Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Stan depresyjny
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 70
- Rejestracja: 9 stycznia 2016, o 20:52
Mam nerwice, ale od dłuższego czasu już mi aż tak nie dokucza. W wakacje wiele się zmieniło, pracowałem nad sobą, z dobrymi wynikami. Stałem się odrobinę bardziej pewny siebie, zacząłem spotykać się z dziewczynami, pokonałem chyba sporo lęków.
Z nerwicy chyba jeszcze nie udało mi się wyjść, ale chyba jestem na dobrej drodze.
Fajnie się żyło, kiedy miało się wokół siebie ludzi. Miałem wrażenie, że jestem coś wart, że mam przyjaciół i chyba dalej tak jest, ale teraz czuję się okropnie.
Całe wakacje aż do wrzesnia, czułem się tak jakby terapia nie była mi już potrzebna, że jest zajebiście, takie życie haju. Praktycznie każdego dnia spotkałem się z kumplami, często wychodziłem z domu, jeździłem w różne ciekawe miejsca, poznałem wiele osób.
Później przyszedł wrzesień, powrót do szkoły 4 klasa, ale dalej żyłem wakacjami, było zajebiście. Pod koniec września dużo znajomych z mojego rocznika wyjechało na studia. Dziewczyna z którą się spotykałem nagle z dupy oznajmiła, że nie chce się ze mną spotkać, bez podania konkretnego powodu. Miałem wrażenie, że miasto opustoszało. Jakoś powoli przyzwyczajałem się do tego stanu rzeczy, ale było ciężko.
Brakowało mi i nadal brakuje ludzi wokół mnie. Niby mam kontakt z ludźmi z klasy itd., ale brakuje mi reszty. Brakuje mi tych codziennych wypadów z kumplami, randek z dziewczyną na której mi zależy. Próbowałem o tym nie myśleć, znalazłem sobie zajęcie, ale mam już dość. Mam wrażenie, że się wypaliłem.
Dzisiaj ten stan tak się we mnie rozbudził, że zebrało mi się na płacz. Zacząłem krzyczeć na rodziców, którzy mnie o coś proszą, drażni mnie to. Zamiast mnir wesprzeć w gorszych chwilach, o czym im wspominałem, to jeszcze bardziej mnie dołują. Kiedy rano nie mam chęci, żeby wstać z łóżka, krzyczą, zebym wstawał. Ciągle mi powtarzają, że nic w domu nie robię, a ja poprostu nie mam siły. Nie mam się komu wygrać nawet, mam wrażenie, że moje problemy nikogo nie obchodzą i nie ma sensu rozmawiać o tym z kumplem, bo jeszcze coś sobie pomyśli i będzie dziwnie na mnie patrzył. Jedyna osoba przed którą mogę się otworzyć jest psychoterapeutka. Ale tu znowu pojawia się blokada, że jak opowiem o wszystkim, to się ośmieszę. Nie wiem jak to pokonać. Napisać jest łatwiej, a jak się to z siebie wyrzuci, to człowiek czuje się lepiej. Następna sesje mam dopiero w czwartek, więc postanowiłem tutaj poszukać zrozumienia.
Z nerwicy chyba jeszcze nie udało mi się wyjść, ale chyba jestem na dobrej drodze.
Fajnie się żyło, kiedy miało się wokół siebie ludzi. Miałem wrażenie, że jestem coś wart, że mam przyjaciół i chyba dalej tak jest, ale teraz czuję się okropnie.
Całe wakacje aż do wrzesnia, czułem się tak jakby terapia nie była mi już potrzebna, że jest zajebiście, takie życie haju. Praktycznie każdego dnia spotkałem się z kumplami, często wychodziłem z domu, jeździłem w różne ciekawe miejsca, poznałem wiele osób.
Później przyszedł wrzesień, powrót do szkoły 4 klasa, ale dalej żyłem wakacjami, było zajebiście. Pod koniec września dużo znajomych z mojego rocznika wyjechało na studia. Dziewczyna z którą się spotykałem nagle z dupy oznajmiła, że nie chce się ze mną spotkać, bez podania konkretnego powodu. Miałem wrażenie, że miasto opustoszało. Jakoś powoli przyzwyczajałem się do tego stanu rzeczy, ale było ciężko.
Brakowało mi i nadal brakuje ludzi wokół mnie. Niby mam kontakt z ludźmi z klasy itd., ale brakuje mi reszty. Brakuje mi tych codziennych wypadów z kumplami, randek z dziewczyną na której mi zależy. Próbowałem o tym nie myśleć, znalazłem sobie zajęcie, ale mam już dość. Mam wrażenie, że się wypaliłem.
Dzisiaj ten stan tak się we mnie rozbudził, że zebrało mi się na płacz. Zacząłem krzyczeć na rodziców, którzy mnie o coś proszą, drażni mnie to. Zamiast mnir wesprzeć w gorszych chwilach, o czym im wspominałem, to jeszcze bardziej mnie dołują. Kiedy rano nie mam chęci, żeby wstać z łóżka, krzyczą, zebym wstawał. Ciągle mi powtarzają, że nic w domu nie robię, a ja poprostu nie mam siły. Nie mam się komu wygrać nawet, mam wrażenie, że moje problemy nikogo nie obchodzą i nie ma sensu rozmawiać o tym z kumplem, bo jeszcze coś sobie pomyśli i będzie dziwnie na mnie patrzył. Jedyna osoba przed którą mogę się otworzyć jest psychoterapeutka. Ale tu znowu pojawia się blokada, że jak opowiem o wszystkim, to się ośmieszę. Nie wiem jak to pokonać. Napisać jest łatwiej, a jak się to z siebie wyrzuci, to człowiek czuje się lepiej. Następna sesje mam dopiero w czwartek, więc postanowiłem tutaj poszukać zrozumienia.
- Kretu
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1180
- Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07
Psychoterapeutka słyszała takie rzeczy że nie ośmieszysz się niczym, tutaj role (jak to u większość facetów) ponosi rola mężczyzny (facet i ma depresje/płacze?). Nie wierze że wszyscy Twoi znajomi wyjechali na studia i nagle nie masz z kim wyjść, może warto trochę popracować nad sobą a nie dołować się rzeczami na które i tak nie masz wpływu, bo wpadać w doły z takiego powodu że znajomi wyjechali i nie masz co robić jest trochę nie na miejscu, poszukaj nowych znajomych, uderz wieczorem do klubu na pewno kogoś poznasz jak nie znajomych to jakąś nową dziewczynę. Być może Twój stan ma powiązania z nerwicą, jeżeli byłeś nieśmiały miałeś swoje grono znajomych i dziewczyne która Cie rozumiała, czułeś się przy niej dobrze, to gdy nagle zostałeś "sam" spowodowało taką a nie inną reakcje. Życie toczy się dalej znajomi są, jutro ich nie ma. Niektórzy wyjeżdżają, zakładają rodziny, ale to nie powód do tego by się przejmować, zawsze tak było i tak będzie, wokół Ciebie zapewne jest dużo osób które są w porządku, możliwe iż niektórzy zmagają się z podobnymi problemami jak Ty.
"Całe wakacje aż do wrzesnia, czułem się tak jakby terapia nie była mi już potrzebna, że jest zajebiście, takie życie haju. Praktycznie każdego dnia spotkałem się z kumplami, często wychodziłem z domu, jeździłem w różne ciekawe miejsca, poznałem wiele osób." To był dla Ciebie nienaturalny stan? dziwnie się czułeś przez ten okres, zrobiłeś wtedy coś głupiego?
"Całe wakacje aż do wrzesnia, czułem się tak jakby terapia nie była mi już potrzebna, że jest zajebiście, takie życie haju. Praktycznie każdego dnia spotkałem się z kumplami, często wychodziłem z domu, jeździłem w różne ciekawe miejsca, poznałem wiele osób." To był dla Ciebie nienaturalny stan? dziwnie się czułeś przez ten okres, zrobiłeś wtedy coś głupiego?

Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
- Paradais
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 26
- Rejestracja: 27 września 2012, o 13:03
Mysle ze warto tez miec pewna swiadomosc ze stany emocji sa zmienne. Nie zawsze mozna zyc tak jak na wakacjach i nie zawsze emocje i samopoczucie bedzie takie fajne
Wrociiles do codziennosci i emocje opadly, do tego poczucie osamotnienia i stad sie czujesz jak sie czujesz. Ale to przeciez nie koniec swiata, wkrecisz sie w codziennosc i z czasem emocje beda inne. Na tym polega zdrowe zycie 
Nie da sie zawsze zyc tak jak "na wakacjach".
A co do mowienia o swoim wnetrzu to chyba warto usmyslowic sobie ze zycie wewnetrzne to nie jest wstyd
Nie musisz tego mowic kolegom bo faceci maja zwykle do tego zle podejscie. Ale kiedy teapeutce bedziesz mowic o swoim zyciu wewnetrznym to nie jest wstyd, nie osmieszysz sie tym.
Mnie gdy facet powiedzial o swoich emocjach to by mi zaimponowal
Bo nareszcie bylby to prawdziwy mezczyzna 
I wiedzialabym ze jest przynajmniej bliski rownowagi emocjonalnej


Nie da sie zawsze zyc tak jak "na wakacjach".
A co do mowienia o swoim wnetrzu to chyba warto usmyslowic sobie ze zycie wewnetrzne to nie jest wstyd

Mnie gdy facet powiedzial o swoich emocjach to by mi zaimponowal


I wiedzialabym ze jest przynajmniej bliski rownowagi emocjonalnej

Ostatnio zmieniony 23 października 2016, o 11:47 przez Paradais, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1491
- Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02
Paradais, serio by Ci zaimponowalo jakby facet na poczatku znajomosci wyznal Ci ze ma np zaburzenia depresyjno-lękowe?
Mistrz 2021 (L)
- Paradais
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 26
- Rejestracja: 27 września 2012, o 13:03
Gdybym nie ogarniala tematu to nie. Zreszta ciagle mowienie o zaburzeniu i objawach nigdy by mi nie imponowalo 
Ale ja nie mowie tutaj o zaburzeniach lekowo-depresyjnych, tylko o emocjach. Smutku strachu, bolu itp. Trzeba miec naprawde mocno wybudowany charakter aby mowic o czyms takiem bez poczucia zazenowania.
Oczywiscie jesli nie ma to formy wiecznego narzekania ale jest to umiejetnosc mowienia o swoim wnetrzu. Nie mylcie tych pojec
Tacy ludzie najlepiej sobie radza z problemami zyciowymi
Wynika to z duzej IE 

Ale ja nie mowie tutaj o zaburzeniach lekowo-depresyjnych, tylko o emocjach. Smutku strachu, bolu itp. Trzeba miec naprawde mocno wybudowany charakter aby mowic o czyms takiem bez poczucia zazenowania.
Oczywiscie jesli nie ma to formy wiecznego narzekania ale jest to umiejetnosc mowienia o swoim wnetrzu. Nie mylcie tych pojec

Tacy ludzie najlepiej sobie radza z problemami zyciowymi


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1491
- Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02
ja wiecznie mialem problem zeby powiedziec kobietom o tym ze przezywan duzo lęku i smutku.kobiety lgną zwykle do wesolych i energicznych meżczyzn.musialem porzadnie przeswietlic daną osobe zeby wkoncu uchylic rąbka tajemnicy mojej psychiki.
Mistrz 2021 (L)
- Paradais
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 26
- Rejestracja: 27 września 2012, o 13:03
Napisalam posta ale niestety sie mi chyba skasowal.
W kazdym razie zaburzenia psychiczne to inna rzecz. Mowienie o emocjach i umiejetnosc tego bez zawieszania sie w tym na cale miesiace to druga i bardzo wazna sprawa. Szkolcie sie w tym Panowie bo to zawsze bedzie ostatecznie bardziej w modzie niz bycie tylko troglodyta
W kazdym razie zaburzenia psychiczne to inna rzecz. Mowienie o emocjach i umiejetnosc tego bez zawieszania sie w tym na cale miesiace to druga i bardzo wazna sprawa. Szkolcie sie w tym Panowie bo to zawsze bedzie ostatecznie bardziej w modzie niz bycie tylko troglodyta

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1491
- Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02
ja potrafie mowic o swoich emocjach, ale ciezko znalezc odpowiednią osobę z ktora mozna by sie podzielic swoimi odczuciami bez ryzyka wysmiania lub przypiecia jakiejś łatki...
Mistrz 2021 (L)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1491
- Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02
nikt nie chce zyc ciagle smutkiem i lękiem, tym bardziej ja .mi chodzi o to ze nawet raz wspominajac o tym mozna zrazic do siebie kobiete.
Mistrz 2021 (L)
-
- Gość
Sebastian, zgadzam się z twoimi spostrzeżeniami i dobrze, że o tym napisałeś. No jesteś sobą, prawdziwym i takim na obecną chwilę, więc trudno abyś udawał inne emocje przed osobami.
Myślę, że w ogóle lepiej jest być troglodytą niż odczuwać niepokój przed troglodytami, gdyż jak wiadomo wszyscy wywodzimy sie z jaskini
Myślę, że w ogóle lepiej jest być troglodytą niż odczuwać niepokój przed troglodytami, gdyż jak wiadomo wszyscy wywodzimy sie z jaskini

- Paradais
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 26
- Rejestracja: 27 września 2012, o 13:03
Kucyki widze ze pijesz do mojej wypowiedzi ale ja w niej nawiazywalam do autora tematu, ktory chcialbym powiedziec o sobie i emocjach ale sie boi osmieszenia. Nie jest dla niego to niestety dobre, takie udawanie troglodyty 
Sebastaian to ma akurat inny problem bo na ten moment jak na razie nie poradzil sobie po prostu z zaburzeniem wiec oczywiscie trudno aby mowil o innych emocjach

Sebastaian to ma akurat inny problem bo na ten moment jak na razie nie poradzil sobie po prostu z zaburzeniem wiec oczywiscie trudno aby mowil o innych emocjach

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1491
- Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02
nawet jak juz sobie poradze z zaburzeniami to i tak bede sie wstydzil mowic o tym ze kiedys "chorowalem" na nerwice albo depresje.a juz nie daj Boze na zaburzenia osobowosci - to brzmi groznie dla osob postronnych
Mistrz 2021 (L)
-
- Gość
Problemem nie jest problem lecz twoje nastawienie do problemu.
Tu jest z 5 tys uzytkownikow. Ludzie wchodzą z Tobą w temat, więc się zapytaj czy oni wszyscy mają kompleksy, że przechodzili problemy psychiczne?
Może o tym nie wiesz ale w latach 90 - tych wielu pilkarzy legii mialo klopot
http://m.sportowefakty.wp.pl/pilka-nozn ... -xxi-wieku
No i jesli w twoim srodowisku nie mozesz nic powiedzieć i panują tam uprzedzenia to zmieniaj miejsca.
Tu jest z 5 tys uzytkownikow. Ludzie wchodzą z Tobą w temat, więc się zapytaj czy oni wszyscy mają kompleksy, że przechodzili problemy psychiczne?
Może o tym nie wiesz ale w latach 90 - tych wielu pilkarzy legii mialo klopot
http://m.sportowefakty.wp.pl/pilka-nozn ... -xxi-wieku
No i jesli w twoim srodowisku nie mozesz nic powiedzieć i panują tam uprzedzenia to zmieniaj miejsca.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1491
- Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02
przed kobietami lepiej od razu nie afiszowac sie z lękiem albo apatią.nie chce byc samotny bo to poglebi moja depresje.ja potrafie byc szczesliwy tylko wtedy gdy mam kogos obok siebie
Mistrz 2021 (L)