Zaburzenia lękowe mam kilku lat - zawsze funkcjonowałem normalnie (praca, znajomi, dziewczyna etc.) i przyjąłem że "tak musi być" (błędnie), aż 8 miesięcy temu przytrafiła się choroba mamy (na szczęście wszystko skończyło się pomyślnie) i stało się piekło - myśli natrętne, ataki paniki, lęk ze stracę kontrolę i zwariuję, coś sobie zrobię etc.
Psychiatra powiedziała, że dla niej diagnoza to "zaburzenie lękowe / nerwica natręctw", przepisała leki po których wszystkie lęki zniknęły ale po odstawieniu wróciły, więc skupiłem się na terapii (u poleconego przez nią psychoterapeuty) - chciałem z tego wyjść SAM, bez "oszukiwania" lekami, terapeuta się ze mną zgodził, że problem dotyczy emocji więc leki na dłuższą metę nie są rozwiązaniem.
Przez kilka miesięcy spotkań, połączonych z Waszymi materiałami dało mi małymi krokami, sukcesywny progres - co zauważyła też moja dziewczyna, rodzina i przede wszystkim ja sam. Doszło już do momentu, że "dobrych" dni było więcej niż "złych". Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że materiały Divina i Victora dały mi więcej samoświadomości niż sama terapia.
Doszło już do momentu, że zacząłem wewnętrznie czuć, że ta cała nerwica to ściema i pic na wodę, i się sukcesywnie rozpiernicza w drobny mak. Czułem się na tyle pewnie i bezpiecznie, że zacząłem ją już podświadomie odsuwać na "drugi plan" (o czym mówiliście też w nagraniach).
Jednakże, kilka dni temu będąc w stresie (mam sporo presji w życiu, pracuję na dość odpowiedzialnym stanowisku w korpo) trafiłem na taki link w czasie googlowania na temat zaburzeń lękowych - właściwie jest to pierwsza strona która się pojawi jak się wpisze w google "zaburzenia lękowe":
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Jak przeczytałem to zdanie to zdębiałem, na początku się przeraziłem tym dość mocno, ponieważ jednym z moich objawów jest lęk przed tym, że sobie coś zrobię - pomimo, że wewnętrznie tego nie chcę - czuję przed tym silne zahamowanie, przerażają mnie samobójcy i tematy z nimi związane. Pod wpływem tego co przeczytałem zacząłem się lękowo nakręcać i pomimo tego, że jakiś czas temu mój umysł "zaksięgował" już te myśli jako bezpieczne, pod wpływem tego googlowania zaczął się nakręcać lękowo.
Mój terapeuta powiedział kilka miesięcy temu po pierwszej wizycie, że nie jestem typem samobójcy i gdybym miał sobie zrobić krzywdę na podstawie moich przesłanek, byłbym pierwszą osobą na świecie która by to zrobiła


Jednak przeczytanie takiej informacji ze strony trochę utrudnia dystans do tych myśli i ich finalne zaakceptowanie, co uważacie na temat tego co tam napisali?
Nie ukrywam, że z racji tego, że jest to mój "konik lękowy", trochę mnie to zaniepokoiło. Z drugiej strony, w nerwicy "koniki lękowe" są iluzją. Dlatego też nie jestem pewien, jak w takim razie do tej kwestii podejść. Pomyśleć, że ktoś może zrobić sobie krzywdę jest dla mnie nie do pojęcia...