
Jako, ze wszystko zaczelo sie niedawno od naczytania sie o schizo to juz nie wiem co myslec o tym wszystkim. Czy faktycznie ze mna cos nie tak czy to poprostu mozg plata figle po porzadnym wkreceniu sie.
Opisze krotko co mi sie przytrafilo.
Dzis w nocy spalam nie spokojnie, czesto sie wybudzalam, analizowalam w myslach probujac zasnac. I tak w srodku nocy sie obudzilam, probowalam zasnac, mialam zamkniete oczy i cos sobie tam myslalam i nagle uslyszalam jakby moj glos, jakby moj szept cos w tym stylu, ktory powtorzyl to co pomyslalam w glowie. To bylo jakies krotkie zdanie, ale juz nie pamietam jakie. Odrazu otwarlam oczy, serce zaczelo walic a ja tylko jedno, ze mialam echo mysli, czyli, ze glos powtarza nasze mysli, objaw schizo i juz pozamiatane.... to nie byl sen napewno. Z tego wszystkiego to usnelam dopiero nad ranem, nic juz potem sie nie powtorzylo.
Czy mogly to byc hipnagogie? Odkad sie naczytalam o schizo to kilka razy mi sie przytrafily te hipnagogie przed zasnieciem, ale byl to jakis dzwiek, czy np jakbym slyszala glos siostry, ale to co dzis to nigdy ..
Juz zglupialam bo nic takiego wczesniej nie mialam. Raz w zyciu tylko przed nerwica jak usypialam uslyszalam jak ktos wola moje imie, ale jako ze nie mialam nerwicy to mnie to malo co obeszlo zreszta siostra tez tak miala przy zasypianiu ze slyszala swoje imie no a poza tym wszedzie pisze, ze to normalne, ale takie cos jak dzis mialam?
Nie powiem, ale jestem cala w leku dzis i nie wiem czy zdolam usnac ... bo w glowie tylko jedno, ze juz naprawde zle ze mna

Zadnych innych objawow nie mam wszystkie typowo nerwicowe a wszystko jak mowie dzieje sie od wkrecenia schizo ...
-- 5 października 2015, o 22:14 --
moze ja jestem zbyt przewrazliwiona juz na ten temat i za duzo sie naczytalam i teraz wszystko tak interpretuje?
Zadziwia mnie, ze zaczelo sie tak dziac od tego czytania (to dzis w nocy plus 2 razy uslyszane slowo w dzien w ciagu calego miesiaca co wczesniej pisalam, ale to juz mi Victor wytlumaczyl, ze to normalne przy takim wyczuleniu i leku przed schizo) gdyby nie to, ze sie tak wkrecilam to bym juz wychodzila z nerwicy bo bylo juz w miare ok a teraz jestem w punkcie wyjscia i znowu same watpliwosci ...
Strasznie sie boje isc do psychiatry, moze do jakiegos psychoterapeuty sie wybiore, ale nie wiem czy dam rady. Za bardzo jestem spanikowana ... ja juz nie mam sil do tego wszystkiego