Ale wyniki w tym kierunku chyba warto zrobić?Kajter pisze: ↑10 października 2017, o 11:51Po co mierzysz cisnienie? Lekarz Ci kazal? Nie mierz. Ja mialem dlugi okres w zyciu ze mialem cisnienie 150/100 i to byl standard dla mojego organizmu. Nie mialem wtedy nerwicy. Nie bralem lekow, troche schudlem i cisnienie po paru latach spadlo. 130/80. Przestan mierzyc, spaceruj...Master24 pisze: ↑9 października 2017, o 22:01Na pogotowiu 150/96 czy bierzecie leki na nadciśnienie ?czy co robicZestresowana pisze: ↑9 października 2017, o 21:45
Miewa tak mnóstwo ludzi, tylko o tym nie wie, bo nie mierzy sobie ciśnienia;-)
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 340
- Rejestracja: 22 września 2017, o 13:43
Dopóki walczysz Jesteś zwycięzcą
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 340
- Rejestracja: 22 września 2017, o 13:43
Dzięki za odpowiedź byłem na konsultacji i zlecone mi parę badań i holtera ciśnieniowego. ..nie potwierdził w wywiadzie nadcisnienia. Kazał zrobic wynikimlodanerwica pisze: ↑10 października 2017, o 11:33Ja nałogowo mierzyłam ciśnienie z rok temu. Za każdym razem miałam 120/100, czasami nawet gorzej 95/90 itd. Zmieniłam ciśnieniomierz i już wskazywało normalnie, jednak tym razem za każdym razem pojawiał się znaczek arytmii i rzuciłam ciśnieniomierz w pizdu. Takie ciśnienie jest od stresu, a możliwe nawet, że ciśnieniomierz Ci źle mierzy. Ogólnie nie powinno się mierzyć ciśnienia podczas stresu, bo mogą wychodzić dziwaczne wyniki. U mnie na sam widok aparatu skakało ciśnienie i tętno do 140, nie doprowadź się do takiego stanu i daj sobie spokój z mierzeniem.Master24 pisze: ↑9 października 2017, o 22:01Na pogotowiu 150/96 czy bierzecie leki na nadciśnienie ?czy co robicZestresowana pisze: ↑9 października 2017, o 21:45
Miewa tak mnóstwo ludzi, tylko o tym nie wie, bo nie mierzy sobie ciśnienia;-)![]()
Dopóki walczysz Jesteś zwycięzcą
- weird_thoughts
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 300
- Rejestracja: 12 września 2017, o 17:57
Mam tak samo. Zawsze wydaję mi się, że okres już za chwilę będzie. Brzuch boli, mięśnie bolą, szczególnie plecy i uda, a okresu nie ma... Dopiero po kilku dniach przychodzi.kasicka91 pisze: ↑9 października 2017, o 22:53Pytanie do kobiet
Czy są tu na forum panie, które na kilka dni przed okresem odczuwają dodatkowe dolegliwości?
Ja zauważyłam, że na 7-5 dni przed okresem mam problemy z żołądkiem (chyba?), boli mnie brzuch, czasem mam wrażenie, że już dostałam tego okresu. Nawet wczoraj jak się przebudziłam to byłam na 101% pewna, że dostałam, bo tak mnie specyficznie bolało, a po obiedzie dostałam takiego ataku, że już do późnego wieczora mnie trzymało i powolutku zaczęło puszczać. To były jakby skurcze żołądka połączone z promieniowaniem do pleców i głównie między łopatkami. Brrr... Dzisiaj już lepiej ale brzuch był napięty i dopiero teraz powolutku zaczyna się menstruacja.
W piątek idę na pierwszą w życiu gastroskopię. Odkąd jest nerwiczka (ponad rok) problemy z brzuchem się nasiliły i występują okresowo. Już w czerwcu miałam iść na gastro ale zaczęłam dobrze się czuć i olałam temat. Dam znać czy coś mi tam wyjdzie, sama jestem bardzo ciekawa![]()
Kontynuując, zapytam więc, czy któraś z Was ma/miała podobnie?
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 105
- Rejestracja: 23 lipca 2015, o 12:12
Wielki kryzys u mnie. Od jakiegoś czasu nie potrafię skończyć rozpoczętych przez siebie rzeczy, niesamowicie prokrastynuję. Z tyłu głowy siedzi mi poczucie winy, że coś nie jest ukończone, a ja się obijam. Mam obawy, że moja pasja się wypala, a ja stoję w miejscu i nie wiem, czego chcę od życia. Ostatnio bardzo łatwo zniechęcają mnie drobne porażki i wpadki. Wszystko to napędza moje lęki i odbija się strasznie na moim samopoczuciu, pewności siebie i kontaktach z innymi ludźmi.
Nothing worth having comes easy.
Overthinking kills your happiness.
Overthinking kills your happiness.
- Erni_k
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 82
- Rejestracja: 4 września 2017, o 18:52
przejdziePiotrNazwisko pisze: ↑10 października 2017, o 23:50Wielki kryzys u mnie. Od jakiegoś czasu nie potrafię skończyć rozpoczętych przez siebie rzeczy, niesamowicie prokrastynuję. Z tyłu głowy siedzi mi poczucie winy, że coś nie jest ukończone, a ja się obijam. Mam obawy, że moja pasja się wypala, a ja stoję w miejscu i nie wiem, czego chcę od życia. Ostatnio bardzo łatwo zniechęcają mnie drobne porażki i wpadki. Wszystko to napędza moje lęki i odbija się strasznie na moim samopoczuciu, pewności siebie i kontaktach z innymi ludźmi.

-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 1759
- Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09
Coz, nie pozostalo tobie nic innego jak ZMIANA FILOZOFII ZYCIAPiotrNazwisko pisze: ↑10 października 2017, o 23:50Wielki kryzys u mnie. Od jakiegoś czasu nie potrafię skończyć rozpoczętych przez siebie rzeczy, niesamowicie prokrastynuję. Z tyłu głowy siedzi mi poczucie winy, że coś nie jest ukończone, a ja się obijam. Mam obawy, że moja pasja się wypala, a ja stoję w miejscu i nie wiem, czego chcę od życia. Ostatnio bardzo łatwo zniechęcają mnie drobne porażki i wpadki. Wszystko to napędza moje lęki i odbija się strasznie na moim samopoczuciu, pewności siebie i kontaktach z innymi ludźmi.

a: postaram sie konczyc rzeczy, ktore zaczynam, przynajmniej w jakiejs czesci, na tyle, na ile moge, a jesli mi sie nie uda, nie obwiniam siebie za to, to jest ludzkie i kazdy tak ma, nawet nie nerwicowiec.
b: mam prawo do niekonczenia rzeczy, ale jesli odbija sie to negatywnie na moim zyciu, biore odpowiedzialnosc za nie i sprobuje na tyle na ile moge dokonczyc, to co rozpoczalem
Coz, mam tak samo. Postanowilam, ze nie bede siebie winic. I albo zabieram sie za robote i koncze, co mam do zrobienia, albo nie winie siebie, nie narzekam W koncu to JA dokonuje wyborow. DObrze wiem, ze zabranie sie za tysiac rzeczy, ktore sa zalegle dobrze mi zrobi i spowoduje, ze pojde kilka krokow do przpdu. Wiec STOP lenistwu. Zabieram tyleczek do biurka i robie to, na co mialam ochote dawno temu/
Uwierz mi, podejscie, o ktorym pisze wyzej to zdrowe nastawienie, nie-lekowe, tylko normalnosciowe.
Prokrastynacja to strefa komfortu. Fajnie jest nic nie robic, nie konczyc i sie obijac. Tak samo jak lezec na kanapie wkrecajac sie w rozne gowna.
Ciezej jest z tego nawyku wyjsc, prawda ? Czyli odwrocic sytuacje, zrobic NA ODWROT.
Jeden raz zrobimy na odwrot, drugi, trzei i powoli zacznie nam sie podobac to odwrotne zycie ... A ile satysfakcji, radosci i szczescia !
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
- rit
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 265
- Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 11:51
Czy macie, w trakcie większego nasilenia nerwicy, takie uczucie bycia "samotnym we własnej głowie"? Coś na zasadzie, poczucia mega dotkliwej samotności z całym tym lękiem i problemem.. Ciężko to wytłumaczyć 

„Póki jesteśmy, nie ma śmierci, gdy jest śmierć, nie ma nas” – Epikur
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
"And anytime you feel the pain, hey Jude, refrain, don't carry the world upon your shoulder."
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1050
- Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21
Ciężko to wytłumaczyć komuś kto nie ma pojęcia o cierpieniu w nerwicy lękowe...każdy tutaj cie rozumie bo takie uczucie jest chyba u każdego... 

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 19
- Rejestracja: 10 września 2017, o 07:00
Niestety tak to już jest z nami. Samotność w głowie czasem kiedy jakiś czas mam napady lęku albo ciągły lęk I walczę i walczę wkoncu dopada mnie przygnębienie . Chciałabym ja znokautowac <boks> Ale się nie da ☺
poprostu musimy to jakoś przetrwac i czekać z nadzieją ze kiedyś nasze starania wkoncu pomogą ☺
poprostu musimy to jakoś przetrwac i czekać z nadzieją ze kiedyś nasze starania wkoncu pomogą ☺
- Erni_k
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 82
- Rejestracja: 4 września 2017, o 18:52
Takie stany to ja miałem dawno przed nerwicą, także śmiem twierdzić, że każdy człowiek takie stany miewa. Każdy ma jakiś tam "swój świat i swoje flamastry" i kiedy nie ma w okolicy osoby, która choć trochę do tego świata pasuje, robi się samotnia, albo jest jeszcze inna opcja, obudowaliśmy się murem i nikogo tam nie wpuszczamy
- Ptasiek
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 180
- Rejestracja: 13 czerwca 2016, o 07:00
Ja to nazywam, zyciem w tubie. Widzę świat zewnętrzny, ale ja jestem od niego oddzielona szyba. Siedzę w takiej jakby tubie, gdzie nie ma Ani życia, ani śmierci. Jest pustka, nic.Erni_k pisze: ↑11 października 2017, o 11:12Takie stany to ja miałem dawno przed nerwicą, także śmiem twierdzić, że każdy człowiek takie stany miewa. Każdy ma jakiś tam "swój świat i swoje flamastry" i kiedy nie ma w okolicy osoby, która choć trochę do tego świata pasuje, robi się samotnia, albo jest jeszcze inna opcja, obudowaliśmy się murem i nikogo tam nie wpuszczamy
No healing without feeling
- jestemjakajestem
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 170
- Rejestracja: 29 listopada 2016, o 15:35
witam to znów ja, mnie tez dzis dopadł kryzys, znów gonitwa mysli, głupie mysli tzn lekowe chociaz one towarzyszą mi na codzien ale mnie juz nie przerazaja, zastanawiam sie jaka ta nerwica podstepna gdyz nie odczuwam fizcznie lęku to bombarduje mnie somatyka i głupie lekowe mysli hehe, może to ma zwiazek z tym że leże chora w domu na zapalenie płuc i tchawicy i dołaczyły jeszcze tzw kobiece dni a i mąż ma FOCHA drugi tydzień i sie nie odzywa poprostu życ nie umierać, mam dośc juz tego popieszonego samopoczucia. za dużo tego wszytskiego a jeszcze byłam u psychiatry i zmniejszył mi dawke leku bo twiredzi że jestem na drodze do zdrowia a tuuu buuuum, gorsze dni echhhh.....dobra wyzaliłam sie, znów chaotycznie pozdrawiam
- Ptasiek
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 180
- Rejestracja: 13 czerwca 2016, o 07:00
Powiadasz, nerwica świętuje na całego ?jestemjakajestem pisze: ↑11 października 2017, o 11:32witam to znów ja, mnie tez dzis dopadł kryzys, znów gonitwa mysli, głupie mysli tzn lekowe chociaz one towarzyszą mi na codzien ale mnie juz nie przerazaja, zastanawiam sie jaka ta nerwica podstepna gdyz nie odczuwam fizcznie lęku to bombarduje mnie somatyka i głupie lekowe mysli hehe, może to ma zwiazek z tym że leże chora w domu na zapalenie płuc i tchawicy i dołaczyły jeszcze tzw kobiece dni a i mąż ma FOCHA drugi tydzień i sie nie odzywa poprostu życ nie umierać, mam dośc juz tego popieszonego samopoczucia. za dużo tego wszytskiego a jeszcze byłam u psychiatry i zmniejszył mi dawke leku bo twiredzi że jestem na drodze do zdrowia a tuuu buuuum, gorsze dni echhhh.....dobra wyzaliłam sie, znów chaotycznie pozdrawiam


No healing without feeling