bardziej psychicznie.. mam pełno dziwnych myśli.. ciężko nawet je opisać, jakby derealizacja ale myślowa.. takie wszystko wydaje mi się dziwne, niezrozumiałe.. Zniekształcone..
Miał tak ktoś? Co zrobić z takim zniekształconym myśleniem??
Miał tak ktoś? Co zrobić z takim zniekształconym myśleniem??
-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1543
- Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08
Jeśli chodzi o same dziwne myśli połączone z dziwnym poczuciem im towarzyszącym, bo tak to zrozumiałem, to tak.Direct pisze: ↑25 lutego 2018, o 06:09Hej od kilku dni czuje się gorzej. Ale bardziej psychicznie.. mam pełno dziwnych myśli.. ciężko nawet je opisać, jakby derealizacja ale myślowa.. takie wszystko wydaje mi się dziwne, niezrozumiałe.. Zniekształcone..
Miał tak ktoś? Co zrobić z takim zniekształconym myśleniem??
Co zrobić? Nic nie robić.Wsłuchaj się w te myśli i wyciągnij wnioski.
- Tojajestem
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 383
- Rejestracja: 25 lutego 2015, o 19:03
Z tym „wysłuchaniem” w dziwne myśli to byłbym ostrożny. Raczej bym ignorował. Dziwne myśli często niasa ze sobą nieprawdziwe treści. To myśli nerwicowe.witorrr98 pisze: ↑25 lutego 2018, o 06:56Jeśli chodzi o same dziwne myśli połączone z dziwnym poczuciem im towarzyszącym, bo tak to zrozumiałem, to tak.Direct pisze: ↑25 lutego 2018, o 06:09Hej od kilku dni czuje się gorzej. Ale bardziej psychicznie.. mam pełno dziwnych myśli.. ciężko nawet je opisać, jakby derealizacja ale myślowa.. takie wszystko wydaje mi się dziwne, niezrozumiałe.. Zniekształcone..
Miał tak ktoś? Co zrobić z takim zniekształconym myśleniem??
Co zrobić? Nic nie robić.Wsłuchaj się w te myśli i wyciągnij wnioski.
Ważne, żeby w trudnych chwilach pamiętać o własnych cytatach ;)
-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1543
- Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08
W takim razie powiem o poziom niżej. Daj tym myślom przepłynąć przez głowę.Tojajestem pisze: ↑25 lutego 2018, o 07:37Z tym „wysłuchaniem” w dziwne myśli to byłbym ostrożny. Raczej bym ignorował. Dziwne myśli często niasa ze sobą nieprawdziwe treści. To myśli nerwicowe.witorrr98 pisze: ↑25 lutego 2018, o 06:56Jeśli chodzi o same dziwne myśli połączone z dziwnym poczuciem im towarzyszącym, bo tak to zrozumiałem, to tak.Direct pisze: ↑25 lutego 2018, o 06:09Hej od kilku dni czuje się gorzej. Ale bardziej psychicznie.. mam pełno dziwnych myśli.. ciężko nawet je opisać, jakby derealizacja ale myślowa.. takie wszystko wydaje mi się dziwne, niezrozumiałe.. Zniekształcone..
Miał tak ktoś? Co zrobić z takim zniekształconym myśleniem??
Co zrobić? Nic nie robić.Wsłuchaj się w te myśli i wyciągnij wnioski.
- niepojęta
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 141
- Rejestracja: 23 lutego 2015, o 22:28
Wyżalić się,wyżalić...
Mam grypę, i czuję się okropnie, zwłaszcza psychicznie, gdyż nerwica wtedy szaleje. Mózg mi eksploduje, tysiąc myśli na minutę, w dodatku jestem na wypowiedzeniu w pracy, i zamartwiam się, co dalej. Bardzo słaby dzień
Mam grypę, i czuję się okropnie, zwłaszcza psychicznie, gdyż nerwica wtedy szaleje. Mózg mi eksploduje, tysiąc myśli na minutę, w dodatku jestem na wypowiedzeniu w pracy, i zamartwiam się, co dalej. Bardzo słaby dzień

"Zostaw przeszłość za sobą, a uwolnisz umysł"
"Nie bój się bać, to przecież ludzka rzecz. Odwagą jest spojrzeć lękowi prosto w oczy"
"Nie wypieraj myśli. Myśli są przelotne, a wypieranie ich powoduje frustrację. Akceptacja, dystans, najtrudniejsza sztuka w drodze do sukcesu"
"Chwyć byka za roki zanim on zdąży chwycić Ciebie"
"Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą"
"Wszystko zależy od nastawienia. Każda sytuacja może wyglądać strasznie, jeśli żyję się w lęku"
"Nie bój się bać, to przecież ludzka rzecz. Odwagą jest spojrzeć lękowi prosto w oczy"
"Nie wypieraj myśli. Myśli są przelotne, a wypieranie ich powoduje frustrację. Akceptacja, dystans, najtrudniejsza sztuka w drodze do sukcesu"
"Chwyć byka za roki zanim on zdąży chwycić Ciebie"
"Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą"
"Wszystko zależy od nastawienia. Każda sytuacja może wyglądać strasznie, jeśli żyję się w lęku"
- eyeswithoutaface
- Moderator
- Posty: 1516
- Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44
Poradzisz sobie! Po gorszym dniu zawsze przychodzą te lepsze


"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 505
- Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34
Kazdego dnia ucisk spowodowany lekiem... Strach, niepokoj, ze zostalo mi niewiele zycia albo, ze zostane sama z dzieckiem, bo wszyscy bliscy poumieraja. Siedze w tym bagnie, udaje, ze daje rade, ale juz nie wytrzymuje. W sobote mialam taki atak paniki, ze az ledwo co wstrzymalam sie przed zadzwonieniem na pogotowie(omdlewanie, ucisk, dusznosci, dlawienie w gardle) itp.Swiadomosc,ze maz tez ma ataki paniki, zyje w ciaglym stresie nie pomaga mi, bo jeszcze bardziej zaczynam sie o niego martwic. Lek odczuwam non stop... Jem, bo musze, a jestem tak zacisnieta. Musze dac rade, dla dziecka...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 73
- Rejestracja: 20 sierpnia 2017, o 18:44
Stosujesz może leki ?agnefka28 pisze: ↑26 lutego 2018, o 08:20Kazdego dnia ucisk spowodowany lekiem... Strach, niepokoj, ze zostalo mi niewiele zycia albo, ze zostane sama z dzieckiem, bo wszyscy bliscy poumieraja. Siedze w tym bagnie, udaje, ze daje rade, ale juz nie wytrzymuje. W sobote mialam taki atak paniki, ze az ledwo co wstrzymalam sie przed zadzwonieniem na pogotowie(omdlewanie, ucisk, dusznosci, dlawienie w gardle) itp.Swiadomosc,ze maz tez ma ataki paniki, zyje w ciaglym stresie nie pomaga mi, bo jeszcze bardziej zaczynam sie o niego martwic. Lek odczuwam non stop... Jem, bo musze, a jestem tak zacisnieta. Musze dac rade, dla dziecka...
Często na tym forum, ludzie traktują leki jako zło ostateczne. Co jest nie prawdą.
W twoim przypadku , dzieci, mąż, ja osobiście bym się wspierał lekami.
A i sam rozmyślam nad powrotem do leków

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 505
- Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34
No wlasnie nie stosuje. Nigdy ich nie bralam. Karmie dziecko, a w tym wypadku leki chyba niedozwolone. Chociaz masz racje, obawiam sie lekow. A wlasciwie tego, ze bede musiala je brac do konca zycia zeby funkcjonowac, a bez nich sie nie obejdzie. Nie radze sobie z zyciem i kazda sprawa codzienna mnie przerasta. Ciagle leki, obawy.tommy94 pisze: ↑26 lutego 2018, o 12:14Stosujesz może leki ?agnefka28 pisze: ↑26 lutego 2018, o 08:20Kazdego dnia ucisk spowodowany lekiem... Strach, niepokoj, ze zostalo mi niewiele zycia albo, ze zostane sama z dzieckiem, bo wszyscy bliscy poumieraja. Siedze w tym bagnie, udaje, ze daje rade, ale juz nie wytrzymuje. W sobote mialam taki atak paniki, ze az ledwo co wstrzymalam sie przed zadzwonieniem na pogotowie(omdlewanie, ucisk, dusznosci, dlawienie w gardle) itp.Swiadomosc,ze maz tez ma ataki paniki, zyje w ciaglym stresie nie pomaga mi, bo jeszcze bardziej zaczynam sie o niego martwic. Lek odczuwam non stop... Jem, bo musze, a jestem tak zacisnieta. Musze dac rade, dla dziecka...
Często na tym forum, ludzie traktują leki jako zło ostateczne. Co jest nie prawdą.
W twoim przypadku , dzieci, mąż, ja osobiście bym się wspierał lekami.
A i sam rozmyślam nad powrotem do leków![]()
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 73
- Rejestracja: 20 sierpnia 2017, o 18:44
Dlaczego do końca życia ??agnefka28 pisze: ↑26 lutego 2018, o 12:23No wlasnie nie stosuje. Nigdy ich nie bralam. Karmie dziecko, a w tym wypadku leki chyba niedozwolone. Chociaz masz racje, obawiam sie lekow. A wlasciwie tego, ze bede musiala je brac do konca zycia zeby funkcjonowac, a bez nich sie nie obejdzie. Nie radze sobie z zyciem i kazda sprawa codzienna mnie przerasta. Ciagle leki, obawy.tommy94 pisze: ↑26 lutego 2018, o 12:14Stosujesz może leki ?agnefka28 pisze: ↑26 lutego 2018, o 08:20Kazdego dnia ucisk spowodowany lekiem... Strach, niepokoj, ze zostalo mi niewiele zycia albo, ze zostane sama z dzieckiem, bo wszyscy bliscy poumieraja. Siedze w tym bagnie, udaje, ze daje rade, ale juz nie wytrzymuje. W sobote mialam taki atak paniki, ze az ledwo co wstrzymalam sie przed zadzwonieniem na pogotowie(omdlewanie, ucisk, dusznosci, dlawienie w gardle) itp.Swiadomosc,ze maz tez ma ataki paniki, zyje w ciaglym stresie nie pomaga mi, bo jeszcze bardziej zaczynam sie o niego martwic. Lek odczuwam non stop... Jem, bo musze, a jestem tak zacisnieta. Musze dac rade, dla dziecka...
Często na tym forum, ludzie traktują leki jako zło ostateczne. Co jest nie prawdą.
W twoim przypadku , dzieci, mąż, ja osobiście bym się wspierał lekami.
A i sam rozmyślam nad powrotem do leków![]()
Problem jest taki,że masz przeciążony układ nerwowy tak samo jak ja.
Leki powodują,że objawy są mniejsze, albo znikają co daje możliwość zregenerowania się układu nerwowego i całego systemu.
Trzeba je trochę pobrać. Liczyć się ze wstępnym etapem ich działania.
Mi osobiście leki pozwoliły zwalczyć ataki paniki, i derealizacje. Ale innych nie uleczyły rzeczy.
Myślę nad powrotem, ale muszę to dobrze przemyśleć.
- Kataraka
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 366
- Rejestracja: 16 grudnia 2016, o 20:30
OK przeszło parę objawów więc jestem na dobrej drodze...
Jednak myśli stale są obecne i straszą. Ja się wkurzam na ten stan bo chciałabym być już zdrowa, wkurzam się na siebie, obwiniam się o to co mam, że nie potrafię tych myśli odrzucić, a nawet ignorować...
że się w nie wkręcam, denerwuje mnie to że nie potrafię sobie dać szansy na wyzdrowienie. Mam takie chwile, że w zasadzie jest mi to obojętne, a za chwile wchodzi myśl nie możesz być taka obojętna co do tego. Nie chce mi się gadać, wstaję rano i czuję się słaba, po prostu słaba, przez to że ciągle się obwiniam. Czasami mam momenty, że nie czuję się sobą.
Dziś jest lepiej niż wczoraj, lepiej niż przedwczoraj dużo lepiej niż tydzień temu, ale jak sobie dać szansę i czas na pokonanie tego gówna... jak się pogodzić z tym, że to jeszcze będzie, mam wrażenie, że lęk zmalał to nie muszę się tak pilnować, mam wrażenie że wegetuję a nie zyję, normalnie robię swoje obowiązki, spotykam ze znajomymi, wszędzie jeżdżę, ale brak mi tego uczucia radości, jakbym to nie była ja...zamknięta w swoich myslach, bez werwy bez pomysłów, jak mam werwę to zaraz myśl przecież masz nerwicę od razu się odechciewa wszystkiego.
Wszyscy mi mówią zaakceptuj a ja czuję jakby wszyscy chcieli żebym była normalna w końcu... prawdopodobnie to tylko moje uczucie... ale ktoś coś do mnie mówi a ja w głowie jakieś głupie myśli przez co nie mogę się skupić.
I chociaż czuję się lepiej fizycznie, psychicznie też dużo to jednak czuję że ciągle czegoś mi brakuje tej stabilizacji, pewności, radości...jak ktoś coś do mnie mówi czuję że jest on daleko... tak jakby do końca nie wszystko do mnie docierało. Miałam dużo gorsze objawy, dużo gorsze lęki, dużo większe strachy... ale teraz jak to największe zeszło została analiza i poczucie że czegoś mi brakuje.
Jak sobie dać szansę na wytrwanie w tej adhedonii i spięciu??? Jak sobie dać szansę na wyzdrowienie?
Jednak myśli stale są obecne i straszą. Ja się wkurzam na ten stan bo chciałabym być już zdrowa, wkurzam się na siebie, obwiniam się o to co mam, że nie potrafię tych myśli odrzucić, a nawet ignorować...



Dziś jest lepiej niż wczoraj, lepiej niż przedwczoraj dużo lepiej niż tydzień temu, ale jak sobie dać szansę i czas na pokonanie tego gówna... jak się pogodzić z tym, że to jeszcze będzie, mam wrażenie, że lęk zmalał to nie muszę się tak pilnować, mam wrażenie że wegetuję a nie zyję, normalnie robię swoje obowiązki, spotykam ze znajomymi, wszędzie jeżdżę, ale brak mi tego uczucia radości, jakbym to nie była ja...zamknięta w swoich myslach, bez werwy bez pomysłów, jak mam werwę to zaraz myśl przecież masz nerwicę od razu się odechciewa wszystkiego.

Wszyscy mi mówią zaakceptuj a ja czuję jakby wszyscy chcieli żebym była normalna w końcu... prawdopodobnie to tylko moje uczucie... ale ktoś coś do mnie mówi a ja w głowie jakieś głupie myśli przez co nie mogę się skupić.

I chociaż czuję się lepiej fizycznie, psychicznie też dużo to jednak czuję że ciągle czegoś mi brakuje tej stabilizacji, pewności, radości...jak ktoś coś do mnie mówi czuję że jest on daleko... tak jakby do końca nie wszystko do mnie docierało. Miałam dużo gorsze objawy, dużo gorsze lęki, dużo większe strachy... ale teraz jak to największe zeszło została analiza i poczucie że czegoś mi brakuje.
Jak sobie dać szansę na wytrwanie w tej adhedonii i spięciu??? Jak sobie dać szansę na wyzdrowienie?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 373
- Rejestracja: 12 kwietnia 2016, o 19:24
Anefka nie bój się leków.To nieprawda ,że jak się zacznie je brać to już dokońca życia.Ja sama brałam prawie 2 lata a teraz już dwa lata jak nie biorę i funkcjonuje całkiem nieżle a na pewno nie myślę o powrocie do leków.Pewnie mam nadal nerwicę ale w sumie mam ją prawie całe swoje życie .Współczuję ci ,bo to co piszesz świadczy o tym ,że się męczysz.Odwiedż dobrego psychiatrę ,może niektóre preparaty mogą brać i matki karmiące ,poczujesz się dobrze ,potem odstawisz.Trzymaj się



-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 505
- Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34
Ja boje sie wszystkiego, poczawszy od choroby, smierci, przemijania itp.W glowie mam million scenariuszy odnosnie mojej czy bliskich smierci... Oczywiscie zdaje sobie sprawe ze 99%tych scenariuszy nie nie ma szans na spelnienie sie. 1%to smierc, ale kazdego ona czeka. Boje sie jak udzwigne rzeczywiste problemy, skoro poniekad wymaiginowane tak mnie wykanczaja. To fat, moj system nerwowy wyczerpal sie, od 2miesiecy nie mam chwili spokoju odnosnie tych tematow... Oczywiscie, wczesniej tez byly leki, tyle, ze byly odnosnie innych spraw i dalo sie je jakos zniesc. Nie mam pojecia, byc moze leki beda dla mnie ostatecznoscia, tyle ze musialabym pomalu odstawic dziecko od piersi.tommy94 pisze: ↑26 lutego 2018, o 12:32Dlaczego do końca życia ??agnefka28 pisze: ↑26 lutego 2018, o 12:23No wlasnie nie stosuje. Nigdy ich nie bralam. Karmie dziecko, a w tym wypadku leki chyba niedozwolone. Chociaz masz racje, obawiam sie lekow. A wlasciwie tego, ze bede musiala je brac do konca zycia zeby funkcjonowac, a bez nich sie nie obejdzie. Nie radze sobie z zyciem i kazda sprawa codzienna mnie przerasta. Ciagle leki, obawy.
Problem jest taki,że masz przeciążony układ nerwowy tak samo jak ja.
Leki powodują,że objawy są mniejsze, albo znikają co daje możliwość zregenerowania się układu nerwowego i całego systemu.
Trzeba je trochę pobrać. Liczyć się ze wstępnym etapem ich działania.
Mi osobiście leki pozwoliły zwalczyć ataki paniki, i derealizacje. Ale innych nie uleczyły rzeczy.
Myślę nad powrotem, ale muszę to dobrze przemyśleć.
- Pawcio
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 136
- Rejestracja: 29 stycznia 2017, o 14:51
Przeczytaj Książkę „ Życie piękna Katastrofa „Kataraka pisze: ↑26 lutego 2018, o 12:39OK przeszło parę objawów więc jestem na dobrej drodze...
Jednak myśli stale są obecne i straszą. Ja się wkurzam na ten stan bo chciałabym być już zdrowa, wkurzam się na siebie, obwiniam się o to co mam, że nie potrafię tych myśli odrzucić, a nawet ignorować...że się w nie wkręcam, denerwuje mnie to że nie potrafię sobie dać szansy na wyzdrowienie. Mam takie chwile, że w zasadzie jest mi to obojętne, a za chwile wchodzi myśl nie możesz być taka obojętna co do tego. Nie chce mi się gadać, wstaję rano i czuję się słaba, po prostu słaba, przez to że ciągle się obwiniam. Czasami mam momenty, że nie czuję się sobą.
![]()
![]()
Dziś jest lepiej niż wczoraj, lepiej niż przedwczoraj dużo lepiej niż tydzień temu, ale jak sobie dać szansę i czas na pokonanie tego gówna... jak się pogodzić z tym, że to jeszcze będzie, mam wrażenie, że lęk zmalał to nie muszę się tak pilnować, mam wrażenie że wegetuję a nie zyję, normalnie robię swoje obowiązki, spotykam ze znajomymi, wszędzie jeżdżę, ale brak mi tego uczucia radości, jakbym to nie była ja...zamknięta w swoich myslach, bez werwy bez pomysłów, jak mam werwę to zaraz myśl przecież masz nerwicę od razu się odechciewa wszystkiego.![]()
Wszyscy mi mówią zaakceptuj a ja czuję jakby wszyscy chcieli żebym była normalna w końcu... prawdopodobnie to tylko moje uczucie... ale ktoś coś do mnie mówi a ja w głowie jakieś głupie myśli przez co nie mogę się skupić.![]()
I chociaż czuję się lepiej fizycznie, psychicznie też dużo to jednak czuję że ciągle czegoś mi brakuje tej stabilizacji, pewności, radości...jak ktoś coś do mnie mówi czuję że jest on daleko... tak jakby do końca nie wszystko do mnie docierało. Miałam dużo gorsze objawy, dużo gorsze lęki, dużo większe strachy... ale teraz jak to największe zeszło została analiza i poczucie że czegoś mi brakuje.
Jak sobie dać szansę na wytrwanie w tej adhedonii i spięciu??? Jak sobie dać szansę na wyzdrowienie?
Trzymaj się , będzie dobrze
Paweł
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 505
- Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34
Bede musiala tak zrobic skoro mowicie, ze lekow nie trzeba brac na staleewagos pisze: ↑26 lutego 2018, o 12:51Anefka nie bój się leków.To nieprawda ,że jak się zacznie je brać to już dokońca życia.Ja sama brałam prawie 2 lata a teraz już dwa lata jak nie biorę i funkcjonuje całkiem nieżle a na pewno nie myślę o powrocie do leków.Pewnie mam nadal nerwicę ale w sumie mam ją prawie całe swoje życie .Współczuję ci ,bo to co piszesz świadczy o tym ,że się męczysz.Odwiedż dobrego psychiatrę ,może niektóre preparaty mogą brać i matki karmiące ,poczujesz się dobrze ,potem odstawisz.Trzymaj się![]()
![]()