Myśli o zabiciu się czesto przychodza ludzią do głowy w takich stanach gdzie sa pograżeni jakiś czas w lękach. To z uwagi na bezsilność.
Zachodza u ciebie pewne zazebiające się rzeczy, po pierwsze potrzeba tobie jest terapia, potrzebny jest teraputa, który będzie wspomagał ciebie oraz pomagał zrozumieć te związki z rodziną.
Ale na ten moment terapia jest równie wazna jak twoje zrozumienie tego, że znalazłaś się w pewnym potrzasku.
A mianowice chciałbyś być kobieta niezależną, po prostu mająca swoje życie, która wyjdzie z domu i zacznie żyć.
Wielu tego pragnie, wielu niestety wpada wówczas w nerwicę, często obawiając się odpowiedzialności oraz tego, ze nie podołają, często jest to wynik własnie zalezności od rodziny, która mimo, że jest czasem jakas dysfukncyjna łączy się z nami, a czesto emocjonalnie szantażuje.
Np mamy przekonanie, ze stale musimy pomagać rodzinie, bo to matka, ojciec a oni zarazem to na swój wampiryczny sposób wykorzystują, a nasz psychika an tym cierpi (taki przykład).
To jest zadanie na terapii, choć tu warto wspomić o czym zawsze mówię, że na rodziców, do których mamy żal, dobrze jest spojrzeć z pewnej perspektywy.
mianowicie ci ludzie także jak widać dźwigali własny emocjonalny bagaż, własne błędy, których wczesniej nie naprostowali, nie próbowali dostrzec tego i tak naprawde poprawić.
Zapewne u nich też była to kwestia wychowania.
Polecam książke "Toksyczny wstyd"
Tak więc czasem emocje do rodziców wystaczy zroczumieć, nie do końca słuszne jest mówienie, że to rodzina jest problemem.
Oczywiście, że lepiej by mieć lepszą rodzinę, lepsze warunki itp
Ale dużo zależy mimo wszystko od nas. Jak spojrzysz na rodziców nie tylko z żalem ale też iz rozumieniem, ze ci ludzie to pogubione istoty, że swoim zachowaniem niszcza drugiego.
To może dac ci pewną ulgę.
Zarazem trzeba wbić sobie zdrowy egoizm, iż mimo wszystko my mamy prawo do własnego życia i nie musimy być emocjonalnie uzaleznieni od rodziców.
Tobie wszystko by się poprawiło gdybyś jednak wyszła z domu i odseparopwała się (nie mówię, ze całkowicie) ale odcięła ta pempowinę, zajęła się własnym, życiem, jakąś pracą, swoimi zainteresowaniami (warto jakieś mieć)
Własne życie i poczucie, że coś tworzymy i robimy coś dal siebie jest niezmiernie wazne dla psychiki.
Ale żeby to zrobić musisz wyjść z lękowego koła, bo na ten moment to wszystko co możesz zrobic, co chciałabyś zrobić przysłaniają tobie objawy i lęk.
Od siebie polecam tobie poczytać tematy stąd
vademecum-leku-nerwic.html a głownie w sumie ostatni temat i zawarte tam linki
ryzykowanie-istota-nerwicy-dystans-lecz ... t4106.html
Potrzeba ci ryzykowania wobec lęku.
Oraz tutaj
psychologiczne-techniki.html
Aby móc zacząć wychodzić potrzeba poszerzac strefę komfortu.
Zapomnij na chwile o tej całek rodzine o tym żalu, skup się na poszerzaniu granicy i wychodzeniu, codziennie chociaz trochę dalej, mimo jakiś kryzysów rób to sumiennie.
Zobaczysz sama po czasie, ze to naprawe daje efekty, ale sumiennie, warto dla swojego życia to robić a jest to lepszy wybór niż np zabijanie się.
Jak poszerzysz granice pójdziesz na terapię, i ciągle pamiętaj o ryzykowaniu wobec objawów i lęku, o nastawieniu normalnościowym
klucz-odburzenia-nastawienie-normalnosciowe-t3695.html
Daj sobie na to czas, to nie stanie się w tydzien ani mieisąc ale już 2 lata to masz to jakiś czas cię nie zbawi, a ty jednak zaczniesz robić coś dla siebie.
Nie poruszaj 20 wątków naraz, rodzina, rodzice, nie komplikuje sobie tego.
To są proste wbrew pozorom zalezności.
Ab zając się życiem trzeba zrzucić zasłonę lęków i objawów.
Nie reaguj emocjami na to gdy ktoś cię ciągle krytykuje, ucz się dystansu do tego, to twoje życie, ważne jest to co ty myślisz, zę robisz dla siebie a nie to co inni.
To pozwoli ci iśc do pracy, być może wynając sobie jakieś mieszkanko, masz 26 lat pora się usamodzielnić.
Zacząc tworzyć swoje podwórko, to bardzo wazne.
To wszystko krok po kroku ale da się to zrobić i co najwazniejsze warte jest to wszystko.
I to nie jest trudne, o wiele trudniej jest siedzieć zamkniętym w lękach z uczuciem, zę ni cnie można zrobić.
Guzik prawda, serio możesz wszystko.
Ja to tak widze i naprawde zacznij życie ale cierpliwości i sumienności w tym i wszystko się ułoży.
Nie ma takiego zaburzenia lekowego/ nerwicy z którego nie ma wyjścia.