Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
wyzdrowieni z rocd
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 173
- Rejestracja: 21 stycznia 2017, o 10:35
cześć,
czytając tutaj sporo wpisów (wszystkich dotyczacych tej tematyki jaka jest zawarta w tytule) zauwazylam, ze jest tu kilka osob, ktore wyszly z tego zaburzenia.
Jesliby mogly, to prosilabym o jako takie wskazowki, a mianowicie:
czy mieliscie wizyty u psychologow/psychiatrow?
uzywaliscie lekow?
co robiliscie, gdy mieliscie chwile zalamania?
czy mieliscie czasem nie do powstrzymania chec odejscia?
i ogolne radzenie sobie z tym cholerstwem.
zauwazylam znaczaca rzecz. gdy chce odejsc i juz ma dojsc do owego "zerwania" (czyli plakania przez dwie godziny zeby w koncu to wydusic) to na drugi dzien nastepuje dzien bez mysli, a raczej mysli sa ale nie dolujace tylko dajace motywacje, zeby bardziej pracowac nad soba i widac to bardziej ze to zaburzenie, bo po tym zajsciu tak jakby na nowo czuje chec i zapal do tego zeby z tym walczyc.
nie wiem czy zrozumieliscie.
czytając tutaj sporo wpisów (wszystkich dotyczacych tej tematyki jaka jest zawarta w tytule) zauwazylam, ze jest tu kilka osob, ktore wyszly z tego zaburzenia.
Jesliby mogly, to prosilabym o jako takie wskazowki, a mianowicie:
czy mieliscie wizyty u psychologow/psychiatrow?
uzywaliscie lekow?
co robiliscie, gdy mieliscie chwile zalamania?
czy mieliscie czasem nie do powstrzymania chec odejscia?
i ogolne radzenie sobie z tym cholerstwem.
zauwazylam znaczaca rzecz. gdy chce odejsc i juz ma dojsc do owego "zerwania" (czyli plakania przez dwie godziny zeby w koncu to wydusic) to na drugi dzien nastepuje dzien bez mysli, a raczej mysli sa ale nie dolujace tylko dajace motywacje, zeby bardziej pracowac nad soba i widac to bardziej ze to zaburzenie, bo po tym zajsciu tak jakby na nowo czuje chec i zapal do tego zeby z tym walczyc.
nie wiem czy zrozumieliscie.
- Ardiano K-ce
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 285
- Rejestracja: 10 marca 2017, o 05:36
Wszystko napisałaś,jasno i klarownie.Upadki,wzloty,bole i derealizacje z depersonalizacjami przechodzi kazdy/da z nas.Jesli rozumiesz,to wszystko powinno to przyspieszyć okres twojej psychicznej rekonwalescencji.Ja bylem u psychiatry,ale tulko po leki a terapie miałem darmowa od kumpla,ktory wyszedł z depresji,oraz kilku YouTuberow.Glowa do gory i cierpliwości,poradzisz sobie. A o mysli samobujcze i inne sie nie martw. 

Nie żyjesz chwilą obecną,to żyjesz w własnej głowie.Przeszłość i przyszłość istnieją,jedynie w twojej głowie.
wyjdź ze swojej głowy i zacznij żyć,bo sensem i prawdziwym celem życia,jest życie samo w sobie.
wyjdź ze swojej głowy i zacznij żyć,bo sensem i prawdziwym celem życia,jest życie samo w sobie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 173
- Rejestracja: 21 stycznia 2017, o 10:35
dziekuje za odpowiedz,
mysli samobojczych o dziwo nie mam (wyzej chodzilo mi o odejscie w sensie od chlopaka),
tu chodzi o to, ze niby rozumiem, niby wiem, ze nerwica, ale mysli podpowiadaja swoje, malymi krokami zaczynam rozumiec, ze moje mysli sa przeciwienstwem tego, co faktycznie chcialabym odczuwac, postrzegac.
rowniez widze jeden maly aspekt-jesli bysmy nie kochali, nie bilibysmy sie z tymi myslami tak bardzo, nie odpychalibysmy ich, nie plakalibysmy przez nie, nie chcielibysmy zeby one odeszly, a w dobrych dniach nie dostrzegalibysmy tego malego promyczka nadziei.
jednak moje pisanie, a moje myslenie to dwa rozne swiaty. teraz pisze to, a za chwile potrafie plakac ze wpadlam w sidla nerwicy.
mysli samobojczych o dziwo nie mam (wyzej chodzilo mi o odejscie w sensie od chlopaka),
tu chodzi o to, ze niby rozumiem, niby wiem, ze nerwica, ale mysli podpowiadaja swoje, malymi krokami zaczynam rozumiec, ze moje mysli sa przeciwienstwem tego, co faktycznie chcialabym odczuwac, postrzegac.
rowniez widze jeden maly aspekt-jesli bysmy nie kochali, nie bilibysmy sie z tymi myslami tak bardzo, nie odpychalibysmy ich, nie plakalibysmy przez nie, nie chcielibysmy zeby one odeszly, a w dobrych dniach nie dostrzegalibysmy tego malego promyczka nadziei.
jednak moje pisanie, a moje myslenie to dwa rozne swiaty. teraz pisze to, a za chwile potrafie plakac ze wpadlam w sidla nerwicy.
- Ardiano K-ce
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 285
- Rejestracja: 10 marca 2017, o 05:36
Nie potrzebnie.Dla mnie nerwica,to swego rodzaju proba i lekcja.Od czasu zaburzenia,dowiedziałem sie więcej,niz bym chcial.Nauczyłem sie patrzeć inaczej na wiele rzeczy i prawidłowo je interrpretowac.Sa ludzie bez rak,nog i żyją,sa szczesliwi.Gdzieś na swiecie,porywa sie kobiety i sprzedaje,zmuszajac do niewolnictwa.Jak przez to przejdziesz,zrozumiesz ,ze jesteś wolna i możesz co tylko chcesz.Poki co,badz cierpliwa,zyczliwa i pelna miłości do samej siebie.Z myslami sie nie szarp,niech sa i daj im płynąć a zobaczysz,ze przemina.1 zasada buddy' wszystko przemija'.
Nie żyjesz chwilą obecną,to żyjesz w własnej głowie.Przeszłość i przyszłość istnieją,jedynie w twojej głowie.
wyjdź ze swojej głowy i zacznij żyć,bo sensem i prawdziwym celem życia,jest życie samo w sobie.
wyjdź ze swojej głowy i zacznij żyć,bo sensem i prawdziwym celem życia,jest życie samo w sobie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 173
- Rejestracja: 21 stycznia 2017, o 10:35
z jednej strony wlasnie sa te mysli "kurde, sama tyle rszy sie sprzeciwialas temu wszystkiemu, a nie potrafisz zawierzyc sama sobie" ale za chwile przychodzi, ze sama siebie oklamuje w stosunku do moich uczuc, tylko ze kiedy mam przeblyski to na praede chce zeby te chwile trwaly wiecznie, wiem ze moj strach o wszystko ma tu mocne dzialanie, ale jak tu zrozumiec sama siebie, kiedy nie wierzy sie nawet wlasnemu ja. od czterech miesiecy praktycznie walcze z ta sama mysla i raz rozumiem prawie wszystko, nadchodzi zly dzien-musze zaczynac od poczatku i to mnie gnebi.
- Ardiano K-ce
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 285
- Rejestracja: 10 marca 2017, o 05:36
Bo nie rozgryzlas najwazniejszego,co jest kluczem.Tu nie chce sie rozpisywać,jesli chetna jesteś zapraszam na pw
Nie żyjesz chwilą obecną,to żyjesz w własnej głowie.Przeszłość i przyszłość istnieją,jedynie w twojej głowie.
wyjdź ze swojej głowy i zacznij żyć,bo sensem i prawdziwym celem życia,jest życie samo w sobie.
wyjdź ze swojej głowy i zacznij żyć,bo sensem i prawdziwym celem życia,jest życie samo w sobie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 52
- Rejestracja: 15 kwietnia 2016, o 14:26
1. Przyczyną tych mysli jest strach- strach jest takim samym uczuciem jak wszystkie inne i pociąga za sobą pewne reakcje.
2. Złe myśli to wynik strachu- tak naprawde robisz wszystko żeby zapobiec sytuacjom, które masz w myslach. Chcesz być ze swoim chłopakiem i walczysz o to z tymi myslami, bo w głębi siebie wiesz, że go kochasz tylko musisz rozbić warstwę strachu, którą to łatwo złapać jak nie miało się z nim do czynienia wcześniej.
3. To, że rocd Ci się przytrafiło jest świadectwem, że kochasz swojgo chłopaka, bo to oznacza, że darzysz go silnymi uczuciami- nie dostałabyś rocd wobec obojętnej osoby. Przyczyną rozstań jest obojętność wobec drugiej osoby, a nie silne uczucia.
4. Nerwica rocd nie jest niczym groźnym. Jedynie siedzi w Twojej głowie i jest dla Ciebie pewną lekcją- ja kocham tylko mocniej swoją dziewczynę po wyjściu z rocd niż przed tą przypadłością. Po rocd dużo lepiej doceniam nasz wspólny czas i więź, która mamy.
5. To, że chcesz z tym walczyć to kolejne świadectwo, że te myśli nie są tym, z czym się identyfikujesz. Chcesz je pokonać i być ze swoim chłopakiem.
6. Czas zrozumieć, że te myśli to sygnał ostrzegawczy, który źle interpretujemy- nie można go postrzegać jako myśli, która nam podpowiada co zrobić, to tak jak wyobrażenie, że spadamy w przepaść miałaby zachęcać do skoku w przepaść. Podobnie złe myśli o kimś kogo kochamy, to sygnał ostrzegawczy, by go nie zostawiać, sygnał, że ta osoba jes nam potrzebna. Kiedy to załapiemy, można powiedzieć sobie "dzięki mózgu, że mnie ostrzegłeś, ale ja kocham swojego partnera/partnerkę i nie potrzebuję już Twoich ostrzeżeń, poradzę sobie"
7. Nie łamac się z powodu nawrotów. Będą się zdarzać, najwazniejsze być na nie odpornym i szybko je gasić, a najlepiej zajmując sobie czas z druga osobą i zacząc się usmiechac
Gwarantuję, że po wyjściu z rocd rozumiemy, że nasz związek jest faktycznie super i świetnie, że nam się przytrafiła ta druga osoba. Można powiedziec, że roc to taka siłownia dla naszych uczuć. Trochę poboli przy ćwiczeniu, ale później uczucia jak mięśnie po siłowni rosną. Trzeba je tylko dobrze pożywić różnymi przyjemnościami zarezerwowanymi dla zakochanych 
2. Złe myśli to wynik strachu- tak naprawde robisz wszystko żeby zapobiec sytuacjom, które masz w myslach. Chcesz być ze swoim chłopakiem i walczysz o to z tymi myslami, bo w głębi siebie wiesz, że go kochasz tylko musisz rozbić warstwę strachu, którą to łatwo złapać jak nie miało się z nim do czynienia wcześniej.
3. To, że rocd Ci się przytrafiło jest świadectwem, że kochasz swojgo chłopaka, bo to oznacza, że darzysz go silnymi uczuciami- nie dostałabyś rocd wobec obojętnej osoby. Przyczyną rozstań jest obojętność wobec drugiej osoby, a nie silne uczucia.
4. Nerwica rocd nie jest niczym groźnym. Jedynie siedzi w Twojej głowie i jest dla Ciebie pewną lekcją- ja kocham tylko mocniej swoją dziewczynę po wyjściu z rocd niż przed tą przypadłością. Po rocd dużo lepiej doceniam nasz wspólny czas i więź, która mamy.
5. To, że chcesz z tym walczyć to kolejne świadectwo, że te myśli nie są tym, z czym się identyfikujesz. Chcesz je pokonać i być ze swoim chłopakiem.
6. Czas zrozumieć, że te myśli to sygnał ostrzegawczy, który źle interpretujemy- nie można go postrzegać jako myśli, która nam podpowiada co zrobić, to tak jak wyobrażenie, że spadamy w przepaść miałaby zachęcać do skoku w przepaść. Podobnie złe myśli o kimś kogo kochamy, to sygnał ostrzegawczy, by go nie zostawiać, sygnał, że ta osoba jes nam potrzebna. Kiedy to załapiemy, można powiedzieć sobie "dzięki mózgu, że mnie ostrzegłeś, ale ja kocham swojego partnera/partnerkę i nie potrzebuję już Twoich ostrzeżeń, poradzę sobie"
7. Nie łamac się z powodu nawrotów. Będą się zdarzać, najwazniejsze być na nie odpornym i szybko je gasić, a najlepiej zajmując sobie czas z druga osobą i zacząc się usmiechac


- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Damian, bardzo Ci dziękuję za Twojego posta. Strasznie budujące, to co napisałeś. Super mieć świadomość, że da się to pokonać, jeszcze raz wielkie dzięki! 

jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
-
- Gość
Takie moje przemyślenia: może warto puścić trochę kontrolę i pomyśleć, że przecież ja NIE MUSZĘ kogoś kochać, ale jeśli trwam i dobrze mi z tą osobą to coś jest na rzeczy
im więcej tych analiz tym człowiek myśli sobie, że jak przestanie myślec o tym to coś się stanie, a może warto przestać zadreczac się i skupić trochę na sobie POZYTYWNIE, zrobić coś dla siebie, myśleć o sobie dobrze, że nikogo nie ranimy innego tymi myślami, tylko siebie, trzymamy tą kontrolę, aby nie wypuścić tego z ręki, tak jakby, np. trzymam się czegoś, żeby nie spaść z wysokości - a jak nie myślę o tym to przecież i tak trzymam
i ten świat realny trwa nadal! Ehh takie przemyślenia...
-- 21 marca 2017, o 23:37 --
Przecież jako człowiek możemy się na kogoś złościć i to nie oznacza, że kogoś nie kochamy... Nie musimy skupiać się na czymś w stu procentach, nie wymagajmy na dużo od siebie
niestety w natrętynych myślach tak jest, że coś nam się przypomni i nie dajemy sobie z tym rady, ale czemu to ma nami rządzić! Nie nadawajmy temu wartości! Głupoty odejdzcie z mojej głowy, chcę być świadomym człowiekiem i wiem czego chcę! To trudne... Pewnie zawsze będą wątpliwości, ale warto walczyć


-- 21 marca 2017, o 23:37 --
Przecież jako człowiek możemy się na kogoś złościć i to nie oznacza, że kogoś nie kochamy... Nie musimy skupiać się na czymś w stu procentach, nie wymagajmy na dużo od siebie

-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 502
- Rejestracja: 3 grudnia 2015, o 19:44
Fajnie napisane, myślę, że przy nerwicy, rocd można inaczej spojrzeć na związek z drugą osobą, tak jakby na trzeźwo, bez uczuć, na całkiem innym poziomie:)damiank7 pisze:1. Przyczyną tych mysli jest strach- strach jest takim samym uczuciem jak wszystkie inne i pociąga za sobą pewne reakcje.
2. Złe myśli to wynik strachu- tak naprawde robisz wszystko żeby zapobiec sytuacjom, które masz w myslach. Chcesz być ze swoim chłopakiem i walczysz o to z tymi myslami, bo w głębi siebie wiesz, że go kochasz tylko musisz rozbić warstwę strachu, którą to łatwo złapać jak nie miało się z nim do czynienia wcześniej.
3. To, że rocd Ci się przytrafiło jest świadectwem, że kochasz swojgo chłopaka, bo to oznacza, że darzysz go silnymi uczuciami- nie dostałabyś rocd wobec obojętnej osoby. Przyczyną rozstań jest obojętność wobec drugiej osoby, a nie silne uczucia.
4. Nerwica rocd nie jest niczym groźnym. Jedynie siedzi w Twojej głowie i jest dla Ciebie pewną lekcją- ja kocham tylko mocniej swoją dziewczynę po wyjściu z rocd niż przed tą przypadłością. Po rocd dużo lepiej doceniam nasz wspólny czas i więź, która mamy.
5. To, że chcesz z tym walczyć to kolejne świadectwo, że te myśli nie są tym, z czym się identyfikujesz. Chcesz je pokonać i być ze swoim chłopakiem.
6. Czas zrozumieć, że te myśli to sygnał ostrzegawczy, który źle interpretujemy- nie można go postrzegać jako myśli, która nam podpowiada co zrobić, to tak jak wyobrażenie, że spadamy w przepaść miałaby zachęcać do skoku w przepaść. Podobnie złe myśli o kimś kogo kochamy, to sygnał ostrzegawczy, by go nie zostawiać, sygnał, że ta osoba jes nam potrzebna. Kiedy to załapiemy, można powiedzieć sobie "dzięki mózgu, że mnie ostrzegłeś, ale ja kocham swojego partnera/partnerkę i nie potrzebuję już Twoich ostrzeżeń, poradzę sobie"
7. Nie łamac się z powodu nawrotów. Będą się zdarzać, najwazniejsze być na nie odpornym i szybko je gasić, a najlepiej zajmując sobie czas z druga osobą i zacząc się usmiechacGwarantuję, że po wyjściu z rocd rozumiemy, że nasz związek jest faktycznie super i świetnie, że nam się przytrafiła ta druga osoba. Można powiedziec, że roc to taka siłownia dla naszych uczuć. Trochę poboli przy ćwiczeniu, ale później uczucia jak mięśnie po siłowni rosną. Trzeba je tylko dobrze pożywić różnymi przyjemnościami zarezerwowanymi dla zakochanych
,,W psychologii jest takie pojęcie „błysk” to jest moment kiedy człowiekowi w głowie się wszystko zmienia, kiedy nagle dociera do niego coś co było oczywiste od lat, ale teraz nabrało innego wymiaru."
— Jacek Walkiewicz / psycholog
Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć
Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
— Jacek Walkiewicz / psycholog
Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć

Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 21
- Rejestracja: 1 lutego 2017, o 13:54
Wszyscy z ROCD wydrukować, powiesić nad łóżkiem i czytać codziennie rano i wieczorem! W to musi uwierzyć nasza świadomość, podświadomość i nieświadomość.damiank7 pisze:1. Przyczyną tych mysli jest strach- strach jest takim samym uczuciem jak wszystkie inne i pociąga za sobą pewne reakcje.
2. Złe myśli to wynik strachu- tak naprawde robisz wszystko żeby zapobiec sytuacjom, które masz w myslach. Chcesz być ze swoim chłopakiem i walczysz o to z tymi myslami, bo w głębi siebie wiesz, że go kochasz tylko musisz rozbić warstwę strachu, którą to łatwo złapać jak nie miało się z nim do czynienia wcześniej.
3. To, że rocd Ci się przytrafiło jest świadectwem, że kochasz swojgo chłopaka, bo to oznacza, że darzysz go silnymi uczuciami- nie dostałabyś rocd wobec obojętnej osoby. Przyczyną rozstań jest obojętność wobec drugiej osoby, a nie silne uczucia.
4. Nerwica rocd nie jest niczym groźnym. Jedynie siedzi w Twojej głowie i jest dla Ciebie pewną lekcją- ja kocham tylko mocniej swoją dziewczynę po wyjściu z rocd niż przed tą przypadłością. Po rocd dużo lepiej doceniam nasz wspólny czas i więź, która mamy.
5. To, że chcesz z tym walczyć to kolejne świadectwo, że te myśli nie są tym, z czym się identyfikujesz. Chcesz je pokonać i być ze swoim chłopakiem.
6. Czas zrozumieć, że te myśli to sygnał ostrzegawczy, który źle interpretujemy- nie można go postrzegać jako myśli, która nam podpowiada co zrobić, to tak jak wyobrażenie, że spadamy w przepaść miałaby zachęcać do skoku w przepaść. Podobnie złe myśli o kimś kogo kochamy, to sygnał ostrzegawczy, by go nie zostawiać, sygnał, że ta osoba jes nam potrzebna. Kiedy to załapiemy, można powiedzieć sobie "dzięki mózgu, że mnie ostrzegłeś, ale ja kocham swojego partnera/partnerkę i nie potrzebuję już Twoich ostrzeżeń, poradzę sobie"
7. Nie łamac się z powodu nawrotów. Będą się zdarzać, najwazniejsze być na nie odpornym i szybko je gasić, a najlepiej zajmując sobie czas z druga osobą i zacząc się usmiechacGwarantuję, że po wyjściu z rocd rozumiemy, że nasz związek jest faktycznie super i świetnie, że nam się przytrafiła ta druga osoba. Można powiedziec, że roc to taka siłownia dla naszych uczuć. Trochę poboli przy ćwiczeniu, ale później uczucia jak mięśnie po siłowni rosną. Trzeba je tylko dobrze pożywić różnymi przyjemnościami zarezerwowanymi dla zakochanych
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 52
- Rejestracja: 15 kwietnia 2016, o 14:26
Dziękuję za docenienie moich słów
Mam nadzieję, że pomogą one każdemu w tej sytuacji, bo ja też przez to piekełko przechodziłem i wiem, jakie to nieprzyjemne i jak potrafi stłamsić miłość, która jest piękna! Tombar ma rację, te słowa muszą trafić do naszej podświadomości. Nerwica ROCD to nawet nie jest żadna choroba tylko przypadłość, pewne niezrozumienie mechanizmów jakie w nas są, bo nigdy wcześniej nie mieliśmy z nimi do czynienia. Warto zauważyć, że ROCD trafia zawsze tych najbardziej kochających, którzy z natury są wrażliwi i oddani drugiej osobie. Tak więc absolutnie nie ma się czym łamać
Jak ja napisałem mature i zeszła ze mnie presja, to nawet nie zauważyłem którego dnia mi to minęło. Zająłem się dziewczyną i może po dwóch tygodniach naszło mnie "kurczę, ja miałem nerwicę!" Teraz się z tego śmieję i żałuję tylko straconego czasu, bo wiosna zeszlego roku była bardzo ładna a ja siedziałem w domu i płakałem zamiast wyjść na jakiś spacer czy coś ;P Jakieś malutkie nawrociki mam, ale: Trafia mi się nieprzyjemna myśl, np "ooo, chcesz ją zdradzić" i czuję, jak po całym organizmie przechodzi dreszcz, wszystko się napina i serce łomocze. W ten sposób wiem, że nie chcę jej zdradzić, bo skoro ta mysl wywołała we mnie nieprzyjemną reakcję, to jest ona jakby z ciemnej strony mocy, z którą jako kochający człowiek nie mam nic wspólnego.
Mogę powiedziec, że te myśli po prostu okiełznałem, oswoiłem jak człowiek wilka zamienił w psa ileś tysięcy lat temu


Mogę powiedziec, że te myśli po prostu okiełznałem, oswoiłem jak człowiek wilka zamienił w psa ileś tysięcy lat temu

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 194
- Rejestracja: 10 maja 2018, o 17:45
Czy są jeszcze osoby którym udało się z tego wyjść ? Podzielicie się jak to tego doszło ?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 44
- Rejestracja: 20 października 2019, o 23:07
Podbijam temat. Jest tu jeszcze ktoś kto o tym opowie jak z tego wyszedł/wyjść?kruszyna7733 pisze: ↑9 sierpnia 2019, o 13:24Czy są jeszcze osoby którym udało się z tego wyjść ? Podzielicie się jak to tego doszło ?