Długo myślałem nad napisaniem tego posta ,
Nie umiem pisać pięknych esejów i opowiadań ale w prosty sposób chciałem wam przedstawić że wyskakuje z iluzji mojej głowy po ponad 1,5 roku ....
Zastanawiałem się czy jeszcze nie za wcześnie ? czy może to stan chwilowego uniesienia ? , nagłego przypływu obsesyjnej energii ?! jakiś natręt że wyzdrowiałem ?

Chciałem was wszystkich upewnić bo dobrze wiem jak to wszyscy lubicie ! zwłaszcza na początku zaburzenia ) Nie stop raczej zapewnić że przyjdą te lepsze dni.
To było bardzo ciężkie 1,5 roku dla mnie dla mojej rodziny nerwica , lęki , bezsenność , wyrzuty sumienia , moja przeszłość wyszła na jaw , po 10 latach przyznałem się do zdrady , w największych lekach paliłem trawę bo myślałem że przejdzie nerwica , myśli i lęki !!!
Żona była na skraju wytrzymałości psychicznej (15 lat małżeństwa ), syn martwił się że popełnię samobójstwo (10 lat) , straciłem matkę brata ( nie fizycznie , fałszywi ludzie ) , myślałem o swojej śmierci żeby się zabić bo myślałem że już tego wszystkiego nie wytrzymam . Egoizm na maxa !!!
Przeszedłem bardzo długą drogę , 2 terapie , grupy wsparcia , 7 miesięcy leków , książki , terapię na zaburzeni.pl liczyłem na innych , nie liczyłem na siebie ....
Od kiedy zaufałem sobie moja postawa wobec zaburzenia zaczęła się zmieniać , bo dzięki woli walki ,determinacji , motywacji , nadziei i POKORY odzyskałem swoje życie i zdałem sobie sprawę że to iluzja ! a wszystkim myślom dałem po prostu być .
Przestałem się martwić że jestem DDA, DDD , trochę borderline i h....j wie co jeszcze ale zacząłem głęboko wierzyć , że dzięki swojej świadomości , odpowiedzialności za rodzinę , zonę , syna uda mi się pokonać samego siebie i emocje z którymi nigdy sobie nie radziłem .
Ja nareszcie zrozumiałem , że zawsze od siebie uciekałem !! Moje życie polegało na ładowaniu swojego Ego !!! , siłownia , sterydy , walki uliczne , narkotyki , bylem trochę uzależniony od trawy paliłem z przerwami od 18 lat , do tego lubiłem wypić a kilka lat wstecz piłem, paliłem i jeszcze zażywałem antydepresanty bo miałem trochę stany depresyjne .
W młodości wąchałem klej , brałem dopalcze ...
Byłem nerwowy ,krzyczałem , zawsze coś rozwaliłem , darłem ryj na zonę o byle co , byłem agresywny do ludzi , wyżywałem się na nich , na ludziach ,
po prostu gbur i hu..j .
Ukryte żale do wszystkich , obsesja doskonałości siebie i wszystkiego dodokoła , chory perfekcjonizm dzięki któremu zaszedłem bardzo daleko biznesowo ale mnie wykończył psychicznie .
Nigdy nie umiałem się cieszyć tym co osiągnąłem !
Zbudowałem dom , zarobiłem swój pierwszy milion , i nic mnie nie cieszyło ! nic mnie nie satysfakcjonowało ! nic nie umiałem docenić !!!
I przyszła nerwica ! , bo jak Wyżej ile może ta biedna głowa i psychika wszystko znieść ? ! 38 lat i spadłem na dno ..... a byłem na szczycie !!
Tak na szczycie swojego chorego EGO ! , nareszcie to zrozumiałem .
Zrozumiałem że jestem tak naprawdę wrażliwym człowiekiem który uciekał od siebie , emocji , zagłuszał to wszystko tyle lat .
Wiem że rodzina , toksyczna matka , brat ale JA muszę sam zawalczyć o siebie , o rodzinę i pokochać siebie dotrzeć do siebie , emocji , nawyków , zacząć wyrażać swoje emocje w cywilizowany sposób , bo zdałem sobie sprawę że kiedyś zostanę sam , stracę rodzinę i to chyba gorsze niż nerwica .
Praca nad sobą jest bardzo ciężka ale warto , wydaje mi się że dzięki nerwicy urodziłem się na nowo z czystą kartą i przede wszystkim zacząłem doceniać życie
Także moi drodzy nie ważne co sobie tam wkręcicie do swojej głowy , ważna jest wasza postawa wobec tego , akceptacja , wola walki .
Nerwica to doświadczenie które buduje was jako ludzi , pracujcie nad sobą , walczcie o siebie i porzućcie egoizm bo to klucz razem z akceptacją ....
I z całego serca dziękuje mojej kochanej Żonie , która wybaczyła i zawsze widziała w mnie dobrego i wrażliwego chłopca który nie umiał poradzić sobie sam ze sobą
Trzymajcie się i walczcie o siebie , o swoje życie dla siebie , dla swoich bliskich .
Szczęścicie jest na wyciągniecie ręki , zaakceptujcie ....
Cześć
Paweł