Meczylam sie z tym rok czasu, co rusz dochodzily mi objawy a ja zwiedzilam chyba lekarzy wszystkich specjalnosci i wszelkich szarlatanow. Nic nie pomoglo, poszlam do psychiatry i dostalam leki ktore poczatkowo podzialaly na mnie strasznie i odstawilam, dostalam drugi i nie bylo tak zle a do tego po 2 miesiacach w pelni doszlam do siebie, usmiechalam sie, wszystko bylo jak dawniej. Zdrowa bylam rok czasu i w koncu przyszla pora na odstawienie lekow, odstawilam miesiac byl spokoju i od tygodnia znowu mam panike oraz silna derealizacje

co mam robic? brac te same leki czy isc do psychiatry po inne?
Czy to mi nigdy nie minie? Czy na derealizacje jestesmy skazani na zawsze?