witajcie
mam natretne mysli,obrazy myslowe i w ogole jakies impulsy.caly czas mysle natretnie o natretnych myslach

ma to sens? mimo ze uda mi sie czasami odpuscic to zaraz jest jakis przeblysk i zaczyna sie lek ,wiecej mysli,wrecz ich natlok a takze depersonalizacja.jest to ogromnie meczace,glownie dlatego ze gdybym miala 100 procent pewnosci ze to ,,tylko,, nerwica to bym odpuscila,a tak caly czas w mojej glowie jest ziarno niepewnosci ze to moze byc schzorenia.z drugiej strony logicznie sobie tlumacze ze gdyby to byla schizofrenia to by te mysli nie znikaly jesli sie na czyms innym mocno skupie(lecz to nie jest latwe

druga logiczna moim zdaniem rzecza jest to ze nikt nie widzi ze jest cos ze mna nie tak,ale ja to bardzo mocno widze.czasami pytam sie mojego chlopaka czy nie zachowuje sie dziwnie lub czy oby czegos dziwnego nie powiedzialam odpowiedz jest zawsze negatywna

kilka miesiecy temu mialam bardzo silna depersonalizacje podczas ktroej nie bylam w stanie normalnie egzystowac przez miesiac.
dodam jeszcze ze wmawiam sobie niewiadomo co poniewaz podaczas silnego leku nie moge ise w ogole skoncentrowac, jestem totalnie rozkojarzona i to jeszcze bardziej to wszystko poglebia.
mecze sie z tym okropnie,czasami nie mam ochoty zyc dluzej.
co myslicie?