od 5 lat mam natretne mysli typu powieszenie sie. 3 lata bralam tabletki citalopram ale od 2 lat juz ich nie biore, odkad trafilam na ta strone. Zaczelam sama walczyc i prawie mi sie udalo... az do teraz. Moi rodzice sa w trakcie rozwodu i bardzo to przezylam, moj ojciec szantazuje moja mame ze przez nia ma mysli samobojcze, byl ponoc u psychiatry i niby stwierdzono ze ma zaburzenia adaptacyjne. odkad sie o tym dowiedzialam dostalam leku.. mam mysli typu ze on sobie cos zrobi, mam obrazy myslowe ze jestesmy na pogrzebie, ze skoro on sobie cos chce albo nie chce zrobic to ja tez kiedys to zrobie.. boje sie kazdego dzwoniacego telefonu, zaraz przychodza automatycznie mysli ze cos sie stalo, caly czas mam go przed oczami, nie potrafie oderwac sie od tych mysli.. prosze o rade co mam zrobic? traktowac te mysli tak samo jak te poprzednie co kiedys?

Oczywiscie ze tak samo jak poprzednio, skoro wtedy udalo cie sie zaprowadzic spokoj w twoim umysle, teraz takze mozesz tego dokonac.
Dobila cie po prostu ta cala sytuacja i stad sie pojawily natrectwa bo widocznie nie masz jeszcze wyrobionego dystansu do samego zycia, swiata i jego nieustajacych rozmaitych problemow.
A wtedy uklad emocjonalny moze reagowac nerwicowo.

dziekuje za odpowiedz. Staram sie te mysli akceptowac i powtarzam sobie ze pochodza one ze zastraszonego stanu emocjonalnego, ktory chce bym sie bala,. Polawilo mi sie w glowie duzo obrazow zwiazanych z moim ojcem ze chce obebrac sobie zycie. mieszkam zza granica, odkad dowiedzialam sie o tej sytuacji rodzinnej, unikam kontaktowania sie z nimi dlatego ze boje sie kolejnych informacji. Niewiem co tam sie dzieje .. a nerwica narzuca mi w glowie caly ciag wydarzen.. tak chocby ona tam byla i widziala wszystko. sprytna z niej manipulantka...