Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Nerwica czy Borelioza?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: 9 lipca 2018, o 12:54
Witam wszystkim. Chciałbym się podzielić swoją historią, może ktoś kiedyś przeżył coś podobnego i będzie mógł mnie jakoś nakierować.
Problem tkwi w tym, że nie wiem tak naprawdę co mi dolega więc najlepiej będzie jak zacznę mniej więcej od początku.
Odkąd pamiętam byłem raczej nerwowy i wycofany. Trudności sprawiały mi zawieranie nowych znajomości, byłem nieśmiałym i lękliwym dzieckiem, jednak i tak wydawało mi się, że mam wszystko pod kontrolą. Jednak tę kontrolę straciłem jakiś czas temu.
Jakieś 3 lata temu po rzuceniu papierosów przez kilka miesięcy bolało mnie gardło. Byłem u kilku laryngologów i jeden z nich przepisał mi antybiotyk. Kiedy go brałem okazało się, że nie tylko przestało boleć mnie gardło, ale również odpuściły od razu inne dolegliwości, o których nawet nie zdawałem sobie tak do końca sprawy. Znikło wewnętrzne napięcie, znikł stres i ogólnie zdecydowanie lepiej mi się funkcjonowało. Brałem ten antybiotyk tylko przez tydzień, a o jego odłożeniu wszystko wróciło. Była to doksycyklina.
Kiedy ból gardła wrócił, zdecydowałem, że pozbędę się migdałków. Wyciąłem je i przez 2 tygodnie przyjmowałem inny antybiotyk - amoksycylinę. Po tym wszystkim przyszedł dla mnie bardzo dobry czas, przez kilka miesięcy czułem, że odżyłem, że w końcu jestem zdrowy i moje wszystkie dolegliwości takie jak zamulenie, zmęczenie, refluks po prostu znikły. Był to też czas kiedy kupiłem mieszkanie, które wtedy remontowałem więc moje dobre samopoczucie mogło wynikać też z tego. Generalnie miałem energie na cały dzień i wszystko było tak jakbym chciał żeby było.
Niestety po kilku miesiącach wszystko zaczęło wracać. Zbiegło się to w czasie z gorszym okresem w życiu prywatnym. W momencie kiedy rzuciłem jeszcze papierosy znowu się się spotęgowało. Bół gardła, zamulenie, zmęczenie, stres, brak chęci i motywacji do wszystkiego. Znowu zacząłem chodzić po lekarzach. Jeden z lekarzy wykrył u mnie mykoplazmę i stwierdził, że ona może, ale nie musi dawać takich objawów, ale może spróbować przeleczyć antybiotykiem. Brałem Klacid przez 2 tygodnie i miałem straszne pogorszenie. Na tyle duże, że nie byłem w stanie przeczytać dwóch zdań ze zrozumieniem. Mgła umysłowa i zmęczenie było ogromne i tak naprawdę nie pozwalało mi funkcjonować. Wtedy po raz pierwszy wpadłem na trop boreliozy, który pewnie jeszcze spotęgował moje dolegliwości. Zaczęły mi strasznie wypadać włosy, kręcić się w głowie. Generalnie zaczęły się ze mną dziać strasznie dziwne rzeczy. Boreliozę leczy się dokscycykliną więc od razu połączyłem to z tym, że 2 lata temu dokscycyklina przecież strasznie mi pomogła. Zrobiłem testy na borelioze. Elisa ujemna. W WB jeden pasek dodatni i jeden wątpliwy w IGG, ale cały test ujemny. Moje objawy nie ustały i nie dawało mi to spokoju. Zacząłem czytać w internecie historie ludzi chorych na boreliozę i dużo się pokrywało niestety z moją. Różne źródła mówią o tym, że te testy są wątpliwej jakości.
Nie dawało mi spokoju przede wszystkim to, że miałem poprawę po antybiotykach. Nie wiedząc za bardzo co mam robić udałem się do Internisty, opowiedziałem i swoich problemach i poprosiłem i przepisanie dokscycykliny. Dostałem ją na 20 dni 2x1. Jak ją brałem znowu wszystkie objawy zaczynały ustawać. Czułem się po prostu dobrze, znikła depresja i wewnętrzne zamulenie itd. Niestety zaraz po odłożeniu antybiotyku wszystko zaczęło wracać i znowu jestem w punkcie wyjścia. W tym momencie moje objawy są naprawdę bardzo niepokojące. Wypadają mi włosy, jestem strasznie zmęczony, czasami mam tak, że nie jestem w stanie przeczytać ze zrozumieniem 2 zdań, mam zawroty głowy, jakieś kłucia i mrowienia twarzy, głowy i całego ciała, niedowłady rąk i nóg, stany lękowe. Mam stały niedowład dłoni, czuje tak jakbym miał rękawiczki albo nie było one moje.
Dla mnie są teraz trzy możliwości. Pierwsza z nich to borelioza. Jak pewnie część z was wie jest to bardzo kontrowersyjny temat. Oficjalnie (IDSA) leczy się ją dokscycykliną przez 3 tygodnie i wszystko powinno być ok, a jeżeli nie jest ok to jest to coś co nurt oficjalny nazywa zespołem poborelizowym. Jak się okazuje, jest bardzo dużo przypadków kiedy takie leczenie nie wystarczało i ludzie czyli się po prostu chorzy, a nawet było gorzej niż przed leczeniem. I tu pojawia się ILADS, który twierdzi, że leczenie IDSA jest zdecydowanie niewystarczające, powinno się ją leczyć antybiotykami kilka miesięcy różnymi antybiotykami, a sama diagnostyka jest bardzo upośledzona. Niektórzy ILADS nazywają szarlatanami, a niektórzy pacjenci twierdzą, że ich wyleczyli i to jest jedyna droga żeby to zrobić. Ja mam badania ujemne, ale dokscycyklina mi pomaga.
Druga możliwość - mam jakąś chorobę autoimmunologiczną. Jednym z działań doksycykliny jest ochrona mózgu i ośrodkowego układu nerwowego. Może w moim organizmie dzieje się coś przed czym dokscyyklina mnie chroni dlatego czuje się po niej zdecydowanie lepiej.
Trzecia możliwść - mam depresje/nerwice. Wpadałem na kilka artykułów gdzie przeczytałem o tym, że dokscyykliną i monocykliną można leczyć depresję. Nie wiem dokładanie na czym to ma polegać, ale jest coś takiego:
https://www.newshub.co.nz/home/health/2 ... ssion.html
https://www.dailymedicaldiscoveries.com ... -syndrome/
Jednak w internecie jest bardzo mało historii opisujących, że ktoś się wyleczył z depresji doksycykliną. Właściwie to nie ma takich.
Nie wiem w tym momencie co mam robić. Dodam, że robiłem też oczywiście inne badania - morfologię, OB, wątrobę, tomografie głowy z kontrastem, kiłę, HIV itd. Wszystko w normie.
Tak jak wspomniałem, zawsze byłem nerwowy i ciągle czułem, że czegoś mi brakuje. Towarzyszy mi niemal ciągły niepokój i nie wiem skąd on się bierze. Chodzę od kilku miesięcy do psychologa i różnica może jest, ale delikatna. W tym momencie moje funkcjonowanie wygląda tak, że kilka dni jest w miarę ok i przychodzi bez znanego mi powodu znaczne pogorszenie, takie, że nie jestem w stanie nic zrobić, czasem nawet podnieść się z łóżka, oglądnąć czegoś czy przeczytać.
W tamtym roku zdecydowanie lepiej mi się funkcjonowało. Nie było super, ale było przynajmniej stabilnie i powiedzmy znośnie. W tym roku odkąd wziąłem ten Klacid to jest masakra i nie mogę się pozbierać. Nie wiem na ile sam się nakręcam z tą boreliozą, a na ile to są po prostu objawy infekcji.
Czy brał ktoś z tutaj obecnych kiedykolwiek doskycykline i jego lęki nagle zniknęły?
Problem tkwi w tym, że nie wiem tak naprawdę co mi dolega więc najlepiej będzie jak zacznę mniej więcej od początku.
Odkąd pamiętam byłem raczej nerwowy i wycofany. Trudności sprawiały mi zawieranie nowych znajomości, byłem nieśmiałym i lękliwym dzieckiem, jednak i tak wydawało mi się, że mam wszystko pod kontrolą. Jednak tę kontrolę straciłem jakiś czas temu.
Jakieś 3 lata temu po rzuceniu papierosów przez kilka miesięcy bolało mnie gardło. Byłem u kilku laryngologów i jeden z nich przepisał mi antybiotyk. Kiedy go brałem okazało się, że nie tylko przestało boleć mnie gardło, ale również odpuściły od razu inne dolegliwości, o których nawet nie zdawałem sobie tak do końca sprawy. Znikło wewnętrzne napięcie, znikł stres i ogólnie zdecydowanie lepiej mi się funkcjonowało. Brałem ten antybiotyk tylko przez tydzień, a o jego odłożeniu wszystko wróciło. Była to doksycyklina.
Kiedy ból gardła wrócił, zdecydowałem, że pozbędę się migdałków. Wyciąłem je i przez 2 tygodnie przyjmowałem inny antybiotyk - amoksycylinę. Po tym wszystkim przyszedł dla mnie bardzo dobry czas, przez kilka miesięcy czułem, że odżyłem, że w końcu jestem zdrowy i moje wszystkie dolegliwości takie jak zamulenie, zmęczenie, refluks po prostu znikły. Był to też czas kiedy kupiłem mieszkanie, które wtedy remontowałem więc moje dobre samopoczucie mogło wynikać też z tego. Generalnie miałem energie na cały dzień i wszystko było tak jakbym chciał żeby było.
Niestety po kilku miesiącach wszystko zaczęło wracać. Zbiegło się to w czasie z gorszym okresem w życiu prywatnym. W momencie kiedy rzuciłem jeszcze papierosy znowu się się spotęgowało. Bół gardła, zamulenie, zmęczenie, stres, brak chęci i motywacji do wszystkiego. Znowu zacząłem chodzić po lekarzach. Jeden z lekarzy wykrył u mnie mykoplazmę i stwierdził, że ona może, ale nie musi dawać takich objawów, ale może spróbować przeleczyć antybiotykiem. Brałem Klacid przez 2 tygodnie i miałem straszne pogorszenie. Na tyle duże, że nie byłem w stanie przeczytać dwóch zdań ze zrozumieniem. Mgła umysłowa i zmęczenie było ogromne i tak naprawdę nie pozwalało mi funkcjonować. Wtedy po raz pierwszy wpadłem na trop boreliozy, który pewnie jeszcze spotęgował moje dolegliwości. Zaczęły mi strasznie wypadać włosy, kręcić się w głowie. Generalnie zaczęły się ze mną dziać strasznie dziwne rzeczy. Boreliozę leczy się dokscycykliną więc od razu połączyłem to z tym, że 2 lata temu dokscycyklina przecież strasznie mi pomogła. Zrobiłem testy na borelioze. Elisa ujemna. W WB jeden pasek dodatni i jeden wątpliwy w IGG, ale cały test ujemny. Moje objawy nie ustały i nie dawało mi to spokoju. Zacząłem czytać w internecie historie ludzi chorych na boreliozę i dużo się pokrywało niestety z moją. Różne źródła mówią o tym, że te testy są wątpliwej jakości.
Nie dawało mi spokoju przede wszystkim to, że miałem poprawę po antybiotykach. Nie wiedząc za bardzo co mam robić udałem się do Internisty, opowiedziałem i swoich problemach i poprosiłem i przepisanie dokscycykliny. Dostałem ją na 20 dni 2x1. Jak ją brałem znowu wszystkie objawy zaczynały ustawać. Czułem się po prostu dobrze, znikła depresja i wewnętrzne zamulenie itd. Niestety zaraz po odłożeniu antybiotyku wszystko zaczęło wracać i znowu jestem w punkcie wyjścia. W tym momencie moje objawy są naprawdę bardzo niepokojące. Wypadają mi włosy, jestem strasznie zmęczony, czasami mam tak, że nie jestem w stanie przeczytać ze zrozumieniem 2 zdań, mam zawroty głowy, jakieś kłucia i mrowienia twarzy, głowy i całego ciała, niedowłady rąk i nóg, stany lękowe. Mam stały niedowład dłoni, czuje tak jakbym miał rękawiczki albo nie było one moje.
Dla mnie są teraz trzy możliwości. Pierwsza z nich to borelioza. Jak pewnie część z was wie jest to bardzo kontrowersyjny temat. Oficjalnie (IDSA) leczy się ją dokscycykliną przez 3 tygodnie i wszystko powinno być ok, a jeżeli nie jest ok to jest to coś co nurt oficjalny nazywa zespołem poborelizowym. Jak się okazuje, jest bardzo dużo przypadków kiedy takie leczenie nie wystarczało i ludzie czyli się po prostu chorzy, a nawet było gorzej niż przed leczeniem. I tu pojawia się ILADS, który twierdzi, że leczenie IDSA jest zdecydowanie niewystarczające, powinno się ją leczyć antybiotykami kilka miesięcy różnymi antybiotykami, a sama diagnostyka jest bardzo upośledzona. Niektórzy ILADS nazywają szarlatanami, a niektórzy pacjenci twierdzą, że ich wyleczyli i to jest jedyna droga żeby to zrobić. Ja mam badania ujemne, ale dokscycyklina mi pomaga.
Druga możliwość - mam jakąś chorobę autoimmunologiczną. Jednym z działań doksycykliny jest ochrona mózgu i ośrodkowego układu nerwowego. Może w moim organizmie dzieje się coś przed czym dokscyyklina mnie chroni dlatego czuje się po niej zdecydowanie lepiej.
Trzecia możliwść - mam depresje/nerwice. Wpadałem na kilka artykułów gdzie przeczytałem o tym, że dokscyykliną i monocykliną można leczyć depresję. Nie wiem dokładanie na czym to ma polegać, ale jest coś takiego:
https://www.newshub.co.nz/home/health/2 ... ssion.html
https://www.dailymedicaldiscoveries.com ... -syndrome/
Jednak w internecie jest bardzo mało historii opisujących, że ktoś się wyleczył z depresji doksycykliną. Właściwie to nie ma takich.
Nie wiem w tym momencie co mam robić. Dodam, że robiłem też oczywiście inne badania - morfologię, OB, wątrobę, tomografie głowy z kontrastem, kiłę, HIV itd. Wszystko w normie.
Tak jak wspomniałem, zawsze byłem nerwowy i ciągle czułem, że czegoś mi brakuje. Towarzyszy mi niemal ciągły niepokój i nie wiem skąd on się bierze. Chodzę od kilku miesięcy do psychologa i różnica może jest, ale delikatna. W tym momencie moje funkcjonowanie wygląda tak, że kilka dni jest w miarę ok i przychodzi bez znanego mi powodu znaczne pogorszenie, takie, że nie jestem w stanie nic zrobić, czasem nawet podnieść się z łóżka, oglądnąć czegoś czy przeczytać.
W tamtym roku zdecydowanie lepiej mi się funkcjonowało. Nie było super, ale było przynajmniej stabilnie i powiedzmy znośnie. W tym roku odkąd wziąłem ten Klacid to jest masakra i nie mogę się pozbierać. Nie wiem na ile sam się nakręcam z tą boreliozą, a na ile to są po prostu objawy infekcji.
Czy brał ktoś z tutaj obecnych kiedykolwiek doskycykline i jego lęki nagle zniknęły?
- Mechjar
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 10
- Rejestracja: 1 lipca 2018, o 20:11
Zrób dokładnie wszystkie badania jakie chcesz dla pewności jeśli wyjdą one negatywnie najprawdopodobniej masz nerwicę. Myśle że z tą doksycykliną to akurat efekt placebo który uspokoił twoją nerwicę.Lecz mogę sie mylić. Pozdrawiam 

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: 9 lipca 2018, o 12:54
Brałem po uwagę placebo, ale jak brałem dwa lata temu dokscyyklinę to nawet nie widziałem co biorę. Chodziłem do laryngologa, pamiętam, że dał mi najpierw jakieś dwa leki, które nie pomogły. Przepisał mi kolejny i nie przywiązałem do tego jakieś większej wagi. Powiązałem to z antybiotykiem dopiero po tym jak go odłożyłem i wszystko zaczęło wracać. Natomiast o tym, że była to doksycyklina i samej boreliozie dowiedziałem się niedawno.
Inna rzecz, w między czasie brałem inne antybiotyki i byłem pewny, że skoro wcześniej mi pomagało to pomoże i tym razem. Placebo więc powinno wysątpić, a było jeszcze gorzej. Tak było przy Dalacin C czy tym Klacidzie. Lekiem wyboru na borelioze jest Doksycyklina lub Amoksycylina o czym też dowiedziałem się niedawno.
Inna rzecz, w między czasie brałem inne antybiotyki i byłem pewny, że skoro wcześniej mi pomagało to pomoże i tym razem. Placebo więc powinno wysątpić, a było jeszcze gorzej. Tak było przy Dalacin C czy tym Klacidzie. Lekiem wyboru na borelioze jest Doksycyklina lub Amoksycylina o czym też dowiedziałem się niedawno.
- Celine Marie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1983
- Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22
Mam bardzo podobne objawy do Twoich,włosy wypadają mi strasznie,te wszystkie jazdy w ciele i w głowie i też podejrzewam boreliozę ale logicznie nie chcę się na nią nakręcać bo a-w życiu nie miałam kleszcza ,b-test WB ujemny ,a nerwicę mam na pewno od wielu lat ,tylko od ponad dwóch mój stan bardzo się pogorszył,możliwe,że jeszcze do nerwicy doszła inna choroba ,może właśnie ta cholera .Niemniej nawet jeśli to borelioza to wiadomo,że wykryć ją jest bardzo ciężko,leczyć tak samo.Jeśli upierasz się na boreliozę zainwestuj w droższe dokładniejsze testy i lekarza typowo od leczenia tego.
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: 9 lipca 2018, o 12:54
Dałbym sobie spokój z tą boreliozą i gdyby nie to, że miałem taką poprawę po doksycyklinie i to nie daje mi spokoju. Ja się czułem jakby na nowo wracało do mnie życie. Niektórzy z domniemaną boreliozą liczą się miesiącami bez skutku, ale jest też bardzo dużo historii, że po przyjęciu doxy od razu czuli się lepiej.
Jeżeli chodzi o testy to robiłem najlepszy oficjalny test czyli Western Blot. Inne testy są nieoficjalne czyli tak naprawdę nie wiadomo co oni tam robią. Inne testy czyli LTT i KKI zlecają lekarze ILADS, którzy jakby nie patrzyć mają interes w tym żeby Cię leczyć.
Jeżeli chodzi od lekarzy typowo od boreliozy to masz oficjalnych zakaźników. Jak byłem u jednego z nich to powiedział, że nie mam boreliozy bo wyniki badań mam ujemne i on nie wie skąd poprawa po antybiotyku. Z drugiej strony są właśnie lekarze ILADS, którzy mają swoje teorie, które podobno nie są poparte naukowo. Leczenie u nich wygląda tak, że leczy się kilka miesięcy albo nawet lat różnymi antybiotykami co samo w sobie jest groźne i niebezpieczne dla zdrowia.
Jest jednak multum historii w internecie ludzi, którzy leczyli się oficjalnie i nic im to nie dało lekarze wmawiali im nerwice i dopiero po leczeniu ILADS im przeszło. Ile w tym prawdy i co tak naprawdę wyleczyli? Nie wiadomo.
Istnieje jeszcze coś takiego jak borelioza seronegatywna, czyli taka przy której organizm nie wytwarza przeciwciał więc testy jej nie wykażą. To podobno mały odsetek (tak przynajmniej twierdzi IDSA, ILADS twierdzi, że duży), tak naprawdę wychodzi na to, że nic w tej chorobie nie jest pewne.
Jeżeli chodzi o testy to robiłem najlepszy oficjalny test czyli Western Blot. Inne testy są nieoficjalne czyli tak naprawdę nie wiadomo co oni tam robią. Inne testy czyli LTT i KKI zlecają lekarze ILADS, którzy jakby nie patrzyć mają interes w tym żeby Cię leczyć.
Jeżeli chodzi od lekarzy typowo od boreliozy to masz oficjalnych zakaźników. Jak byłem u jednego z nich to powiedział, że nie mam boreliozy bo wyniki badań mam ujemne i on nie wie skąd poprawa po antybiotyku. Z drugiej strony są właśnie lekarze ILADS, którzy mają swoje teorie, które podobno nie są poparte naukowo. Leczenie u nich wygląda tak, że leczy się kilka miesięcy albo nawet lat różnymi antybiotykami co samo w sobie jest groźne i niebezpieczne dla zdrowia.
Jest jednak multum historii w internecie ludzi, którzy leczyli się oficjalnie i nic im to nie dało lekarze wmawiali im nerwice i dopiero po leczeniu ILADS im przeszło. Ile w tym prawdy i co tak naprawdę wyleczyli? Nie wiadomo.
Istnieje jeszcze coś takiego jak borelioza seronegatywna, czyli taka przy której organizm nie wytwarza przeciwciał więc testy jej nie wykażą. To podobno mały odsetek (tak przynajmniej twierdzi IDSA, ILADS twierdzi, że duży), tak naprawdę wychodzi na to, że nic w tej chorobie nie jest pewne.
- Celine Marie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1983
- Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22
Nie wiem co Ci poradzić,może po prostu skoro sam widzisz jak to jest z boreliozą,cała ta diagnostyka i leczenie o kant dupy potłuc to nastaw się,że to nerwica i próbuj działać w tym kierunku,odburzać się ,nie masz nic do stracenia .Ja tak próbuje robić bo nawet jeśli mam SM (bo na to też mam fazę) czy boreliozę to to jest praktycznie nieuleczalne ,więc i tak niema sensu.
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: 9 lipca 2018, o 12:54
Znowu są różne zdania na ten temat, ale na pewno można zaleczyć, tak żeby normalnie żyć. To co mi najbardziej przeszkadza to to otępienie, mam takie napady, że nie jestem w stanie przeczytać dwóch zdań ze zrozumieniem, choćbym nie wiem jak próbował się skupić to kończąc zdanie nie wiem już jaki był początek. Rozmawiałem o tym z psychologiem i pytał się o czym wtedy myślę, a ja nie myślę o niczym innym jak o tym żeby maksymalnie skupić się na tym co czytam. Czy takie otępienie czy wręcz ogłupienie może być objawem nerwicy? Mam przez to też problemy z mówieniem, raz, że gubię wątek, dwa, że źle mi się mówi bo czuje jakbym zdrętwiały język i usta przez co czasem po prostu niewyraźnie mówię. No i te kłucia twarzy. Czy coś takiego występuje w nerwicy?
Kolejna rzecz to te włosy. Zastanawiam się nad tym czy po prostu nie łysieje, bo mój tata jest łysy więc pewnie mnie też to czeka, ale to nie jest łysienie androgenowe czyli zanikanie mieszka, tylko mi po prostu włosy wypadają z całej głowy, nawet rzęsy czy broda. Przez to spada moja i tak już mała pewność siebie.
Wtedy kiedy miałem 2 lata temu tak dobre samopoczucie to nałożyło się na siebie tak dużo czynników, że nie wiem tak naprawdę co było kluczowe. Czy wycięcie migdałów, czy antybiotyk czy po prostu to, że kupiłem to mieszkanie i byłem nim cały czas zajęty co mnie cieszyło. Wydawało mi się wtedy, że wszystko co złe zostawiłem za sobą. Budziłem się bez żadnych lęków i z dobrym samopoczuciem, a teraz wiecznie towarzyszy mi niepokój i nie wiem czy jest to kwestia infekcji czy stanu psychicznego do którego mnie to wszystko doprowadziło.
Kolejna rzecz to te włosy. Zastanawiam się nad tym czy po prostu nie łysieje, bo mój tata jest łysy więc pewnie mnie też to czeka, ale to nie jest łysienie androgenowe czyli zanikanie mieszka, tylko mi po prostu włosy wypadają z całej głowy, nawet rzęsy czy broda. Przez to spada moja i tak już mała pewność siebie.
Wtedy kiedy miałem 2 lata temu tak dobre samopoczucie to nałożyło się na siebie tak dużo czynników, że nie wiem tak naprawdę co było kluczowe. Czy wycięcie migdałów, czy antybiotyk czy po prostu to, że kupiłem to mieszkanie i byłem nim cały czas zajęty co mnie cieszyło. Wydawało mi się wtedy, że wszystko co złe zostawiłem za sobą. Budziłem się bez żadnych lęków i z dobrym samopoczuciem, a teraz wiecznie towarzyszy mi niepokój i nie wiem czy jest to kwestia infekcji czy stanu psychicznego do którego mnie to wszystko doprowadziło.
- Celine Marie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1983
- Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22
To co wymieniasz jest bardzo częste w nerwicy,poczytaj sobie wątki o objawach nerwicy,mnóstwo ludzi to ma ,a ja sama jestem najlepszym przykładem mega otępienia,otumanienia,stan zamroczenia ,braku koncentracji itd. .A włosy mogą nam też wychodzić ze stresu,tarczycę masz zbadaną?
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: 9 lipca 2018, o 12:54
Hmm tak jak pisałem moje tragiczne samopoczucie zaczęło się w tym roku kiedy brałem antybiotyk Klacid, na domniemaną mykoplazmę. Miałem wtedy napady lękowe, różne sensacje w ciele, bezsenność itd. Wtedy trafiłem na trop boreliozy i to nie dawało mi spokoju. Szukałem wcześniej w polskim internecie czy ktoś tak źle się czuł po tym antybiotyku i informacji było bardzo mało, trafiłem właściwie na dwie osoby, które miały podobnie. Poszukałem jednak dzisiaj poza Polską i oto co znalazłem:
https://patient.info/forums/discuss/any ... 297?page=1
Clarithromycin to Klacid. Bardzo dużo osób z takimi samymi objawami. Wygląda na to, że ten antybiotyk obudził we mnie nerwice, którą mam do dzisiaj. Jeżeli lekarz komuś to przepiszę to polecam nie ryzykować.
https://patient.info/forums/discuss/any ... 297?page=1
Clarithromycin to Klacid. Bardzo dużo osób z takimi samymi objawami. Wygląda na to, że ten antybiotyk obudził we mnie nerwice, którą mam do dzisiaj. Jeżeli lekarz komuś to przepiszę to polecam nie ryzykować.
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Tak troszkę w Twojej historii widać jednak wpływ a to zajęcia się czymś, a to gorszego czasu osobistego. I to potrafiło też wpłynąć na Twój stan. A także trochę ulegasz jakby sugestii.
Możesz mi powiedzieć, czy w momentach jak rzucałeś te papierosy i pojawił się ten ból gardła, to miałeś jakieś obawy o zdrowie?
Lęki z tym związane? Czemu chodziłeś do kilku laryngologów? Miałeś wtedy gorszy czas w życiu?
I ogólnie dlaczego zdecydowałeś się wtedy rzucić papierosy?
Możesz mi powiedzieć, czy w momentach jak rzucałeś te papierosy i pojawił się ten ból gardła, to miałeś jakieś obawy o zdrowie?
Lęki z tym związane? Czemu chodziłeś do kilku laryngologów? Miałeś wtedy gorszy czas w życiu?
I ogólnie dlaczego zdecydowałeś się wtedy rzucić papierosy?
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: 9 lipca 2018, o 12:54
Tak, uważam, że mogło to mieć jakiś wpływ dlatego o tym napisałem. Tylko zastanawiam się nad tym, czy obok tego nie występuję jakaś jednostka chorobowa bo na nią też wiele mogłoby wskazywać.Tak troszkę w Twojej historii widać jednak wpływ a to zajęcia się czymś, a to gorszego czasu osobistego
Miałem i to spore. Maiłem powtórkę z rozrywki, a byłem przekonany, że zostawiłem to za sobą. Oficjalnym powodem wycięcia migdałków był paciorkowiec, który wyszedł mi w wymazie. Jak moje objawy zaczęły wracać to zrobiłem od razu kolejny wymaz i nic mi w nim już nie wyszło i zacząłem szukać przyczyny u innych lekarzy.Możesz mi powiedzieć, czy w momentach jak rzucałeś te papierosy i pojawił się ten ból gardła, to miałeś jakieś obawy o zdrowie?
Żaden z nich nie umiał postawić konkretnej diagnozy więc chodziłem zarówno do laryngologów jak i internistów, gastrologów i pulmonologów. Z reguły wyglądało to tak, że rozkładali ręce i wysyłali do kogoś innego żebym tam szukał przyczyny. Jeżeli chodzi o życie to remont mieszkania zmierzał ku końcowi, a ja zacząłem mieć problemy w życiu uczuciowym.Czemu chodziłeś do kilku laryngologów? Miałeś wtedy gorszy czas w życiu?
Zauważyłem, że po każdym papierosie czuje się zmęczony i zamulony. Chciałem mieć więcej energii i przede wszystkim być zdrowy.I ogólnie dlaczego zdecydowałeś się wtedy rzucić papierosy?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: 9 lipca 2018, o 12:54
Jeszcze jedna rzecz. Kilka raz w ostatnim półroczu miałem tak, że zaczynałem wracać do siebie. Czułem, że jest w miarę ok i jeżeli będę szedł w tę stronę to powinno być co raz lepiej. Umawiałem się ze znajomymi, jeździłem na wycieczki, robiłem rzeczy które lubię. Nagle bez znanego mi powodu przychodził kryzys. I to nie taki, że nic mi się nie chciało albo byłem smutny czy poddenerwowany. Przychodziło coś takiego, że nagle czułem się mega otępiały, nie potrafiłem z nikim porozmawiać bo słowa przelatywały koło mnie, nic przeczytać bo nic nie rozumiałem. Nie jestem w stanie tego z niczym powiązać. Czy coś takiego pojawia się w nerwicy? Z tego co wiem to jest skutek i przyczyna. Boimy się czegoś i wtedy się stresujemy i mamy objawy. Moje objawy pojawiają się z niczego.
Jak byłem na antybiotyku przez 3 tygodnie to ogarnąłem rzeczy, które odkładałem od roku. Wtedy widziałem to, że mam jakąś tam nerwicę bo stresowałem się i skakało mi ćiśnienie np jak zauważyłem, że wypadły mi włosy, ale jak o tym zapomniałem i nie myślałem to się nie stresowałem. Pamiętam, że jak włączyłem film to niemal nie rozpłakałem się z radości, że go tak ogarniam i wszystko rozumiem. Teraz jest tak, że otępienie, niepokój i znerwicowanie towarzyszy mi niemal cały czas.
Jak byłem na antybiotyku przez 3 tygodnie to ogarnąłem rzeczy, które odkładałem od roku. Wtedy widziałem to, że mam jakąś tam nerwicę bo stresowałem się i skakało mi ćiśnienie np jak zauważyłem, że wypadły mi włosy, ale jak o tym zapomniałem i nie myślałem to się nie stresowałem. Pamiętam, że jak włączyłem film to niemal nie rozpłakałem się z radości, że go tak ogarniam i wszystko rozumiem. Teraz jest tak, że otępienie, niepokój i znerwicowanie towarzyszy mi niemal cały czas.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 7
- Rejestracja: 17 grudnia 2018, o 02:05
Hej, AlanW1 możesz mi powiedzieć jak sprawa się dalej u Ciebie rozwinęła?
Ja od nerwicy dostałem chyba jakoś w podstawówce, zaczeła mi się jak słabo zaczęło mi iść gra w piłkę nożną po złamaniu nogi. Byłem jakoś dziwnie cały ponapinany i otępiały(fizycznie noga ok), co spotkało się z tym, że straciłem sympatie wśród kolegów i wtedy miałem pierwsze lęki przed zajęciami w-f. Potem troche urojonych chorób i rundy po lekarzach, zawsze wszystko ok i spokój. W dorosłości byłem zawsze trochę znerwicowany, ale studiowałem, pracowałem, miałem dziewczynę, w miare było ok. 4 lata temu zdarzył mi się kleszcz, wyciągniety u lekarza, obserwowane miejsce ukąszenia, wszytsko było ok, zapomniałem o sprawie. Jakieś półroku/rok po kleszczu, odczułem potrzebę pójścia do spowiedzi, bo akurat się wyjątkowo zacząłem bać się piekła, a przy rachunku sumienia wiadomo, stan lękowy mi takie rzeczy powyszukiwał, że z kapci wyleciałem. O tym wszystkich rzeczach i wtedy dziwnych dla mnie natręctwach myślowych musiełem potem obcej mi osobie opowiedzieć i tak się tego zacząłem wstydzić i bać reakcji, że dostałem derealizacji. Ksiądz był spoko, wysłuchał, kazał się uspokoić i potem przyszła jakiś czas ulga, a potem znowu strach, żeby tylko znowu nie zgrzeszyć myślą (wtedy natręctwa chulały ostro, a ja zamiast dać im płynąć je blokowałem). Od tego czasu nerwica wjechała na drugi poziom, pomogło mi forum i audio DivoVic, bo zobaczyłem, co mi jest, że dużo osób na identyczne problemy i skąd się bierze derealizacja. Od tej pory jest raz lepiej, raz gorzej, zdarzą się jakies lęki, często związane z wiedzą prawniczą ze studiów, konkretnie analizuje wszytsko, co robie żeby jakiegoś przestępstwa nie popełnić np. boje się podnieść 5 zł, jak znajde na ulicy, bo mnie zaraz ktoś oskarży i będzie przypał(kabaret wiem). Ostatnio też, dostełem dziwną derealkę w sumie bez jakiegoś super lęku.
Jakiś czas temu połączyłem kilka objawów: nerwica, namnażające się męty w oczach i napięcie lewej cześci głowy, twarzy i stwierdziłem, że warto zrobić test na borelioze. Wyszło mi ogólnie negatywnie, ale mam wynik pozytywny antygenu p 41 (charakterystyczny nie tylko dla boreliozy) i prążki typowe dla boreliozy blisko wyniku wątpliwego. Przedstawiłem wyniki i moje objawy na forum boreliozy z prośbą o interpretacje wyników. Podejrzewają u mnie borelioze i bartonelle, i że mam zbadać koinfekcje i iść do lekarza ILADS. Teorie o fałszywych wynikach badań na borelioze, spór IDSA vs ILADS, teorie o zarażaniu boreliozą przez pocałunek, stosunek i cały chaos informacyjny wokół tej choroby mnie przytłacza. Wychodzi na to, że moge mieć i nie wiedzieć i zarażać, jak z tym żyć? Czy odpuścić dalsze badania? Isć do IDSA, który mi powie, że wszytsko jest ok i może zbagatelizuje możliwą chorobę, czy do ILADSa co będzie mnie leczył niebezpiecznymi antybiotykami?
Czy ktoś może, mógłby wyrażić opinie, czy można u mnie wykluczyć borelioze na podstawie mojej historii? W sumie nerwica nasiliła mi się jakiś czas po kleszczu i zrobiło mi się kilka czarnych mętów w oczach (100% ich nie miałem wcześniej), mam napięcie głowy, wieczna senność, która towarzyszy mi od podstawówki, ale czy to może wskazywać na borelioze? sporo nerwicowców ma podobne objawy na forum.
Ja od nerwicy dostałem chyba jakoś w podstawówce, zaczeła mi się jak słabo zaczęło mi iść gra w piłkę nożną po złamaniu nogi. Byłem jakoś dziwnie cały ponapinany i otępiały(fizycznie noga ok), co spotkało się z tym, że straciłem sympatie wśród kolegów i wtedy miałem pierwsze lęki przed zajęciami w-f. Potem troche urojonych chorób i rundy po lekarzach, zawsze wszystko ok i spokój. W dorosłości byłem zawsze trochę znerwicowany, ale studiowałem, pracowałem, miałem dziewczynę, w miare było ok. 4 lata temu zdarzył mi się kleszcz, wyciągniety u lekarza, obserwowane miejsce ukąszenia, wszytsko było ok, zapomniałem o sprawie. Jakieś półroku/rok po kleszczu, odczułem potrzebę pójścia do spowiedzi, bo akurat się wyjątkowo zacząłem bać się piekła, a przy rachunku sumienia wiadomo, stan lękowy mi takie rzeczy powyszukiwał, że z kapci wyleciałem. O tym wszystkich rzeczach i wtedy dziwnych dla mnie natręctwach myślowych musiełem potem obcej mi osobie opowiedzieć i tak się tego zacząłem wstydzić i bać reakcji, że dostałem derealizacji. Ksiądz był spoko, wysłuchał, kazał się uspokoić i potem przyszła jakiś czas ulga, a potem znowu strach, żeby tylko znowu nie zgrzeszyć myślą (wtedy natręctwa chulały ostro, a ja zamiast dać im płynąć je blokowałem). Od tego czasu nerwica wjechała na drugi poziom, pomogło mi forum i audio DivoVic, bo zobaczyłem, co mi jest, że dużo osób na identyczne problemy i skąd się bierze derealizacja. Od tej pory jest raz lepiej, raz gorzej, zdarzą się jakies lęki, często związane z wiedzą prawniczą ze studiów, konkretnie analizuje wszytsko, co robie żeby jakiegoś przestępstwa nie popełnić np. boje się podnieść 5 zł, jak znajde na ulicy, bo mnie zaraz ktoś oskarży i będzie przypał(kabaret wiem). Ostatnio też, dostełem dziwną derealkę w sumie bez jakiegoś super lęku.
Jakiś czas temu połączyłem kilka objawów: nerwica, namnażające się męty w oczach i napięcie lewej cześci głowy, twarzy i stwierdziłem, że warto zrobić test na borelioze. Wyszło mi ogólnie negatywnie, ale mam wynik pozytywny antygenu p 41 (charakterystyczny nie tylko dla boreliozy) i prążki typowe dla boreliozy blisko wyniku wątpliwego. Przedstawiłem wyniki i moje objawy na forum boreliozy z prośbą o interpretacje wyników. Podejrzewają u mnie borelioze i bartonelle, i że mam zbadać koinfekcje i iść do lekarza ILADS. Teorie o fałszywych wynikach badań na borelioze, spór IDSA vs ILADS, teorie o zarażaniu boreliozą przez pocałunek, stosunek i cały chaos informacyjny wokół tej choroby mnie przytłacza. Wychodzi na to, że moge mieć i nie wiedzieć i zarażać, jak z tym żyć? Czy odpuścić dalsze badania? Isć do IDSA, który mi powie, że wszytsko jest ok i może zbagatelizuje możliwą chorobę, czy do ILADSa co będzie mnie leczył niebezpiecznymi antybiotykami?
Czy ktoś może, mógłby wyrażić opinie, czy można u mnie wykluczyć borelioze na podstawie mojej historii? W sumie nerwica nasiliła mi się jakiś czas po kleszczu i zrobiło mi się kilka czarnych mętów w oczach (100% ich nie miałem wcześniej), mam napięcie głowy, wieczna senność, która towarzyszy mi od podstawówki, ale czy to może wskazywać na borelioze? sporo nerwicowców ma podobne objawy na forum.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 127
- Rejestracja: 30 października 2018, o 16:12
Ja Się wypowiem również jeśli chodzi o bolerioze to był mój konik przez jakiś czas. Słuchaj ja się tak bałam boleriozy, że czytając kiedys różne fora na temat boleriozy i ich objawów ja te obajwy miałam razy 1o. Wszystkie. Zwłaszcza ból stawów. Kolana to mi wręcz siadały. Czułam tak silny ból, że w pewnym momencie chodzić nie mogłam(dopóki nie wkrecilam się w robotę i zapomniałam, cudowne ozdrowienie)weltschmerz pisze: ↑23 lutego 2019, o 02:31Hej, AlanW1 możesz mi powiedzieć jak sprawa się dalej u Ciebie rozwinęła?
Ja od nerwicy dostałem chyba jakoś w podstawówce, zaczeła mi się jak słabo zaczęło mi iść gra w piłkę nożną po złamaniu nogi. Byłem jakoś dziwnie cały ponapinany i otępiały(fizycznie noga ok), co spotkało się z tym, że straciłem sympatie wśród kolegów i wtedy miałem pierwsze lęki przed zajęciami w-f. Potem troche urojonych chorób i rundy po lekarzach, zawsze wszystko ok i spokój. W dorosłości byłem zawsze trochę znerwicowany, ale studiowałem, pracowałem, miałem dziewczynę, w miare było ok. 4 lata temu zdarzył mi się kleszcz, wyciągniety u lekarza, obserwowane miejsce ukąszenia, wszytsko było ok, zapomniałem o sprawie. Jakieś półroku/rok po kleszczu, odczułem potrzebę pójścia do spowiedzi, bo akurat się wyjątkowo zacząłem bać się piekła, a przy rachunku sumienia wiadomo, stan lękowy mi takie rzeczy powyszukiwał, że z kapci wyleciałem. O tym wszystkich rzeczach i wtedy dziwnych dla mnie natręctwach myślowych musiełem potem obcej mi osobie opowiedzieć i tak się tego zacząłem wstydzić i bać reakcji, że dostałem derealizacji. Ksiądz był spoko, wysłuchał, kazał się uspokoić i potem przyszła jakiś czas ulga, a potem znowu strach, żeby tylko znowu nie zgrzeszyć myślą (wtedy natręctwa chulały ostro, a ja zamiast dać im płynąć je blokowałem). Od tego czasu nerwica wjechała na drugi poziom, pomogło mi forum i audio DivoVic, bo zobaczyłem, co mi jest, że dużo osób na identyczne problemy i skąd się bierze derealizacja. Od tej pory jest raz lepiej, raz gorzej, zdarzą się jakies lęki, często związane z wiedzą prawniczą ze studiów, konkretnie analizuje wszytsko, co robie żeby jakiegoś przestępstwa nie popełnić np. boje się podnieść 5 zł, jak znajde na ulicy, bo mnie zaraz ktoś oskarży i będzie przypał(kabaret wiem). Ostatnio też, dostełem dziwną derealkę w sumie bez jakiegoś super lęku.
Jakiś czas temu połączyłem kilka objawów: nerwica, namnażające się męty w oczach i napięcie lewej cześci głowy, twarzy i stwierdziłem, że warto zrobić test na borelioze. Wyszło mi ogólnie negatywnie, ale mam wynik pozytywny antygenu p 41 (charakterystyczny nie tylko dla boreliozy) i prążki typowe dla boreliozy blisko wyniku wątpliwego. Przedstawiłem wyniki i moje objawy na forum boreliozy z prośbą o interpretacje wyników. Podejrzewają u mnie borelioze i bartonelle, i że mam zbadać koinfekcje i iść do lekarza ILADS. Teorie o fałszywych wynikach badań na borelioze, spór IDSA vs ILADS, teorie o zarażaniu boreliozą przez pocałunek, stosunek i cały chaos informacyjny wokół tej choroby mnie przytłacza. Wychodzi na to, że moge mieć i nie wiedzieć i zarażać, jak z tym żyć? Czy odpuścić dalsze badania? Isć do IDSA, który mi powie, że wszytsko jest ok i może zbagatelizuje możliwą chorobę, czy do ILADSa co będzie mnie leczył niebezpiecznymi antybiotykami?
Czy ktoś może, mógłby wyrażić opinie, czy można u mnie wykluczyć borelioze na podstawie mojej historii? W sumie nerwica nasiliła mi się jakiś czas po kleszczu i zrobiło mi się kilka czarnych mętów w oczach (100% ich nie miałem wcześniej), mam napięcie głowy, wieczna senność, która towarzyszy mi od podstawówki, ale czy to może wskazywać na borelioze? sporo nerwicowców ma podobne objawy na forum.

