7 marca 2020, o 12:38
Nie czytałam wszystkiego, ale witaj w klubie. Nadopiekuńcza matka, do tego pedagog, która jak nie odbierałam telefonu to znaczy, że ktoś mnie zgwałcił, zabił i zabrał telefon. Jak się spóźniałam 3 minuty, to wydzwanianie.... chciała dobrze, ale przez nią teraz jako 28 letnia kobieta jestem totalnie niesamodzielna (tzn. nie finansowo, emocjonalnie) i choć dość twarda na zewnątrz, to w środku przerażona światem jak mała dziewczynka. Nie wierzę, że świat ma coś dobrego do zaoferowania, to mój chyba największy konflikt. Przez to nienawidzę świata i boję się go. I nienawidzę siebie i boję się siebie. Przez to chcę kontrolować wszystko. Absolutnie wszystko. Nerwica uaktywniła się, jak chciałam skontrolować coś ważnego dla mnie, ale nie mogłam (rozstanie rodziców, za drugim razem podejrzenie ciąży). Pracuję nad tym na terapii psychodynamicznej, ale przyznam, że nie wiem czy pomaga, bo dwie sesje temu doszłyśmy do tej nienawiści i wrogości świata. Ale to na tej terapii doszłam właśnie do tego co to za konflikty. Więc polecam, tylko to długo trwa.
No i psychoterapia (szczególnie psychodynamiczna) raczej nie pomoże na rozszalałe koło nerwicowe - na to chyba poznawczo-behawioralna, ew. autoterapia, ja tak robię, w rytm DivoVica. Także polecam psychodynamiczną ale dopiero, jak się z grubsza ogarnie aktualne paraliże lękowe i da się radę wejść głębiej.
Ja bym teraz nie zaczynała nawet na własnym miejscu psychodynamicznej, ale już w niej jestem i po prostu po odstawieniu leków i przy większym stresie wróciła nerwica. Więc zwyczajnie jej nie przerwałam, staram się ogarniać obie te rzeczy na raz - skutki nerwicy (DivoVic) i przyczyny (terapia). Tylko, tym razem, chcę bez leków.
"Hold on! I know you're scared,
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.
All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"
[LP - Tightrope]