Ostatnio z moich rozmyślań wynikło pytanie które pragnę Wam zadać.
Mianowicie :
CO SIĘ DZIEJE, GDY NERWICOWIEC (CZĘSTO HIPOCHONDRYK) SPOTKA SIĘ W ŻYCIU ZE SWOIM NAJWIĘKSZYM KOSZMAREM - CIĘŻKĄ CHOROBĄ, CIERPIENIEM?
Przecież bycie hipochondrykiem nie oznacza, że nie zachorujemy. Koszmar może się ziścić. I co wtedy? Miał ktoś taką sytuację? Jak się wtedy reaguje, czy nerwica lękowa popycha nas ku załamaniu?
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Ziszczenie sie koszmarow..
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 108
- Rejestracja: 18 czerwca 2016, o 21:49
Skupmy się raczej na tu i teraz. Nad czymś takim zastanawiać się będziesz jak nie daj Boże zachorujesz... po co robić sobie dodatkowe ciśnienie na bani rozmyslaniem o przyszłości albo co by było gdyby...
Tu i teraz.. ☺
Tu i teraz.. ☺
,,za drzwiami piekła jest brama do nieba!!!...czasem trzeba doświadczyć ciężkich rzeczy żeby móc czegoś dokonać"
,,rzeczy łatwe są mało warte...te trudne są wartościowe"
Ale ja ci mówię, wstań i walcz. To twoje życie, twój największy skarb! "
,,rzeczy łatwe są mało warte...te trudne są wartościowe"
Ale ja ci mówię, wstań i walcz. To twoje życie, twój największy skarb! "
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Zwykle wtedy jest tak przejęty leczeniem, iż nerwica się może zmniejszyć lub całkiem minać. Ale też nie musi, kwestią jest to jakie podejście ma dany człowiek oraz jaką osobowość, charakter.mżawka pisze:Ostatnio z moich rozmyślań wynikło pytanie które pragnę Wam zadać.
Mianowicie :
CO SIĘ DZIEJE, GDY NERWICOWIEC (CZĘSTO HIPOCHONDRYK) SPOTKA SIĘ W ŻYCIU ZE SWOIM NAJWIĘKSZYM KOSZMAREM - CIĘŻKĄ CHOROBĄ, CIERPIENIEM?
Przecież bycie hipochondrykiem nie oznacza, że nie zachorujemy. Koszmar może się ziścić. I co wtedy? Miał ktoś taką sytuację? Jak się wtedy reaguje, czy nerwica lękowa popycha nas ku załamaniu?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi ale co na pewno to pojawia się nowy "cel"

Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 108
- Rejestracja: 18 czerwca 2016, o 21:49
Victor ma w tym racje prosty przyklad.. mam operacyjna przepukline kregoslupa generalnie uciekam..kulawy trochę bo kulawo ale uciekam przed skalpelem i teraz tak, jak mnie złapie ból to prawie nie daje chodzić i uwierz mi moja głowa tak się skupia na tym bólu i z nim związanymi myślami ze wszystko inne mija dd i lęki o serce itp...
,,za drzwiami piekła jest brama do nieba!!!...czasem trzeba doświadczyć ciężkich rzeczy żeby móc czegoś dokonać"
,,rzeczy łatwe są mało warte...te trudne są wartościowe"
Ale ja ci mówię, wstań i walcz. To twoje życie, twój największy skarb! "
,,rzeczy łatwe są mało warte...te trudne są wartościowe"
Ale ja ci mówię, wstań i walcz. To twoje życie, twój największy skarb! "
- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1858
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
Victor jak sobie z tym radzić? Z jednej strony się odburzam, chodzę na terapię. Z drugiej strony dowiedziałam się o endometriozie (taka przypadłość kobieca), mam torbiel na jajniku, planowaną operację. Ta choroba jest niewyleczalna, mogą wracać torbiele aż do menopauzy... to powoduje jakieś obawy i wątpliwości... jest mi z tym ciężko ostatnio, bo to kolejna dawka stresu, a stan emocjonalny jeszcze nie wyszedł całkiem na prostą... staram się do tego podchodzić jak przy zaburzeniu, ćwiczę dialogi wewnętrzne, ze przecież nikt nie zna przyszłości i dlaczego mam zakładać, ze te torbiele będą mi wracać? Akceptuję to tak jak nerwicę i wtedy jest mi lzej, ale czasami się szarpię :/ czekam teraz na operację, która w 100% to potwierdzi. Jak Ty byś do tego podszedł (zakładając jakieś inne nie-kobiecie przewlekłe schorzenieVictor pisze:Zwykle wtedy jest tak przejęty leczeniem, iż nerwica się może zmniejszyć lub całkiem minać. Ale też nie musi, kwestią jest to jakie podejście ma dany człowiek oraz jaką osobowość, charakter.mżawka pisze:Ostatnio z moich rozmyślań wynikło pytanie które pragnę Wam zadać.
Mianowicie :
CO SIĘ DZIEJE, GDY NERWICOWIEC (CZĘSTO HIPOCHONDRYK) SPOTKA SIĘ W ŻYCIU ZE SWOIM NAJWIĘKSZYM KOSZMAREM - CIĘŻKĄ CHOROBĄ, CIERPIENIEM?
Przecież bycie hipochondrykiem nie oznacza, że nie zachorujemy. Koszmar może się ziścić. I co wtedy? Miał ktoś taką sytuację? Jak się wtedy reaguje, czy nerwica lękowa popycha nas ku załamaniu?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi ale co na pewno to pojawia się nowy "cel"
