7 kwietnia 2017, o 08:54
To co jej miałem napisać, dziewczyno masz tylko nerwice, nie rób żadnych badań bo to nic nie da, przecież i tak jest w strzępach jak myśli o sm,przecież to gorsze niż rak, raka można wyleczyć albo wykorkować a nie zamieniać się w warzywo, jakbym też tak uwierzył w te zapewnienia to dalej byłbym w czarnej dupie objawów.
Oczywiście mam nerwicę dalej (bardziej mechanizm nerwicowy zakorzeniony mocno), ale nie mam leków, wyburzeń nocnych ze strachem, rozmyślań o życiu, planów samobójczych, może nie czuję się jak młody bóg, mam zamartwienia życiowe, problemy,niepewność,ostatnimi czasy miałem trochę powodów żeby mieć to co miałem w głowie, ale jakimś cudem nie mam w ogóle.
Chciałem jej dać nadzieję, odciągnąć myśli od tego sm (ja bym się osrał ze szczęścia jakby mi ktoś napisał, ze jedząc jakią tam witaminę dojdę do siebie),
to jest prosta sprawa, robi badanie (no ok,straci 30 zł,na gorsze pierdoły człowiek wydaje ), jak ma dużo to nerwica czy tam inna przyczyna (nie wnikam już), jak jest słaby wynik ładuje to w siebie i po jakimś czasie jest zdrową normalna osobą.