
Zareagowałam podobnie jak Ty kiedy dowiedziałam się na terapii, że wszelkie schematy zachowań wynosi się z domu. Byłam tym bardzo oburzona i przez jakiś czas miałam żal do rodziców, ale na szczęście zrozumiałam, że oni sami są ofiarami własnego środowiska i nie ma ich o co teraz obwiniać, ale po prostu ich zrozumieć.
Po czasie zauważam wiele błędów w moim postępowaniu, które doprowadziły mnie do stanów lękowych. Przede wszystkim moja mama jest strasznym lękowcem i pesymistą co w pewnym stopniu odbiło się na mnie. Sama teraz widzę, że ja byłam/jestem taka sama, ale powoli staram się to zmieniać. Z kolei mój tata jest osobą strasznie skrytą, krytyczną, przekonaną o swoim zdaniu (jego zdanie to świętość-btw zauważyłam że babcia jest taka sama-jego mama;)). Nigdy mi nie powiedział, że mnie kocha, choć wiem że tak jest. Jednak kiedy byłam za granicą jakiś czas temu, zadzwonił do mnie mówiąc, że jest ze mnie dumny, to było takie WOW dla mnie, dlatego pamiętam to do dziś. To jego krytyczne spojrzenie na każdą rzecz jaką robię (np. źle smaruje chleb masłem – i tu nie przesadzam

Ciągle odkrywam nowe rzeczy i wyłapuje te ,,złe” schematy w swoim życiu. Nerwica mnie poniekąd do tego zmusiła, ale dobrze jest mieć tego świadomość. Widzę nad iloma rzeczami muszę jeszcze popracować
