Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

rodzice a zaburzenie

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Magda321
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 366
Rejestracja: 25 czerwca 2015, o 15:06

5 grudnia 2015, o 10:38

Hej wszystkim forumowiczom ! :)

Dzisiaj chciałam trochę z innej beczki, a dokładnie o rodzicach.
Po czasie trwania u mnie zaburzenie zauważyłam pewną prawidłowość.Zazwyczaj po kłótni, albo po byciu mocno zdenerwowaną jak kłade się spać.Mam wybudzenie z mocnym zrywem, a czasami nawet krzyczę.Następnego dnia mam spięcie i czasami lekki lub mocny niepokój.
Przejmowanie się pierdołami dnia codziennego staram się ograniczyć w szczególności przed snem, ale z rodzicami, a w szczególności z mamą jest mi dosyć ciężko.
Czasami wieczorem, a nawet czasami i przed samym snem mam w domu kłótnie często z błahych powodów w któtych dochodzi do wyzwisk w moją stronę. Przez tyle lat wydawało mi się, że to po mnie spływa wyzwiska typu "idiotka" "potwor" itp a co w tym wielkiego? Kiedyś nawet jeszcze z tego powodu płakałam teraz czasami nawet płaczu brak co mnie niepokoi.Zawsze bronie podczas tych kłótni siebie.Szczególnie jak wyzwiska są nieuzasadnione, ale przez to tylko kłótnoa trwa dłuużej przez co dochodzi jeszcze do mowienia bym nie pyskowala i że jestem po prostu wrednym dzieckiem.Moja mama ma duży temperament do którego dochodzi brak pracy co ją dołuje.Często jej mówie, iż jej zachowanie sprawia mi przykrosc to odwraca kota ogonem, że moje jej tym bardziej..Z jednej strony czuje jej wsparcie i miłość, a z drugiej jednak czasami takiw odrzucenie.Szczególnie wtedy gdy chce sie pogodzić, a ta ma focha na kolwjny dzień i mnie zlewa.Czasami zauważyłam nawet obniża to moją samoocenę, bo chodz3 do wysokiwgo poziomem liceum i często dostaje rozczarowany wzrok i pogarde jak dostane te 2.Mimo, że u mnie w szkole to nie jest coś okropnego.Każdmeu się zdarzy i nie każdy musi mieć idealny rok szkolny.
Chciałabym o tym powiedzieć psychologowi, ale boje sie, ze źle mnie zrozumie i jeszcze bedzie chciał o tym rozmawiac z rodzicami.Co na pewno nie wpłynie dobrze na terapie, a nawet może ją zakończyć.Bo będzie, że wywlekam sprawy domowe do "obcych bab".
Również chciałabym i siebie dzięki temu zmiwnić , bo juz moi znajomi odczuwają mój temperament jak sie na ncih wydre za jakąś pierdołe.Niby nic bo nie ma u mnie przemocy alko patologi, ale jednak takie wyzwiska też sprawiają wydaje mi sie jakiś nawet minimalny ból.Bo kto lubi być wyzywany? Nie wiem trochę co z tym faktem zrobić.
Miej wyjebane, a będzie ci dane :)
Awatar użytkownika
Joannaw27
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 926
Rejestracja: 20 czerwca 2015, o 00:12

5 grudnia 2015, o 11:19

Cześć paulina myślę że powinnaś i ty i mama porozmawiać szczerze na ten temat, piszesz ze sprawia co to przykrość kiedy słyszysz wyzwiska w twoja stronę, powiedz jej o tym ze jest ci poprostu przykro, o sprawia ci to ból, pomysł również nad tym co ty robisz źle bo może jest coś co sprawia że tak jest a nie inaczej, psycholog tez jest dobrym rozwiązaniem i to nie jest żaden wstyd wyciągać z domu brudy jak to się mówi bo psycholog jest od tego żeby pomóc to jest lekarz jak każdy inny, najpierw szczera rozmowa jeśli to nie poskutkuje to wizyta u psychologa jeśli nawet będzie trzeba to z rodzicami, wiem ze często takie sytuacje odbijają się na psychice o to nie jest dobre. Pozdrawiam
COCO JUMBO I DO PRZODU
Magda321
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 366
Rejestracja: 25 czerwca 2015, o 15:06

5 grudnia 2015, o 11:48

Rozmawiałam z mamą nie raz o tym. To mówi, tyle,że rozumie to, ale po chwili dodaje, że ja zachowuje sie jeszcze gorzej.Jak jestem leniwa i nie zrobie tego albo tamtego.Nie lubi sprzeciwu.Ciesze się, że nie mam aż takich awantur w domu o oceny jak kiedys.Zarugerowałam wspólną wizyte u psychologa, ale jak usłyłasza, że ktoś miałby jej coś sugerować, że ona coś źle robi wpada w złość.Sama uważam ją za dobrą oaobę, brak pracy ją faktycznie dołuje i złości się za drobiazgi.Plus wielki temperament.Wydaje mi się, że jak sama była dzieckiem nie miała kolorowo.Zawsze mówi "chce by tobie było lwpiej niż mo".Lubi wytykać blędy ludziom.Jak mam normalny humor to faktycznie da sie to przeboleć, ale jak mam doła lub przed snem jest kłótnia to jest mi czasami źle.
Wyzwiska od rodziców nie jest nowościa, bo nie raz słyszałam jak w szkole dziewczyny o tym gadały, że też tal mają, ale teraz znowu mnie to zastanawia.Czy to faktycznie takie nic.
Miej wyjebane, a będzie ci dane :)
Awatar użytkownika
Joannaw27
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 926
Rejestracja: 20 czerwca 2015, o 00:12

5 grudnia 2015, o 11:59

Myślę że mama z braku pracy może mieć kryzys psychiczny np.stany depresyjne ,jeśli miała źle dzieciństwo to tez może teraz na niej się odbijać, wiem ze jest tobie trudno i się nie dziwię ,bo mieszkać z osobą która cierpi np.na nerwicę nie jest łatwo, spróbuj pomagać jej wspierać ja, i ta wizyta u psychologa by się przydała bo ona tego potrzebuje tak samo jak i ty.

-- 5 grudnia 2015, o 11:59 --
Obydwie powinnyscie popracować nad sobą, bo w końcu jesteście rodziną.
COCO JUMBO I DO PRZODU
Magda321
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 366
Rejestracja: 25 czerwca 2015, o 15:06

5 grudnia 2015, o 12:04

Mama nie ma pracy odkąd pamiętam czyli od moich narodzin.Przez ten czas raz postanowiła coś zmienić w życiu i poszła na studia ale brak pracy po nich też ją zdołował.Jeśli ma stany depresyjne to dosyć długo bo już z 3 lata i przed studiami też taka była.czasami mnie obwinia, ze przeze mnie nie poszła do roboty bo chciała mnie dobrze wychować a ja tak się odwdzięczam.Potrzebny byłby cud by poszła do psychologa.Nie wierzy w tych ludzi i uważa, że jak człowiek sam sb nie pomoze to nokt mu nie pomoże.Ale fakt będę strała się ją wspierać,bo tu zawodzę.Dziękuje za odpowiedzi :)
Miej wyjebane, a będzie ci dane :)
Awatar użytkownika
Joannaw27
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 926
Rejestracja: 20 czerwca 2015, o 00:12

5 grudnia 2015, o 13:23

Nie ma sprawy i życzę powodzenia
COCO JUMBO I DO PRZODU
Awatar użytkownika
Thori
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 226
Rejestracja: 23 stycznia 2015, o 13:24

7 grudnia 2015, o 03:36

No patrz i teraz dopiero trafiłam na post o twojej mamie.
Co do tego, że nie ma u was przemocy, to może tego nie zauważasz, albo nie chcesz zauważyć, ale jest ona. Jeśli padają wyzwiska pod twoim adresem, poniżanie, to jest to przemoc. Przemoc domowa to nie tylko siniaki na ciele. To również złe traktowanie członka rodziny - wyzwiska, drwiny, poniżanie, wyśmiewanie, czy też np. ograniczenia finansów - gdy mąż wydziela i kontroluje nadmiernie sposób wydawania kasy z domowego budżetu.
Pod pojęciem przemocy domowej kryje się szerokie spektrum zachowań, również tych niezauważalnych gołym okiem, które pozostawiają ślady w psychice.

Z psychologiem - jeśli się dogadujecie i pomaga ci, rozmawiaj o wszystkim co cię boli. O tym co w domu się dzieje - też. Rozmów nie przekazuj rodzicom. To jest sprawa pomiędzy tobą, a psychologiem.

Z tego co piszesz, twoja mama ma spore problemy emocjonalne sama ze sobą. Brak pracy, wychowanie ciebie pewnie uznała za poświęcenie części swojego życia, więc może podświadomie czuje pewien żal. Do tego można przyjąć, że mama jest w pewnym stopniu osobą bezradną, nie umiejącą wziąć odpowiedzialności za swoje życie i za swoje wybory. Faktycznie przydałaby się jej pomoc psychologa (może niekoniecznie wspólnego, ale jakiegoś konkretnego, tylko dla niej?), ale zapewne nie skorzysta z tej formy pomocy. Są ludzie, którzy nie chcą pomocy, bo wiąże ona się z przyznaniem do tego, że jest źle i trzeba podjąć decyzję o zmianie. A po co zmieniać, skoro łatwiej jest winić innych za to, że w życiu nie wyszło?
Piszecie, że może dołuje ją brak pracy. Nie dało się znaleźć pracy przez naście lat? Czy może po prostu wygodniej było szukać tak, żeby nie znaleźć? Bo dziecko, bo obowiązki, bo po studiach nie ma roboty, bo za stara, bo za gruba, bo za chuda, bo pogoda deszczowa itp. Jeśli ktoś nie chce zmian, to do nich nie będzie dążył.
Co do wspierania - jakby nie było jesteś dzieckiem i masz prawo do bycia dzieckiem, mimo nastu lat. To rodzic ma być oparciem dla dziecka, a nie odwrotnie. Nie czuj się winna temu, że zawodzisz (jak sama napisałaś). Ty nie zawodzisz. Możesz próbować mamę zrozumieć, potraktować łagodniej - co już ci pisałam - możesz jej podsunąć lektury o rozwoju osobistym, materiały o nerwicy. Jeśli z nich skorzysta - super. Jeśli zacznie coś ze sobą robić - jeszcze lepiej. Ale jeśli nie zrobi nic, to jest to wyłącznie jej wybór. Jej decyzja.
Magda321
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 366
Rejestracja: 25 czerwca 2015, o 15:06

7 grudnia 2015, o 08:35

Thori pisze:No patrz i teraz dopiero trafiłam na post o twojej mamie.
Co do tego, że nie ma u was przemocy, to może tego nie zauważasz, albo nie chcesz zauważyć, ale jest ona. Jeśli padają wyzwiska pod twoim adresem, poniżanie, to jest to przemoc. Przemoc domowa to nie tylko siniaki na ciele. To również złe traktowanie członka rodziny - wyzwiska, drwiny, poniżanie, wyśmiewanie, czy też np. ograniczenia finansów - gdy mąż wydziela i kontroluje nadmiernie sposób wydawania kasy z domowego budżetu.
Pod pojęciem przemocy domowej kryje się szerokie spektrum zachowań, również tych niezauważalnych gołym okiem, które pozostawiają ślady w psychice.

Z psychologiem - jeśli się dogadujecie i pomaga ci, rozmawiaj o wszystkim co cię boli. O tym co w domu się dzieje - też. Rozmów nie przekazuj rodzicom. To jest sprawa pomiędzy tobą, a psychologiem.

Z tego co piszesz, twoja mama ma spore problemy emocjonalne sama ze sobą. Brak pracy, wychowanie ciebie pewnie uznała za poświęcenie części swojego życia, więc może podświadomie czuje pewien żal. Do tego można przyjąć, że mama jest w pewnym stopniu osobą bezradną, nie umiejącą wziąć odpowiedzialności za swoje życie i za swoje wybory. Faktycznie przydałaby się jej pomoc psychologa (może niekoniecznie wspólnego, ale jakiegoś konkretnego, tylko dla niej?), ale zapewne nie skorzysta z tej formy pomocy. Są ludzie, którzy nie chcą pomocy, bo wiąże ona się z przyznaniem do tego, że jest źle i trzeba podjąć decyzję o zmianie. A po co zmieniać, skoro łatwiej jest winić innych za to, że w życiu nie wyszło?
Piszecie, że może dołuje ją brak pracy. Nie dało się znaleźć pracy przez naście lat? Czy może po prostu wygodniej było szukać tak, żeby nie znaleźć? Bo dziecko, bo obowiązki, bo po studiach nie ma roboty, bo za stara, bo za gruba, bo za chuda, bo pogoda deszczowa itp. Jeśli ktoś nie chce zmian, to do nich nie będzie dążył.
Co do wspierania - jakby nie było jesteś dzieckiem i masz prawo do bycia dzieckiem, mimo nastu lat. To rodzic ma być oparciem dla dziecka, a nie odwrotnie. Nie czuj się winna temu, że zawodzisz (jak sama napisałaś). Ty nie zawodzisz. Możesz próbować mamę zrozumieć, potraktować łagodniej - co już ci pisałam - możesz jej podsunąć lektury o rozwoju osobistym, materiały o nerwicy. Jeśli z nich skorzysta - super. Jeśli zacznie coś ze sobą robić - jeszcze lepiej. Ale jeśli nie zrobi nic, to jest to wyłącznie jej wybór. Jej decyzja.
Niestety pracy z psychologiem jest już przyklepana troche, bo po wizycie wczorajszej kiedy poszłam tam prawie rycząc powiedziałam sporo psycholożce, a rodzice nalegali bardzo i chcąc nje chcąc powiedziałam im sporo co tam mowiłam.Byli z lekka obużenie, ale zareagowali łagodnie, ale nie powiedziałam u niej też jak ja sie w domu zachowuje..Nie zawsze fair to kobieta mogla to odebrać różnie,bo jak można odebrać dzieciaka (17lat xD) który ryczy.Dziwie sie rodzicom że mieli pretensje bo co niby miałam powiedzieć, na pewno, nic miłego xd
Ale troche ich rozumiem, bo dają kase i chcą wiedzieć co tam sie działo.Psycholog również przegieła bo powiedziała, że jak teraz nie skorzystam z terapi to moge skończyć na leczeniu psychiatryczym x_x
Nie wiem troche co teraz robić xd

-- 7 grudnia 2015, o 09:35 --
Przeginali też że zaraz to normalnie ona (psycholog) gdzieś zadzwoni i narobi problemu.Po tym co mowiłm.
Bez przesady jakby za take rzeczy psychologowie dzwonili do jakis opiek społecznych to wszyscy nastolatkowie w jakiś zakładach by siedzieli xd
Miej wyjebane, a będzie ci dane :)
Awatar użytkownika
Joannaw27
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 926
Rejestracja: 20 czerwca 2015, o 00:12

7 grudnia 2015, o 09:20

Palinka a powiedz czy aż tak bardzo twoja mama cie wyzywa ,znedza sie nad toba psyvhicznie?Ja myślę że twoja sytuacja nie jest aż taka zła ze się spokojnie dogadacie jeśli dobrze podejdziecie do sytuacji, bo nie ma co z igły robić widły
COCO JUMBO I DO PRZODU
Magda321
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 366
Rejestracja: 25 czerwca 2015, o 15:06

7 grudnia 2015, o 09:33

Joannaw27 pisze:Palinka a powiedz czy aż tak bardzo twoja mama cie wyzywa ,znedza sie nad toba psyvhicznie?Ja myślę że twoja sytuacja nie jest aż taka zła ze się spokojnie dogadacie jeśli dobrze podejdziecie do sytuacji, bo nie ma co z igły robić widły
Nieee nigdy tego tak nie odczuwałam, jak przeczytałam o toksycznych rodzicach zaczełam szukać drugiego dna u swoich.Ja bym już nie wytrzymała z takim dzieckiem.A mimo, że nagadałam na nich wczoraj l, dzisiaj tak jak zawsze mama wstała zrobiła mi herbate i śniadanie, ale było jej faktycznie przykro.Nie będę oszukiwała, że padają qyzwiska bo to nie jest kolorowanie, ale padają zawsze z jakiejś przyczyny.Siedze czasami jak hrabia na dupie i nie chce mi sie pomoc w normalnych obowiązkach na dupie i nie mają tu do czynienia żadne stany depresyjne.I juz jej nerwy puszczają.Ale mam od niej to wspracie jak miałam te leki to zawsze ze mną siedziała, a raz nawet spała bo bałam sie snu.Ale puszczają jej nerwy jak ma dość.
Powiedziałam im, że to wyzywanie mnie boli, to wydaje mi sie że wczoraj coś się ruszyło.

-- 7 grudnia 2015, o 10:30 --
Joannaw27 pisze:Palinka a powiedz czy aż tak bardzo twoja mama cie wyzywa ,znedza sie nad toba psyvhicznie?Ja myślę że twoja sytuacja nie jest aż taka zła ze się spokojnie dogadacie jeśli dobrze podejdziecie do sytuacji, bo nie ma co z igły robić widły
Nieee nigdy tego tak nie odczuwałam, jak przeczytałam o toksycznych rodzicach zaczełam szukać drugiego dna u swoich.Ja bym już nie wytrzymała z takim dzieckiem.A mimo, że nagadałam na nich wczoraj l, dzisiaj tak jak zawsze mama wstała zrobiła mi herbate i śniadanie, ale było jej faktycznie przykro.Nie będę oszukiwała, że padają qyzwiska bo to nie jest kolorowanie, ale padają zawsze z jakiejś przyczyny.Siedze czasami jak hrabia na dupie i nie chce mi sie pomoc w normalnych obowiązkach na dupie i nie mają tu do czynienia żadne stany depresyjne.I juz jej nerwy puszczają.Ale mam od niej to wspracie jak miałam te leki to zawsze ze mną, a raz nawet spała bo bałam sie snu.Ale puszczają jej nerwy jak ma dość.
Miej wyjebane, a będzie ci dane :)
Awatar użytkownika
Joannaw27
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 926
Rejestracja: 20 czerwca 2015, o 00:12

7 grudnia 2015, o 09:44

No widzisz wiec jednak nie jest tak źle, a ty może zrób tez coś ze swojej strony, bardziej bądź aktywna, pomagaj mamie, wspieraj cie sue na wzajem, kochajcie ssię bo macie tylko siebie paulinko, co ja bym dała żeby moja mamusia żyła nosiła bym ja na rękach, będzie dobrze zobaczysz.
COCO JUMBO I DO PRZODU
Awatar użytkownika
Thori
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 226
Rejestracja: 23 stycznia 2015, o 13:24

7 grudnia 2015, o 15:01

Nie przejmuj się tym, że rozpłaczesz się u psychologa, ani tym co on sobie pomyśli. To nic złego wywalić z siebie część emocji poprzez płacz. Czasami takie oczyszczenie jest wręcz wskazane, bo pomaga zmniejszyć napięcie i człowiek czuje się lepiej.
Co do rozmów z rodzicami o tym co dzieje się u psychologa - będę trzymać się tego, że to jest rozmowa między tobą, a psychologiem. Jeśli rodzice chcą wiedzieć co tam się dzieje, to niech załatwią terapię rodzinną, gdzie w trójkę będziecie gadać w towarzystwie psychologa. I bez opcji, że jak płacą za twoje spotkania to masz im mówić o czym gadasz z psychologiem. Żeby nie było, że moja gadka wzięta z powietrza - ja jestem matką nerwicowcem, moje stany lękowe odbiły się niekorzystnie na mojej młodzieży i syn też korzysta z pomocy psychologa i pedagoga. Też kiedyś byłam ciekawa, chciałam wiedzieć co on tam wygaduje, próbowałam podpytać, obawiałam się, że nagada niestworzonych rzeczy, może powie coś, co psycholog uzna za bardzo złe itp. Poszłam pogadać z nim, z jego lekarzami, i właśnie jego pani psycholog polecała, żeby nie wyciągać z niego o czym gadają, bo czasami dziecko powie coś osobie obcej, niż rodzicowi, bo będzie czuło się bardziej komfortowo, bardziej bezpiecznie, niż gdyby miało to powiedzieć rodzicowi. Oj, jak to zabolało :) Bo jak to tak? Przecież to moje dziecko. Z obcą osobą będzie gadać o czymś, o czym ja nie wiem? Po latach ( bo syn korzysta z pomocy psychologa dłuższy czas) wiem, że decyzja tej pani była słuszna. Ja się nie wtrącałam, ale określiłam, że jak będzie chciał, to jestem otwarta na gadanie bez oceniania, krytykowania, a on przerobił sobie to co go dręczyło i rozwiązał problemy.

Co do tego siedzenia na dupie i nie robienia nic - urok dojrzewania młodzieży. Nie ty jedna tak się zachowujesz jako nastolatka, nie tobie jednej czegoś się nie chce zrobić. Moja córa - a ona to była zbuntowana na 200% normy, dopiero niedawno powiedziała mi - nie wiem jak ty ze mną wytrzymałaś. Ano też tego nie wiem :) Po prostu starałam się brać pod uwagę, że też kiedyś byłam nastolatkiem, przechodziłam swoje okresy dojrzewania i nie zawsze było kolorowo i przede wszystkim starałam się jej nie narzucać niczego szlabanami, awanturami, natomiast próbowałam rozmawiać, tłumaczyć, zakolegować się.
Może spróbuj podsunąć mamie temat o dorastaniu? Może sama zacznij rozmowę, o czymś co ci przeszkadza, ale jeśli będzie ci łatwiej, może użyj jako przykładu koleżanki? Że dana sytuacja nie dotyczy ciebie, tylko koleżanki? Zapytaj co mama by wtedy zrobiła, jak uważa, jakie jest jej zdanie. Powiedz co ty myślisz na ten temat. Zobaczcie czy uda się dogadać.
Wiem, że wielu rodziców uważa, że dziecko nie ma prawa głosu i ma być tak jak oni powiedzą, ale z tego co piszesz, to twoi starają się o ciebie, kochają na swój sposób, troszczą. A czasami po prostu nerwy im puszczają. Nie zmienia to jednak faktu, że wyzwiska, poniżanie są niedopuszczalne.
Magda321
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 366
Rejestracja: 25 czerwca 2015, o 15:06

7 grudnia 2015, o 16:51

Thori pisze:Nie przejmuj się tym, że rozpłaczesz się u psychologa, ani tym co on sobie pomyśli. To nic złego wywalić z siebie część emocji poprzez płacz. Czasami takie oczyszczenie jest wręcz wskazane, bo pomaga zmniejszyć napięcie i człowiek czuje się lepiej.
Co do rozmów z rodzicami o tym co dzieje się u psychologa - będę trzymać się tego, że to jest rozmowa między tobą, a psychologiem. Jeśli rodzice chcą wiedzieć co tam się dzieje, to niech załatwią terapię rodzinną, gdzie w trójkę będziecie gadać w towarzystwie psychologa. I bez opcji, że jak płacą za twoje spotkania to masz im mówić o czym gadasz z psychologiem. Żeby nie było, że moja gadka wzięta z powietrza - ja jestem matką nerwicowcem, moje stany lękowe odbiły się niekorzystnie na mojej młodzieży i syn też korzysta z pomocy psychologa i pedagoga. Też kiedyś byłam ciekawa, chciałam wiedzieć co on tam wygaduje, próbowałam podpytać, obawiałam się, że nagada niestworzonych rzeczy, może powie coś, co psycholog uzna za bardzo złe itp. Poszłam pogadać z nim, z jego lekarzami, i właśnie jego pani psycholog polecała, żeby nie wyciągać z niego o czym gadają, bo czasami dziecko powie coś osobie obcej, niż rodzicowi, bo będzie czuło się bardziej komfortowo, bardziej bezpiecznie, niż gdyby miało to powiedzieć rodzicowi. Oj, jak to zabolało :) Bo jak to tak? Przecież to moje dziecko. Z obcą osobą będzie gadać o czymś, o czym ja nie wiem? Po latach ( bo syn korzysta z pomocy psychologa dłuższy czas) wiem, że decyzja tej pani była słuszna. Ja się nie wtrącałam, ale określiłam, że jak będzie chciał, to jestem otwarta na gadanie bez oceniania, krytykowania, a on przerobił sobie to co go dręczyło i rozwiązał problemy.

Co do tego siedzenia na dupie i nie robienia nic - urok dojrzewania młodzieży. Nie ty jedna tak się zachowujesz jako nastolatka, nie tobie jednej czegoś się nie chce zrobić. Moja córa - a ona to była zbuntowana na 200% normy, dopiero niedawno powiedziała mi - nie wiem jak ty ze mną wytrzymałaś. Ano też tego nie wiem :) Po prostu starałam się brać pod uwagę, że też kiedyś byłam nastolatkiem, przechodziłam swoje okresy dojrzewania i nie zawsze było kolorowo i przede wszystkim starałam się jej nie narzucać niczego szlabanami, awanturami, natomiast próbowałam rozmawiać, tłumaczyć, zakolegować się.
Może spróbuj podsunąć mamie temat o dorastaniu? Może sama zacznij rozmowę, o czymś co ci przeszkadza, ale jeśli będzie ci łatwiej, może użyj jako przykładu koleżanki? Że dana sytuacja nie dotyczy ciebie, tylko koleżanki? Zapytaj co mama by wtedy zrobiła, jak uważa, jakie jest jej zdanie. Powiedz co ty myślisz na ten temat. Zobaczcie czy uda się dogadać.
Wiem, że wielu rodziców uważa, że dziecko nie ma prawa głosu i ma być tak jak oni powiedzą, ale z tego co piszesz, to twoi starają się o ciebie, kochają na swój sposób, troszczą. A czasami po prostu nerwy im puszczają. Nie zmienia to jednak faktu, że wyzwiska, poniżanie są niedopuszczalne.
Porozmawiałam z nimi dzisiaj jest juz normalnie i zmierza wszystko w dobrym kierunki :) Była szczera rozmowa i obgadaliśmy wszystko.Są niedopuszczalne, ale się zdarza nie tylko rodzicom ale i też nauczycielom.Często w podstawowce czesc uczniow z biedniejszych rrodzin była wyzywana od debili i nieuków.Dla nauczycieli to był standard dla tych uczniow bol.Pamiętam jak płakali po kątach.
Jesteśmy ludźmi każdy kogoś wyzwie i jak na to patrze ti to wyolbrzymiałam.Sama jestem wredna i wyzywam innychCo staram sie zmienic i ograniczyc.Zauważyłam swoje błędy rodzice swoje i .myśle że bedzie teraz tylko lepiej.Bo robienie muru miedzy mną a rodzicami jak nawalam na nich do psychologa bez sensu jak dla mnie.Bo Powiedizalam tylko złe strony swoich rodziców, a powodu ich zachowania wcale, że w tym też moja wina.Psycholog zamiast sprobowac dotrzec z obu stron też zaczela na nich nawalać co uważam też było niedopuszczalne.Ale nie umiałam nic wiecej powiedziec prawie ryczałam wiec negatywy sie same podsuwały, a ta zmaiast rozładować napięcie miedzy mną a rodzicami podsycała ogień i uważała, że bez terapi to nie przejdzie, to rodzice źle sie zachowują itp..Wien, bo kolejny raz wybrzydzam na psychologa ale po dniu różnicy widze co tam sie działo.I powiedzenie, iż jak nie pojde na terapie moge skonczyc na psychotropach było ponizej krytyki.Dlatego jednak poddałam sie naciskom rodzicow, bo nie zaufałam tej kobiecie.Coś kręciła, mimo że wykazała sie wielką empatią.Jak dla mnie psycholog powinien być bezstronny i powinien umieć wychwycić przesadzanie.Miałam gorsze dni i wtedy chodziłam jak napompowany balon i akurat przed psychologiem pech chciał, że tata walnął sowjw 3 grosze i pękłam.Mam wrażenie, że po tych wizytach powstałby mur między nami.Gdzie bardzien zaufalabym obcej babie niż najbliższym, a nie chciałam tego.Bo itak moja mama wie wszystko więc to i tak byłoby bez sensu.
Ostatnio zmieniony 7 grudnia 2015, o 16:54 przez Magda321, łącznie zmieniany 1 raz.
Miej wyjebane, a będzie ci dane :)
Awatar użytkownika
Thori
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 226
Rejestracja: 23 stycznia 2015, o 13:24

7 grudnia 2015, o 16:52

Tego, że wyrzucisz z siebie złość na rodziców, nie traktuj jako nawalanie na nich i budowanie muru. Masz prawo się wkurzać, masz prawo do tego, żeby coś ci się nie podobało, masz prawo to z siebie wyrzucić (Tak samo jak mają rodzice). A potem przemyśleć na spokojnie i poszukać rozwiązania. Jeśli źle czujesz się z tym, że wywalasz te emocje przed psychologiem, to może spróbuj innego sposobu? Pisania pamiętnika (przelania tego na papier), wygadania tutaj, aktywności fizycznej?
Psycholog nie jest od nawalania i stawania po którejkolwiek ze stron, bronienia jednej strony, tylko od wskazania problemu, tego czego nie zauważa się przy emocjach i podsunięcia, wskazania drogi do rozwiązania problemu. On ma być neutralny, dostrzegać z boku sytuację, podpowiadać, co można zrobić, żeby zmienić to, co jest złe. Nie powinien jednak narzucać swojego zdania, swojej opinii, czy być stronniczy.
Fajne jest to, że umiecie z rodzicami obgadać temat i dojść do porozumienia. Oby tak było dalej :)
Magda321
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 366
Rejestracja: 25 czerwca 2015, o 15:06

7 grudnia 2015, o 17:04

Thori pisze:Tego, że wyrzucisz z siebie złość na rodziców, nie traktuj jako nawalanie na nich i budowanie muru. Masz prawo się wkurzać, masz prawo do tego, żeby coś ci się nie podobało, masz prawo to z siebie wyrzucić (Tak samo jak mają rodzice). A potem przemyśleć na spokojnie i poszukać rozwiązania. Jeśli źle czujesz się z tym, że wywalasz te emocje przed psychologiem, to może spróbuj innego sposobu? Pisania pamiętnika (przelania tego na papier), wygadania tutaj, aktywności fizycznej?
Psycholog nie jest od nawalania i stawania po którejkolwiek ze stron, bronienia jednej strony, tylko od wskazania problemu, tego czego nie zauważa się przy emocjach i podsunięcia, wskazania drogi do rozwiązania problemu. On ma być neutralny, dostrzegać z boku sytuację, podpowiadać, co można zrobić, żeby zmienić to, co jest złe. Nie powinien jednak narzucać swojego zdania, swojej opinii, czy być stronniczy.
Fajne jest to, że umiecie z rodzicami obgadać temat i dojść do porozumienia. Oby tak było dalej :)

Było mi źle po prostu jak zaczęła na nich najeżdżać, że ją "wkurzyli" , bo wtedy powstało u mnie poczucie winy, "Boże co ja powiedziałam! Nie chciałam tego! Czemu ona tak to zrozumiała" jak zaczęłam bronić, to powiedizała, "że chce to wszystko odbarwic i przesadzam z bronieniem" Nie moge ich tak usprawiedliwiać.Bez sensu i było mi źle.Chciałam sie czuc jakbym ciężar zrzuciła a poczułam sie gorzej.Wieczorem wstyd mi było spojrzec rodzicom w oczy, bo odczułam jakby w jej pczach zrobiła z nich potworow.Plus naciskanie i wszystko ze mnie wypłyneło, było im bardzo przykro.
Pisałam pamiętnik to było zabawne,ale jak teraz to czytam to jestem zażenowana moimi "problemami".Wylwanaie tutaj to świetna sprawa, bo jak mam podobny problem wraca bumerand czytan jeszcze raz swoje spojrzenie wtedy na daną sprawe i odpowiedzi ludzi.To bardzo pomaga
Tata mnie męczy bym poszła na siłke ale chyba jednak wybiore basen raz w tygodniu.To wspaniałe jest uczucie jak tam byłam.Tylko ja i woda.Zero myśli i napięcia.
Miej wyjebane, a będzie ci dane :)
ODPOWIEDZ