Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Rozkmina nerwicowca
-
- Świeżak na forum
- Posty: 4
- Rejestracja: 14 stycznia 2017, o 15:34
Cześć, jestem 17 latkiem z zaburzeniami lękowymi od pół roku, gdy zacząłem brać sulpiryd 50mg zaczęła mi się DD, było mi to na rękę, bo czułem mniej, dzięki czemu miałem mniej lęków, od 5 dni nie biorę, bo się skończył, DD zeszło, silne lęki wróciły, ledwo co jem, cały czas czuje napięcie w ogranizmie, a do psychiatry nie moge sie dodzwonić, jak tylko sie uda wracam do sulpirydu bo to męczarnia i takie pytanie czy ktoś z was miał DD przy braniu leków, a znikało po odstawieniu ? Pozdrawiam, mam nadzieje, że dobry temat.
- eyeswithoutaface
- Moderator
- Posty: 1516
- Rejestracja: 25 lutego 2017, o 21:44
Ja mam tylko jedno pytanie: dlaczego nie skontaktowales się z lekarzem ZANIM sulpiryd Ci się skończył? Nie wolno odstawiac leków tak o, z dnia na dzień, tymbardziej bez konsultacji z psychiatra!
"Nie pytaj, czego potrzebuje świat. Zapytaj raczej, co sprawia, że ożywasz, i zrób to.
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
Bo to, czego świat potrzebuje, to ludzie, którzy budzą się do życia."
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Tak, niektóre leki u niektórych osób mogą wywoływać odrealnienie. Natomiast masz 17 lat i powiem Ci szczerze, iż choć rozumiem chęci pozbycia się po prostu lęków i tej całej męczarni to przemyśl sprawę aby inaczje ugryźć kwestię zaburzenia i tego czemu się tak czujesz 
Mówię tu o poszerzeniu wiedzy o zaburzenu, świadomości samego siebie i po prostu terapii. Jesteś jeszcze młody i bez sensu trzymać się sulpirydu i cieszyć tylko z tego, że nas odcina i czujemy się dzięki temu lepiej

Mówię tu o poszerzeniu wiedzy o zaburzenu, świadomości samego siebie i po prostu terapii. Jesteś jeszcze młody i bez sensu trzymać się sulpirydu i cieszyć tylko z tego, że nas odcina i czujemy się dzięki temu lepiej

Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Świeżak na forum
- Posty: 4
- Rejestracja: 14 stycznia 2017, o 15:34
Ad.1
Miałem w planach tygodniowy wyjazd, a czułem się na tyle dobrze, że uznałem wytrzymanie pare dni bezproblemowe, ale jednak przeliczyłem się, mam okropny ścisk w gardle i ból brzucha no i lęki.
Ad.2
Chodziłem na terapie przez 6 miesięcy, ale lek na tyle poprawił mi samopoczucie, że zrezygnowałem no i zaczeły się wakacje. Czytałem mase artykułów od zaburzeniach lękowych, ale już nie mam siły, zaburzenie odebrało mi wszystko i takie pytanie do Ciebie Viktor, czy w 100 % wyzbyłeś się zaburzenia, czy tylko je zamaskowałeś ?
Miałem w planach tygodniowy wyjazd, a czułem się na tyle dobrze, że uznałem wytrzymanie pare dni bezproblemowe, ale jednak przeliczyłem się, mam okropny ścisk w gardle i ból brzucha no i lęki.
Ad.2
Chodziłem na terapie przez 6 miesięcy, ale lek na tyle poprawił mi samopoczucie, że zrezygnowałem no i zaczeły się wakacje. Czytałem mase artykułów od zaburzeniach lękowych, ale już nie mam siły, zaburzenie odebrało mi wszystko i takie pytanie do Ciebie Viktor, czy w 100 % wyzbyłeś się zaburzenia, czy tylko je zamaskowałeś ?
- zbigniewcichyszelest
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 284
- Rejestracja: 26 listopada 2016, o 15:10
Przede wszystkim przeczytaj historię odburzania Victora. Tam masz odpowiedź na te pytanie, a także na 100 następnych które podsunie ci twoje zaburzenie przez następny czas męczarni.
Zamiast wierzyć nerwicy, uwierz w nerwicę :)
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Ja tak nie do końca pojmuję pojęcie - "zamaskować nerwicę" (no chyba, że lekami). Sam kiedyś takiego pojęcia używałem ale błędnie.
Zaburzenie lękowe albo jest albo go nie ma, kwestią jest w jaki sposób się go pozbyliśmy a także czy zajęliśmy się innymi czynnikami (jeśli takie istnieją), które mogą powodować, iż objawy układu nerwowego się pojawiają w jakiś sytuacjach, momentach w życiu lub takimi, które mogą powodować, ze wręcz "chętnie" uciekamy w zaburzenie.
Mówiąc zaburzenie lękowe mam na myśli trwanie w szponach mechanizmów lękowych, życie objawami, natręctwami, strachem przed atakami, objawami, myślami, ciągły lęk - obawy o siebie, swoje zdrowie.
Bo to zawsze żywi się tym samym i trwa z jednego tak naprawdę powodu (mimo możliwych wielu różnych przyczyn!).
Mnie jest trudno powiedzieć, ze ja miałem zaburzenie, bo ja w sumie zaburzeniem byłem ;p To była część mnie i tak naprawdę poprzez praktykowanie tych rzeczy, o których mówię we wpisach czy nagraniach (na to trzeba się przygotować mentalnie) zbudowałem ostatecznie zaufanie do siebie pod kątem zaburzenia. To jest pewien proces w zasadzie, który można ocenić po czasie.
Nie mam dlatego zaburzenia lękowego, nie mam tez już chęci na uciekanie w nie w trudnych momentach życiowych, nie nawraca mi również żadna jego forma w trudnych momentach życiowych.
I nie, nie zamaskowałem niczego, świadomie otworzyłem się na wszystko co najgorsze związane z zaburzeniem i mi ono minęło. Nauczyło mnie to też po części cierpliwości i przeczekiwania cierpienia. Co było także kluczową kwestią kiedy musiałem zmierzyć się potem z innymi czynnikami, które były jednak w moim życiu obecne (poza samym zaburzeniem).
Emocje to potęga, w pewien sposób nauczyć się je przepuszczać jest mocą, którą jak się zyska wiele się wygra. Bo potem za każdym razem wiele rzeczy przychodzi już prościej.
Choć nie jest nigdy powiedziane, że coś Nas emocjonalnie nie zaskoczy
Coś na co nie do końca byliśmy przygotowani. I nie mam tu na myśli samego w sobie zaburzenia lękowego.
Tak duża pewność byłaby głupotą i brakiem szacunku dla emocji ;p Ale zawsze jednak jest łatwiej, kiedy wcześniej już pewne kroki zrobiliśmy.
To tak w skrócie. Bo trudno procesy te opisać w poście.
Luknij sobie Nasze nagrania
uporz-dkowane-nagrania-kana-youtube.html
I nie rezygnuje się z terapii z powodu działania leków, zresztą leki mają czasem niestety taki "efekt uboczny", ze jak się robi lepiej to już nie ma za bardzo jak naprawiac psychy no bo...jest lepiej
Choć to będzie kwestią indywidualną.
Jesteś młodym gościem i na pewno Twoje objawy i zaburzenie nie wynika z niczego.
Warto po prostu w siebie w między czasie zainwestować żeby nie trzeba było tak w przyszłości w każdej sytuacji wracać do leków
Zaburzenie lękowe albo jest albo go nie ma, kwestią jest w jaki sposób się go pozbyliśmy a także czy zajęliśmy się innymi czynnikami (jeśli takie istnieją), które mogą powodować, iż objawy układu nerwowego się pojawiają w jakiś sytuacjach, momentach w życiu lub takimi, które mogą powodować, ze wręcz "chętnie" uciekamy w zaburzenie.
Mówiąc zaburzenie lękowe mam na myśli trwanie w szponach mechanizmów lękowych, życie objawami, natręctwami, strachem przed atakami, objawami, myślami, ciągły lęk - obawy o siebie, swoje zdrowie.
Bo to zawsze żywi się tym samym i trwa z jednego tak naprawdę powodu (mimo możliwych wielu różnych przyczyn!).
Mnie jest trudno powiedzieć, ze ja miałem zaburzenie, bo ja w sumie zaburzeniem byłem ;p To była część mnie i tak naprawdę poprzez praktykowanie tych rzeczy, o których mówię we wpisach czy nagraniach (na to trzeba się przygotować mentalnie) zbudowałem ostatecznie zaufanie do siebie pod kątem zaburzenia. To jest pewien proces w zasadzie, który można ocenić po czasie.
Nie mam dlatego zaburzenia lękowego, nie mam tez już chęci na uciekanie w nie w trudnych momentach życiowych, nie nawraca mi również żadna jego forma w trudnych momentach życiowych.
I nie, nie zamaskowałem niczego, świadomie otworzyłem się na wszystko co najgorsze związane z zaburzeniem i mi ono minęło. Nauczyło mnie to też po części cierpliwości i przeczekiwania cierpienia. Co było także kluczową kwestią kiedy musiałem zmierzyć się potem z innymi czynnikami, które były jednak w moim życiu obecne (poza samym zaburzeniem).
Emocje to potęga, w pewien sposób nauczyć się je przepuszczać jest mocą, którą jak się zyska wiele się wygra. Bo potem za każdym razem wiele rzeczy przychodzi już prościej.
Choć nie jest nigdy powiedziane, że coś Nas emocjonalnie nie zaskoczy

Tak duża pewność byłaby głupotą i brakiem szacunku dla emocji ;p Ale zawsze jednak jest łatwiej, kiedy wcześniej już pewne kroki zrobiliśmy.
To tak w skrócie. Bo trudno procesy te opisać w poście.
Luknij sobie Nasze nagrania
uporz-dkowane-nagrania-kana-youtube.html
I nie rezygnuje się z terapii z powodu działania leków, zresztą leki mają czasem niestety taki "efekt uboczny", ze jak się robi lepiej to już nie ma za bardzo jak naprawiac psychy no bo...jest lepiej

Choć to będzie kwestią indywidualną.
Jesteś młodym gościem i na pewno Twoje objawy i zaburzenie nie wynika z niczego.
Warto po prostu w siebie w między czasie zainwestować żeby nie trzeba było tak w przyszłości w każdej sytuacji wracać do leków

Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)