jagaaga pisze: ↑24 kwietnia 2018, o 22:32
Ja niestety też miałam pecha do psychologów (2). Jedna Pani - byłam na jednej wizycie i tyle wystarczyło, zaczęła mi pierdzielić o rodzinie, o dzieciństwie, bla bla bla - no kuwa serio?? ja w silnym lęku a ona grzebanie w przeszłości, wiedziałam, że nic nie wyciągnę od niej...
Druga natomiast - skorzystałam z 2 ,,terapii", celowo piszę ,,terapii", bo tak tego nazwać nie można.
Jedne co dzięki niej zrozumiałam to to, że mój tata nie pije przeze mnie i to nie powód do wstydu. I tylko tyle.
Już tu nie raz opowiadałam kiedy ja w wielkim lęku, takim lęku, że bałam się wychodzić z pokoju i bałam się własnego cienia, chodziłam do niej, a ona jedyne co - to kazała mi się wyprowadzić z domu, ze to mnie uleczy.( Kuwa naprawdę? Kobito ja się z domu boje wychodzić, nie mam pracy a Ty mi każesz się wyprowadzić? )
Straszyła mnie szpitalem itd., bo nie umiała mi chyba pomóc. Naprawdę namieszała mi wtedy bardzo w głowie, na kilka miesięcy. Bo jak CI ,,specjalista" mówi, ze to i to jest wyjściem z nerwicy to chcąc nie chcąc masz to ciągle w głowie. Poza tym spóźniała się często, przekładała wizyty, odbierała telefony od syna na sesji....Oczywiście kazała brać leki i dopóki nie poszłam po receptę to w ogóle nie chciała mnie przyjąć
(wiadomo - z wyciszoną, naszprycowaną osobą psychotropami łatwiej się pracuje)Na szczęście brałam tylko doraźnie Afobam, i paro przez tydzień, no ale jednak...
Kilka dni temu zadzwoniłam do miejsca gdzie ona przyjmuje z nadzieją, że jest tam jeszcze jakiś psycholog, na nieszczęście odebrała ona...
No i dobra, mówię sobie - pogadam z nią chwilę ,czemu nie. I od razu do niej mówię, żeby mnie nie straszyła szpitalami itd, to ona kuwa znów: no że jak są takie myśli (że se coś zrobię), to jest zagrożenie życia...No JA PIER.DOLE. Tłumaczę jej, że te myśli są natrętem nerwicowym, a ona kuwa dalej swoje i nawet mnie nie słucha, no i oczywiście znów mnie na pare dni nakręciła. Pogadałam z nią w ogóle o nerwie, to ona: że terapia poz- beh nie jest dobra, że trzeba życiowo wszystko ułożyć...
Można się naprawdę ostro wkurzyć....to strasznie miesza w głowie, strasznie.