i wkręcam sobie że to małżeństwo już na zawsze mnie tak zmieniło.
Czyli boję się że tak już będzie zawsze.
Oczywiście pokonałam ten lęk i zakupiłam te gąbki;)
Używam ich i oczywiście kolor zupełnie mi nie przeszkadza.
Nie wiem już sama czy to są myśli n. czy nie, ale wszelka próba rozkminiania ich źle na mnie działa.
Po prostu od razu staram się czyms zająć, a potem problem znika.
Dziwi mnie tylko że mój umysł upatruje zagrożenie sytuacji bez wyjścia we wszystkim.
Od gąbki po mgłę i pójście z kolegą na piwo.
I właściwie jedyni faceci których się nie boję to chłopaki z forum.
Oj nie wiem co to dalej będzie ze mną
 
 Ale staram się te myśli dziwne i lęki po prostu ignorować na tyle ile mogę.
Przeglądałam ostatnio swoje pierwsze posty na forum, miałam lęki nt. tego że jesteśmy uwięzieni
w tym życiu i lęk przed dźwiękami.
Z lęku przed dźwiękiem wyszłam dzięki ludziom tu, no a lęk przed "uwięzieniem"
po prostu skacze po wszystkich tematach i to mnie przeraża.
Ale tak jak piszesz Ciasteczko mam nadzieję że tu potrzeba po prostu czasu.




 
  Jeśli to mechanizm obronny - ta derealka i odcięcie od emocji to powinno pomóc a nie powodować taką frustrację i wzmagać lęk. No bo kto na zdrowy rozum potrafi nie przejmować sie np. zanikiem uczuć do własnego dziecka albo że ukochane hobby staje się całkiem obojętne.??
  Jeśli to mechanizm obronny - ta derealka i odcięcie od emocji to powinno pomóc a nie powodować taką frustrację i wzmagać lęk. No bo kto na zdrowy rozum potrafi nie przejmować sie np. zanikiem uczuć do własnego dziecka albo że ukochane hobby staje się całkiem obojętne.??



