Mnie pomaga sprawdzenie się podczas wysiłku. Przecież gdyby faktycznie to były guzy mózgu, SM, problemy z sercem to jakikolwiek sport czy nawet sprzątanie w domu albo spacer z psem jeszcze bardziej zaostrzalyby objawy. A jest zupełnie odwrotnie i np u mnie wysiłek fizyczny jest zbawiennyEmsi881 pisze: ↑20 kwietnia 2019, o 20:38Nie czuję się chory, to jest najlepsze w tym wszystkim.. Tylko te objawy dają w kość po prostu. Nogi aż bolą od tego i mam strach czy nie stracę w nich władzy bo gdzie takie mrowienia itd. Miałem tak już w zeszłym roku ale olewalem i nic mi nie jest więc mam nadzieję że tym razem tak będzie tym bardziej, że neurolog stwierdził nerwice jak cholera..
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Strach przed...ile mamy strachów i czego się boimy? :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 85
- Rejestracja: 9 kwietnia 2019, o 16:09
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 434
- Rejestracja: 7 lutego 2019, o 15:35
A nie miałaś badań bo już bardzo długo piszesz o tym problemie? A pamiętam że chyba nic Ci konkretnego nie wyszło...
- Nerwowy
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 336
- Rejestracja: 12 sierpnia 2018, o 15:09
Ja mam duszności - ale zauważyłem, że pojawiają się w największym stresie i zawsze sobie tak to tłumaczę. Ogólnie wtedy jest słaba kondycja, dostaje od razu zadyszki, nawet gdy z kimś długo rozmawiam. Frustrujące uczucie.
Lekarz twierdzi, że to także wina mojego dużego skrzywienia kręgosłupa.
"Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów” Albert Einstein.
“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
“Nie mogę się lękać. Strach zabija umysł. Strach jest małą śmiercią, która niesie ze sobą całkowite unicestwienie. Stawię mu czoło. Pozwolę, aby zalał mnie i przelał się przeze mnie, a kiedy odpłynie, obrócę oko swej jaźni i spojrzę na jego drogę. Tam, gdzie przeszedł strach, nie będzie już nic. Zostanę tylko ja.” Frank Herbert, Diuna
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 102
- Rejestracja: 28 lutego 2019, o 22:54
Trochę zalezy w sumie bo u mnie duszności nasilane sa przez sport, czego wcześniej nie byłotoczka pisze: ↑27 kwietnia 2019, o 06:16Mnie pomaga sprawdzenie się podczas wysiłku. Przecież gdyby faktycznie to były guzy mózgu, SM, problemy z sercem to jakikolwiek sport czy nawet sprzątanie w domu albo spacer z psem jeszcze bardziej zaostrzalyby objawy. A jest zupełnie odwrotnie i np u mnie wysiłek fizyczny jest zbawiennyEmsi881 pisze: ↑20 kwietnia 2019, o 20:38Nie czuję się chory, to jest najlepsze w tym wszystkim.. Tylko te objawy dają w kość po prostu. Nogi aż bolą od tego i mam strach czy nie stracę w nich władzy bo gdzie takie mrowienia itd. Miałem tak już w zeszłym roku ale olewalem i nic mi nie jest więc mam nadzieję że tym razem tak będzie tym bardziej, że neurolog stwierdził nerwice jak cholera..

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 18
- Rejestracja: 13 stycznia 2019, o 11:44
W moim przypadku lęk występuje praktycznie 24 godziny. Każda sytuacja wywołuje u mnie objawy lęku. Objawy somatyczne które się pojawiają to : zawroty głowy, ból lewego ucha, kłopoty z widzeniem. Czasami zastanawiam się czy to możliwe. Dużo czytałam na temat nerwicy zarówno na forum jak również w wielu publikacjach, ale nigdzie nie spotkałam się ze stwierdzeniami iż kogoś objawy nerwicy występują non stop. Jeżeli ktoś z Was ma tak jak ja to proszę o opinię na ten temat. Będę wdzięczna. Pozdrawiam wszystkich znerwicowanych.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 160
- Rejestracja: 14 stycznia 2019, o 20:52
Witaj u mnie też można powiedzieć że non stop trzyma mnie okropne to mnie ciągnie głową buja na boki jakbym pijana była szumi w uchu straszne to i nie mogę w to uwierzyć żeby tak cały czas to trzymalo już brak sił
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 18
- Rejestracja: 13 stycznia 2019, o 11:44
Ja mam jeszcze taki objaw, który nazywam odcięciem. Objawia się to w ten sposób, że chwilowo nie mam praktycznie kontaktu z otoczeniem. Po prostu nie wiem co się w tym momencie ze mną dzieje. To jest straszne. Nie umiem sobie z tym poradzić. Utrudnia mi to normalne funkcjonowanie. Wszyscy piszą ignoruj lęk, ale jak taki objaw lęku zignorować. Nikt nie umie mi na to odpowiedzieć.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 862
- Rejestracja: 16 kwietnia 2019, o 11:20
Ignorowanie lęku, tzw.nie nakręcanie się i przede wszystkim pozytywne myślenie.
Współpraca z dobrym terapeutą oraz praca nad sobą pomaga pokonać lęki.
Ja pokonałam nerwicę i depresję, czasem na moment wracają krótkie lęki ale nie dopuszczam ich do siebie.
Współpraca z dobrym terapeutą oraz praca nad sobą pomaga pokonać lęki.
Ja pokonałam nerwicę i depresję, czasem na moment wracają krótkie lęki ale nie dopuszczam ich do siebie.
Kocham życie 
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 18
- Rejestracja: 13 stycznia 2019, o 11:44
To fajnie że kochasz życie. Ja też je kocham, ale ono mnie nie bardzo. Co do nakręcania to ja nawet nie zdążę dobrze wstać a już mam lęki. Każda czynność jaką wykonuję już tworzy lęk. Nawet to co bardzo uwielbiam robić tj. postarzanie mebli też tworzy się lęk. Gdybyś raz przeżyła moje " odcięcie" inaczej spojrzałabyś na moje objawy. Ciekawa jestem, czy po takich 4 odcięciach dziennie też miałabyś pozytywne myślenie. Pomimo wszystko ja nie poddaję się i staram się robić wszystko co radzą inni którzy wyszli z tej choroby. Chodzę po 6 km. Dziennie na kijki, w domu mam jak to znajomi mówią jak w zegarku, ale co z tego kiedy choroba trwa już 6 lat. Cieszę się też z tego że udało Ci się pokonać chorobę. Jeżeli chodzi o terapeutów to może mam pecha, ale jeszcze nie trafiłam na takiego, który pomógłby mi chociaż trochę uporać się z tym. Po każdej terapii wyszłam w gorszym stanie niż na nią poszłam było mi tylko lżej w portfelu. Pozdrawiam.