Powiem tak.
Ja bym nad tym sie nie skupiala, jest mnóstwo ludzi, ktorzy wyszli z nerwicy. Przede wszystkim wiekszksc tych ludzi nie siedzi na forum i odcina sie od tematu, bo nie jest juz dla nich w jakis sposob atrakcyjny. Stad moga naplywac wnioski, ze niewielu ludzi wychodzi z zaburzenia, ze moze reszta ma inaczej albo ma uszkodzony mozg.
Co ciekwee ja przed dlugotrwale palenie marihuany tez sie tego balam. Malo tego mi nawet lekarz powiedzal ze nie wiadomo co z tym mozgiem sie porobilo, a jednak mimo wszystko zaufalam ludziom tutaj i zaczelam nad soba pracować. Przestałam czytac o uszkodzeniach mozgu, schizofrenii ito po poltora miesiąca od wejscia na forum. I to byla najlepsza decyzja jaka podjelam
Nie ma co gdybac ja uwazam ze trzeba po prostu naprawde zaakceptować. Bo widze czesto stwierdzenia "Ale ja akceotuje,ale" no i ja juz wiem ze nie ma tu niczego wspólnego z akceptacją

Co ciekawe pamietam Cie Madlen z poczatku mojego zaburzenia odpowiadalas na moj post o Chad

Ty zapewne nie kojarzysz ale życzę Ci ogarnięcia zaburzenia i żebyś miala spokojne życie

bo się da :* i nie czytaj dr. Google bo to tylko opoznia wyjscie z nerwicy. Zreszta mi Pani terapeutka bylam raz ale wtedy powiedziala mi ze na spokojnie ludzie z nerwic wychodzą. Nawet psychiatra od mozgu mowil ze z depresji mozna wyjsc z tym ze ciężko(w moim wypadku) Takze glowa do gory
