Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

serce wali jak oszalałe w momencie zasypiania, pomocy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
jumper
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 6 stycznia 2014, o 03:34

6 stycznia 2014, o 04:52

witam,

kiedy zasypiam wybudzam się i serducho wali jak oszalałe, co to za diabelstwo. Czy jest jakiś szybki sposób żeby w końcu zasnąć?
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

6 stycznia 2014, o 09:48

Znam to uczucie aż za dobrze. Przeżywalam to dziesiątki razy... Najgorsze co można zrobić to zacząć iść w myślach w kierunku paniki. Trzeba pamietać, że to zaraz minie i się temu poddac. Jak leże spokojnie i o tym pamiętam, to zawsze trwa to krócej, niż kiedy zaczynam się tym martwić. Im wiecej to ignoruje, tym rzadziej to czuje. Wydaje się to trudne, bo odczucie jest uciążliwe, ale im więcej razy się to przytrafia, tym bardziej możemy sobie uswiadomic, że to tymczasowe. A dobrze rozwinięta swiadomosć, że tak jest i nauczenie się, że to nie żadne umieranie, mnie osobiście pomagają. To takie oswajanie demona z wiedzą, że jest wymyślony i i tak nie może nam nic zrobic. ;)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
usunietenaprosbe
Gość

6 stycznia 2014, o 15:15

ja też znam to uczucie ale u mnie to było spowodowane bardzo niskim ciśnieniem a wysokim pulsem ale kiedy troche sie otrząsnełam z depresji i zaczełam być bardziej stabilna emocjonalnie nawet to sie wyrównało

dokładnie też tak robiłam tzn zaczełam ignorować w pewnym momencie i co noc było coraz lepiej aż sie uspokoiło i od conajmniej pół roku już tego nie mam :)
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

6 stycznia 2014, o 17:18

Bardzo dosc czesty objawik, choc dosc malo o sobie napisane :) jakas nerwica stwierdzona czy cos takiego?
Ja w nerwicy w kazdym badz razie tak mialem, w moemencie zasypiania nagle zryw i oczywiscie poty, i serce walace. Jak ciasteczko pisze, pewna swiadomosc trzeba zachowac i po pierwszym szoku co sie dzieje, trzeba chwile odczekac tlumaczac sobie ze po prostu nerwowy zryw, i spac dalej a przynajmniej probowac.
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
jumper
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 6 stycznia 2014, o 03:34

15 stycznia 2014, o 03:17

Wszystko zaczęło się jakieś trzy lata temu, początkowo sporadyczne napady, mówiąc szczerze nawet nie wiedziałem co to jest i nie przywiązywałem do tego wagi. Po około roku częstotliwość wzrosła, dodatkowo odkryłem że dwie setki wieczorkiem pomagają, tak więc zacząłem popijać, ale i to przestało działać, lęki jeszcze większe. Wylądowałem w szpitalu na czterodniowych badaniach, badania całkiem niezłe, nie było się do czego przyczepić. Miła Pani która nie bardzo chyba była moim przypadkiem zainteresowana po 30 sekundach rozmowy i dziabnięciu mnie w kolano młotkiem stwierdziła, nerwica. W/w szpital wizytowałem na początku ubiegłego roku, przez chwilkę było lepiej ale po ok. dwóch miesiącach znowu jazdy (może troszeczkę delikatniejsze) no i seteczki. Prochy które przepisała Pani Doktor to nie dla mnie, nie biorę bo dziwnie po nich się czuję. Na terapię nie chadzam bo moim zdaniem to głupiego robota (próbowałem). Na dzień dzisiejszy nie popijam i wcale mnie nie ciągnie, w ciągu dnia nie mam napadów ale wieczorami i to bardzo często, pięć razy w tygodniu nie przesypiam nocy ponieważ brakuje mi tchu przy zasypianiu i wali serducho. Krótko mówiąc boję się zasnąć. Co z tym zrobić? Proszę o poradę. Może polecicie mi jakiegoś sensownego specjalistę z warszawy lub okolic który mnie poprowadzi. A może to nie ma sensu, dalej powinienem walczyć sam ze sobą.
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

15 stycznia 2014, o 16:28

jumper pisze: Co z tym zrobić? Proszę o poradę. Może polecicie mi jakiegoś sensownego specjalistę z warszawy lub okolic który mnie poprowadzi. A może to nie ma sensu, dalej powinienem walczyć sam ze sobą.
Specjalisty nie polecę, bo sama nie wybrałam się na żadną terapię. Jeśli masz w sobie wolę próbowania i się łatwo nie zrażasz, to zawsze jest sens, bo w końcu możesz trafić na psychologa, z którym będzie Ci się dobrze współpracowało. Tak jak to bywa w kontakcie z ludźmi, wcale nie musi być tak, że dobrze będzie się ta relacja z pierwszym terapeutą układała i czasem trzeba po prostu próbować aż znajdziesz kogoś, z kim odkryjesz tę nić porozumienia.

Jeśli zaś chodzi o to co robić, to oczywiście każdy człowiek jest inny, ale ja mam często przed zaśnięciem czy w środku nocy cały wachlarz objawów i dopóki się nimi zamartwiałam i usiłowałam z nimi walczyć, to było jeszcze gorzej. Katorga po prostu. Ale w pewnej chwili po prostu pozwoliłam temu być. Tak zwyczajnie. Miałam uczucie walenia serca, spadania w nieskończoność, drętwienia kończyn, to po prostu leżałam sobie i czekałam aż przejdzie. Ewentualnie miałam na stoliku nocnym jakąś książkę, którą próbowałam czytać albo włączałam jakąś gierkę w telefonie. Wszystko po to by PRZEKIEROWAĆ UWAGĘ mózgu z danego objawu na inną rzecz czy czynność.

Na początku było trudno, ale od jakiegoś czasu takie ataki w zasadzie nie robią na mnie wrażenia, bo stały się niegroźne właśnie dzięki zmianie podejścia do nich, ignorowaniu. Nie znaczy to, że są przyjemne, ale po prostu nie budzą już paniki. Są to są. Lepiej żeby były po prostu nieprzyjemne niż wprawiały w stan paranoi. Im więcej ignorowania, tym rzadziej się będą pojawiać. Nie ma magicznego sposobu typu magiczna różdżka, wymaga to jakiegoś wysiłku i złapania byka za rogi, ale warto.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
jumper
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 6 stycznia 2014, o 03:34

15 stycznia 2014, o 19:46

Dziękuję za odpowiedz Pani Ciasteczkowa. Masz rację próbować warto. Tak więc uczyniłem pierwszy krok. Wczoraj chwilę po wypoceniu posta na który mi odpowiedziałaś. Przyszedł taki atak jakiego nie pamiętam ledwo wsiadłem w samochód i dojechałem do szpitala, zrobili mi badania i oczywiście wszystko o.k. Na chwilkę się uspokoiło, wróciłem do domu oczywiście pomimo troszeczkę lepszej kondycji byłem złachany ponieważ 2 noc nie zmrużyłem oka, próbowałem zasnąć a tu kolejny atak. Znowu w samochód i tym razem do Tworek, nie chcieli mnie przyjąć ale wymusiłem. Tak czy inaczej leki zaczynam brać (już jestem po pierwszej pigule), a co do terapii to Pani która mnie przyjmowała powiedziała mi że ona nie jest zwolennikiem terapii indywidualnej. W Tworkach jest coś takiego jak oddział dzienny, czyli masz zajęcia od 8 do 15 a potem wynocha do domu na noc a wyższość tego typu terapii podobno polega na tym że jest to połączenie grupowej z indywidualną, na miejscu jest psychiatra, psycholog, jakiś trener i Bóg wie kto jeszcze, pozwala to na dopasowanie w danej chwili danej techniki lub specjalisty. Aby tam się dostać trzeba przejść kwalifikacje na które jestem umówiony. Zobaczymy. Dam znać co i jak. Może trafiony pomysł, może się uda, może komuś się przyda taka informacja. Pozdrawiam ^^
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

15 stycznia 2014, o 22:20

Przede wszystkim nie bać się tak tego panicznie, a przynajmniej nie bac się zasypiać, znam dobrze ten objawy wybudzałem się tak tysiące razy i miałem ten objaw wyjątkowo wcześnie bo już w szkole podstawowej miałem takie wybudzania.
Do dzisiaj chociaż nie mam zaburzenia już nerwicowego aktywnego to jednak jak mam gorszy dzien i nawał stresu to w nocy mnie tak wybudzi, taka reakcja to czasem organizmu u mnie jest na stres. Tyle, ze obecnie po prostu wybudze się serce wali, bo zawsze wtedy wali, napiję się wody i idę spać.

Co do terapii to moim jednak zdaniem w takim wypadku jaki ty masz to terapia indywidualna jest odpowiednia, bo skupisz się na tym konkretnym problemie, twoim problemie. Oddział dzienny to ogólnie dobra sprawa, co do leków to tak szczerze nie wiem czy sens brać pigułki na akurat taki pojedyńczy objaw, choć rozumiem, ze to utrudnia sen, spanie ale jednak cała rzecz aby nie stało się to twoim punktem lęku.
A dokładnie nie możesz przez to bać się chodzic spać, bo mimo, że wybudzenia są straszne, nic tobie się nie dzieje, możesz z powodzeniem odwrócić się i spać, i ogólnie to samo już pomoże, bo teraz obecnie ty przed snem się już nastawiasz, przez co napięty się kładziesz a te wybudzania to nic innego jak reakcja organizmu na relaksacje.
Bo skąd w ogóle takie wybudzenia? Kiedy zasypiamy, ciało się bardzo relaksuje, przed snem, całkiem wycisza, kiedy jestesmy lekko napięci czy spięci, nasz umysł też taki jest i reaguje strachem, ze ten relaks nam zagraża i traktuje to wszystko jako utratę kontroli i cię wybudza a walące serce jest od adrenaliny, tak jak duszności i zawroty głowy wtedy czy pot.

Tak więc nie umierasz, przy wybudzeniu się chwilę poleż na wznak, uspokój serce, nie dawaj się nakręcić, ze coś się dzieje i próbuj spać dalej.

Jedno tylko mam pytanie czy masz jakieś przegrody w nosie? Czyli coś co blokuje swobodny dostęp powietrza?
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
jumper
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 6 stycznia 2014, o 03:34

15 stycznia 2014, o 23:05

Witam Victor, bardzo się cieszę że zainteresowałeś się moim postem, w tym co piszesz a przeczytałem wiele twoich tekstów, jest wiele sensu. Tak mam skrzywioną jedną komorę nosową ale nieznacznie nie powinno mieć to wpływu na moje wybudzenia, twierdzę że nie ma, jestem pewien. Co do tej terapii i leków czy możesz bardziej szczegółowo. Może znasz dobrego specjalistę, leki nie, czemu? - ja na tym etapie zakładam że to ostatnia deska ratunku. Oddział dzienny - sądzisz że nie próbować, strata czasu?
pozdrawiam
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

16 stycznia 2014, o 17:21

Ogólnie o ta przegrodę nosową zapytałem nie bez powodu, bowiem sam mam bardzo skrzywioną lewą przegrodę od zawsze. Do tego jako, że trochę latek już rozmawiam z ludźmi z różnymi objawami zauważyłem, że sporo osób z wybudzaniem ma krzywe przegrody nosowe, potem rozmawiałem z laryngolog, jedna był mało rozgarnięta i powiedziała nie wiem ale druga powiedziała, że jeśli przez nos wdycha się podczas snu mało powietrza organizm może reagowac wybudzeniem się, łapaniem powietrza i oczywiście strachem. Trochę mi to daje do myślenia ale też wiesz nie chce tutaj wprowadzac zamieszania, po prostu warto kazdą sprawę zbadać.
Jedno co stoi na przeszkodzie tej teorii można powiedzieć, to to, ze czesto te wybudzania miały miejsce jak jestem zestresowany po ciężkim dniu. Kiedyś były prawie codziennie no ale wtedy to miałem nerwice aktywną więc ciągle byłem spięty i miałem lęki.
to co miz ostaje zrobić to w tym roku w końcu iśc na zabieg tej przegrody i sprawdzić czy kiedyś jeszcze takie wybudzenia będę miał. Niedawno jakoś na forum był chłopak co też miał takie wybudzenia, nie chce mi sie teraz szukać tych postów ale na pytanie o przegrodę - ma krzywą. Może coś w tym jest a może nie. Nie wiem.

Wiem też natomiast, że wiele osób ma takie wybudzenia od napięc, stresow, nerwic a nie ma przegrody zrytej.

Natomiast co do leków, to ogólnie nie wiem dokładnie jak wyglada twoja sytuacja życiowa przez te wybudzenia ale jeśli w ciągu dnia funkcjonujesz, nie masz ogólnie lęków, jakiś nasilonych stanów napieć, i w zasadzie cały problem otacza się wokół tych wybudzeń, to po prostu nie wiem czy leki antydepresyjne to nie jest ostateczność ale to tylko moje zdanie, jeżeli masz ochote spróbowac to ja nie jestem jakimś przeciwnikiem leków.
Ale ogólnie to myślę, że jednak dobrym podejściem podczas tych wybudzeń, możesz zlikwidowac wiele napięcia, co choćby na terapii przynajmniej powinno sie z tobą omawiać.

Oddział dzienny? Ogólnie terapia pod nosem, ewentualnie leki również, nie widzę w tym nic złego ani też nie uważam, że to strata czasu. Jeżeli masz mozliwość to trzeba próbować wszystkiego, choć najlepiej skupiac się jednak na własnej zmianie podejścia do tego wszystkiego, bo to jest wazna kwestia mimo tego, ze jest to cięzko zrobić. A własna zmiana podejścia nie oznacza "samotnej walki" tylko między innymi z pomoca terapii, specjalistów również.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
matylda
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 74
Rejestracja: 4 sierpnia 2013, o 22:28

17 stycznia 2014, o 20:39

Mam takie same wybudzenia... budze sie mam zimny pot na czole, serce mi wali, czuje goraca piekace w klatce i jak niedaj boze zerwe sie z lozka to jest mi strasznie slabo. Mam to od nerwicy wedlug mnie bo nie pamietam zebym kiedys tak miala wczesniej.
jumper
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 6 stycznia 2014, o 03:34

17 stycznia 2014, o 23:06

zacząłem brać prochy, na start afobam, zalecenia: pół tabletki rano i jedna wieczorem (0,25), sam zmodyfikowałem biorę tylko pół tabletki wieczorem, już trzeci dzień jest o.k, ciekawe co będzie dalej. W poniedziałek "eliminacje" do oddziału dziennego zobaczymy czy przejdę. :-) Będę dawał znać na bieżąco. Wszystkiego dobrego dla wszystkich.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

17 stycznia 2014, o 23:11

No afobam to będzie cię uspokajał, bo to jest lek taki, doraźny uspokajacz, tak można go nazwać. Ale też nie baw się z nim dłużej niż 3 miesiące jeśli będziesz brał codziennie.
Powodzenia na eliminacjach :D
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
jumper
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 6 stycznia 2014, o 03:34

17 stycznia 2014, o 23:27

dzięki Victor, spokojnego weekendu. Cholera ciekawy jestem co to będzie. Ciekawe czy jest dobrze bo już działa lek, czy świadomość że go biorę. Ups .... zaczynam nieświadomie autoanalizę i też się zastanawiam czy to dobrze czy źle.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

18 stycznia 2014, o 00:11

Nie analizuj, w wypadku tego leku nie masz potrzeby analizować :) Bo ten lek działa już po 40 minutach i jest to lek uspokajający, które de facto naprawdę potrafi szybko zadziałać i uspokoić lęki, napięcia, objawy. Tyle, że to nie jest lek na dłużej ale ty go na razie zaczynasz więc nie masz potrzeby się tym martwić a na pewno lekarz w odpowiednim czasie ci go odstawi lub zmieni.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
ODPOWIEDZ