Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Chcę wreszcie zacząć żyć, lęk społeczny

Forum dotyczące problemu jakim jest fobia społeczna oraz inne fobie specyficzne.
Umieszczamy tutaj swoje historie, pytania i wątpliwości.
pszyrodnik
Świeżak na forum
Posty: 8
Rejestracja: 10 kwietnia 2016, o 13:25

14 kwietnia 2016, o 00:47

Całe moje życie toczy się wewnątrz mnie. Od października jestem na studiach i tak na prawdę to nikogo tutaj nie poznałem. Nie ma żadnej osoby, której życie by mnie interesowało i nikogo nie interesuje moje życie. Od podstawówki już miałem problemy z nawiązywaniem nowych znajomości, uciekałem od tego. Umiem rozmawiać z innymi tylko o konkretnych sprawach, w jakiej sali mamy itp. Podczas rozmów na ogół jestem spięty, mam pustkę w głowie (bardzo się otwieram po alkoholu ;p). Mam dosyć tej samotności, chciałbym nauczyć się rozmawiać z ludźmi, tworzyć więzi. Na drodze oczywiście stoi lęk. Będąc na imprezie, odrealnia mnie. Jestem tak spięty, że ledwo kontaktuję. Podejście do nieznanej osoby i zagadanie wydaje się czymś niemożliwym. Jak z tym walczyć, jak rozwijać się w kierunku normalnych więzi ludzkich? Wiem, że mam problemy z poczuciem wartości, lękiem przed akceptacją, ale poprawiło się to trochę dzięki terapii. Nie chcę też popadać w myślenie, które mnie zgubiło przy walce z nerwicą czyli "najpierw sobie wszystko w głowie ułożę, a później zacznę żyć/działać". Myślałem nad tym, żeby próbować nawiązywać nowe znajomości mimo pustki w głowie ( i starać się ją ignorować) co pewnie na początku byłoby porażką, ale może z biegiem czasu byłoby trochę lepiej. Nie wiem jednak, czy to nie jest za głęboka woda i czy nie spowoduje ogromnego nasilenia lęku. Wiem tylko, że muszę podjąć KONKRETNE działanie.

Będę wdzięczny za wszelkie rady, polecane książki, artykułu itp.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

14 kwietnia 2016, o 09:44

Głęboka woda ma zazwyczaj negatywne skutki (np zwiększony lęk) wtedy gdy nie przyzwalamy sobie na to, że w efekcie pracy nad sobą nasilony lęk może przyjść. Po drugie trzeba sobie szkolić podejście (wyrozumiałość własną) do różnych "niepowodzeń". Dobrze jest włąsnego krytyka zastępować własnym przyjacielem, tu masz ciekawe nagranie o tym - postawa-przyjacielska-t5670.html
Więc budowanie nowych nawyków i schematów zawsze jest dobre byle z głową i rozumieniem swoich aktualnych problemów z emocjami. Jak jest wyrozumienie i świadomość to otwiera to drogę do zmian.

Ale ogólnie nie da się obejść pracy nad swoim wnętrzem czyli choćby wewnętrznym poczuciem wartości. Staraj się nie oceniac siebie aktualnie przez pryzmat stosunków międzyludzkich, bowiem to nie będzie ciebie budowac a jedynie utwierdzac, ze jest do lufy. Doceniaj się za inne rzeczy, osiągnięcia i w ogóle za to że, żyjesz - serio, każdy kto żyje może mieć własną wartość, bo aby zyć w tym świecie i w nim przezyć aż do teraz potrzeba wyjątkowych zdolności, umiejętności.
Poza tym zwykle dobrze mieć cel przed sobą, i niekoniecznie tym celem musi być np. - POPRAWA relacji z ludźmi itp. ale ogólny cel, najlepiej jak obejmuje uwagę własnego życia emocjonalnego, czyli poprawę siebie od tej strony emocjonalnej, która jest ważniejsza, niż np. potrzeba akceptacji innych czy obawa o opinię.
Czemu to opinie innych ludzi mają kierować twoim życiem? Generalnie to jest absurd, być może o tym wiesz ale pytanie brzmi na ile jesteś w stanie zmienić spojrzenie na krytykę, opinię innych wobec zwiększenia jakości funkcjonowania i po prostu większej wolności od schematycznych obaw?
Jeśli bardzo chcesz się od tego uwolnić to trzeba mieć świadomość, że na to co cię przeraża i to czego się obawiasz należy zwykle zacząć spoglądać inaczej, bo to to musi być ważne.

Poszukaj sobie w sieci różnych rozwojowych przesłanek - wiele można wynieść z tego dla siebie, najlepiej czytać wiele i to czasem przypadkowo, dobrze jest karmić swoją świadomość i pewne rzeczy poddawać przemyśleniom. W taki sposób tworzą się pewne zalążki wiedzy i spostrzeganie też się zmienia z automatu.
I oczywiście terapia może w tym względzie cię wspomóc.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
kucyki46
Gość

14 kwietnia 2016, o 09:44

https://www.youtube.com/watch?v=VMn25ljAyfg
gotowosc-zyciowa-gotowym-jestes-juz-teraz-t5682.html
mowic-czy-nie-mowic-natretne-mysli-o-ro ... t8339.html

Nie ma czegoś takiego jak porażka. Nie ma niemożliwego. To jest iluzja, którą sobie hodujesz w głowie, kiedy masz wpojone głupoty o urażonej dumie.
Stoch po złocie w Val di Fiemme powiedział "Ojciec mi zawsze powtarzał; czasem musisz 100x przegrać, by raz wygrać" Porażka + wnioski = NAUKA. Trzeba próbować
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

14 kwietnia 2016, o 10:44

Victor super to napisał - żeby nie oceniać siebie pod kątem stosunków międzyludzkich. I ja się w 100% z tym zgadzam. Ja też "lubiłam" robić sobie takie porównania, a nie tak dawno doszłam do wniosku, że one są bezsensu, bo każdy z nas jest inny I niczyja wina, że ma się tyle, a tyle znajomych, po prostu tak w życiu wyszło. Więc to nie jest napewno powód żeby siebie umniejszać. A jest za to wiele rzeczy, które się robi, a których inni nie robią!
Ja np. mam pasję, taka mega pasję I widzę po moich koleżankach, że dużo z nich czegoś takiego nie ma. I co, powinnam sie w sumie z duma tym obnosić, a je uważać za jakieś gorsze :) a to bezsensu.
kucyki46
Gość

14 kwietnia 2016, o 13:51

Olalala pisze: Ja np. mam pasję, taka mega pasję I widzę po moich koleżankach, że dużo z nich czegoś takiego nie ma. I co, powinnam sie w sumie z duma tym obnosić, a je uważać za jakieś gorsze :) a to bezsensu.
Też myślę, że zamiłowanie do "czegoś" bardzo ułatwia w życiu
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

14 kwietnia 2016, o 13:58

A tak od strony technicznej ja poradzę uśmiech, np kupujesz bułki albo aspiryne, usmiechnij się do sprzedawczyni.
Wyślij coś pozywtywnego z siebie i to jest najlepsze przełamywanie lęku, w takich prostych codziennych kontaktach.
Jak masz okazje z kimś pogadac chwile, pogadaj.
Takie małe proste kroki dodają odwagi i pomagają potem w innych sytuachach.
Chodzi o to żeby rozmowa czy konktaktt z ludźmi trochę Ci spowszedniał a nie był czymś od święta
co trzeba jakoś specjalnie przeżywać.
Ja nie wiem czy ludzie są ciekawi mojego zycia, nie myslę o tym, po prostu jak jest okazja to rozmawiam
bo każdy jest inny i na pewno coś co jest we mnie też jest ważne i potrzebne.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
kucyki46
Gość

14 kwietnia 2016, o 14:04

Marianna, bardzo prawdziwe i życiowe, co napisałaś :)
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

14 kwietnia 2016, o 21:18

A tak sobie napisałam co mi przyszło do głowy bo akurat ja tak przełamywałam lęki społeczne po dd:)
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
pszyrodnik
Świeżak na forum
Posty: 8
Rejestracja: 10 kwietnia 2016, o 13:25

14 kwietnia 2016, o 23:43

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi :).
Victor pisze:Dobrze jest włąsnego krytyka zastępować własnym przyjacielem, tu masz ciekawe nagranie o tym - postawa-przyjacielska-t5670.html
Więc budowanie nowych nawyków i schematów zawsze jest dobre byle z głową i rozumieniem swoich aktualnych problemów z emocjami. Jak jest wyrozumienie i świadomość to otwiera to drogę do zmian.
Staram się nad tym pracować. Są duże postępy jeśli chodzi o myśli egzystencjalne i poczucie bezsensu, ale dalej jestem mało wyrozumiały jeśli chodzi o sytuacje społeczne. Pewnie dlatego, że to z tego wyrosły inne nerwicowe problemy.
Victor pisze:Staraj się nie oceniac siebie aktualnie przez pryzmat stosunków międzyludzkich, bowiem to nie będzie ciebie budowac a jedynie utwierdzac, ze jest do lufy.
To jest cholernie trudne, bo mogę spróbować się nie oceniać, ale podejście "nie mam znajomych, mam 19 lat i tyle rzeczy mnie omija ale w sumie i tak jest ok" to dla mnie jakiś wyższy poziom. Już zaakceptowałem, że być może myśli typowo lękowe będą trwać przez całe życie, ale z akceptacją samotności jest inna sprawa. Nie umiem wyzbyć się wrażenia, że to innych osób, kogoś bliskiego brakuje mi do szczęścia. Stąd ta presja.
Olalala pisze:Ja np. mam pasję, taka mega pasję I widzę po moich koleżankach, że dużo z nich czegoś takiego nie ma. I co, powinnam sie w sumie z duma tym obnosić, a je uważać za jakieś gorsze :) a to bezsensu.
Ja też miałem pasje, żyłem tylko nimi. Uczyłem się fizyki po 4-5h dziennie, potrafiłem spędzać całe dnie wędkując, żonglowałem. Ale nie umiem się tym cieszyć w samotności. Chodzę nad wodą i widzę pary/grupy znajomych i mi się odechciewa.
marianna Tak przyzwyczaiłem się do życia egoistycznego, że jest to dla mnie trudne. Niemniej, to jest chyba bardzo ważna rzecz w wyjściu z mojej sytuacji, patrzeć na zewnątrz, widzieć w innych ludziach dobro i je doceniać. Rodzice poświęcali mi mało uwagi i nie dali za dużo miłości i tak sobie myślę, że ja bardziej chcę, żeby to ktoś ze mną był niż chcę być z kimś. Pracuję nad tym, najgorzej jest rano, kiedy wstaję w swoim nerwicowym świecie i wyjść z niego jest trudno.

Dzisiaj poobserwowałem to, jak czuję się rozmawiając z innymi. Przede wszystkim cały czas staram się zachowywać tak, żeby rozmowa ze mną była interesująca, żeby nie nudzić sobą swojego rozmówcy. Oczywiście nie kończy się to dobrze, przez taką presję mam pustkę w głowie. Nie jest ważne, czy rozmowa DLA MNIE jest interesująca, tak jakbym to ja był od zadowalania innych ludzi.
Hare
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 8 marca 2016, o 20:01

15 kwietnia 2016, o 10:20

Może spróbuj terapii Richardsa? Trwa 3 miesiące, można ją wykonać samodzielnie i znaleźć w internecie ;) Sport też może pomóc bo cię trochę rozluźni. A tak poza tym to łączę się w bólu 'smil Jeszcze odnośnie do kontaktów z ludźmi Dale Carnegie napisał fajny poradnik "Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi".
kucyki46
Gość

16 kwietnia 2016, o 17:55

Jesteś bardzo wrażliwym, młodym człowiekiem. Może zdarzy Ci się nawet z tego powodu(bądź to już się stało) usłyszeć od kogoś, że będziesz miał przez to trudniej w życiu. A ja zaprzeczę! Jeżeli obrócisz to na swoją stronę, będziesz miał duzo łatwiej i PIĘKNIEJ . Pokochaj kim jesteś. Wrażliwość bowiem jest jak szósty zmysł. Może widzimy 5/5 ale bywamy jakby przyćmieni. Wrażliwość pozwala POCZUĆ czego oczy nie widzą. Więcej rozumiesz, więcej wiesz i ta wiedza czyni Cię mądrym.
Mądrość jednak sama w sobie jest niczym. Liczy się, co dalej? INTENCJA i DZIAŁANIE.
Zdrowy dystans( a bywa, że i gorzka czekolada się przyda! :) ). Chodzi o to aby nie uzależniać swojego samopoczucia od stanu emocjonalnego, który powodują rózne czynniki z zewnątrz, tylko próbować wyjść ponad to i wyjaśniać sobie, dlaczego dany moment, dane wydarzenie wywołało taką reakcję i co Ty możesz z tego wynieść w bagażu doświadczenia na przyszłość.
topic8507.html Tego się nie wypracuje od razu, nie w kilka dni, a może nawet potrzeba lat, więc nie bądź nadgorliwy. Niech potrzeba znalezienia przyjaciół, czy też "bratniej duszy" nie będzie Twoją piętą Achillesową (więcej o tym w nagraniu Divina), bowiem jeśli zaczniesz to stawiać jako bufor w drodze do szczęścia, nałożysz tylko na siebie niepotrzebną presję na tym punkcie.
Jeżeli czegoś za bardzo chcesz i zaczyna kierować osobą chciwość posiadania "czegoś", to nie dostajesz tego, a sprawy toczą się jakby w przeciwnym kierunku. Jeśli zaś potrafisz powściągnąć Twoje pragnienie i z głową wyobrazisz sobie rozsądną drogę jaka może Cię do tego celu zaprowadzić, lub po prostu idziesz, to z WIARĄ i z czasem, zaczniesz realnie przemierzać ten dystans, aż w końcu to o czym marzysz będzie na wyciągnięcie ręki. A często bywa wtedy i tak, że samo przychodzi.
Ćwicz cierpliwość ( im dłużej pies czeka na kośc, tym więcej śliny z pyska. U ludzi może być odwrotnie - im dłużej czekasz, tym większa satysfakcja. Ważne zaś abyś wiedział na co czekasz i żył jakbyś nie czekał :) ). Jeśli właściwie reagujesz na przebieg rzeczy, one mają prawo stać się po Twojej mysli. Jesli masz mądrosc, masz klucz. Jeśli korzystasz z mądrości w praktyce tzn. korzystasz z klucza - otwierasz kolejne furtki, one prowadzą Cię do wszystkiego.
To są tylko pewne spostrzeżenia, może się przydadzą.
W każdym razie - mimo wszystkich trudnosci, zniewolenia strachem i barier, które są w nas( http://www.filmweb.pl/film/Space+Dive-2012-646696# ), jestem zwolennikiem, życzę sobie, Tobie i Wszystkim, aby nie odkładać życia na później, tylko próbować (poszukiwać), uczyć się(o ile nie jesteś saperem, także na błędach i od innych) i w ten sposób ROZWIJAĆ!
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

16 kwietnia 2016, o 22:29

Kucyki, przepiękny wpis, wzruszylam sie aż. Cala w nim prawda, pokochaj sie, zaakceptuj swoje emocje, nie walcz nimi, ale tez niech nie będą ostatecznością, jak przeplyna to sobie odplyna ;)

Kucyki, Twoja wrażliwość pozwolila Ci napisać cos tak mądrego i pięknego (i prawdziwego ;))
kucyki46
Gość

17 kwietnia 2016, o 11:34

:)

Jedno zostało bez zmian - strach wygląda jak Wyraki, więc jakby Cię złapało, to popatrz sobie na nie troszke i się pośmiej;)
Awatar użytkownika
zeniu87
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 193
Rejestracja: 16 stycznia 2016, o 14:34

17 kwietnia 2016, o 11:46

a ja polece kilka fajnych nutek ktore mi pomagaja:)
https://www.youtube.com/watch?v=asRluZD ... ans1w3xBKQ

-- 17 kwietnia 2016, o 10:46 --
i tez mialem straszny lek zaczalem chodzic do pracy i powoli bo powoli on mijal wiec nie jest latwo ale nikt tego za Ciebie nie zrobi wiec bo boju ja nie mam sil nawet z lozka rano wstac teraz urlop ale ja wole isc do pracy bac babci dziadkowi w szpitalu i uslyszec piekne slowo dziekuje od osoby ktorej nawet nie znam i uwierz ze sie z tego wychodzi nie zalamuj sie jak cos ci nie wyjdzie rano usmiech do ucha i kurcze jak sobie pieknie ptaszki swierkaja:)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

17 kwietnia 2016, o 14:58

pszyrodnik pisze: To jest cholernie trudne, bo mogę spróbować się nie oceniać, ale podejście "nie mam znajomych, mam 19 lat i tyle rzeczy mnie omija ale w sumie i tak jest ok" to dla mnie jakiś wyższy poziom. Już zaakceptowałem, że być może myśli typowo lękowe będą trwać przez całe życie, ale z akceptacją samotności jest inna sprawa. Nie umiem wyzbyć się wrażenia, że to innych osób, kogoś bliskiego brakuje mi do szczęścia. Stąd ta presja.
Ty tu wydaje mi się piszesz o akceptacji negatywnej, takiej, która nie prowadzi do rozwoju a bardziej zamykania się - że "tak pewnie będzie", bo taka moja natura ( w myśli - i tak nie ma szans pewnie na poprawę to chociaż to zaakceptuję).

Super sprawą jest umiejętność odłożenia w czasie własnego rozwoju, odburzenia - w myśl spokojnego procesu poprawy jakości samego siebie i swojego życia. Super jest akceptacja tego, że teraz jest tak i tak, zdarza się to i to ale wszystko to przyjmuję bo mam w tym cel, bo to jest naturalne dla mnie ale przecież nie wieczne bo ode mnie to tak naprawdę zależy.
Jednakże dobrze jest wystrzegać się akceptacji, która nas zamyka, czyli np "bo ludzie nerwicowi to tacy, którym nerwica zawsze będzie już towarzyszyć" ale akceptuję to że tak u mnie będzie.
Nie mam nikogo, jestem samotny bo zawsze taki byłem i pewnie będę i akceptuje to - trudno wtedy wewnętrznie poczuć, ze naprawdę jest okey. Akceptacją nie jest oszukiwanie samego siebie i swoich uczuć.

To są dwie różne sytuacje.

Akceptacja tego, iż teraz jesteś samotny ma po prostu zdejmować presję z tego konkretnego pragnienia tu i teraz, kucki o tym napisał dlaczego jest to tak ważne.
Do tego - "jestem samotny, mam 19 lat ale i tak jest okey" - i tu teraz pytanie co jest okey? Dlaczego kończyć na okey? A co z całym innym życiem, planami, marzeniami?
Jakie masz inne przymioty, cechy, umiejętności, za które mógłbyś się doceniać?
I choćby własnie wrażliwość jest jedną z tych dobrych cech, jak nastąpi u ciebie pewien proces zmian to sam to zauważysz jakże wielka to rzecz.

Do tego nie powtarzaj sobie wkoło jak mantry - ŻE TRUDNO TO ZROBIĆ, tylko jak bardzo warto to zrobić. Pytaj sam siebie dlaczego warto i jaki jest w tym większy cel.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
ODPOWIEDZ