Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Zatrzymane odburzanie, jakaś mała rada?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Dayan
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 137
Rejestracja: 5 sierpnia 2017, o 22:01

15 grudnia 2019, o 15:54

Chyba rozumiem ale mówisz o analizie czyli tym własnym rozdmuchiwaniu sprawy w głowie? Bo jeśli tak to dobrze jest to ograniczać, czasami stopować jak jest jej za dużo i ogólnie podchodzić do tego jak do czegoś niepotrzebnego do wykonywania, zbędnego mimo, że czujemy potrzebę kręcenia się wkoło tematu. A jakie masz myśli?
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

16 grudnia 2019, o 02:22

cagan pisze:
14 grudnia 2019, o 01:30
Victor
Powiedz, czy jesli ja jestem sam od 3,5 roku po rozwodzie, to teraz odburzajac sie mam trudniej z racji samotnosci? Po pracy wracam do domu ( jest mama ) z powodu tez pory roku dlugie wieczory siedze sam nudze sie , wiecej mysli no gleboko jest w glowie? Wiesz, czemu tak pytam? pewnie zastanawiac cie moze? Bo ciezko mi odnalez sens .. zalamalem sie tym i nadal gdzies mnie to gnebi//
Pozdrawiam Dawid
Cagan z tego co pamiętam to chyba po rozwodzie ogólnie zaczęły się Twoje problemy bardziej, widać więc, że to był dla Ciebie trudny czas. Oczywiście, że różne czynniki emocjonalne mogą wpływać na odburzanie, choć to troszkę zależy jak do nich podejdziemy.
Innymi słowy możesz sobie założyć, że obecnie priorytetem będzie dojście do jakiejś względnej równowagi ze swoimi stanami (bo teraz szukanie na siłę partnerki to raczej słaby pomysł) a jednocześnie korzystanie z innych mozliwości towarzystwa, np. ogólnie znajomych. A z tego co wiem masz takowych.
Klaudiaaa pisze:
14 grudnia 2019, o 17:44

Masz rację Victor, ale to też nie było tak, że ja się tylko zajmowałam życiem ale traktowałam myśli niektóre natrętne z przyzwoleniem na nie. Pojawiały się myśli a ja dawałam im być i jak pisałam w innym wątku był okres gdzie przestawały mi przeszkadzać. Kryzysy też ale doszło do momentu, że to wszystko się nasiliło ponownie a przede wszystkim obawy, że niektóre myśli się spełnią. Przestałam móc na to przyzwalać bo to nie były już wyrywkowe myśli a trwające od rana do wieczora. Dlatego pytanie co dalej?
Klaudia moim celem nie jest atak na Ciebie bo rozumiem, ze czujesz się pogubiona i widzę, że trochę różnorakosc informacji Ci miesza w głowie. Mam jednak też nieodparte wrażenie, że do odburzania podchodzisz trochę w taki zadaniowy sposób. Ktoś mi powie zajmować się życiem? Huuaaaaaa ZAJMOWAĆ SIĘ ŻYCIEM! I tym podobne. Rozumiesz o czym piszę?
Odburzanie wymaga własnych wniosków, wiec mam takie zadanko dla Ciebie. Posiadasz z tego co widzę wiedzę, to może rozpisz sobie w jaki sposób widzisz mechanizmy zaburzenia u siebie, oraz jak Twoim zdaniem możesz ustosunkowywać się do tego aby zachować trochę równowagi? Jak np. Twoim zdaniem umniejszyć znaczenie myśli lękowych czy też samego lęku?
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Klaudiaaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 61
Rejestracja: 20 września 2019, o 10:31

18 grudnia 2019, o 23:42

Dayan pisze:
15 grudnia 2019, o 15:54
Chyba rozumiem ale mówisz o analizie czyli tym własnym rozdmuchiwaniu sprawy w głowie? Bo jeśli tak to dobrze jest to ograniczać, czasami stopować jak jest jej za dużo i ogólnie podchodzić do tego jak do czegoś niepotrzebnego do wykonywania, zbędnego mimo, że czujemy potrzebę kręcenia się wkoło tematu. A jakie masz myśli?
Tak tej analizie która toczy się w głowie nawet jak coś robię ale to są moje jakby myśli. Mam na to przyzwalać żeby to było? Ostatnio gdzieś przeczytałam, żeby z analizą nic nie robić ale nie do końca to rozumiem bo się w to wkręcam jak tak robię, a analiza pojawia się nie wiadomo kiedy.
Victor pisze:
16 grudnia 2019, o 02:22

Klaudia moim celem nie jest atak na Ciebie bo rozumiem, ze czujesz się pogubiona i widzę, że trochę różnorakosc informacji Ci miesza w głowie. Mam jednak też nieodparte wrażenie, że do odburzania podchodzisz trochę w taki zadaniowy sposób. Ktoś mi powie zajmować się życiem? Huuaaaaaa ZAJMOWAĆ SIĘ ŻYCIEM! I tym podobne. Rozumiesz o czym piszę?
Odburzanie wymaga własnych wniosków, wiec mam takie zadanko dla Ciebie. Posiadasz z tego co widzę wiedzę, to może rozpisz sobie w jaki sposób widzisz mechanizmy zaburzenia u siebie, oraz jak Twoim zdaniem możesz ustosunkowywać się do tego aby zachować trochę równowagi? Jak np. Twoim zdaniem umniejszyć znaczenie myśli lękowych czy też samego lęku?
Tak to prawda trochę tak do tego podchodzę, ale nie do końca rozumiem po prostu czemu ignorowałam myśli przez ponad rok czasu, a w pewnym momencie nagle stan nasilił mi się.
Dobrze rozpisze to sobie co zaproponowałeś.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

19 grudnia 2019, o 00:05

Klaudiaaa pisze:
18 grudnia 2019, o 23:42

Tak to prawda trochę tak do tego podchodzę, ale nie do końca rozumiem po prostu czemu ignorowałam myśli przez ponad rok czasu, a w pewnym momencie nagle stan nasilił mi się.
Dobrze rozpisze to sobie co zaproponowałeś.
Klaudia rozpisz i podziel się tym z nami. Co do myśli, to wiesz ja nie twierdzę, że nie starałaś się. Ale Viciu widzi w tym co piszesz pewną sprzeczność, a mianowicie z jednej strony tak bardzo pracowałaś nad dopuszczaniem myśli, ignorowaniem, przyzwalaniem itd. ale z drugiej planowałaś dzień od rana do nocy, wypełniając cały zajęciami, po co w takim razie? Skoro myśli i samopoczucie to nic złego i można na to pozwalać? Więc po co robić nadmierną aktywność byle tego nie czuć? Wystarczy normalna aktywność plus poznawcze nastawianie się.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Dayan
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 137
Rejestracja: 5 sierpnia 2017, o 22:01

19 grudnia 2019, o 19:26

Klaudiaaa pisze:
18 grudnia 2019, o 23:42
Dayan pisze:
15 grudnia 2019, o 15:54
Chyba rozumiem ale mówisz o analizie czyli tym własnym rozdmuchiwaniu sprawy w głowie? Bo jeśli tak to dobrze jest to ograniczać, czasami stopować jak jest jej za dużo i ogólnie podchodzić do tego jak do czegoś niepotrzebnego do wykonywania, zbędnego mimo, że czujemy potrzebę kręcenia się wkoło tematu. A jakie masz myśli?
Tak tej analizie która toczy się w głowie nawet jak coś robię ale to są moje jakby myśli. Mam na to przyzwalać żeby to było? Ostatnio gdzieś przeczytałam, żeby z analizą nic nie robić ale nie do końca to rozumiem bo się w to wkręcam jak tak robię, a analiza pojawia się nie wiadomo kiedy.
Mogę powiedzieć jak było u mnie, analizę stopowałem bardzo często na siłę bo ona nie jest dobra. Teraz już jakoś specjalnie nie muszę bo jak się nawet coś zaczyna okresami to myślę spadaj i łatwiej mi to przepuścić już i nie prowadzić monologów analitycznych. Długi czas jednak stopowałem bo inaczej nie dało się nie brnąć w to. Ty chyba mówisz o czymś innym bo na analizę nie da się chyba przyzwalać. Albo ja nie rozumiem o czym piszesz.
Klaudiaaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 61
Rejestracja: 20 września 2019, o 10:31

22 grudnia 2019, o 14:20

Dobra juz trochę kumam o co wam chodzi :) ja nie nadawałam myślą wartości ale i tak się tego bałam w głębi ducha. Zrobię to trochę teraz inaczej ale najpierw rozpisze :p udanych świąt życzę i dziękuję za odpowiedzi.
Dajana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 9 lipca 2018, o 19:08

24 grudnia 2019, o 12:40

Klaudiaaa pisze:
22 grudnia 2019, o 14:20
Dobra juz trochę kumam o co wam chodzi :) ja nie nadawałam myślą wartości ale i tak się tego bałam w głębi ducha. Zrobię to trochę teraz inaczej ale najpierw rozpisze :p udanych świąt życzę i dziękuję za odpowiedzi.
Jakbyś miała chwilę to daj znać proszę, napisałam na fb i tu. Ja nadal nie rozumiem :cry: :( miałam myśli prawie całkowicie opanowane i sądziłam, że jestem na ostatniej prostej do odburzenia. Obserwowałam je i przepływały przeze mnie jak się tylko coś pojawiało ale nie mogę teraz znowu tego zrobić, nie mogę do tego wrócić co robiłam bo nasiliły się potrójnie. jak mi wcześniej niepokój opadł tak teraz urósł i nie pomaga nawet zamiana wizualizacyjna. Wiem, że powiecie, ze to kryzys ale to za długo trochę to trwa. Czuję ciągle, że może mi odwalić i to z takim silnym przekonaniem. Boje się, ze stracę nad sobą panowanie i nie wytrzymam tego. Tych myśli jest tak wiele, że nie mogę tego olać. Miałam konsultacje z Hewadem ale nie wychodzi mi już własnie to obserwowanie myśli i siebie z boku tak jak wcześniej i czuję, że stanęłam w martwym punkcie, wszystko się nasiliło i nie idzie mi zlewanie tego. Relaksacja i medytacja też nie daje nawet chwilowej ulgi :( cały czas czuję jakbym za chwilę miała oszaleć :cry:
Awatar użytkownika
Potok
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 171
Rejestracja: 27 lipca 2019, o 07:23

24 grudnia 2019, o 12:52

Po Twojej wypowiedzi wyczuwam że nie masz pełnej akceptacji do stanu w jakim jesteś. Właśnie ten strach przed utratą panowania trzyma Cię w tym stanie. Boisz się tego stanu a trzeba go akceptować. U mnie było podobnie przez kilka miesięcy, jedna wielka bujanka 2 tygodnie spokoju i zaraz nawrót natrętów że nerwica powraca i dzięki temu faktycznie powracała razem z derelką.
Ostatnio zmieniony 24 grudnia 2019, o 12:54 przez Potok, łącznie zmieniany 1 raz.
helpmi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 535
Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 20:43

24 grudnia 2019, o 12:53

Dajana pisze:
24 grudnia 2019, o 12:40
Klaudiaaa pisze:
22 grudnia 2019, o 14:20
Dobra juz trochę kumam o co wam chodzi :) ja nie nadawałam myślą wartości ale i tak się tego bałam w głębi ducha. Zrobię to trochę teraz inaczej ale najpierw rozpisze :p udanych świąt życzę i dziękuję za odpowiedzi.
Jakbyś miała chwilę to daj znać proszę, napisałam na fb i tu. Ja nadal nie rozumiem :cry: :( miałam myśli prawie całkowicie opanowane i sądziłam, że jestem na ostatniej prostej do odburzenia. Obserwowałam je i przepływały przeze mnie jak się tylko coś pojawiało ale nie mogę teraz znowu tego zrobić, nie mogę do tego wrócić co robiłam bo nasiliły się potrójnie. jak mi wcześniej niepokój opadł tak teraz urósł i nie pomaga nawet zamiana wizualizacyjna. Wiem, że powiecie, ze to kryzys ale to za długo trochę to trwa. Czuję ciągle, że może mi odwalić i to z takim silnym przekonaniem. Boje się, ze stracę nad sobą panowanie i nie wytrzymam tego. Tych myśli jest tak wiele, że nie mogę tego olać. Miałam konsultacje z Hewadem ale nie wychodzi mi już własnie to obserwowanie myśli i siebie z boku tak jak wcześniej i czuję, że stanęłam w martwym punkcie, wszystko się nasiliło i nie idzie mi zlewanie tego. Relaksacja i medytacja też nie daje nawet chwilowej ulgi :( cały czas czuję jakbym za chwilę miała oszaleć :cry:
Przy nerwicy się tak czuje zbliżające szaleństwo, ja też byłem milion razy pewien że to się stało a nie nawet że dopiero stanie. Najlepiej takiej pewności się poddać i wystawić czyli sprawdzić jak to się zwykło mawiać co nerwica ma w rękawie a tam pusto bo nic więcej nie może niż to co masz teraz. Nie możesz obserwować bo masz teraz duży lęk a wtedy to powoduje dużo myśli i jak nie możesz to się nie zmuszaj, niech się wyszaleje a ty poryzykuj trochę na to uczucie szaleństwa a jak napięcie się zmniejszy to wrócisz do obserwowania bo wtedy zobaczysz że będziesz umiała
Dajana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 9 lipca 2018, o 19:08

24 grudnia 2019, o 12:58

Dziękuję za odp, akceptacja to jest zależna od stanu niestety dlatego nie zgadzam się, że jej nie miałam bo jeszcze niedawno akceptowałam wszystko co przychodziło do głowy. Ale teraz akceptacja to nie istnieje bo czuję 24 godzinne przerażenie i lęk. Idę zając się przygotowaniami do świąt jeszcze raz dziękuję za tych klika słów!
helpmi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 535
Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 20:43

24 grudnia 2019, o 13:01

Dajana pisze:
24 grudnia 2019, o 12:58
Dziękuję za odp, akceptacja to jest zależna od stanu niestety dlatego nie zgadzam się, że jej nie miałam bo jeszcze niedawno akceptowałam wszystko co przychodziło do głowy. Ale teraz akceptacja to nie istnieje bo czuję 24 godzinne przerażenie i lęk. Idę zając się przygotowaniami do świąt jeszcze raz dziękuję za tych klika słów!
wydaje mi się, że Ty z myślami to dobrze sobie to rozpracowałaś i dobrze robiłaś i dalej to rób jak będziesz mogła ale chyba po prostu nie przełamałaś głównej obawy o tą utratę kontroli, depresję i tak dalej. Czyli wyciszyłaś myśli ale obawa została i wyszła po czasie na pierwszy plan, a wtedy zawsze wszystko się nasila. Do tego piszesz o niepokoju tak jakbyś go chciała unikać a jego się nie unika tylko wręcz odwrotnie.
Awatar użytkownika
Potok
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 171
Rejestracja: 27 lipca 2019, o 07:23

24 grudnia 2019, o 13:26

Dajana pisze:
24 grudnia 2019, o 12:58
Dziękuję za odp, akceptacja to jest zależna od stanu niestety dlatego nie zgadzam się, że jej nie miałam bo jeszcze niedawno akceptowałam wszystko co przychodziło do głowy. Ale teraz akceptacja to nie istnieje bo czuję 24 godzinne przerażenie i lęk. Idę zając się przygotowaniami do świąt jeszcze raz dziękuję za tych klika słów!
Ok akceptowałaś myśli ale czy zaakceptowałaś stan w jakim jesteś czyli nerwice? Czuje że się boisz nawrotu i to Ciebie nakręca.
Dajana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 9 lipca 2018, o 19:08

24 grudnia 2019, o 13:32

helpmi pisze:
24 grudnia 2019, o 13:01
Dajana pisze:
24 grudnia 2019, o 12:58
Dziękuję za odp, akceptacja to jest zależna od stanu niestety dlatego nie zgadzam się, że jej nie miałam bo jeszcze niedawno akceptowałam wszystko co przychodziło do głowy. Ale teraz akceptacja to nie istnieje bo czuję 24 godzinne przerażenie i lęk. Idę zając się przygotowaniami do świąt jeszcze raz dziękuję za tych klika słów!
wydaje mi się, że Ty z myślami to dobrze sobie to rozpracowałaś i dobrze robiłaś i dalej to rób jak będziesz mogła ale chyba po prostu nie przełamałaś głównej obawy o tą utratę kontroli, depresję i tak dalej. Czyli wyciszyłaś myśli ale obawa została i wyszła po czasie na pierwszy plan, a wtedy zawsze wszystko się nasila. Do tego piszesz o niepokoju tak jakbyś go chciała unikać a jego się nie unika tylko wręcz odwrotnie.
Własnie to nie do końca jest dla mnie jasne, z jednej strony mam napięcie wizualizować jako coś innego niż czuję aby się zmniejszało, relaksować się, zajmować życiem więc co to znaczy odwrotnie mam do niego podchodzić? Ale z tą obawą masz rację bo zauważam że obawa to nie tylko myśl a też silne wrażenie. A co mam robić z analizą? Wyżej padło to pytanie wiem ale jak ty radzisz obserwować ją tez tak jak myśli?
Potok pisze:
24 grudnia 2019, o 13:26
Dajana pisze:
24 grudnia 2019, o 12:58
Dziękuję za odp, akceptacja to jest zależna od stanu niestety dlatego nie zgadzam się, że jej nie miałam bo jeszcze niedawno akceptowałam wszystko co przychodziło do głowy. Ale teraz akceptacja to nie istnieje bo czuję 24 godzinne przerażenie i lęk. Idę zając się przygotowaniami do świąt jeszcze raz dziękuję za tych klika słów!
Ok akceptowałaś myśli ale czy zaakceptowałaś stan w jakim jesteś czyli nerwice? Czuje że się boisz nawrotu i to Ciebie nakręca.
Ja wiem, że mam nerwicę i logicznie w ogóle tego nie neguję ale w momencie tego lęku nie czuje tego. Nie wiem w sumie jak to inaczej opisać
helpmi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 535
Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 20:43

24 grudnia 2019, o 13:46

bardzo komplikujesz sobie to wszystko ;/ nie wiem tak do końca co to znaczy obserwowanie analizy bo analizowanie bardzo rozkręca nerwę i bardziej bym stawiał na to żeby ją zatrzymywać zawsze wtedy kiedy się uda. Logicznie to my zawsze wszystko w nerwicy wiemy jak się o niej posłucha ale głównie chodzi o to aby akceptować to jak jest teraz w tym momencie i to właśnie nawet jak nie odczuwasz tego w sobie. Skupiać się owszem na otoczeniu ale z niepokojem to bym nic nie robił i go w nic nie zmieniał bo przecież on jest spowodowany tym że się czegoś boisz. Dlatego ryzykowałbym na to czego się boisz w tych silnych lękach a inne myśli w ciągu dnia bym racjonalizował i przepuszczał. kiedy będziesz robiła tak długo to przejdzie. super>
Dajana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 9 lipca 2018, o 19:08

24 grudnia 2019, o 13:53

Dobra trochę się uspokoiłam że nadal jest dla mnie nadzieja, dziękuję wam raz jeszcze serdecznie za odpowiedzi! Helpmi będę mogła napisać do Ciebie PW na dniach? Bo napisałeś tu parę takich rzeczy, które mnie zainteresowały. Wesoły Świąt :>
ODPOWIEDZ