Nie to że to jest jakaś krytyka !!!! to moja jazda dostaję zaraz bólu głowy, chyba ostro ze mną
Nie mogę na spokojnie wyszukiwać informacji o co chodzi ????
macie podobnie

Zdenerwowanie (irytacja, złość itp.) to nie to samo co nerwica (rozumiana jako zaburzenie)dragoninfire80 pisze:im bardziej wchodze w wątki tym bardziej mnie to denerwuje mam nerwicę czytając to wszystko
Liv pisze:Zdenerwowanie (irytacja, złość itp.) to nie to samo co nerwica (rozumiana jako zaburzenie)dragoninfire80 pisze:im bardziej wchodze w wątki tym bardziej mnie to denerwuje mam nerwicę czytając to wszystko
Czyli obniżasz sobie lęk i napięcie (podobno alkohol to najstarszy lek przeciwlękowy znany ludzkości).dragoninfire80 pisze:nawet jak idę na rower to muszę wziąć łyczek wina itp żeby wyjść pozdr
Liv pisze:Czyli obniżasz sobie lęk i napięcie (podobno alkohol to najstarszy lek przeciwlękowy znany ludzkości).dragoninfire80 pisze:nawet jak idę na rower to muszę wziąć łyczek wina itp żeby wyjść pozdr
Pomyślałam, że człowiek, który się boi, automatycznie chce się bronić, walczyć o siebie, a złość (o której wcześniej pisałeś) to energia do tej walki potrzebna.
Misiu Pysiu, jak będziesz walił winko przed każdym wyjściem z domu to nie pokonasz lęku. To tak jakbyś łykał xanax, podobny mechanizm, ale bez trwałego wpływu na Twój stan. Chwilowa ulga. Wiem jak Ci ciężko, ale generalnie całe odburzanie polega na zmierzeniu się z tym kolosem, który próbuje Cię zmiażdżyć. Masz wyjść z domu nawet jak wyleje się z Ciebie 5 litrów potu zanim jeszcze przekręcisz yeti w drzwiach. Masz się uśmiechać i mówić sobie w duszy, że jest pięknie i to co właśnie robisz, np. jazda na rowerze sprawia Ci największą radość, większą niż seks z młodą piękną Chinkądragoninfire80 pisze:oprócz przygodnego sexu nie mam prawie żadnych przyjemności
wszędzie czuję opór i opór nawet jak idę na rower to muszę wziąć łyczek wina itp żeby wyjść
pozdr