Hej

Jako, że jedyna w rodzinie zostalam wege-świrem, spotkalam sie z fala oburzen, glownie ze strony moich rodzicow. Uważali, ze pojebalo mnie i to do reszty, ze po co wydziwiam, mam jesc jak czlowiek. Na poczatku czulam sie świetnie i fizycznie i psychicznie, bo zrobilam to dla zwierzat. Z czasem stalam sie bardziej ospala, zmeczona, przybita rozdrazniona. Pojawil mi sie syf na twarzy, co jeszcze bardziej podkopalo moja samoocene. Pojawily sie tez silne objawy odrealnienia, wczesniej tez je mialam, ale nie tak uciazliwe i radzilam sobie z nimi. Stany depresyjne, fobia spoleczne, wszystko sie nasililo i juz przestaje sobie z tym radzic. Szukałam pomocy u rodzicow, ale jedyne co slysze za kazdym razem jak mowie, ze jest mi zle-to ta dieta. Nie radze sobie-to ta dieta. Mam depresje, pies mi zdechl, ukradli mi telefon-to ta dieta...
Czy to możiwe, zeby przez zle zbilansowana diete, niedobory jakichs pierwiastkow, witamin w organizmie tak mi się rzuciło na banie??? Az nie chce mi sie wierzyc. Nie przyszlo by mi samej do glowy, ze to moze miec taki zwiazek z dieta. Bardziej szukalam przyczyn w tym co sie dzialo podczas tego roku.
Prosze o Wasze komentarze, bo nie daje mi to spokoju. Jezeli sa ty jacys wegetarianie to piszcie jak wy sie czuliscie zaczynajac diete, w jej trakcie. Jak ktos cos slyszal to tez prosze o jakas wiadomosc.